#1
Marinette
Był ładny, ciepły, majowy poranek - środa. Wstałam o 7:00, co się często nie zdarzało. Dzisiaj jednak czułam, że zdarzy się coś dziwnego. Tylko, co?
Do szkoły miałam dużo czasu. Mieliśmy na 9:00. A ja wstałam o 7:00. Nie wiem jak, skoro nawet Tikki mnie nie obudziła, ale znając życie już i tak nie zasnę. Wykonałam poranną toaletę, która zajęła mi 45 minut. Dawno tyle czasu się nie ogarniałam. Po porannej toalecie, ubrałam się w to:
Gdy byłam już uczesana, ubrana i umalowana, była 8:20. Miałam jeszcze godzinę. Wróciłam do pokoju, gdzie Tikki latała zdenerwowana.
- MARINETTE! JAK WSTANIESZ WCZEŚNIEJ, TO OBUDŹ MNIE! - Wydarła się, czego się po niej nie spodziewałam.
- Ale i tak brawo, że wstałaś wcześniej. - Powiedziała już spokojnie. Mimo, iż ją z zewnątrz byłam obudzona i mogłabym wszystkie informacje chłonąć, to mój mózg nie przetwarzał jeszcze danych. Cała ta sytuacja była tak nagła i dla mnie tak dziwna, że wybuchłam nieopanowanym śmiechem. Tikki przez chwilę popatrzyła na mnie jak na idiotkę, ale kilka sekund potem, zaczęła się śmiać razem ze mną. Nie wiem ile tak się śmiałyśmy, ale wiem jedno - jest 8:50.
- Widzisz Tikki? Nawet wstanie o 7:00, nie pomaga, bym nie spóźniła się do szkoły.
Spakowałam się w przeciągu 3 minut, zbiegłam po schodach na dół, pakując z 7 crossaintów (Nie wiem, czy dobrze napisałam ~ Charlotte :3), bo byłam pewna, że Alya zeżre mi przynajmniej 3. Do tego wodę, 5 ciastek i bułki z serem na słono. "Oj, będzie wyżerka z Alyą, oj tak" - pomyślałam i pobiegłam do szkoły, biorąc ze sobą jakiś hajs, bo Alya, albo Adrien wyciągną mnie do kawiarni.
*W szkole*
"Super, jak zwykle spóźniona" - pomyślałam i zastanowiałam się, co teraz mamy. O nie... jęknęłam. Historia. Pani Canstare mnie zamorduje.
Powody:
1. Ona mnie nienawidzi
2. Mam z jej przedmiotu 1,2,3
3. Niestety wie, że jej przedmiot mam gdzieś
4. Uwzięła się na mnie gdy tylko mnie zobaczyła
5. Zawsze się spóźniam na jej lekcje
Jednym słowem - nienawidzę historii. (A ja lubię historię, bo mam bardzo fajną panią XD ~ Charlotte :3)
Weszłam do sali historycznej.
- Panno Dupain - Cheng, marsz do dyrektora - supi, jeszcze tego brakowało
- Dobrze - mruknęłam i oglądając się jeszcze do Adriena, Alyi i Nino, uśmiechnęłam się niemrawo i poszłam.
Zapukałam w te brązowe drzwi, które odwiedziłam już kilka razy dzięki pani Canstare*, a raz przez panią Bustier.
Usłyszałam "Proszę" i weszłam.
- Dzień dobry
- Dzień dobry, choć nie wiem, czy taki dobry...
- Panna Dupain - Cheng, o co chodzi?
- Spóźnienie, historia - tyle wystarczyło
- Panno Dupain - Cheng, to już 2 spóźnienie w tym tygodniu.
- Wiem, przepraszam.
- Ech, skończy się dzisiaj tylko na upomnieniu.
- Dziękuję, do widzenia
- Do widzenia
TAK! A już myślałam, że będzie list do rodziców, czy coś w tym stylu.
Nie wiem jak ten człowiek wytrzymuje z tyloma osobami, które musi codziennie upominać, ale nie wnikam.
U dyrektora spędziłam pół lekcji, a idąc krokiem "ślimaka", minęła mi cała lekcja.
- Cześć ludzie! - krzyknęłam przez pół korytarza. Może to trochę dziwne, ale wszyscy mają na to wywalone, że ktoś się wydziera na pół korytarza. Podeszłam do nich.
- Hejo Mari, jak u dyrektora? - Taa... dobrze do Alyi nie dotrę, a ta już wypytuje o wszystko.
- Dobrze, skończyło się na upomnieniu.
- Farciara...- mruknęła pod nosem Alya.
- A jak było na historii? - zapytałam chytrze, zwracając się do Adriena, który zaczął się na mnie patrzeć. No, nie na mnie, w moje oczy. Jakby się w nich... utopił? Patrzył się w moje oczy, tak jak ja często w jego.
- Co? E, a... dobrze - zaśmiał się nerwowo i podrapał po karku.
- Nino, Alya? A wy co się tak niespokojne na mnie patrzycie?
- Yyy, no, bo było wszystko okej i... eee...
- Coś kręcicie. Dobra, co się wydarzyło na tej historii?
- Pani Canstare kazała przekazać ci, że masz zrobić projekt z 2 następnych rozdziałów. Masz podsumować je i dokładnie opisać własnymi słowami... piątek. - powiedziała to wszystko na jednym tchu. Mój mózg przetwarza dane... przetwarzanie danych zakończone.
-ŻE CO!? - wydarłam się tak głośno, że kilkanaście par oczu, zwróciło się w moją stronę.
- Nie no, po prostu świetnie.
Pani historyczka mnie nienawidzi.
A ludzie się dziwią, dlaczego nienawidzę historii...
____________________
*Nazwisko wymyślone na potrzeby książki
Hejo!
Co tam u Was? To 1 rozdział, a ją napisałam 681 słów, bez części ode mnie :3
Tak się zastanawiam, czy ktoś w ogóle będzie to czytał...
Mam nadzieję, że się podobało ^^
Na zachętę możecie zostawić jakiś komentarz.
Do napisania ^^
Bayo!
Charlotte :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top