Rozdział 19
Rozdział jest dość długi - to tylko takie małe ostrzeżenie XD
***
- To tutaj - powiedziałam otwierając drzwi do nowego pokoju Ash'a - Mam nadzieję, że podoba Ci się, bo jeśli nie to mamy jeszcze... - tu zaczęłam wyliczać na palcach - około dziesięć innych.
- Żartujesz prawda? - Ashton rozejrzał się po pokoju - Boże... jaki on jest ogromny! Moja kawalerka była nawet mniejsza od niego!
W pokoju bruneta znajdowało się ogromne, dwuosobowe łóżko z białymi poduszkami i czarną kołdrą. Naprzeciwko niego stała czarna, długa komoda, nad którą wysiał płaski telewizor. Obok niej stały dwie, małe pufy na których stała wielka miska ze świeżo wypranym praniem.
- Jezu, wybacz - powiedziałam biegnąc do miski i po chwili chwytając ją w dłoń - Nie mam pojęcia co ona tu robi. To pewnie sprawka Luke.
Miska - nie powiem - była cholernie ciężka, bo jednak ta sterta ubrań trochę sobie waży. Idąc tak nie zauważyłam leżącego na podłodze kabla od laptopa, stojącego na biurku tuż obok szaro - czarnej szafy na ubrania z wielkim lustrem po środku, więc ja, wielkie nieszczęście idąc nie świadomie potknęłam się i wylądowałam na podłodze z ubraniami porozrzucanymi na jasnych panelach.
- Ja pierdole - szepnęłam cicho pod nosem, w momencie kiedy Ash klęknął przy mnie.
- Daj, pomogę Ci - powiedział i chwycił moje beżowe majtki.
- Dzięki - spojrzałam tylko na moją rzecz w jego rękach i zabrałam się za zbieranie pozostałych rzeczy.
Nasze dłonie nie raz dotykały się '' przypadkowo ''. Oficjalnie mogę się przyznać, że ja osobiście nie robiłam tego specjalnie. Może wydawać się to dziwnie lub nawet nie dorzeczne, ale wystarczy mi już tylko obecność Luka. Drugiego problemu, który mógłby stworzyć Ash swoją postawą już bym chyba nie zniosła. W szczególności mam tu na myśli ich charaktery.
Ash - jest dość miły i sympatyczny. Na razie tylko tyle mogę o nim powiedzieć, bo szczerze powiedziawszy dopiero będę go poznawać.
Natomiast Luke - matko.... seksowy, ''łobuziarki'' nawet trochę podobny do mnie, tylko zastanawia mnie jeden fakt. Jak by się zachował gdyby się dowiedział, że obcięłam jakiemuś palantowi jądra? Czy bałby się do mnie podejść? Nie no... prędzej wyśmiałby mnie, że udaję, więc może na razie będzie lepiej jeżeli nie powiem mu o tym incydencie. Jego nieokrzesany temperament i chęć zwrócenia na siebie uwagi jest bardzo urocza. Tak, urocza.
Czasami zachowuje się jak dziecko, które domaga się uwagi, które chce otrzymać pochwałę od swoich rodziców za tandetny obrazek. Jego chamskość i zachowanie bywa czasem strasznie irytująca, ale zdarza się, że ten zakochany w sobie chuj jest strasznie podniecający.
Kiedy rzuca Cię na łóżko i mówi, że jesteś tylko jego - czujesz przyjemne uczucie w brzuchu. Czujesz się pożądana, jak i za równo ulega. Kiedy jako piętnastolatka miałam dziwne fantazje erotyczne, często zastanawiałam się jakby to wyglądało w realu. Uważałam, że będzie to podniecające jak i szalone. Natomiast w momencie kiedy blondyn spełnił nie świadomie moje nastoletnie marzenie tłumaczyłam je sobie, że było ono spowodowane zbyt dużą ilością wypitych kieliszków.
