Rozdział 55
Minęło 40 godzin odkąd klany Mandalorian przełamały pierwszą linię obrony i miały zamiar zaatakować swój kolejny cel. Byli w stanie dostarczyć dodatkowe wsparcie . Nowe oddziały, myśliwce, kanonierki i czołgi. Obecnie stworzyli małą bazę na obrzeżach ich następnego celu.
Ezra, Sabine, Ursa, Aldrich, Tristan, Bo, Amari, Nam, Ava i Tarlec byli w centrum operacyjnym i spoglądali na holoobraz Imperialnej bazy.
-Więc naszym następnym celem jest Imperialna baza . Baza ta znajduje się 50 mil od Sundari. Przejmiemy ją i użyjemy jako naszą tymczasową bazę. Będzie to przydatne miejsce do przechowywania naszych myśliwców i czołgów . Będziemy potrzebowali wszystkich klanów do tego zadania. Ta baza ma wieżyczki, myśliwce TIE i wielu szturmowców - wyjaśniła Bo.
-To będzie trudne . Wielu żołnierzy doznało obrażeń . Zwłaszcza w drużynach z bunkra i wieży - stwierdziła Sabine.
- Wiem. Dlatego właśnie podzielimy się na zespoły . Nasi szpiedzy poinformowali nas , że ta baza jest zaopatrywana przez inny pociąg. Ten pociąg ma wbudowany sygnał alarmowy. Wysyła sygnał do bazy, a ta wysyła żołnierzy na pomoc pociągowi. Zanim zaatakujemy bazę, będziemy potrzebować dwóch przywódców klanów, aby wziąć zespół i zaatakować pociąg, aby wywabić większość ich sił. Ktoś jest chętny na to zadanie?
-Ja to zrobię - zgłosiła się na ochotnika Ursa
-I ja też - zgłosił się również Ezra
Ezra, jesteś pewien? - zapytała niepewnie Sabine
-Hej , nic się nie stanie . Poza tym, moja teściowa będzie mnie wspierać - zapewnił uśmiechając się do Ursy a ona uśmiechnęła się do niego
-No dobra koniec gadania , przygotujcie swoje zespoły i do roboty - odprawiła Bo i wszyscy opuścili centrum
Wszyscy szykowali się do ataku na bazę . Fennec, Jaina, Alex, Soren i Chelli bardzo chcieli iść z Ezrą, ale on powiedział im, żeby udali się z Sabine na atak na bazę. Gdy wszyscy byli gotowi, Bridger miał dołączyć do Ursy i ich zespołu, dopóki Sabine nie podeszła do niego
-Proszę, bądź ostrożny Ez. Uważaj na siebie i na mamę
Ezra zobaczył zmartwienie na jej twarzy i pociągnął ją w uścisk
-Ty dostałaś trudniejszą misję . Powinienem się o ciebie martwić . Spokojnie .Będę uważał
Sabine spojrzała w górę na niego i uśmiechnęła się . Ezra dołączył do Ursy znajdującej się na kanonierce i wystartowali
30 minut później
Bo, Sabine, Amari, Tristan, Nam, Ava i Tarlec wraz z ich siłami są obecnie poza bazą patrząc na swój cel na wzgórzu. Czekali aż dostaną słowo od Ezry i Ursy, że zaatakowali Imperialny pociąg . Aldrich spojrzał na swoją córkę i położył rękę na jej ramieniu
-Wszystko w porządku?
-Tak. Po prostu miałam złe przeczucia, kiedy zobaczyłam, że Ezra i mama odchodzą.
-Nie martw się . Znam twoją matkę , ona przetrwa wszystko. A co do Ezry to wiesz, że on równie przetrwa wszystko. Po prostu skup się na misji, a zobaczysz go ponownie.
-Tak , masz absolutną rację
Wtedy usłyszeli alarmy w bazie i zobaczyli jak żołnierze opuszczają bazę .Potem dostali transmisję od Ezry i Ursy
-Zaatakowaliśmy pociąg i Imperialne posiłki powinny być już w drodze . Wkrótce przekażemy słowo do ataku - poinformował Ezra i połączenie się zakończyło
-Sabine weź ze sobą swoich najlepszych ludzi i znajdź słaby punkt by zaatakować-powiedziała Bo
-Zrozumiałam - przyjęła rozkaz Sabine i następnie odwróciła się do Fennec i innych
-Fennec , Alex , Jaina , Soren , Chelli idźcie znaleźć nam słaby punkt do ataku - powiedziała do nich
-Chyba jesteśmy w tym najlepsi - stwierdziła Fennec.
