Rozdział 56

Sabine obudziła się następnego ranka z kocem na sobie. Zauważyła, że była w łóżku na "Duchu", ale nigdzie nie widziała Ezry . Z rozciągnięciem wstała z łóżka i przypomniała sobie wszystkie wydarzenia, które miały miejsce wczoraj. Jej druga broń została użyta , jej myślenie o tym że Ezra i jej matka byli martwi i wszystko inne było zamazane . Ostatnią rzeczą, jaką pamiętała było zaśnięcie w ramionach Ezry. Po tym jak założyła swoją zbroję, patrzyła tylko na swój hełm myśląc co się stanie jak tylko wyjdzie z pokoju. Jej myśli przerwało pukanie do drzwi. Podeszła do nich i otworzyła je, a w środku stali Ursa, Aldrich i Bo-Katan Kryze.

-M-Mamo , T-Tato - Sabine jąkała się bojąc się co powiedzą

-Hej Sabine . Przyszliśmy tu, aby coś ci powiedzieć - powitał ją Aldrich

- Ostatniej nocy odbyło się spotkanie na temat tego czy powinnaś zostać czy odejść jako niehonorowa wojowniczka i podjęliśmy decyzję - powiedziała Ursa

Sabine czuła, że łzy zaraz wypłyną, bojąc się odpowiedzi

-I?






-Zostajesz Sabine. Pomożesz nam zatrzymać tę broń i zostajesz wojowniczką na zawsze - poinformowała Ursa.

Sabine była zszokowana, uśmiechnęła się i łzy radości spłynęły jej po twarzy. Następnie mocno przytuliła swoich rodziców

-Przepraszam . Tak bardzo mi przykro - powiedziała, i poczuła jak jej rodzice przytuli ją z powrotem

-.Nic się nie stało Sabby Nie jesteśmy na ciebie źli . Kochamy cię - oznajmił Aldrich

- Ja też was kocham - przerwała uścisk i spojrzała na Bo- katan

-Dziękuję - podziękowała

-Nie dziękuj mi . Twoi rodzice i Ezra są tymi , którzy cię bronili- rzekła przywódczyni Mandalorian

-To prawda . Powiedzieliśmy mu, że nie może przyjść, ale on i tak się pojawił i cię obronił - potwierdziła wersje wydarzeń Ursa, a Sabine uśmiechnęła się szerzej.

-Gdzie on jest? - zapytała.

-Na dachu bazy . Idź i zobacz się z nim . O kolejnych krokach naszych planów porozmawiamy później - odpowiedziała Bo . Sabine przytaknęła i miała zamiar już opuścić statek lecz Ursa złapała ją za rękę

-Taki mąż jak Ezra to skarb Sabine , takich jak on trafia się raz na milion - powiedziała wysyłając Sabine ciepły uśmiech i puszczając ją dłoń . Młoda Wren-Bridger uśmiechnęła się i wybiegła z "Ducha"










Sabine wbiegła do bazy i po schodach aż na dach . Zobaczyła Ezrę stojącego na krawędzi dachu i patrzącego w dół na żołnierzy znajdujących na dole Odwrócił się i zobaczył Sabine schylającą się i malującą obraz.

-Huh? Czy wzięłaś schody? - Ezra zapytał, a ona skinęła głową - Wiesz, że ta baza ma windę, prawda? - Sabine przewróciła oczami

-Zamknij się Bridger - zażartowała i przytuliła go mocno wciągając go w długi i namiętny pocałunek


Gdy się rozstali, spojrzeli głęboko na siebie

-Mama i tata powiedzieli mi, co się stało ostatniej nocy . Dziękuję, że stanąłeś w mojej obronie - podziękowała mu Sabine

-Nieważne co, zawsze będę stać przy tobie w każdej sytuacji . Kocham cię - oświadczył Ezra

-Też cię kocham i to bardzo - odwzajemniła jego uczucia i pocałowali się ponownie .