Nie brałam sobie tego na poważnie, bo po co? Już tak za dużo zawrócił mi w głowie, wystarczającą dość dużo zrobił - może nawet nie świadomie - co sprawiło, że zaczął mnie cholernie pociągać.
- Okej, to chyba wszystko - powiedział Ash wstając z podłogi i podając mi dłoń, którą chwyciłam z uśmiechem na twarzy - Co teraz?
- Teraz to ja idę opierdolić Luke, że to tu zostawił, a ty w tym czasie możesz rozejrzeć się po Twoim nowym ''domu '' - powiedziałam, robiąc cudzysłów w powietrzu - Poza tym... Nie będziesz mi wypominał, że mieszkam no... w czymś takim? - machnęłam chaotycznie ręką - Żadnych dogryzek? Żadnych złośliwych uwag? Nic?
- Nie? - powiedział brunet, robiąc krok w moją stronę - Niby dlaczego miałbym Ci w jakikolwiek sposób obrażać? Nawet nie mam konkretnego powodu, ale..
- Mieszkanie w burdelu nie zalicza się do konkretnego powodu? - spytałam, przerywając mu.
- No wiesz... - podrapał się po karku - Nie powiem, jest to dość dziwna sytuacja, ale nie przeszkadza mi to. Opowiesz mi kiedyś o tym jak to się stało, że tu teraz mieszkasz?
- Wiesz, nie jest to dla mnie zbyt proste, więc no... - zawahałam się.
- Ei, spokojnie - podszedł do mnie i uniósł mój podbródek - Nie chcesz, to nie mów.
- Kiedyś Ci powiem, obiecuję tylko nie wiem kiedy - spojrzałam na niego.
Jego twarz wydawała się odczuwać ulgę. Oczy były skierowane na mniej, a usta wygięte były w nieśmiały uśmiech. Matko... wyglądał tak uroczo.
Boże.. co się ze mną dzieję? Od kiedy podobają mi się uroczy chłopacy? Zawsze wyzywałam takich od ciot i pedałów, a teraz? Możliwe, że moje zachowanie było no dość... nie odpowiednie. Bo jaki to się mówi '' Nie można oceniać książki po okładce ''. Ludzi najwyraźniej trzeba poznawać, a dopiero później oceniać. Czy to możliwe? Mój tok myślenia się cholernie zmienia, a ja nawet nie wiem dlaczego.
Może przez to, że jestem jedną osobą w tym domu, która myśli racjonalnie? Przez to, że matka postanowiła sobie pojechać i całkowicie olać sobie córkę muszę zajmować się tym całym biznesem z Lukiem. Pomijając fakt, że jestem beznadziejna jeśli chodzi o robotę papierkową, ja dbam o wizerunek tego miejsca.
Chociaż po ostatnich wydarzeniach chyba mogę się lekko wahać jeżeli o to chodzi. Tak naprawdę to tylko zorganizowałam DJ, wizażystkę, kostiumologa, kosmetyczkę, barmana i choreografa, a Luke dogadał się w sprawach finansowych ze sprzątaczkami, przekonał ten zasrany ''Plastki'', aby wcisnął się w różowe wdzianko, zorganizował sprzątaczki, które posprzątały cały ten syf na dole po piątku, przeliczał zarobioną kasę, rozliczył się z barmanem i DJ oraz pozapisywała wszystkie wydatki, zrobił przelewy i rozliczył się z podatków oraz rachunków za wodę, prąd i gaz.
Dużo tego jest. Nie no bez jaj - cała masa! Musze mu w końcu podziękować, bo tak na dobrą sprawę gdyby nie on to, to do niczego by w ten piątek nie doszło. Chyba wrócił już z zakupów, więc najlepiej będzie jak zrobię to teraz. Na wszelki wypadek, gdyby był zły - opierdole go innym razem.
- Wszystko w porządku? - poczułam jak ktoś dotyka mojego czoła.