-Oczywiście że jesteśmy- dodała Jaina schodząc ze wzgórza
Wkrótce dostali kolejną transmisję od Ezry i Ursy
-Imperialne posiłki są tutaj . Możecie atakować
-W porządku, ruszamy - rozkazał Amari, zjeżdżając ze wzgórza.
Spotkali się z Fennec, Alexem, Sorenem, Jainą i Chelli przy ścianie bazy.
-Ta część bazy nie ma zbyt wielu żołnierzy, więc będziemy mogli ich zaskoczyć właśnie tutaj, już zaczęliśmy rozmieszczać ładunki wokół ściany które będą gotowe do wysadzenia - wyjaśniła Fennec
-Dobra robota Fen . Dostaliśmy już pozwolenie na rozpoczęcie ataku- rzekła Sabine
Wtedy podszedł do nich Alex
-Ładunki są ustawione i gotowe
-Dobrze . Wszystkie czołgi rozpoczynają bombardowanie bazy - rozkazała Bo przez swój komunikator i wszystkie czołgi na wzgórzu wystrzeliły swoje pociski w stronę bazy i po chwili nastąpiły eksplozje. Gdy to się stało, ładunki zrobiły dziurę w ścianie i wszyscy wdarli się do środka.
Sundari
Thrawn stał w sali tronowej i patrzył na miasto, gdy otrzymał transmisję od Adriena Saxona.
-Wielki Admirale . Właśnie otrzymaliśmy wiadomość że Mandaloriańscy renegaci atakują nasz pociąg z zaopatrzeniem i naszą bazę . Czy mam pańskie pozwolenie na użycie broni?- zapytał
-Zezwalam . Ci renegaci nie będą wiedzieli co ich czeka
-Pewnie. Wkrótce wszyscy oni padną ofiarą Neo Konkwistadora
Klany wciąż walczyły z siłami Imperium w bazie. Podczas gdy część została na zewnątrz, by wykończyć Imperialnych, reszta weszła do bazy, by zlikwidować wszystkich szturmowców Wkrótce większość Imperialnych wycofała się z bazy, a ci, którzy pozostali, zostali zabici.
-Baza jest nasza!. Imperium ucieka! - krzyknął Nam, a wszyscy zaczęli wiwatować - Nawet jeśli było to zwycięstwo, to Sabine, Aldrich, Bo i Amari mieli inne zdanie
-Czy to nie było zbyt łatwe? - zdziwił się Aldirch
-Po tym, co stało się w pierwszej fali . Imperium walczyło lepiej , ale oni po prostu wycofali się . Coś jest nie tak - stwierdziła Bo
-Skontaktujmy się z mamą i Ezrą by sprawdzić czy wszystko u nich jest w porządku - zasugerował Tristan . Aldrich przytaknął i włączył swój komunikator.
-Ursa , Ezra wykonaliśmy zadanie . Jak tam u was? - Aldrich zapytał
-Już kończymy , wszystkie jednostki Imperium uciekają
- Poczekaj .Spójrz , coś nadchodzi w naszą stronę . Coś dużego- zauważył Ezra
W komunikatorach słychać było duże dudnienie w tle i coraz głośniejszy szum, jakby coś się ładowało.
-Co to do cholery jest?
Oczy Sabine rozszerzyły się ze strachu, bo wiedziała co to za dźwięk. Minęły lata odkąd słyszała ten dźwięk, ale mogła sobie przypomnieć, że to coś się ładuje. I krzyki, które nastąpiły potem
-Nie nie nie nie . Tylko nie to . Nie to coś. Ezra! Mamo! Wynoście się stamtąd! Już! - Sabine krzyknęła do komunikatora
-Co do cholery?! Wszyscy wycofać się!!! Nadchodzi!!! Odwrót!!!- to było wszystko, co usłyszeli przez komunikator, dopóki się nie wyłączył
-Mamo! Ezra!!!- Sabine aktywowała swój jetpack i poleciała do nich, a za nią Aldrich, Tristan, Bo, Amari, Fennec, Alex, Jaina, Soren i Chelli. Wszyscy byli zaniepokojeni.
