Rozdział 9


Po misji na nieznanej planecie Klan Bridger wrócił na Concordie po wielkim zwycięstwie z rebelią, Alex spał przez większość drogi powrotnej, a Fennec nigdy nie opuściła jego boku. Gdy  wrócili na swoją planetę , umieścili Alexa w skrzydle medycznym bazy, a Fennec podążyła za nim, po uzyskaniu zgody Ezry, przekazała żołnierzowi klucz szyfrujący, aby zabrał go do centrum dowodzenia, podczas gdy on nadzorował rozładowywanie zgromadzonych zapasów. 

Fennec stała  obok Alexa, gdy był poddawany badaniu rentgenowskiemu

-Jesteś pewien, że będzie dobrze? Martwię się o niego ,  - zapytała Fennec, uśmiechając się do Alexa gdy on  przewracał oczyma 

-Cóż, strzał zrobił mu bliznę, nie widzę   żadnego wewnętrznego krwawienia ani śladów uszkodzeń narządów wewnętrznych- odpowiedziała jej  Dr Chloe Michel

-Czyli wszystko w porządku - powiedział Alex 

-Jednak radziłabym ci dużo odpoczywać . Nadal jesteś potłuczony, tak jak mówiłam odpoczynek ci dobrze zrobi , za niedługo podamy ci lekarstwa -

W tym samym czasie Ezra wchodzi do skrzydła medycznego 

-O nie, on umiera , tylko dlaczego teraz! -rzekł Ezra żartując  ,wywołując przy tym śmiech u  Fennec

-Nie , nie nie ja będę żył wiecznie , jestem człowiekiem z beskaru 

-będzie dobrze, o ile będziesz na siebie uważał- stwierdziła pani doktor podając mu lekarstwa 

-Słyszałeś? więc teraz nie zgrywaj cwaniaka bo nim nie jesteś - oznajmiła mu Fennec 

-Aww ale ci na mnie zależy 

-Cieszę się, że jesteś w porządku- powiedziała  następnie całując Alexa w jego policzek sprawiając, że się zarumienił , Ezra  zaśmiał się cicho gdy na nich spoglądał 

Cóż,  zostawiam was samych , Fennec, jutro przejdziemy do naszych kolejnych planów, ale na razie odpocznij szczególnie ty Alex- odparł Ezra 

-Ma się rozumieć szefie 

Po chwili Ezra opuścił klinikę medyczną i w tym samym czasie spotkał Sabine idącą w jego stronę

-Hej , Jak tam Alex- zapytała

Niestety nadal jest sobą  - powiedział Ezra sarkastycznie

-To okropne -stwierdziła Sabine również sarkastycznie , po chwili oboje się zaśmiali. Po tej krótkiej rozmowie oboje udali się do sali tronowej . weszli do sali , Mira bawiła się swoimi zabawkami , kiedy Mira zobaczyła Ezrę, uśmiechnęła się i podbiegła, żeby go przytulić. A on  podniósł ją i przytulił ją mocno

-Tatusiu, cieszę się, że wróciłeś

-Też się cieszę że cię widzę , bardzo za tobą tęskniłem - powiedział Ezra całując ją 

Gdy Ezra przytulał Mirę w tym czasie żołnierz wbiegł do sali by przekazać ważną wiadomość 

-Sir, Ma'am mamy gości 

-Kto to taki -zapytała Sabine 

-Pani Rodzice 

Oczy Ezry  i Sabine rozszerzyły się w szoku,

-Nie wiedziałem, że nas  odwiedzą - zdziwił się Ezra 

Też sama nie wiedziałam ale to u nich normalne - powiedziała Sabine i wyszli z pokoju

Wyszli na lądowisko i zobaczyli lądujący statek. kiedy rampa się otworzyła,  ujrzeli Urse , Alricha , Tristana oraz kilku żołnierzy klanu Wren , po chwili  Mira podbiegła do nich

Babcia! Dziadek! Wujek! -krzyknęła i przytuliła Ursę, Ursa podniosła ją i odwzajemniła uścisk 

- Miło cię widzieć Mira - powiedziała z uśmiechem Ursa , następnie Ezra i Sabine podeszli do nich  

-Matko, Ojcze coś się stało? -Zapytała Sabine z niecierpliwością 

-Nie, nic, się nie stało  po prostu przylecieliśmy by zobaczyć naszą córkę , zięcia i wnuczkę czy coś wam nie pasuje - Odpowiedział  Alrich 

-Wasze wizyty są zawsze mile widziane, na jak długo chcecie tu zostać 

-Tylko trzy dni , wahaliśmy się, żeby wpaść i zobaczyć, jak wam się ułożyło

-Więc wejdzie poczujcie się jak u siebie - odparł Ezra i wszyscy udali się do środka 

wszyscy byli w sali tronowej . Mira chciała, żeby Tristan z nią zagrał, Sabine i Ursa rozmawiali i siedziały  na tronach , a z kolei  Ezra i Alrich rozmawiali przy oknie

- Więc rozumiem, że jesteś zbyt zajęty? - zapytał Alrich

-Tak,  prowadzenie mojego klanu jest czasami trudne, ale radzę sobie  - odpowiedział mu  Ezra, spoglądając na Sabine, a potem na Mirę

-Więc czy wszystko w porządku? Sabine mówiła , że za dużo walczysz 

-To skomplikowane 

 Potem Alrich objął go ramieniem

-Pójdź ze mną mój synu- i wyszli na zewnątrz, oboje stali na tarasie spoglądając na zachód słońca 

-Więc co się stało?

