Rozdział 5

O 7:00 zaczął dzwonić budzik. 

''Ja pierdoleeee....''

Nie ma to jak przekleństwem powitać nowy dzień. Zaczęłam wstawać z łóżka, lecz gdy moje stopy dotknęły lodowatej podłogi cofnęłam je gwałtownie.

''Pierdolę, nie wstaje. ''

Kiedy to już z powrotem zasypiałam, usłyszałam kroki mojej mamy. Nie pomyliłam się. Już za chwilę jej pulchna twarz pojawiła się w moich drzwiach.

- Kochanie... wstajemy, do szkółki trzeba iść - powiedziała słodko po czym podeszła bliżej.

- Nie wstaję... - wymamrotałam.

- Oj widzę, że ktoś tu się nie wyspał - podeszła jeszcze bliżej - Nic mnie to nie obchodzi, wstawaj! 

Po czym ściągnęła ze mnie kołdrę.

- Już ! - powiedziałam.

Dopiero wtedy spojrzałam na blondyna, którego w nocy ujrzałam w kuchni, a teraz jak gdyby nigdy nic stoi w moim pokoju opart o ścianę.

- No i co się patrzysz? - spytałam.

'' Cholera! Nie tak! Coś ty zrobiła?! ''

- A co? Nie mogę? Zabronisz mi? Potrzebuje jakiegoś specjalnego pozwolenia? - odbił piłeczkę.

- Pokaż mi Twój certyfikat, gdzie jest napisane, że masz prawo do patrzenia na mnie od rana  z Twoim podpisem. Ale wiesz, nie z podpisem ''Frajer'', bo to wszyscy już wiedzą.

- Pf... debilka - fuknął i już go nie było.

- Margo ! - krzyknęła mama - Jak ty się odzywasz do swojego nowego współlokatora?!

- Ja... przep... chwila.. - powiedziałam - WSPÓŁLOKATORA? - wrzasnęłam.

- Tak, ten oto pan będzie z nami mieszkał tak długo jak będzie mu się chciało.

- Dlaczego? Przecież to nie jest żaden motel, ani hotel, ani  żadna kawalerka do wynajęcia! 

''No kurwa nie wierzę.''

- Bo tak! - powiedziała mama - A teraz wstawaj i marsz do szkoły!

I już jej nie było.

"Bo tak - najlepszy argument"

Wstałam i poszłam się ubrać. Gdy wyszłam z łazienki była już 7:43, więc na śniadanie nie miałam czasu. Weszłam do swojego pokoju po plecak i zeszłam na dół założyć buty.

- Do 16 - powiedziałam i wyszłam z domu nie czekając na odpowiedź mamy.

Podeszłam do mojego czarnego roweru, odpięłam go, założyłam słuchawki i puściłam : Built by titan - The Darkness. Ostatnio bardzo spodobała mi się ta piosenka.

Do szkoły podjechałam o 8:01. 

''Harold będzie zły.''

Harold to mój nauczyciel od Geografii, a jednocześnie wychowawca. 

''Oboje za sobą nie przepadamy i szczerze wisi mi to ''

Weszłam do klasy bez pukania. Halordzik stał przy tablicy i coś tam omawiał. Nic nie powiedziałam. Żadnego ''Dzień dobry '', ani ''Przepraszam, za spóźnienie''. Podeszłam do ostatniej ławki pod oknem i rzuciłam plecak na podłogę. Trochę za głośno, bo nauczyciel spojrzał się na mnie.

- Ups - powiedziałam obojętnie.

- A może Panna Blue powiem nam gdzie leżą i jak się nazywają skrajne punkty Polski ?  - spytał się bezbekowy nauczyciel.

- Nie, lepiej nie. - powiedziałam siadając przy ławce.

- Nie? 

- Nie. - odpowiedziałam krótko i satysfakcją w głosie.

- No cóż, skoro nie to nie, ale to nie zmienia faktu, że muszę panią poczęstować punktami ujemnymi - uśmiechnął się pod nosem.

'' No nie ! Matka mnie zabije.''

- Nie ! - prawie krzyknęłam,

- Nie? - teraz to on miał satysfakcję.

- Nie.

- Zrobimy tak, zostanie pani po lekcjach w szkole i oprowadzi nowego ucznia z 3g

- Niech będzie - sapnęłam.