Gdy Sabine wylądowała, jej oczy wypełniły się przerażeniem na to, co zobaczyła. Niekończące się ilości zbroi Mandalorian zarówno z Klanu Wren jak i Klanu Bridger
-Mamo! Ezra!- Sabine zawołała , ale nie dostała odpowiedzi . Dołączyli do niej inni, którzy wszyscy mieli ten sam wyraz twarzy. Sabine szła do przodu, trochę, aż upadła na kolana, gdy łzy spływały jej po twarzy. Podniosła spalony hełm i spojrzała na niego nie mogąc stwierdzić kto to jest, ani z jakiego Klanu pochodzi. Wtedy hełm zamienił się w popiół tuż przed nią. Więcej łez popłynęło z jej oczu i zaczęła płakać. Wszyscy podchodzili do niej i badali cały teren
-Uh......Sabine? Co to było? - Fennec zapytała, starając się pozostać silną dla wszystkich innych, choć ją również bolało, że nikt nie przeżył z żadnego z klanów.
-To .... kolejna z moich ..... broni...... która została ........zbudowana dla Imperium - Sabine udało się powiedzieć przez szloch
- Kolejna "Księżna"? - zapytała Bo.
-Nie....- zaczęła Sabine
Coś... o wiele bardziej niebezpiecznego
15 minut wcześniej
Ezra, Ursa i ich zespół byli już zaangażowani. Baza przestała wysyłać wsparcia , aby pomóc , ale gdy nadeszły Mandalorianie je zestrzelili . Wkrótce szturmowcy zaczęli się wycofywać.
-Huh? To dziwne. Oni tak po prostu uciekają? -Ursa zapytała na głos
-Coś tu nie gra - powiedział Ezra
Wtedy dostali transmisję od pozostałych
-Ursa , Ezra wykonaliśmy zadanie . Jak tam u was?-usłyszeli pytanie Aldricha.
-Już kończymy , wszystkie jednostki Imperium uciekają- poinformowała Ursa
Czekajcie coś się zbliża . Coś dużego - powiedział Ezra wskazując przed siebie . Zobaczyli duży pojazd, który zbliżał się w ich kierunku, narobił hałasu i zaczął się świecić.
-Co to do cholery jest? - zapytał Ezra.
-Mamo! Ezra! Uciekajcie stamtąd! Natychmiast! - usłyszeli jak Sabine krzyknęła
-Wszyscy wycofać się !!! Już!!!- rozkazał Ezra . Wtedy zobaczyli jasny promień zbliżający się do nich
-Nadchodzi!!!!- Ezra krzyknął jak rzucił się przed Ursę aby ją chronić . Wkrótce wszystko stało się ciemne
Obecnie
Sabine siedziała na ziemi polu bitwy płacząc jakim świadkiem zniszczenia była kolejna z jej broni. Widziała jak czołgi zostały zniszczone, ziemia stanęła w płomieniach, a na niej leżały spalone zbroje i bronie Mandalorian. Bez żadnych ciał. Nikt nie mógł nawet pojąć czego jest świadkiem. Aldirch i Tristan podeszli by pocieszyć Sabine jak ich własne łzy wypływały z oczu . Fennec starała się być silna dla Alexa, Jainy, Chelli i Sorena wiedząc, że wszyscy oni są zranieni tym co się tu stało. Podczas gdy Sabine płakała Bo-katan i Amari nie mogli dojść do słowa
-Sabine? Dlaczego nie powiedziałaś nam, że stworzyłaś kolejną broń? - zapytał Aldirch.
-Ja...bałam się, że jeśli sprawy przybiorą najgorszy obrót dla nas. To było jeszcze nowe, to był jeszcze projekt do tego czasu. Nigdy nie chciałam, żeby ta broń została użyta tak, jak "Księżna". Przysięgam, że zniszczyłam wszystko, co dotyczyło projektu te wszystkie lata temu - Sabine zdołała wyjaśnić płacząc.
-To nie twoja wina . Nie mogłaś o tym wiedzieć - próbował ją uspokoić Tristan
-Ale to moja wina! Ta broń została zaprojektowana tak, by nie pozostawić po sobie żadnych ocalałych. To nie jest jak "Księżna" to jest bardziej niebezpieczne . Została zaprojektowana do niszczenia dużych statków i armii. Rozejrzyj się! To jest to, co ta rzecz zostawia za sobą, kiedy się pojawia. Nikt z nas nie jest bezpieczny. To wszystko moja wina . Gdybym zniszczyła wszystko związane z tą bronią , nic by się nie stało. Mama.....Ezra....nadal by .....- Sabine jąkała się jak ona schowała twarz w swoje ręce i zaczęła płakać ponownie
Sabine!
