Rozdział 22

Fennec i Alex zostali schwytani przez rebeliantów podczas ich misji na Dantooine, Alex został ranny z powodu rany postrzałowej na boku i nikt nie dał mu żadnych bandaży , leków itp .minęły już dwa dni i oboje nie miało żadnego planu ucieczki

Ich zbroje i bronie zostały zniszczone , zostali umieszczeni w pokoju podpiętym do dwóch maszyn zawieszonych na suficie i ustawieni w pozycji x nad ziemią naprzeciwko siebie , pozostawieni w pokoju sami w ciszy .

-Fennec -zawołał Alex swoim słabym głosem

-Alex?-

-Tak mi przykro . . . za to, że zostaliśmy schwytani , to wszystko przeze mnie-

-To nie twoja wina , postaraj się za dużo nie gadać , potrzebujesz sił, abyśmy mogli się stąd wydostać-

-Prawdopodobnie wykrwawię się na śmierć za nim uciekniemy - powiedział Alex i odkaszlnął trochę krwi

-Nie mów tak, wyjdziemy z tego, wszystko będzie dobrze - Fennec próbowała go uspokoić, Alex odkaszlnął więcej krwi, a jego oddech był ciężki i słaby, Fennec spojrzała na niego i zobaczyła krew wypływającą z jego koszuli z rany po postrzale , Fennec spojrzała w dół na podłogę myśląc jak oni mają się z tego wydostać

Jej myśli zostały przerwane przez otwarcie drzwi, na które ona spojrzała i zobaczyła Jobina z dwoma żołnierzami rebelii za nim

-Jak wam się podoba pobyt tutaj?- zapytał Jobin

-Jest bardzo fajnie , nie narzekam - stwierdziła Fennec sarkastycznym tonem, Jobin spojrzał na Alexa, który wciąż się wykrwawiał

- Bardzo źle wyglądasz Mando - powiedział Jobin z uśmieszkiem

-Pieprz się *kaszle* rebeliancko szumowino - mruknął Alex

-Hmm więc zacznijmy dobrze? -

Podszedł do Fennec i spojrzał na nią

-Taka piękna młoda kobieta marnuje swoje talenty na żałosny klan-

-Jesteśmy lepsi od ciebie pod każdym względem -

Fennec chciała ruszyć głową ale nie mogła , Jobin położył rękę na jej policzku i zszedł do jej podbródka , Fennec próbowała odwrócić głowę z całej siły ale on złapał ją za szczękę

-Nie dotykaj mnie-

-Jobin odejdź od niej! - krzyknął słabo w gniewie Alex, Jobin puścił Fennec i stanął twarzą w twarz z Alexem, po czym mocno go uderzył w twarz

-Alex!- krzyknęła Fennec

-Nie jesteś w stanie mu pomóc mando -

Potem nacisnął guzik na nadgarstku i Fennec poczuła wstrząsy elektryczne przeszyte przez jej ciało , próbowała powstrzymać krzyki , ale było to najgorsze i wytrzymałość pękła i krzyczała z bólu . Gdy Jobin przestał Fennec ciężko oddychała a jej ciało dymiło się

-Teraz, kiedy zwróciłem waszą uwagę, zauważyłem, że blisko współpracujecie ze swoim liderem Ezrą, co oznacza, że ​​wiecie o nim wszystko , zacznijmy od ciebie dziewczyno -rzekł Jobin odwracając się w stronę Fennec

-Powiedz mi wszystko, co wiesz o Ezrze i jego klanie-

-Nigdy! nigdy nie zdradzę mojego klanu, szczególnie Ezrę

-Niech tak będzie-

Jobin nacisnął przycisk na nadgarstku i Fennec zaczął razić prąd , Alexa również ,Jobin ustąpił z drogi, aby Fennec zobaczyła, jak Alex jest torturowany na jej oczach, Fennec rozszerzyła oczy, łzy chciały wylecieć jej z oczu, ale ona je powstrzymała, Odwróciła głowę, nie chcąc widzieć Alexa w stanie, w którym się znajduje, ale Jobin złapał ją za szczękę i Fennec była zmuszona patrzeć, jak Alex jest boleśnie torturowany.