''Gnojek''

Po geografii przyszedł czas na biologię. Suka zrobiła nam kartkówkę nie zapowiedzianą. Na całe szczęście siedziałam obok kujonki klasowej - Lessi. Wszystko ściągnęłam. Zresztą nie tylko ja tak zrobiłam. Kiedy do Helen ( tak nazywa się ta suka ) zadzwonił telefon, wyszła z klasy. Uczniowie wykorzystując jej nie obecność zaczęli szeptać pomiędzy sobą.  

Reszta lekcji minęła mi dość szybko. Stałam teraz pod kantorkiem nauczycieli od Geografii i Historii i czekałam na tego ''Nowego''.

''Mam złe przeczucia.''

Nagle zza zakrętu wyszedł blondyn, który jak się dzisiaj dowiedziałam ma ze mną mieszkać.

- O kurwa... - powiedziałam.

- Ja też się cieszę, że Cię widzę - powiedział - Ty będziesz mnie oprowadzała? 

Zaczął się oglądać jakby kogoś szukał.

- A kogo się spodziewałeś? Jakiejś blondi co macha dupą na prawo i lewo, nosi mini spódniczki i małe bluzeczki, które pokazują cycki? A gdy się schyla po domniemany kolczyk, który jej wypadł- odsłania dupę, tak żeby wszyscy mogli ją podziwiać? - spytałam wkurwiona.

- Widzę, że nie tylko jesteś pyskata, ale również umiesz czytać w myślach - odparł spokojnie.

- No i chuj - powiedziałam oddalając się od niego.

- To zmierzasz mnie oprowadzić czy masz mnie w dupie? - spytał się blondyn.

Odwróciłam się.

- Generalnie mam Cię w dupie, ale gdyby nie to, że mogę dostać ujemne to nie stałabym tu jak głupia i czekała na Ciebie - powiedziałam - Idziesz czy mam Ci wysłać specjalne zaproszenie z dopiskiem ''Dla Największego Dupka Pod Słońcem''?

- Nawet mnie nie znasz, a już oceniasz - powiedział, podchodząc do mnie.

- I co z tego, masz jakiś z tym problem ? 

- Tak - powiedział

- To se go rozwiąż, a teraz choć, bo nie mam całego dnia.

Przejście przez całą szkołę zajęło nam jakieś 15 minut. Przez całą drogę nie powiedziałam nic, oprócz tego co właśnie mijaliśmy. On również był cicho. Byliśmy na hali sportowej, w szatniach na kurtki, przeszliśmy wszystkie kible, minęliśmy stołówkę i bibliotekę, aż w końcu dotarliśmy do wejścia/wyjście do/ze szkoły. 

- No to by było na tyle - powiedziała.

Wyszłam ze szkoły nawet nie oglądając się za siebie. Podeszłam do mojego roweru i już miałam jechać do domu gdy usłyszałam za sobą :

- Luke.

- Co ''Luke'' - spytałam.

- Tak mam na imię.

- I co związku z tym? Medal chcesz czy co? - odpowiedziałam wyraźnie zirytowana.

- Bez przesady, chociaż kolejny mógłby mi się przydać do kolekcji - uśmiechnął się, a na jego twarzy pojawiły się dwa dołeczki.

''O matko... jak on bosko z nimi wygląd... Margo! ''

Skarciłam się w myślach.

''On myśli, że polecę na niego, ma jakieś zasrane kółka na jakieś pieprzonej lince.. Frajer...''

- Idź z takimi tekstami do innych lasek, może one się nabiorą na twoje ''medaliki''- powiedziałam i odjechałam.

Lecz nie dane było mi odjechać daleko, bo po chwili znów usłyszałam wołanie :

- A ty jak masz na imię ? - zawołał za mną blondyn.

'' Jezu, jaki on jest męczący ''

- Margo, zadowolony ? - spytałam.

- I to bardzo .

''Nie takiej odpowiedzi się spodziewałam.''

Stwierdziłam, że nie odpowiem mu nic tylko pojadę do domu.

I tak, też zrobiłam. Tam miałam święty spokój, chociaż jak się później miało okazać - nie na długo.



~*~*~

Kurde... co ten Luke tak się doczepił tej naszej Margo?

Dowiecie się już w następnym rozdziale :)

Zapraszam do wyrażania swojej opinii w komentarzach :)

Do następnego XXX 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top