- Bo-katan chce wszystkich przywódców klanów razem by obmyślić plan zniszczenia twojej broni - rzekł Ezra a ona przytaknęła i opuścili dach








Wszyscy przywódcy klanów weszli do pomieszczenia dowodzenia w bazie, w którym znajdował się holostół . Jak ona i Ezra weszli , Sabine poczuła jak Ava i Tarlec patrzą na nią bez mruknięcia okiem . Czuła się trochę niezręcznie, że zaledwie wczoraj jej Klan i ich klany prawię pozabijały się nawzajem ze sobą, a teraz stoją w tym samym pokoju razem. Ezra mógł zobaczyć zakłopotany wygląd na twarzy Sabine i chwycił ją za rękę i ścisną mocniej . Kiedy wszyscy byli już razem Bo-katan zabrała głos

- Wszyscy wiemy, dlaczego jesteśmy tutaj . Wiem, że rzeczy zostały ustawione byle jak , ale znajdujemy się tu , aby umieścić je z powrotem w odpowiednim porządku . Pozwolę Sabine Wren-Bridger wyjaśnić tę broń, której używa Imperium - przemówiła , a Sabine podeszła bliżej.

-Broń, której używają nazywa się....... Neo Konkwistador . Ta broń została stworzona do likwidowania armii. Przy pełnej mocy może zniszczyć nasze krążowniki. Ja...... Ja pomogłam zbudować źródło zasilania, ale nie wiem, w jaki typ maszyny to wsadzili - powiedziała

-Ja i Ursa nie mogliśmy się dobrze przyjrzeć. . Jedyne co widzieliśmy to duży promień. To coś ma bardzo duży zasięg - dodał Ezra.


- Świetnie , po prostu genialnie . Jedynie wiemy że to może zabić wielu naszych ludzi ale nie wiemy jak to wygląda . Gdybyś nie zbudowała tej broni w pierwszej kolejności , nie musielibyśmy się z tym borykać . Po co tworzyć coś co zabija Mandalorian ? Możesz się zmienić ale nie możesz zmienić swoich błędów z przeszłości - warknął Tarlec . Ezra już miał zrobić krok do przodu i wyjąć miecz świetlny by zadać cios przywódcy klanu Eldar ale Sabine go powstrzymała .


-Wiem, że nie zdobyłam jeszcze twojego zaufania. I wiem, że nie mogę zmienić przeszłości . Ale jestem tu by upewnić się, że zmienię przyszłość Mandalory . Dawno temu stworzyłam super wirusa zwanego Mandocore. Może on zniszczyć i zhakować wszystko. Tylko ja znam jego kod. Mogę zakraść się do bazy, w której trzymają Neo Konkwistadora i usunąć wszystko, co mają. Wszystko czego potrzebujemy to odwrócenie uwagi . Rozpętać atak na bazę, a następnie wydobyć broń i możemy ją zniszczyć. Wiem, że to ryzykowny plan. Prawdopodobnie zginie wielu ludzi, ale musimy to zrobić, bo inaczej wszyscy zginą. Wybór należy do was , możemy walczyć między sobą lub możemy się zjednoczyć i walczyć z wspólnym wrogiem - wyjaśniła Sabine. Wszyscy wystąpili do przodu i przytaknęli.

-Dobrze . Teraz, gdy rozumieliśmy co Sabine powiedziała , zbierzcie swoich ludzi i ruszamy - odprawiła Bo i wszyscy opuścili pomieszczenie
















To był plan, który tylko Sabine mogła wymyślić : Zaatakować bazę . walczyć tak długo aż wypuszczą Neo Konkwistadora . Podczas gdy Ezra i Sabine zabiorą mały zespół do bazy, nie dając się wykryć, zakradną się do bazy danych i zniszczą wszystko co Imperium ma na temat tej broni. Gdy to zrobią, wymyślą sposób, by zniszczyć broń na dobre.






Klany Kryze , Vizsla, Wren, Bridger, Rook, Awaud i Eldar były na pierwszej linii frontu, patrząc na bazę z daleka.

-Baza jest ogromna . Jak to się stało że nie wiedzieliśmy o tym miejscu ? - zdziwiła się Ursa.

-Musieli trzymać tę bazę z dala od rejestrów tej broni - odpowiedział Amari

Wtedy podszedł do nich Aldrich

-Ezra i Sabine są na pozycji do wkroczenia, gdy tylko zaatakujemy, damy im znak by rozpoczeli drugą część planu - poinformował.