- T-tak - powiedziała, wyrywając się z myśli - Mówiłeś coś?
- Tak, nie chciałabyś mnie oprowadzić? - spytał, ruszając znacząco brwiami.
Zaśmiałam się.
- Pewnie - powiedziałam.
Najwyraźniej przeprosiny Luka muszą poczekać.
***
Po oprowadzeniu Ashton'a odprowadziłam go pod drzwi do jego pokoju, bojąc się, że chłopak nie będzie wiedział jak wrócić.
- Tak w ogóle to ile ty masz lat? - spytał się brunet, patrząc na mnie swoimi czekoladowymi oczami.
- W przyszłym tygodniu osiemnaście - powiedział cicho, przypominając sobie o nadchodzącej miesiączce - A ty?
- Dwadzieścia dwa - skomentował.
- Dałabym Ci góra dwadzieścia - powiedział uśmiechając się.
- To miłe, że ktoś mnie odmładza - podszedł bliżej i spojrzał mi w oczy.
Przez kilka minut panowała kompletna cisza, podczas której nasze głowy gwałtownie się do siebie zbliżyły. Chłopak co jakiś spoglądał na moje usta. Wiedziałam co mu chodzi po głowie. Sama chciałbym poczuć smak jego ust, chciałabym zobaczyć czy będą czuć to samo co czułam przy Luku, chciałam zobaczyć, że jego usta całują tak nieziemsko jak same wyglądają.
Chcąc go przekonać do dalszych kroków przygryzłam dolną wargę, co spowodowało głośne wciągnięcie powietrza przez zęby chłopaka. Wiedziałam, że mu się to poda, zresztą... na jakiego chłopaka by to nie podziałało?
Nie odrywając wzroku od moich ust spytał :
- Mogę? - A ja już wiedziałam o co chodzi.
Kiwnęłam twierdząco głową, co przyczyniło się do położenia dużych dłoni chłopaka na mojej tali. Przyciągnął mnie bliżej siebie, delikatnie łącząc nasze usta.
Była bardzo delikatny, starał się nie okazywać tego, że jest to dla niego dość denerwujące. Jego język bezpiecznie tkwił w jego buzi, nawet nie dając po sobie żądnych oznak chęci wejścia do moich ust, które w tamtym momencie stały dla niego otworem.
Oderwaliśmy się od siebie, patrząc sobie w oczy. To tyle?
- Dobranoc - szepnął czule, a jego ręce puściły mnie.
- Dobranoc - powiedziałam cicho i czym prędzej oddaliłam się od nowego lokatora.
To wszystko? Szczerze powiedziawszy jestem trochę rozczarowana tym pocałunkiem. Myślałam, że będę czuć jakieś motylki w brzuchu, jakieś miłe dreszcze przebiegające mi po plecach, a tu nic. Zachowywał się tak, jakby nie chciał się przede mną otworzyć. Boi się? Nie.. niby czego? Czego może się bać dwudziesto- dwulatek? Zresztą mniejsza. Mam ważniejsze rzeczy na głowie niż rozmyślanie o Ashton'ie.
Teraz czas na Luka.
***
- Jesteś? - zapukałam w brązowe drzwi od pokoju blondyna, otwierając je po chwili.
W pokoju nikogo nie było, ale za to panował tak straszny syf. Ja rozumiem, że chłopacy to lenie, że nie lubią sprzątać po sobie i, że mają w pompie jak wygląda ich pokoju, no ale bez jaj!
Cały pokój tonął w śmieciach. Wszędzie leżały jakieś papierki lub opakowania po chipsach, ewentualnie pokazywały się rzeczy chłopaka porozrzucane po całym pokoju. Tu skarpetki, tu gacie, tu.... prezerwatywa?
Podeszłam do brązowej szafki, gdzie leżało niebieskie opakowanie Durex'ów. Hm... podniosłam je i obejrzałam.