Sabine podniosła głowę i rozejrzała się . Nic nie widziała ale słyszała jak ktoś ją wołał
Sabine!
Wstała z ziemi i rozejrzała się ponownie . Wtedy zobaczyła dwie osoby wyłaniające się z dymu
Jej oczy rozszerzyły się gdy dwie postacie zbliżyły się do niej
-Mamo! Ezra! - krzyknęła podbiegając do nich, a za nią wszyscy inni
Zobaczyli zarówno Ezrę jak i Ursę żywych, ale rannych. Ursa miała rękę wokół Ezry, jak również on miał rękę wokół niej. Sabine rzuciła się do obu z nich łapiąc ich w ciasny uścisk
-Ale jak? Ja - myśleliśmy, że oboje byliście ... - Sabine zaczęła nie chcąc skończyć
-Mało brakowało a bylibyśmy martwi . Na szczęście zanim to mogło nas uderzyć Ezra ochronił nas przed tym - powiedziała Ursa
- Udało mi się użyć mojego Oskarżenia Mocy do zatrzymania strzału zanim do nas dotarło , nic nam się nie stało, mamy tylko drobne obrażenia . Szkoda, że nie mogę tego samego powiedzieć o naszych ludziach - wyjaśnił smutno Ezra.
-Zabierzmy was oboje z powrotem do bazy - rzekł Aldrich, gdy on, Tristan i Sabine pomogli im iść. Bo wezwała statek by ich odebrać i przybył. Wsiedli na statek i polecieli prosto do bazy.
Ich droga z powrotem do bazy była w ciszy . Sabine siedziała w rogu z Ezrą . Przestała płakać, ale wciąż bolało ją z wewnątrz jak myśl o utracie Ezry może zrobić jej ból . Fennec, Jaina, Alex, Chelli i Soren siedzieli razem z nimi, zajmując się ranami Ezry w drodze powrotnej. Bo i Amari po prostu stali tam, nie wiedząc co myśleć.
-Ona musi zostać przesłuchana. Musimy wiedzieć wszystko o tej nowej broni- stwierdził Amari
-Daj jej czas Amari . Ona myślała, że jej miłość została zabita przez jej maszynę . Po prostu zbierzmy to, co możemy i wymyślmy plan później - powiedziała Bo, a Amari przytaknął.
Wkrótce wrócili do bazy i czekali na nich pozostali członkowie klanów. Gdy rampa się obniżyła wszyscy wyszli na zewnątrz. Ezra i Sabine byli ostatnimi, którzy wyszli, schodząc po rampie. Przywódczyni klanu Rook , Ava podbiegła do Sabine zadając jej mocny cios w twarz powalając ją na ziemię.
Natychmiast po tym zrobiła Ava , Fennec odepchnęła ją i wybuchła walka między klanem Bridger a klanem Rook i Elder. Klan Vizsla, Kryze i Wren wmieszali się w nią próbując przerwać walkę. Każdy krzyczał, pchał i szarpał , gdy walka trwała. Sabine była zła i chciała dołączyć do bójki , ale Ezra trzymał ją z powrotem, stojąc przed nią umieścił swoje ręce na obu jej ramionach . Wkrótce Klan Bridger stanął z powrotem wyjmując swoje blastery w Klany Rook i Elder a oni również wyjęli blastery
Bo, Amari i Aldrich stali w centrum, trzymając ręce po obu stronach.
-Ej ej ej ej ! Wszyscy macie się uspokoić! I to już! Klanie Bridger opuście swoje blastery !- krzyknął Amari
-Z całym szacunkiem , ale nie . Ci idioci , zaatakowali naszego przywódcę i zaraz ich zastrzelimy ! - warknęła Fennec , a reszta klanu się zgodziła.
-Twój przywódca zbudował broń która może zabić Mandalorian ! To zabiło kilku waszych własnych ludzi! Jest zdrajczynią Mandalory i zostanie potraktowana tak jak na zdrajców przystało! Jeśli staniecie po jej stronie to wszyscy jesteście zdrajcami! - krzyknęła Ava.
- Niech więc tak będzie! Służyliśmy im przez długi czas i nie odwrócimy się od nich teraz!