-Idźcie przygotować swoje oddziały . Damy na nich wszystko czym dysponujemy - rozkazała Bo . Gdy zamierzała odejść zatrzymała ją Ava

-Bądź ze mną szczera Wasza Wysokość , czy już przed spotkaniem planowałaś zatrzymać Sabine?- warknęła na nią

Oczywiście , że nie . Nie wiedziałam czy ją zatrzymać czy zhańbić . Musiałam jednak odłożyć na bok kodeks Mandalorian i zastanowić się co jest najlepsze dla wszystkich . Wiedziałam , że jeśli wyrzucimy Sabine nigdy nie znajdziemy sposobu by to zrobić . Czy ci się to podoba czy nie ona jest tu po to by nam pomóc - wyjaśniła Bo

-Wiesz co, mam nadzieję, że masz rację - powiedziała Ava i odeszła.

-Taa. Ja również .








Gdzie indziej

Ezra i Sabine wraz z Fennec, Alexem, Cheli, Sorenem i Jainą stali przy jednych z tylnych drzwi bazy, czekając na sygnał na wejście do środka. Sabine była naprawdę cicha od samego początku . W głębi duszy chciała znaleźć sposób, aby wziąć jej broń i użyć ją na Imperium. Nienawidziła faktu, że coś, co zbudowała, zostało użyte do próby zabicia jej matki i męża. Chciała się zrewanżować za to i była zła na całą sprawę. Jej ręce były w ciasnej pięści, tak, że mogła przebić się przez skórę. Wtedy poczuła rękę na jej ramieniu. Spojrzała w górę i zobaczyła Ezrę, który na nią patrzył.

-Wszystko w porządku Sabine ?- zapytał

-Tak ......jest dobrze . Jestem po prostu zła i przestraszona - Sabine powiedziała z drżącym tonem

Ezra wsunął swoje palce do jej dłoni i splótł swoje palce z nią . Sabine spojrzała na niego jak zdejmował hełm, a potem swój. Sabine nie zdawała sobie z tego sprawy, ale łzy spływały jej po twarzy. Ezra obdarzył ją uspokajającym uśmiechem i pocałował w czoło.

-Nie bój się . Będę tu dla ciebie - Ezra zapewnił ją i Sabine uśmiechnęła się . Wtedy dołączyła do nich Fennec i inni.

-Jesteśmy gotowi szefie , tylko czekamy na fajerwerki, aby rozpocząć przedstawienie - Fennec poinformowała

-Dobrze. I dziękuję . Wszystkim za to, że jesteście ze mną, aby to zrobić - podziękowała Sabine.

-Jesteśmy czymś więcej niż Klanem , jesteśmy rodziną - powiedział Alex

-Zawsze będziemy przy tobie bez względu na wszystko - dodała Fennec a Sabine uśmiechnęła się i przytuliła ją . Wkrótce usłyszeli alarmy w bazie i eksplozje.

-No dobra ludzie , to nasz sygnał . Wszyscy gotowi? - zapytał Ezra

-Gotowa - przekazała swoją gotowość Jaina

-Jak za starych czasów - stwierdziła Fennec udając się w kierunku bazy




Weszli do bazy i zobaczyli wielu szturmowców, którzy biegli do wejścia , aby walczyć z innymi. Byli w stanie przemknąć obok ich sił i podążać dalej unikając przy tym żołnierzy Imperium

-Więc gdzie jest ta sala danych? - zapytał niecierpliwie Soren.

-Powinno być na 20 piętrze. Możemy udać się windą do góry - zasugerował Ezra. Dotarli do windy i weszli do środka. Gdy winda jechała w górę Fennec i Jaina zaczęły malować sprayem ściany.

-Naprawdę wy dwie? Musicie to robić teraz? - zapytała Chelli z uśmiechem.

-Co? To jest zabawne - uśmiechnęła się Jaina

-Poza tym i tak zniszczymy tą bazę - dodała Fennec

-Nie mylą się . Poza tym chcą się popisać się swoimi umiejętnościami w wybuchowej sztuce - powiedziała Sabine

Wtedy usłyszeli piknięcie windy i drzwi otworzyły się ukazując dwóch szturmowców stojących na straży . Zanim zdążyli zareagować, Fennec i Jaina wciągnęły ich do środka, owinęły ręce wokół szyi szturmowców i skręcili je. Szturmowcy padli na ziemię martwi, a Fennec i Jaina przybiły sobie żółwika

-Dobra robota . Pokój z danymi jest na dole, lepiej chodźmy - zawołała Sabine i wszyscy zaczęli biec w dół korytarza.