- Jeszcze nie otwarte - powiedziałam sama do siebie.
- Czekają, aż będziesz gotowa - usłyszałam męski głos za sobą.
Odłożyłam pośpiesznie pudełko na swoje miejsce i obejrzałam się za siebie. No tak. Któż by inny mógłby tak powiedzieć.. Luke. Ten bóg seksu stał w wejściu do pokoju, obierając się o drzwi.
- Mówiłeś coś? - spytałam z pogardą, patrząc na niego.
- Nie śmiałbym - powiedział blondyn z ręką na sercu.
- Eh, nie ważne - powiedziałam i wyminęłam go - Dzięki za pomoc w przygotowaniach do wczorajszej imprezy.
Wyszłam na korytarz i dumnie szłam w stronę schodów, gdy nagle ktoś chwycił mnie gwałtownie w pasie i pociągnął do jakiegoś ciemnego pomieszczenia, zamykając za nami drzwi, które stało się jedynym źródłem światła.
- Puść mnie! - wrzasnęłam i zaczęłam się szarpać, lecz na marne.
- Cii.... - szepnął mi ktoś do ucha - Pobawimy się?
- Luke do jasnej cholery puść mnie - rozpoznałam jego głos po charakterystycznej chrypce.
- Uspokój się kocico - powiedział chłopak, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch.
- Czego chcesz? - spytałam go, odpuszczając sobie wszelkie próby wydostania się z jego silnych ramion.
- Ciebie - usłyszałam w odpowiedzi.
Nagle moje mięśnie przestały się spinać pod wpływem uginających się nóg. Chłopak najwyraźniej poczuł to, bo rozluźnił swój uścisk, który wykorzystałam na odwrócenie się do niego przodem.
Poczułam jak jego ręce wchodząc pod moją koszulkę i delikatnie drapią moją plecy. Było to nieziemskie uczycie. Gdy jego ręce były zajęte moimi plecami, ja chwyciłam chłopaka za koszulkę i przyciągnęłam go bliżej siebie. Tak bardzo chciałam poczuć teraz jego usta, tak bardzo ich pragnęłam, ale on doskonale to wiedział i w każdy możliwy sposób przeciągał wszystkie czynności, aby mnie jak najbardziej pobudzić.
Wiem, że przed chwilą byłam na niego zła, ale nie potrafię wytłumaczyć dlaczego on tak na mnie działa. Kiedy go widzę mogłabym go udusić gołymi rękami, a gdy jesteśmy w takiej sytuacji jak obecnie - pragnę go na wszelkie sposoby.
Jego usta zaczęły całować moją szyję. Najpierw delikatnie pocałunki i lekkie przygryzanie zębami, które później przeistoczyły się w pełne brutalności pocałunki. Ssąc moją skórę , na pewno spowodował z dobre, dwie malinki, które zapewne tak szybko nie znikną. Jego dłonie cały czas jeździły mi po plecach, raz po raz drapiąc je mocnej, co spowodowało u mnie ciche jęknięcie.
Chłopak jak poparzony po usłyszeniu tego przysunął się do mojego ciała, które czekało tylko na to. Przez spodnie czułam jak jego kolega stwardniał i stoi na baczność. Przejechałam paznokciem po nim, co wywołało u chłopaka cichy jęk. Gdy zabrałam rękę z tego miejsca poczułam jak dłoń Luka z pleców przenosi się na brzuch i schodzi po woli coraz niżej.
Wiedziałam co chcę zrobić i pozwoliłam mu na to. Jego dłoń zsunęła się z brzuch na podbrzusze, gdzie zaczynały się moje spodnie. Blondyn spojrzał na mnie i nie widząc protestu w moich oczach kontynuował swoje poczynania. Jego palce odpięły guzik od spodni i rozpięły rozporek. Następnie jego palce przecisnęły się przez materiał moich majtek.