-Stop!- krzyknęła Fennec , tortury Alexa ustały , Alex był blady a jego oddech był słaby i ciężki

-Proszę zostaw go , on już zbyt długo wycierpiał

-Musicie cierpieć, dużo czytałem o Klanie Bridger, Ty: Fennec Gray, silna, wybuchowa, swobodnie myśląca młoda dziewczyna, Mandaloriańska duma w najlepszym wydaniu, prawie nie ma słabości do pokazania na polu bitwy, ale masz słabość-

-Nic nie wiesz o mnie ani o moim klanie, jestem Mandalorianką i nie posiadam żadnych słabości

-Właściwie robisz to, o czym niektórzy ludzie na polu walki nie wiedzą , walczysz z całych swoich sił zależy ci też na ludziach z twojego otoczenia i będziesz chciała zrobić wszystko, by ich ocalić i chronić, weź tego młodzieńca Alexa na przykład: Widzę, jak na niego patrzysz i myślę, że może jest dla ciebie kimś więcej niż przyjacielem -

Fennec szybko rzuciła okiem na Alexa i z powrotem na Jobina

- No dobra , to więc powiesz mi jak pokonać twój Klan-

-Nie-

Jobin ponownie nacisnął przycisk i tortury Alexa trwały dalej , gdy on krzyczał z bólu , Fennec miała potworny ból w środku gdy patrzyła na niego ,, próbowała wyrwać się ze swojej maszyny , ale bezskutecznie , Wszystko co mogła zrobić to patrzeć na torturowanego Alexa



Po 30 minutach tortury ustały, a Alex lekko jęknął i wykaszlał więcej krwi

-Cierpi na dwa różne sposoby, przez ranę postrzałową i tortury, czy chcesz, żeby przez to przechodził, powiedz mi to, co chcę wiedzieć, osobiście upewnię się, że dostanie odpowiednie leki i opiekę medyczną , wszystko, co musisz zrobić, to powiedzieć słowo - oznajmił Jobin

Fennec nie wiedziała co robić , nie chciała zdradzić klanu , ale nie chciała , żeby Alex był już torturowany lub gorzej

-Fe . . . . Fennec - zawołał Alex

-Alex jestem tutaj , zostań ze mną

Alex powoli podniósł głowę , by na nią spojrzeć , zobaczył zmartwienie , troskę i wyraz przerażenia na jej twarzy , Alex uśmiechnął się lekko .

-Hehe nigdy wcześniej nie widziałem jak tak na mnie patrzysz - powiedział próbując utrzymac się przy życiu

-Alex proszę zostań ze mną-

-Słuchaj... Fennec...c-cokolwiek robisz...nie martw się o mnie....nie dawaj temu draniu niczego

-Alex-

-*wzdycha* nie gadajcie tak zbyt długo , bawmy się wszyscy razem , będziecie mieli niezapomnianą zabawę - zaśmiał się Jobin i ponownie nacisnął przycisk i oboje byli torturowani









Fennec i Alex byli torturowani przez prawie pięć godzin , za każdym razem gdy Jobin zadawał im pytanie , Fennec nie odpowiadała Jobin głównie torturował Alexa w jego słabym i rannym stanie i zmuszał Fennec do patrzenia ,ona również była torturowana , ale nie tak bardzo jak Alex było , stan Alexa wcale nie był dobry , tracił krew z rany postrzałowej , a wstrząsy wcale nie pomagały , nie było wiadomo , czy przeżyje

Po kolejnych czterdziestu minutach tortur Jobin przerwał i spojrzał na Fennec

-Widzisz , nie chcę tego robić ale zmuszasz mnie do tego . Tyle o was czytałem , dumni wojownicy , którzy nie znają słowa rzucić , muszę przyznać , że wasza rasa jest bardzo . . . fascynująca-

-M-mandalorianie . . . to nie . . . .. rasa - powiedziała Fennec odzyskując powoli swoje siły

-O? co to jest?-

-To wspólnota , każdy, kto jest zdeterminowany, może nim być, ale nie sądzę, że ktoś taki jak ty powinien być jednym z nas -

- Rozumiem, wróćmy jednak do spraw, czy jesteś gotowa powiedzieć mi wszystko, co wiesz o swoim klanie?-

Fennec powoli podniosła głowę do niego i splunęła na jego hełm

-Nie-

Jobin wytarł swój hełm

-Hehe walcząca do końca jak widzę - powiedział i ponownie nacisnął przycisk , wstrząsy przeszły przez ciało Fennec która krzyczała z bólu , Jobin przerwał rażenie prądem , Fennec ciężko oddychała i była naprawdę słaba

-Rób ze mną co chcesz, nigdy nie zdradzę rodziny, wolałabym umrzeć-

-Taka determinacja twojego ludu, powiedz mi, co czyni cię bycie Mandalorianinem? Chciałbym wiedzieć, dlaczego pozostajesz lojalna wobec swoich ludzi?