Na zewnątrz bazy

Klany były w bitwie przeciwko siłom imperialnym strzegącym bazy. Eksplozje wybuchały na lewo i prawo a ogień z blasterów leciał i do przodu i do tyłu. Obie strony walczyły jak równy z równym . Wszyscy przywódcy klanów byli na linii frontu, a czołgi wspierały ich z tyłu.

-Czy tylko mi się wydaje że , to co robimy działa? - zapytał Amari.

-Cóż, mamy tu wszystkie nasze siły, więc albo wiedzą, że tylko odwracamy uwagę, ale nie chcą byśmy zajęli bazę, albo po prostu są głupi - stwierdził Aldrich.

-Musimy się utrzymać, dopóki nie uwolnią broni - powiedziała Bo.

-Może nie będziemy musieli czekać zbyt długo - zauważyła Ursa wskazując przed siebie. Wszyscy spojrzeli i zobaczyli masywny pojazd wyjeżdżający z bazy.

-Cóż, to jest zdecydowanie większe niż "Księżna" - odparła Bo włączając swój komunikator - Tu Bo-katan. Broń jest tutaj. Powtarzam, uwolnili Neo Konkwistadora!!!










Ezra i Sabine wraz z Fennec, Jainą, Alexem, Soren i Chelli biegli przez korytarze szukając pokoju z danymi.

-Jak daleko jest to pomieszczenie Sabine? - zapytał Ezra.

-Niedaleko . Musimy tylko iść do przodu - odpowiedziała Sabine . Wtedy Ezra usłyszał strzał z blastera i wyciągnął swój miecz świetlny by odbić pocisk

Skąd to się wzięło? - zdziwił się Alex . Wszyscy spojrzeli za siebie i zobaczyli wiele droidów imperialnych, które zbliżały się do nich.






-Jasna cholera! Jest ich strasznie dużo - powiedziała zdenerwowana Jaina.

-Możemy ich załatwić . Nieważne, ile ich jest - odparł Soren.

-Nie-odezwał się Ezra sprawiając, że wszyscy zwrócili się w jego stronę -Chcę, żebyście wszyscy odeszli . Teraz. Udajcie się do pokoju z danymi . Ja zajmę się tymi blaszakami

-Ezra nie możesz walczyć z nimi sam . Musimy trzymać się razem - mruknęła Sabine

-Im dłużej będziemy walczyć tym więcej istnień zginie i cała ta akcja pójdzie na marne! Twoją misją jest zniszczyć dane . Naszą misją jest upewnić się, że możesz to zrobić bez problemów . Uda ci się Sabine

-Ezra . Pozwól nam z tobą zostać . Potrzebujesz naszej pomocy - rzekła zatroskanym głosem Fennec.

-Nie, to jest wasz pierwszy i jedyny priorytet. Upewnijcie się, że Sabine dotrze do serwerowni bez żadnego draśnięcia

-Ale Ezra!

Fennec - To jest rozkaz - warknął Ezra poważnym głosem. Fennec cofnęła się o krok i zacisnęła pięść.

-Tak sir . No dalej ludzie . Idziemy - rozkazała Fennec

-Bądź ostrożny Ezra - dodała Sabine i zaczęli biec

-Uważaj na siebie Sabine . Kocham cię - powiedział w myślach Ezra chwytając oba miecze świetlne przygotowując się na nadejście droidów




Droidy zaczęły strzelać do Ezry a on odbijał strzały, które dotarły do niego podczas biegu do przodu .Za pomocą Mocy pchnął kilka pierwszych na ziemię i przeskoczył nad nimi i wylądował w samym środku. Gdy droidy zaczęły go otaczać, Ezra użył swojego Oskarżenia Mocy do osłabienia celnych strzałów każdego z nich , który się zbliżył. Gdy już to zrobił , Ezra zaczął ścinać innych swoimi mieczami świetlnymi . Zaczął od odcinania rąk i nóg, ale to nie powstrzymało ich . Ezra nadal starał się ściąć droidy podczas korzystania z Oskarżenia Mocy , aby je zniszczyć . Kiedy więcej blaszaków pojawiło się za nim , Ezra pokroił je na pół i wbił ostrza mieczy świetlnych w ich metalowe ciała . Jak zobaczył więcej droidów , Ezra użył Mocy , aby podnieść je z ziemi i zmiażdżyć ich ciała . Następnie rzucił kule zrobione z swoich wrogów na inne droidy za nim .