-Daj nam tylko słowo Fen, to ich rozwalimy.- rzekł Alex
-Nie! Słuchajcie , wszyscy jesteśmy wściekli i sfrustrowani tym wszystkim, ja też jestem. Ale walka między sobą niczego nie rozwiąże! W tej chwili musimy skupić się na szerszej perspektywie. Wszyscy opuście swoje bronie! . Teraz! -przemówił Amari
-Ezra , co powiesz na to wszystko? - zapytała Fennec patrząc za siebie
-On ma rację . Klanie Bridger opuście broń - rozkazał Ezra i wszyscy schowali swoje blastery . Po kilku chwilach wpatrywania się w siebie, oba klany odeszły od siebie.
Zachód słońca
Sabine stała na szczycie bazy wpatrując się w zachodzące słońce próbując zebrać myśli na temat dzisiejszego dnia . Obwiniała siebie. To była jej broń, jej projekt i to wszystko wróciło , aby uczynić jej życie piekłem. Nie wiedziała już o czym myśleć . Myśl o tym, że nie straciła matki, ale Ezrę sprawiła, że zakręciło jej się w głowie. Nie mogła żyć bez Ezry w swoim życiu i byłaby tak zraniona. Gdyby Ezra umarł , obwiniała by się do końca swojego życia . Pochowała twarz w dłoniach i z jej oczu popłynęły łzy.
Wtedy usłyszała za sobą kroki. Odwróciła się i zobaczyła Ezrę, który szedł w jej stronę.
-Szukałem cię . Martwiłem się o ciebie.
-Ja po prostu muszę być na chwilę sama - Sabine powiedziała odwracając się
-Czy chcesz o tym porozmawiać? - Ezra zapytał jak stanął obok niej
-Ja ... Nie wiem, co powiedzieć . To przeze mnie straciliśmy zaufanie w innych klanach
-Sabine . Nic z tego nie jest twoją winą . Nie zawsze można oczekiwać, że we wszystkim będzie dobrze . Rzeczy dzieją się bez naszej świadomości i nie możemy tego zmienić . Co z tego , że to twoja broń . Zbudowałaś ją dawno temu . Nie powinni cię obwiniać za to, co zrobiłaś lata temu . Ja nie winię cię w ogóle
-Ale myślałam, że nie żyjesz. Myślałam, że umarłeś przeze mnie . Jak mam żyć dalej bez ciebie? Jak mam powiedzieć Mirze i Ronie, że ich ojciec zginął i to przeze mnie? -mówiła Sabine gdy łzy spływały po jej twarzy
Ezra chwycił ją za ramiona i odwrócił ją przodem do siebie
-Posłuchaj mnie Sabine , nigdy nie powiem, że cokolwiek jest twoją winą . Nigdy. I nie pozwolę ci się obwiniać za to . Nie opuszczę cię, Miry ani Rony w najbliższym czasie i to jest moja obietnica. Jeśli jest coś, co chcesz, abym zrobił tu i teraz, abyś poczuła się lepiej, zrobię to. Nic co zrobisz nie zmieni faktu, że jesteś moją żoną i kocham cię.
Sabine spojrzała w górę na niego a łzy coraz bardziej wypływały z jej oczu
-Trzymaj mnie -to było wszystko, co powiedziała i Ezra tak zrobił .Pociągnął ją blisko siebie, a ona schowała swoją twarz w jego klatkę piersiową i zaczęła płakać więcej , złapała go za jego koszule . Gdy ona płakała , nogi Sabine nie miały sił i opadały na dół . Ezra złapał ją i razem z nią podszedł do ściany . Usiadł opierając się o ścianę z Sabine na jego kolanach płaczącą coraz mocniej . Słysząc jej płacz serce Ezry pękło i trzymał ją mocniej pocierając jej ramię w uspokojeniu . Sabine po prostu chciała by on ją trzymał . Ona potrzebowała jego miłości i opieki
-Kocham cię- wyszeptała
-Ja ciebie również - Ezra odpowiedział z powrotem całując ją w czubek głowy . Wkrótce płacz Sabine osłabł nieco i po chwili płakała do snu w ramionach Ezry.
