Rozdział 80
Nie mogę w to uwierzyć - powiedziała Mira- Wciąż was nie pamiętam.
-Jak już mówiłem. Byłaś malutka.- Odpowiedział Hondo. Po opowiedzeniu historii jak Ezra i Sabine pomogli Hondo i Ketsu z sprawą huttów. Mira Wren-Bridger nadal nie mogła uwierzyć ,że spotkała przyjaciół rodziców. Wszyscy nadal znajdowali się w skrzydle medycznym. Dwoje jedi nabierali siły po walce i ucieczce od Maula i Caedusa Ordo. Młodą Mirę ponownie nawiedzały koszmary z przed pięciu lat. Lecz rozmowa z liderem piratów i łowczynią nagród oddaliły mroczne wspomnienia. Ezra spojrzał na swoją córkę - miała smutny wyraz twarzy. Zbliżył się do niej i przyciągnął ją do siebie.
-Hej , co się dzieje? - zapytał. Pojedyncza łza opuściła oko Mira , gdy ta wtuliła się w swojego ojca.
-Możemy skontaktować się z mamą i Roną? Na pewno o nas się martwią. Proszę.
Ezra spojrzał na Hondo i Ketsu. Wiedział , że Sabine prędzej czy później będzie się martwić - jak zawsze. Wstał z łóżka i podszedł do pirata.
-Muszę porozmawiać z Sabine. Na pewno się niepokoi. Wiecie jaka ona jest.
-Jasne. Chodź , zaprowadzę cię do komunikatora. - Ketsu odsunęła się od ściany i wraz z Ezrą opuścili pomieszczenie. Mira została z Hondo. Pirat zbliżył się do niej i usiadł obok niej.
-Chcesz posłuchać historii jak poznałem dwóch jedi i lorda sithów?
Ketsu i Ezra szli przed statek piratów Ohnaki. Wiele członków patrzyło na nich złowrogo - szczególnie na Ezrę - sprzedaż Jedi mogłaby spłacić dług u Huttów. Lecz Hondo postanowił inaczej. Poza tym Hondo zabronił dotykania i zbliżania się do statku Maula - według niego mogło być coś co pomogło , by w walce z sithem. Na statku była masa uzbrojonych piratów , gotowych do załatwienia każdego wroga. Bridger trzymał swoje miecze świetlne na wypadek , gdy jeden z członków załogi będzie chciał się na niego rzucić. Ketsu ignorowała wszystkich - była prawą ręką Hondo na statku i zaatakowanie jej liczyło się ze wyrzuceniem ze grupy i śmiercią.
Onyo i Bridger dotarli na miejsce. Weszli do środka , Ketsu aktywowała przekaźnik. Ezra stanął przed nim. Wpisał współrzędne swojej planety. Po paru minutach na hologramie zamiast Sabine pojawił się Kapitan Rex.
-Rex?- Ezra zdziwił się. Klon skrzyżował ramiona.
-Ezra. Ciebie również dobrze widzieć- Rex powitał go chłodno.
-Gdzie jest Sabine? Czy z Ahsoką wszystko w porządku? Czy ona żyje? Proszę Rex powiedz mi coś- Bridger zaczął zalewać umysł kapitana licznymi pytaniami.
-Hola , hola , hola. Spokojnie. Nie wszystko na raz. Powiedz mi gdzie jesteś? - Klon zapytał.
-Na statku Hondo Ohnaki. Kierujemy się na Florrum. Do naszej bazy - do rozmowy dołączyła Ketsu. Rex spojrzał na nią.
- Witaj Ketsu. Kopę lat co?
-Tak. Długo go nie widzieliśmy - przyznała- Ja już mówiłam , lecimy na Florrum.
-Poinformuj Sabine. Proszę - błagał Ezrę.
-Zajmę się tym. Wasza rada Mandalorian nie jest zadowolona. Nie byliście na ostatnim spotkaniu. Wielu członków się oburzyło.
Ezra westchnął - załatwię to. Jak już mówiłem , skontaktuj się z Sabine. Powiedz jej , że nic mi nie jest. Mira również jest cała. Wyjaśnię jej wszystko , obiecuje , ale na miłość mocy zadzwoń do niej.
Rex wyprostował się - Jasne , zrobię to. Do zobaczenia. - po chwili rozłączył się. Ketsu spojrzała na Ezrę.
-Rada Mandalorian?
-Po odzysku Mandalore Bo-Katan Kryze stworzyła ją w celu ochronny naszego ludu -wyjaśnił Ezra - W radzie zajmujemy wysokie stanowisko. Wiesz , gdyby nie siła naszego klanu , atak nigdy by się nie udał.
- Widzę - odparła Ketsu - A myślałam , że nie angażujecie się w politykę.
-Jakoś tak wyszło - Bridger podrapał się po karku - staliśmy się częścią kultury Mandalorian. W czasie wojny nasz klan jako jedyny najbardziej walczył z Imperium. Inni chowali się w cieniu i czekali na sygnał.
-Żałosne - Ketsu udała się do drzwi - Ty i Sabinie daliście nadzieje innym klanom , pokonaliście Imperium wraz z innymi i traktują was jak jakieś śmiecie. Żadnej wdzięczności od nich.