-Te złomy wciąż się pojawiają . Ale nie mogę przegrać z bandą wiadrogłowych , a co dopiero metalowych . Rozerwę ich na strzępy - rzekł z uśmiechem Ezra szarżując do przodu










Sabine , Fennec , Chelli , Jaina , Alex i Soren wciąż biegli korytarzem

-Myślisz, że Ezra nie potrzebuje pomocy ? Było tam wiele droidów - martwiła się Jaina.

-Nie wiem . Żałuję tylko, że nie mogliśmy z nim zostać, żeby mu pomóc - mruknęła sama do siebie Fennec

-On da sobie radę . Daj mu trochę czasu . Ezra przeżył o wiele gorsze rzeczy niż banda głupich droidów . Będzie dobrze, licz na to - uspokoiła Jainę Sabine.


Wkrótce dotarli do serwerowni . Sabine uklękła i włamała się do drzwi, które się otworzyły. Gdy już mieli wejść do środka zobaczyli mnóstwo Imperialnych super komandosów biegnących w stronę drużyny

-Sabine! Wchodź do środka! My się z nimi rozprawimy! - krzyknęła Fennec . Sabine skinęła głową wchodząc do środka i zamknęła za sobą drzwi




Po wejściu Sabine podbiegła do panelu kontrolnego. Wprowadziła kod do swojego wirusa i wcisnęła przycisk. Zobaczyła jak jej wirus Mandocore zaczął usuwać wszystkie dane i informacje o Neo Konkwistadorze. W trakcie kasowania danych dowiedziała się czegoś ciekawego o głównym pojeździe . Czołg był bardzo opancerzony i żadna zwykła broń nie mogła przebić się przez jego pancerz . Ale miał swój własny system samozniszczenia. I coś jeszcze . Cały czołg nie był obsługiwany przez człowieka . Był sterowany komputerowo! Wtedy Sabine wpadła na pomysł. Po tym jak wszystkie dane zostały usunięte pospiesznie wyszła z pokoju i zobaczyła innych wciąż walczących z komandosami

-Ludzie! Mam pomysł jak poradzić sobie z tą bronią ! Muszę się dostać do centrum dowodzenia! - Zawołała . Fennec kopniakiem powaliła komandosa i odwróciła się do niej

-Zostaniemy tutaj i będziemy mieli dla ich zajęcie . Jaina idź z nią - rozkazała . Jaina skinęła głową i poszła za Sabine korytarzem do centrum dowodzenia






Sabine i Jaina podążyły korytarzem w kierunku centrum dowodzenia, eliminując po drodze żołnierzy. Tak więc dotarły do celu i otworzyły drzwi. Imperialni oficerowie odwrócili się i próbowali wyciągnąć swoje blastery, ale został zastrzeleni. Sabine zobaczyła faceta przy komputerze i wycelowała w niego swój blaster.

-Nie ruszaj się . Jaina pilnuj drzwi - rozkazała Sabine a Jaina przytaknęła . Podeszła do oficera z wciąż wycelowanym blasterem

-Czy ta konsola kontroluje Neo Konkwistadora? Odpowiadaj! - Warknęła Sabine

-T-Tak . Bronią, mobilnością, wszystkim. Ale nie będziesz wiedziała jak się tym posługiwać - powiedział oficer.

-Zbudowałam to cholerne urządzenie . Myślę, że sobie poradzę - strzeliła mu w klatkę piersiową . Następnie usiadła na krześle i zaczęła klikać przyciski na konsoli

-Dobra . Mogę to zrobić . Mogę to zrobić - powiedziała do siebie, naciskając przycisk i obraz czołgu pojawił się na ekranie z napisem "Ręczne sterowanie aktywowane".












Reszta klanów kontynuowała swój atak na bazę, ale straciła przy tym wielu żołnierzy. Byli wspierani aż do momentu, gdy ich plecy znalazły się naprzeciwko czołgów. Spojrzeli przed siebie i zobaczyli Neo Konkwistadora, który szykował się do kolejnego ataku.