- * wzdycha * to Rebelia, w której ja i Sabine walczyliśmy 

-Kiedy to się stało?

- Tydzień temu podczas misji zaopatrzeniowej rebelianci wlecieli  do naszego sektora. chcieli nas, zmusić  żebyśmy  oddali ładunek

-Co zrobiłeś?

- Chciałem negocjować tak jak uczył mnie mój mistrz lecz oni tylko nam grozili więc pokazaliśmy im jak to jest zadzierać z mandalorianami , zginęli prawie wszyscy oprócz dwóch pilotów którzy uciekli 

-Więc co cię tak zmartwiło?

- Martwię się, gdy pierwszy raz rebelianci przybyli na naszą planetę i zaatakowali nas, oczywiście wygraliśmy i oni się wycofali, ale martwię się , że pewnego dnia wrócą z pełną siłą  lub gorzej i faktycznie zniszczą nasz dom i zabiorą moją  rodzinę  ode mnie nie wyobrażam sobie, że jestem niepokonanym i że pewnego dnia mogę odejść na ten świat, ale jeśli mam oddać życie za kogoś to za moją rodzinę , za mój klan - wyjaśnił Ezra, zaciskając pięść  , Alrich położył dłoń na jego ramieniu 

-Hej . Staraj się nie stresować tym,  dotarłeś tak daleko, odkąd pierwszy raz się spotkaliśmy i uratowałeś mi życie jestem ci za to wdzięczny , dla mnie nie tylko jesteś wielkim wojownikiem lecz też synem którego będę wspierać 

- Ale czy nie czułeś  tego samego, co Sabine i Ursa

-O tak, kiedy dowiedziałem się, że Ursa  jest w ciąży  nigdy nie chciałem opuścić jej boku, ale wiedziałem, że w moim domu trzeba coś zrobić i wiedziałem, że moja żona jest wyjątkowo zdolna do radzenia sobie w sytuacji i kiedy Sabine była w wieku Miry, zawsze byłem zbyt opiekuńczy z obojgiem i nigdy nie chciałem pozwolić, aby coś się z nimi stało, ale musisz mieć wiarę, że jeśli coś się stanie, dowiedz się, że twoja rodzina może sobie z nimi poradzić,  oni zawszę będą przy tobie 

Ezra poczuł, że spadł z niego ciężar i uśmiechnął się 

-Dzięki, właśnie to chciałem usłyszeć 

-Zawsze jestem tu, żeby porozmawiać

-O czym rozmawiacie?- zapytał głos z tyłu. odwrócili się i zobaczyli, że Sabine i Ursa idą do nich 

- Po prostu udzielam ojcowskiej rady- powiedział Aldrich, obejmując ramieniem Ezrę

-Cóż, mam nadzieję, że to dobra rada

-Hej, czy wszystkie moje rady były kiedyś złe 

-Czy naprawdę chcesz, żebym wymieniła całą listę?

-Ursa pomożesz mi-zapytał Alrich 

-Przepraszam, ale jesteś zdany tylko na siebie - odpowiedziała

-Oh ha ha jesteś taka zabawna, chodź no tutaj -rzekł Alrich biorąc Ursę za rękę następnie ją całując 

-Alrich nie przy dzieciach 

-Pozwól im spojrzeć , a tak w ogóle nie są już dziećmi 

- Spójrz kochanie tak samo będziemy wyglądać za parę lat - szepnął Ezra do Sabine, Alrich i Ursa zatrzymali się, a i spojrzeli na Ezrę 

-Słyszałem to ... chłopcze myślisz że jestem głuchy 

Po chwili Sabine się roześmiała 

 Ach tata i  jego poczucie humoru jest jedną z wielu rzeczy, dla których go kocham - powiedziała Sabine i pocałowała Ezrę w policzek 

-Lepiej  wróćmy do środka - i następnie wszyscy wrócili do sali tronowej 



Parę godzin później 

Była już Noc  , wszyscy żołnierze skończyli swoje zajęcia i udali się do swoich koszar , Alrich ,Ursa i Tristan poszli już wcześnie spać , tymczasem Sabine postanowiła namalować parę obrazów w samym czasie Ezra kładł Mirę do łóżka . Dalej Ezra przyszedł do sypialni

-Hej Kochanie co porabiasz 

-Maluję , kiedy ostatnio coś takiego robiłam 

-tydzień temu jak bawiliśmy się z Mirą 

-Tak ale chodzi mi o malowaniu obrazów , pamiętam jak całe dnie potrafiłam spędzić na tworzeniu swojej sztuki 

-Zastanawiałaś się kiedyś co było by gdyby po tej misji poszliśmy w swoją stronę? bo ja na przykład wrócił bym na Lothal , stworzył  swój własny ruch oporu ,wygnał imperium z swojej planety a na koniec zostałbym legendą "Ezra Bridger Zbawiciel Lothal" a ty 

-Sama nie wiem , prawdopodobnie wróciłabym na Krownest do swoich rodziców i walczyła bym  z imperium , 

- I dobrze że się tak nie stało 

-Taa może , po chwili z oczy Sabine zaczęły lecieć łzy 

- Kochanie coś się stało? 

Sabine obróciła się i wstała po czym mocno przytuliła Ezrę do siebie 

-Nawet nie wiesz jak cię mocno kocham 

Po chwili Ezra odwzajemnił 

-Kocham cię ponad życie , może lepiej już pójdziemy już spać  

Po wyznaniu sobie tych uczuć Ezra i Sabine udali się do łóżka 

-Dobranoc Ezra 

-Dobranoc Sabine 




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top