Właśnie zapadła noc w bazie na Mandalorze. Wszyscy wciąż próbowali się zjednoczyć bez wielu ludzi , których stracili po tym jak Imperium wypuściło na nich kolejną ze śmiercionośnych broni Sabine. Wciąż na dachu bazy, Sabine płakała do snu na kolanach Ezry, który kołysał ją w ramionach. Wiedział, jak źle Sabine czuła się dzisiaj i to po prostu bolało go, jak widział ją zranioną . Wszystko, co chciał zrobić, to pocieszyć ją jak płakała . Spojrzał w górę na gwiazdy i księżyc na niebie i z powrotem w dół na Sabine z zatroskanym spojrzeniem, gdy oparł czoło na jej czole.
-Zawsze będę przy tobie Sabine - wyszeptał
Wkrótce usłyszał jak drzwi się otwierają i zobaczył Ursę, Aldircha i Tristana idących do niego
-Więc ona śpi , to dobrze . Jak się trzyma? - zapytał troskliwie Aldrich
-Szczerze mówiąc . nie za dobrze . Wyglądała na taką zranioną i ciągle obwinia się za to co się stało- wyjaśnił Ezra. Ursa usiadła po prawej stronie Ezry, Aldirch po jego lewej, a Tristan przed nim.
- Nigdy nie zdążyłam ci powiedzieć, dziękuję za uratowanie mi życia Ezra . Uratowałeś dobre serce - podziękowała z uśmiechem Ursa.
-Jesteśmy rodziną . Oczywiście, że bym cię uratować . Poza tym Sabine zabiłaby mnie, gdybym pozwolił ci umrzeć na mojej zmianie - rzekł Ezra, a oni się roześmiali. Ursa spojrzała w dół na śpiącą spokojnie córkę i zaczęła głaskać ją po włosach.
-Słuchaj Ezra , czekaliśmy, aby powiedzieć ci to teraz, zanim dowiesz się później . Ava i Tarlec zaproponowali spotkanie - poinformował Aldrich.
-Spotkanie? O czym? - zapytał Ezra.
-O tym, aby uznać Sabine za niehonorową wojowniczkę . Jeśli tak się stanie, zostanie pozbawiona zbroi i odesłana do Imperium w celu odnalezienia - Tristan wyjaśnił gniewnym tonem. Ezra spojrzał na Ursę, której łza spłynęła po twarzy.
-Nie mogą tego zrobić . Sabine może i pomogła to zbudować, ale przysięgła, że to zniszczyła. Nie mogą jej winić za coś, o czym nie wiedziała - mruknął Ezra.
-Uwierz mi, że czujemy to samo. Nie winimy Sabine ani trochę . Ona była tylko małą dziewczynką w tamtym czasie . Ale obiecuję, że będziemy walczyć o nią -zapewniła Ursa nadal głaskając włosy Sabine
-Czy ja uczestniczę w tym spotkaniu? - zapytał Ezra.
-Nie. Powiedzieli, że twój związek z Sabine może utrudnić sprawę - odpowiedział Aldrich, a Ezra się skrzywił.
-Świetnie . Zabierz jedną osobę z jej obrony , aby ułatwić wyrok . Nie mogę w to uwierzyć
-Wiemy jak się czujesz . Sabine znaczy dla nas wszystko i to by nas złamało, gdyby uznali ją za niehonorową wojowniczkę. Ale tak jak powiedziała Ursa . Będziemy za nią walczyć . Zawsze będziemy- obiecał Aldrich . Ezra spojrzał w dół na Sabine, która zaszumiała przez sen i oparła się bardziej o Ezrę.
-Powinniśmy się zbierać . Wkrótce zebranie się rozpocznie -Aldrich powiedział jak wstali . Ursa pochyliła się by dać Ezrze pocałunek na boku jego głowy i wstała.