-Poświęcenie. . . samopoświęcenie. . . śmierć - kontynuowała Fennec - oddanie inspiruje do męstwa, męstwo inspiruje do poświęcenia, poświęcenie prowadzi do... . . śmierć, tak. . . możesz się zabić-

-Takie mocne słowa z ciebie, zastanawiam się. . . czy możesz to samo powiedzieć dla swojego towarzysza tutaj, czy jesteś gotów oddać jego życie, aby chronić swój klan? -

Fennec nie odpowiedziała , gdy spojrzała na Alexa który znajdował się w okropnym stanie , jego koszula była przesiąknięta krwią z rany , jego skóra była blada a z jego oczu leciały łzy , po chwili , Jobin chwycił swój komunikator .

-Przynieście walizkę- rozkazał

Przez drzwi weszło dwóch rebeliantów, jeden trzymał tajemniczą rzecz , żołnierz wręczył Jobinowi walizkę , następnie otworzył ją i wyjął z niej dwie strzykawki

-C-co to jest?-zapytała Fennec

To da mi sposób, żebyś w końcu mówiła -wyciągnął jedną z strzykawek -to serum prawdy -następnie pokazał drugą strzykawkę - a to trucizna , jak wstrzyknę to w ciebie , poczujesz się bardzo bardzo ale to bardzo źle aż w końcu umrzesz - wyjaśnił Jobin

Fennec była przerażona ale zachowała swój odważny wyraz twarzy , Jobin powoli podszedł do niej z serum prawdy w dłoni

-Trzymaj to ode mnie z daleka! - krzyknęła próbując wyrwać się z jej więzów , Jobin wbił jej strzykawkę w szyję i Fennec poczuła zawroty głowy. Jej wizja była zamglona i niejasna i nie mogła jasno myśleć

-Więc Fennec ,czy jesteś gotowa powiedzieć mi co wiesz?-

Serum próbowało zmusić Fennec do mówienia , ale ona walczyła , mocno kręciła głową i nie czuła się zbyt dobrze

-Nie możesz walczyć z tym w nieskończoność, po prostu powiedz mi, czego chcę, a ból ustanie -

Fennec kręciła głową w przód i tył by jak najlepiej to zwalczyć



Alex wychodził ze swojego słabego stanu i powoli podniósł głowę , zobaczył , że Fennec nie wyglądała dobrze i była blada jak ściana , Alex zobaczył również Jobina z strzykawką w ręku

-To musi być serum prawdy, o którym Jobin wspominał , muszę pomóc Fennec - pomyślał Alex

Zaczął poruszać rękami w swoich więzach , skrzywił się z bólu , który czuł na torsie , ale wciąż próbuje się uwolnić , w końcu ku jego zaskoczeniu , jego lewa ręka była wolna i sięgnął po guzik , aby się uwolnić , następnie uwolnił prawą rękę i mógł w końcu działać



Jobin odwrócił się i zobaczył, jak Alex skacze na niego, sprawiając, że obydwaj upadli na ziemię

-A-Alex -Fennec zawołała słabym głosem Alex powoli wstał i chwycił się za bok

-Nie martw się Fen, wyciągnę cię stąd - powiedział Alex, kuśtykając w jej stronę, ale wtedy Jobin wstał i uderzył Alexa w twarz

-Wciąż walczysz , lubię to -

Alex wstał i zakaszlał krwią , chciał uderzyć ale Jobin złapał go za ramię , szarpnął go do przodu i wbił kolanem w brzuch , Alex upadł na ziemię ale wstał ponownie , Jobin złapał go za kark i podniósł

-Po prostu się poddaj, nie masz żadnych szans-

-N-nigdy-

-I to był twój największy błąd-

Jobin aktywował swój miecz świetlny i dźgnął Alexa w tors

-ALEX!!!!!-krzyknęła Fennec

Coś w niej rozpadło się na tysiąc kawałków i poczuła bolesny ból w sercu , z jej oczu wylatywały łzy i zaczęła płakać , Jobin rzucił Alexem w kąt i obróć się do Fennec