-Mógłbym się tu zgodzić - Ezra podszedł do niej. - Ale , nie chce żadnej wdzięczności. Nie uratowałem Lothal , lecz za to odbiłem Mandalore. Chociaż tyle.
-Chociaż tyle - Onyo powtórzyła ostatnie słowa - Idę powiedzieć pilotom , żeby skoczyli w nadprzestrzeń. Czas wracać do domu.
-Pójdę sprawdzić co u Miry. - Ezra i Ketsu rozdzielili się w dwie strony. Bridger , gdy szedł ponownie złapał za swoje miecze świetlne , w strachu , że ktoś go zaatakuje.
Ezra dotarł do skrzydła medycznego. Ujrzał Mirę , która była przykryta kocem i spała. Hondo patrzył się na nią. Jedi stanął za nim.
-Słodko śpi - powiedział cicho. Ohnaka odwrócił się i spojrzał na swojego przyjaciela.
-Oj tak , tu się zgodzę. Opowiadałem jej historie z moich przygód. Na prawdę to ją zainteresowało.
-Wszystkie były wymyślone i pochodziły z twojej głowy? - Bridger podniósł brew.
-O nie! Te historie były prawdziwe. To było za czasów wojen klonów. Wszystkie historie dotyczyły Jedi. I jednego lorda Sithów - Hrabiego Dooku.
-Mi tego nie powiedziałeś
-Bo nie było kiedy- Hondo rzekł.
-Chciałbym porozmawiać o czymś innym - Ezra zmienił temat - Czy mógłbym uzyskać twoje wsparcie w wojnie z Maulem? Wiem , że nie będzie łatwo , ale żeby go pokonać będę potrzebować dużo sojuszników. Więc proszę. Pomożesz mi?
Hondo wstał i położył swoją dłoń na barku lidera klanu - Ezra , ja jako twój przyjaciel wesprze cię w tej walce. Ja i moja cały gang ma twoje poparcie w walce. Razem pokonamy Maula i zaprowadzimy pokój w galaktyce. Będzie jak za starych czasów , obiecuje ci to.
Bridger uśmiechnął się. Pierwszy sojusznik został pozyskany. Ale , żeby powstrzymać Sitha potrzeba będzie więcej ludzi. Ohnaka zabrał rękę i wziął do ręki komlink.
-Hondo wychodzimy z nadprzestrzeni. - Z urządzenia wydobył się głos Ketsu. Hondo uśmiechnął się i przybliżył komlink do swoich ust.
-Przyjąłem. Idę z Ezrą do hangaru. - po chwili schował komlink.
-Wezmę Mirę - Jedi zbliżył się do łóżka i miał zamiar wziąć swoją córkę na ręce , lecz stary pirat złapał go za ramię.
-Zostaw ją. Niech się wyśpi.
-A co jeśli jeden z twoich ludzi ją tknie? - W oczach Bridgera pojawiła się troska.
-Nikt tego nie zrobi. Moi ludzie dostali zakaz dotykania ciebie i Miry. - pirat zapewnił.
-Jakoż w to nie wierze - Ezra mruknął krzyżując ramiona - po oczach twoich ludzi , widać , że każdy z nich chce położyć swoje brudne ręce na mnie i mojej córce. Czemu każdy na tym statku chce mnie zabić Hondo? Znowu coś przeskrobałeś? U kogo teraz masz dług? - mruknął. Hondo postanowił być szczery i otwarty przed swoim przyjacielem. Tym razem nie zamierzał niczego ukrywać i śmiać się nerwowo. Wypuścił powietrze i spojrzał na Jedi.
-Widzisz Ezra - zaczął - Mam dług u Huttów. I to duży. Tak wiem co myślisz , ale tym razem nie u Jabby. Jabba nie żyje , tak samo jak jego zastępca Bib Fortuna. Mam dług u Huttów z Nal Hutta i nie mam jak go spłacić. Jeśli nie zrobię tego , to już po mnie. Wszystko co odbudowywałem przez wszystkie lata zostanie stracone wraz zemną. Dla tego wielu moich ludzi , chce położyć na was ręce - jesteście Jedi i jesteście bardzo bardzo dużo warci. Oddanie was spłaci dług i Huttowie już nigdy więcej nie będą nam przeszkadzać. Ale , wiesz co Ezra - położył dłoń na barku przywódcy klanu Bridger - nie oddam cię. Twojej córki również. Jesteś moim przyjacielem i nie zamierzam cię zdradzić lub wystawić. Czas na zmiany.
-Nagle tak się zmieniłeś? - Ezra zabrał jego rękę
-Nie. Już od dawna planowałem to powiedzieć , ale nie było okazji cię spotkać. Teraz zamierzałem to powiedzieć. Ezra .... Przepraszam za wszystko.
Ezra przytulił Hondo w pocieszeniu. Postanowił wybaczyć piratowi. Puścił go i spojrzał na niego.
-Chodźmy do hangaru. Niedługo zobaczę twoją planetę - po chwili wyszedł. Hondo ruszył za nim zostawiając śpiącą Mirę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top