-Pozostań silny Ezra . Dla Sabine - rzekła zanim opuścili dach . Ezra trzymał Sabine w ramionach bardziej gdy on zamknął oczy
-Nie martw się Sabine . Nikt nie weźmie cię ode mnie
Bo , Amari , Nam , Ursa , Aldrich , Ava i Tarlec wszyscy spotkali się w małej sali i usiedli wokół okrągłego stołu
-Dobra, zacznijmy to spotkanie o tym, czy zatrzymać Sabine Wren-Bridger, czy uznać ją za niehonorową wojowniczkę. Dziś, jej nowa broń , która została stworzona przez nią , spowodowała wiele ofiar wśród naszych klanów. Każdy z was przedstawi swoje argumenty - rozpoczęła spotkanie Bo-katan i kiwnęła w stronę Avy
-Pięć lat temu podczas pierwszego wyzwolenia Mandalory , broń zwana "Księżną" została użyta na naszych ludziach i została stworzona przez Sabine Wren-Bridger . Co prawda pomogła ją zniszczyć, ale nie powiedziała nam o tej drugiej broni, którą stworzyła i przez którą straciliśmy wielu dobrych żołnierzy. Nalegam byśmy odebrali jej prawa Mandalorianina i wysłali ją do odnalezienia przez Imperium. To wszystko - skończyła przemawiać Ava . Po chwili Tarlec wstał ze swojego miejsca
-Zgadzam się z Avą , dziewczyna jest niebezpieczna jeśli chodzi o budowanie broni . Najpierw "Księżna" a potem to . A co jeśli jest tych maszyn więcej? . Kto wie czy może nadal współpracuje z Imperium i próbuje nastawić nas wszystkich na porażkę - podał swój argument
-Tarlec , moja córka próbowała nic innego jak naprawić swoją przeszłość . Co dobrego przyniesie ranienie jej bardziej niż zhańbienie - odezwała się Ursa
-Panno Wren, pani córka wyrządzi więcej szkody niż pożytku. Jest zbyt naiwna, by zdać sobie sprawę, że jej błędy doprowadzają nas do upadku. A skoro jej tak bronisz, to być może twój Klan również nadal stoi po stronie Imperium.- Po tych słowach Ursa już miała przeskoczyć przez stół, ale Aldrich chwycił ją za ramię
-Dość! Oboje . To spotkanie nie skończy się przemocą . Przyszliśmy tu porozmawiać o Sabine, a nie wnosić do sprawy osobiste uczucia - warknęła Bo waląc ręką w stół . Ursa usiadła z zaciśniętą pięścią, a Aldrich złapał ją za rękę i spotkanie kontynuował Nam.
-Nie znam tej dziewczyny zbyt dobrze. Słyszałem dużo dobrego i tylko trochę złego. Dziewczyna ma w sobie pewien potencjał. Ale został on zmarnowany przez Imperium. Wszyscy tutaj wiedzą, że postępuję zgodnie ze starym mandaloriańskim kodeksem, choć nie chcę tego robić, muszę powiedzieć, że musi odejść. Ale nie jako niehonorowa wojowniczka
Ezra otworzył oczy i zobaczył, że na zewnątrz wciąż jest ciemno. Gdy rozejrzał się wokół siebie usłyszał skomlenie Sabine . Ezra spojrzał w dół, aby zobaczyć Sabine wierciła się w jej śnie . Jej skóra była blada, oczy były szczelnie zamknięte, chwytała się za ramiona i mamrotała
-Nie.....p-proszę..........ja p-p-przepraszam......mamusiu.......tatusiu......Ez-Ezra ....proszę nie zostawiajcie mnie.........nie odchodźcie .......nie zostawiajcie mnie ponownie -
Serce Ezry bolało słysząc Sabine i trzymał ją mocniej
-Spokojnie . Jestem tutaj . Nigdzie się nie wybieram - powiedział . Sabine lekko otworzyła oczy całkowicie oszołomiona i ponownie je zamknęła
-Ezra........ Jest mi zimno - powiedziała przez sen . Ezra zniósł ją z dachu i skierował się w dół . Po zejściu Ezra zaniósł Sabine do "Ducha", który został tam sprowadzony, gdy działa były wyłączone . Zaniósł ją po rampie i udał się do swojego pokoju . Delikatnie położył ją na łóżku, zdjął jej sprzęt i zbroję i nałożył na nią kołdrę. Ezra pomyślał o tym, żeby położyć się z nią do łóżka, ale była jedna rzecz, którą musiał zrobić
-Wrócę Sabine - dał jej szybkiego buziaka w głowę i wyszedł z "Ducha"
Amari przemówił
-Znam Sabine od dziecka . Jest bardzo inteligentna i zdolna i jak to powiedziałeś Tarlec niebezpieczna. Ale dla kogo? Jeśli teraz ją odeślemy, możemy nigdy nie znaleźć sposobu na zniszczenie broni. Potrzebujemy jej, jeśli mamy być w stanie pokonać tę broń. Jednak nie mogę jej potępić za to, co zrobiła. Po zniszczeniu broni dowiemy się wszystkiego, co jeszcze wiedziała i odeślemy ją, ale nie jako zhańbioną wojowniczkę. To wszystko - powiedział, a Aldrich i Ursa zabrali głos.