-Ach nie mogę w to uwierzyć , w końcu cię złamałem oboje macie mój szacunek za to, że trwacie tak długo i kontynuowaliście walkę, więc zostawię was tutaj, abyście mogli spędzić wasz ostatni dzień -

Nacisnął przycisk na maszynie Fennec i ona upadła na kolana na ziemię , gdy Jobin wyszedł , Fennec podczołgała się do Alexa , przyciągnęła go do ściany w ich celi i usiadła na podłodze , ona wciąż płakała , Alex odwrócił się i spojrzał na nią

-F-Fen wiesz, że nie znoszę cię tak widzieć - powiedział trzymając rękę na jej policzku , Fennec złapała go za rękę i trzymała , Alex lekko się uśmiechnął i zamknął oczy , Fennec zaczęła płakać mocniej i trzymała Alexa w ramionach

- Alex . . . . proszę nie zostawiaj mnie - błagała

-Alex ... . .. Kocham Cię





-Też cię kocham-

Fennec zerwała uścisk i spojrzała na niego , miał otwarte oczy i szeroki uśmiech na twarzy ,wtedy więcej łez wypłynęło z jej oczu

-Przepraszam Alex, powinnam była powiedzieć to wcześniej , nie mogę cię stracić , potrzebuję cię w moim życiu - powiedziała Fennec znowu płacząc , Alex wyciągnął rękę i otarł łzy z jej twarzy

-W porządku Fen, nie winię cię za nic i nigdy nie będę cieszę się że poznałem taką osobę jak ty -

-Cieszę się, że też pojawiłeś się w moim życiu. Chciałbym tylko, żebyśmy mieli więcej czasu dla siebie-

-Cóż, jest jedna jasna strona tego wszystkiego-

-Jaka?-

-Mam szansę spędzić z tobą czas w tej samotności-

-Dobrze wiedzieć, że w każdej sytuacji zawsze żartujesz, żeby poprawić humor - stwierdziła Fennec i pocałowała go w czoło

dobrze wiedzieć, że zawsze lubisz moje żarty - dodał Alex, chwytając ją za rękę i całując ją

- Myślisz, że inni myślą, że nie żyjemy? -

-Nie wiem, ale to, przez co oboje przeszliśmy , a lepiej nie mówmy o tym , wierze że nas odnajdą -

Fennec uśmiechnęła się i uczesała włosy Alexa

-Kocham cię

-A ja ciebie bardziej

Następnego ranka

Gdy Fennec i Alex próbowali nacieszyć się ostatnimi chwilami w galaktyce , nagle drzwi rozsunęły się i Jobin wraz z trzema żołnierzami wszedł do środka , Fennec miała zły wyraz twarzy , próbowała wstać ale wciąż była osłabiona

-Więc jak radzą sobie moi złamani jeńcy?- zapytał Jobin spoglądając na nich

-Już się zamknij, zabij nas jeśli masz zamiar, ale nie marnuj swojego czasu na pieprzenie - burknęła Fennec

-Rozmowa może być długa dla ludzi, ale nie dla spragnionych krwi Mandalorian-

-Wszyscy jesteście bandą hipokrytów, Mon Mothma chce krwi, ponieważ zabiliśmy kilku żołnierzy i zniszczyliśmy kilka baz. Ezra powiedział mi, co się stało, kiedy ostatni raz on i Sabine byli razem z wami, tak zwani „wojownikami o wolność". Ona jest niczym innym jak tchórzem wysyłającym ludzi , by wykonywali za nią zadania , zamiast robić to sama , wszyscy jesteście jej pionkami w grze , ona nie ma pojęcia w co ona się wpakowała , zobaczysz ta ruda suka pożałuje z kim zadarła -

Jobin złapał ją za szyję i podniósł ją -

-Nigdy nie mów tak o mojej matce mando-

-Więc jesteś synem tej kobiety teraz widzę, skąd bierzesz swój wybuchowy temperament i brutalne działania ,gdy reszta naszego klanu dowie się, co się stało, zniszczą ciebie i twoją matkę -

Jobin puścił ją i kopnął ją w brzuch

-To nie ma znaczenia, czy będą wiedzieć czy nie wasza śmierć pokaże że wasz klan jest słaby-