Poczułam jak jeździ nimi po mojej cipie, w momencie gdy jego palce zjechały niżej do wejścia we mnie usłyszeliśmy, że ktoś chodzi po korytarzu. Chłopak spojrzał się na mnie i palec wolnej ręki przyłożył do ust, jednoznacznie dając mi do zrozumienia, abym była cicho. Jego ciało przywarło mnie bliżej do ściany, w momencie gdy ktoś przechodził obok wejścia do schowku.
- Margo! - usłyszałam wołanie Ashton'a.
Gdy tylko Luke usłyszał wołanie chłopaka uśmiechnął się pod nosem. Co on kombinuję? Nagle poczułam jak jego palce wchodzi we mnie szybko. Gdyby nie to, że Luke przewidział to, że za chwilę jęknę i przyłożył swoją dłoń do moich ust - Ashton z pewnością by nas usłyszał.
Wiedziałam, że zrobił to specjalnie. Wiedział, że jeżeli teraz to zrobi to nie będę mogła krzyczeć na niego, bo wtedy Ashton by nas zauważył i wtedy spaliłabym się ze wstydu. Sprytne.
Jego palec wchodził i wychodził raz po raz, co spowodowało u mnie bezdźwięczne jęki, które tłumiła dłoń chłopaka. Gdy blondyn przyśpieszył swoje ruchy - dłoń nie tłumiła już wszystkiego, dlatego przywar swoimi ustami do moich.
Moje dłonie znalazły się pod koszulką Luka, które drapały go pod wpływem podniecenia jakiego mi dostarczały jego palce. Kiedy tylko brunet wracał do swojego pokoju mijając drzwi od schowka, chłopak przyśpieszał. Wiedziałam, że jeżeli nie zaprzestanie tych ruchów prędzej czy później dojdę mu na rękę.
Kiedy już czułam, że w podbrzuszu rośnie uczucie ogromnego podniecenia, które za chwilę przeistoczy się w orgazm - blondyn wyjął ze mnie palce i na moich oczach oblizał je.
- Kurwa - wydyszałam, próbując uspokoić oddech - Nie mogłeś jeszcze chwilę poczekać?
- Wybacz kochanie, ale doszłabyś mi tu, a ja....
- Chciałam tego! - krzyknęłam.
- Ciiii.... wiem, że jesteś zła i chciałaś, abym nie przestawał, ale musiałem Ci pokazać, że mały skok w bok ze mną jest naprawdę świetnym pomysłem i, aby Cię do tego przekonać chciałem, abyś skosztowała chociaż małej części tego, co spotka Cię ze mną w łóżku - powiedział chłopak, zapinając mi spodnie.
- Jesteś niemożliwy - powiedziałam i wyszłam ze schowka z podniesioną głową.
Wychodząc usłyszałam cichy śmiech Hemming'esa.
- Zobaczysz, jeszcze sama będziesz się prosić, aby ponownie wszedł w Ciebie - krzyknął za mną blondyn.
Prychnęłam.
- Zobaczymy - powiedziałam i skierowałam się do mojego pokoju.
Luke, jeżeli myślisz, że kiedykolwiek będę się z Tobą pieprzyć to... to sama nie wiem.
~*~*~
JEST ROZDZIAŁ ! XD
Omg xd Wybaczcie, że tak późno go dodaję, ale pisałam go naprawdę długo, a do południa nie miałam czasu nawet zacząć go pisać.
Mam nadzieję, że wam się podoba. Jak zdążyliście przeczytać pojawiły się pikantniejsze momenty :D
Poza tym, Margo pocałowała się z Ash'em?! Rozumiecie to? Bo ja nie xD
Piszcie swoje opinię na temat tego rozdziału, bo sama jestem ciekawa jak wyszedł, a w szczególności mam tu na myśli tą scenę w schowku na miotły.
Wiecie co robić ♥♥
Do zobaczenia za tydzień :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top