-Sabine zawsze była dobrym dzieckiem . To, co robiła , robiła to dla swojego ludu - powiedział Aldrich.
-Nie winimy jej za nic co zrobiła w Akademii Imperialnej bo zrobiła to po to by móc stworzyć świetlaną przyszłość dla Mandalory nie znając prawdziwych planów Imperium - dodała Ursa
-Ale czy nie chciałaś wyrzucić swojej córki ze swojego Klanu właśnie za to? - burknęła Ava
- Nie wnikaj w naszą przeszłość Ava . nie zapominajmy że Klan Rook był lojalny wobec Gara Saxona i Maula podczas Wojen Klonów - stwierdziła Ursa a Ava zamknęła usta
-Popełniliśmy błąd robiąc to naszej córce . Próbowaliśmy ją chronić, ale nie wiedzieliśmy, że w ten sposób ją krzywdzimy. Nie chcemy, żeby nasza córka znowu przez to przechodziła - oznajmil Alrich.
Ale mamy inną sprawę w głowie , głównie jak będzie reszta Klanu Bridger zareaguje . Zwłaszcza Ezra. Ci dwoje mają zsynchronizowany umysł i zawsze uważają na siebie nawzajem. Łączy ich więź, której nic nie jest w stanie przerwać. Jeśli odeślemy Sabine, jej klan może pójść w jej ślady, a my stracimy siłę ognia, którą dysponujemy i ta wojna szybko się skończy - wyjaśniła Ursa, a w sali zapadła cisza.
To się nigdy nie stanie - odezwał się jakiś głos . Wszyscy odwrócili się w stronę drzwi i zobaczyli Ezrę, który szedł ze skrzyżowanymi ramionami.
-Ezra? - zdziwiła się Ursa
-Nie jestem tu by grozić lub coś w tym stylu . Klan Bridger nadal pomoże wam odbić Mandalorę. Ale ja po prostu mam coś do powiedzenia. Sabine jest moją żoną, moją miłością i moją aurą która pomagała mi w najmroczniejszym czasie mojego życia . Ona jest jedyną rzeczą na tym świecie, która trzyma mnie razem. Ma dwie piękne córki, które kocha bardziej niż cokolwiek innego w tej galaktyce. Jeśli ją wydalicie, odbierzecie im matkę. Nie sądzę, że wszyscy w tym pokoju są na to przygotowani. Sabine popełniła wiele błędów w przeszłości, rozumiem to, ale jest tu dzisiaj, ponieważ chce naprawić swoją przeszłość. Ona jest jedyną osobą, która może nam pomóc zniszczyć tę broń . Nikt inny nie może zrobić to, co ona może zrobić . Potrzebuję jej tutaj. Wszyscy jej tu potrzebujemy. Więc proszę pozwólcie jej zostać - przemówił Ezra i znów wszyscy zamilkli
Wtedy wszyscy zwrócili się do Bo, która wstała i skinęła wszystkim głową.
-Wygląda na to, że moje zdanie jest już podjęte.
Ezra wrócił na "Ducha" czując zmęczenie, gdy wszedł na statek, zdjął swój ekwipunek i zbroję. Jak wszedł do swojego pokoju zobaczył jak Sabine siedzi przytulając nogi do klatki piersiowej płacząc . Ezra upuścił swoje rzeczy i pobiegł do niej.
-Sabine , hej , hej , hej , wszystko w porządku . Jesteś bezpieczna - pocieszył ją . Sabine spojrzała na niego z łzami w oczach
-Ezra..... zginąłeś .....to..... to była moja wina! Tak mi przykro. Tak bardzo przepraszam! Proszę nie odchodź ode mnie - Sabine szlochała . Ezra owinął swoje ramiona wokół Sabine w ciasnym uścisku
-Sabine Nigdy cię nie opuszczę . Nie myśl nigdy, że kiedykolwiek będę cię nienawidzić - Ezra powiedział jej
-D-Dobra - powiedziała ustawiając się . Ezra wspiął się w łóżku z nią i zarzucił kołdrę na nich oboje .Sabine położyła głowę na klatce piersiowej Ezry powoli przestając płakać . Wkrótce jej płacz ucichł i ponownie zasnęła . Ezra pocałował ją w głowę i odpłynął w sen
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top