-Wszyscy kryć się! Czołg znów będzię strzelać! - rozkazał Amari i przygotowali się.


Ale wtedy promień nie nadszedł. Czołg nadal stał , ale wycelował wiązkę w Imperialnych żołnierzy i wystrzelił. Czołg ponownie naładował się i wystrzelił w stronę Imperialnych maszyn kroczących .

- Co się dzieje? - zapytała Ava.

-Sabine! Musiała znaleźć sposób na kontrolowanie czołgu - powiedziała Ursa.

-Wiedziałam, że ona to potrafi! - krzyknął z radości Aldrich

- Mam propozycje .Usiądźmy wygodnie i obejrzyjmy show - dodała Bo.












Sabine patrzyła przez okno, jak jej dzieło zostało użyte przeciwko Imperium. Złowrogi uśmieszek wkradł się na jej twarz, gdy pomyślała o całym bólu, który wydarzył się z powodu jej projektu.

-Uh Sabine? Czy nie powinnaś zniszczyć tą broń ? - zapytała Jaina.

-Nie, jeszcze nie. Możemy użyć tego czołgu , aby zaatakować Sundari z pełną siłą -Sabine powiedziała

-Ale Sabine, to nie jest cel naszej misji .

-Nie obchodzi mnie to! Oni muszą zapłacić za to co zrobili . Nie tylko naszemu Klanowi, ale także innym Klanom. Sprawię, że zapamiętają mój ból






-Sabine - odezwał się znajomy głos .Sabine odwróciła się i zobaczyła Ezrę i innych stojących przy drzwiach - Wykończyliśmy pozostałe siły. Czas ruszać

-Nie mogę jeszcze odejść. Mogę spróbować pobrać moduł kontrolny i możemy użyć mojej broni przeciwko Imperium i--!- Sabine zatrzymała się w połowie zdania, jak poczuła rękę na ramieniu . Spojrzała w górę, aby zobaczyć Ezrę wpatrującego się w nią .

-Najlepszym sposobem na pokonanie wroga jest nie zniżać się do jego poziomu . Pokonamy Imperium, ale nie w ten sposób. Zniszcz broń i idziemy - powiedział jej Ezra. Sabine spojrzała w dół na chwilę i cicho przytaknęła. Aktywowała systemy samozniszczenia i przytrzymała palec nad przyciskiem

-*Wzdycha* Za Mandalorę - Po wciśnięciu przycisku ekran zmienił kolor na czerwony i rozpoczęło się odliczanie.

-Tutaj jest już po wszystkim . To coś wybuchnie i zabierze ze sobą całą tą bazę - poinformowała Sabine

-Dobrze . Wynośmy się stąd - rzekł Ezra i wszyscy wybiegli z pokoju dowodzenia.










Wkrótce znaleźli się poza bazą w bezpiecznej odległości i zobaczyli jak baza staje w płomieniach. Spotkali się z innymi, jak udać się z powrotem do bazy . Ezra i Sabine weszli do pokoju dowodzenia jednego z mobilnych centrów dowodzenia i zobaczyli Bo, Amari, Ursę i Aldricha, którzy podeszli i mocno przytulili Sabine

- Cieszę się, że nic ci nie jest - powiedziała Ursa przerywając uścisk

-Cieszę się, że u was też wszystko w porządku - odwzajemniła Sabine

-To prawda, to było dobre zwycięstwo, ale i tak straciliśmy wielu dobrych ludzi w tej walce - stwierdził Aldrich

-Taka jest cena wojny kolego . Jedynie co możemy zrobić to upewnić się, że wygramy tę wojnę dla ludzi, których straciliśmy - oznajmił Amari

-Ma rację . Odpoczniemy przez kilka dni, czekając na wsparcie - rzekła Bo.

-Skontaktuje się z krążownikami i poproszę ich o wysłanie posiłków w małych niewykrywalnych statkach, aby nie zostały zestrzelone - zaproponował Ezra.

-Dobrze . Wykorzystamy statki i wsparcie do tego, co nadejdzie później . To będzie nasza największa bitwa...- zaczęła Bo, gdy wszyscy zwrócili się do niej.




Nadszedł czas, abyśmy odbili Sundari

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top