-I tu się mylisz-stwierdził Alex

-W rzeczy samej , nie ma znaczenia kogo zabijesz zawsze powstaniemy , odetnij jedną głowę a dwie inne wyrosną na jej miejscu- wyjaśniła Fennec

- Czy to naprawdę mandaloriański obyczaj?-

-Tak każe obyczaj- oboje powiedzieli

-Niech tak będzie, niech wasi przodkowie osądzą was po śmierci -

Zszedł z drogi i trzej rebelianci chwycili za blastery , stanęli i wycelowali w stronę Fennec i Alexa , oboje złapali się za ręce i oparli czoła o siebie .

-Kocham Cię-

-Ja ciebie również-

Pocałowali się i zamknęli oczy , byli gotowi na wszystko , żołnierze rebelii chwycili za spusty i byli gotowi by oddać strzał















Nagle w całej bazie rozległ się alarm

-co się dzieje? - zapytał głośno Jobin

Wtedy do celi wszedł oficer rebelii

-Sir! Statki wroga wyszły z nadprzestrzeni i atakują naszą flotę - poinformował

-Imperium? -

-Nie sir , to statki z planety Paucris Major

-Bridger! - krzyknął zaskoczony Jobin - na co tak wszyscy czekacie musimy bronić bazę za wszelką cenę

Po chwili Jobin i jego ludzie opuścili celę zostawiając Fennec i Alexa w totalnym szoku

-Przylecieli po nas - stwierdziła Fennec

Po kilku minutach baza zaczęła się trząść , a wokół słychać było eksplozje , Fennec i Alex słyszeli strzały blasterów , drzwi ich celi rozsunęły się i wtedy ona zobaczyła Ezrę z dwoma zapalonymi mieczami

-Fennec! Alex! - powiedział i wbiegł do celi , ukląkł przed nimi - Jesteście ze mną?

Fennec spojrzała na niego, zastanawiając się, czy to prawda

-czy to naprawdę ty Ezra?-

Po chwili Ezra zdjął hełm

-Tak, to ja -

Fennec lekko się uśmiechnęła i po jej twarzy spływały łzy

-Ezra - powiedziała i przytuliła go

-Wszystko będzie w porządku , obiecuje - zapewnił ją Ezra przytulając ją , przerwali uścisk i popatrzyli na siebie, Fennec poczuła zawroty głowy i zemdlała w ramionach Ezry, Ezra spojrzał na Alexa, który już dawno stracił przytomność

Wtedy do pomieszczenia weszła Sabine

-Czy wszystko w porządku?-zapytał zmartwiona Sabine

-Nie wiem, wyglądają jak tragedia , Alex nie wygląda zbyt dobrze , musimy ich zabrać do domu i to migiem -

Sabine skinęła głową i wzięła do ręki swój komlink

-Potrzebuje statku medycznego i to szybko - rozkazała

-Tak proszę pani-

Czterech żołnierzy Klanu Bridger weszło do pomieszczenia i wzięło Fennec i Alexa .

-W porządku, mamy ich, wynośmy się stąd - rozkazał Ezra, zakładając z powrotem hełm

Wszyscy wybiegli z aresztu, przechodząc przez strzelaninę pomiędzy żołnierzami Klanu Bridger a żołnierzami rebelii

- Tu Sabine Bridger , mamy Fennec i Alexa , misja zakończona, wszyscy żołnierze wycofują się i wracają na swoje statki - rozkazała

-Tak proszę pani-

Wszyscy byli na zewnątrz bazy i strzelali do żołnierzy rebelii czekających na przybycie kanonierek , w końcu przyleciały i wylądowały przed nimi , wszyscy wsiedli na swoje statki i podnieśli się , by zobaczyć Jobina patrzącego na nich z dołu . Ezra zacisnął pięść ze złości i drzwi do ładowni się zamknęły

Odlecieli z planety, przelatując obok wszystkich krążowników i myśliwców rebeliantów, gdy ich statki zapewniały im ochronę , następnie zadokowali statki na drednocie.

-No dobra wynośmy się z stąd , do wszystkich statków skaczemy w nadprzestrzeń - rozkazał Ezra i wszystkie statki skoczyły w nadprzestrzeń

Dwie godziny później

Fennec powoli otworzyła oczy i zobaczyła jasne światło , zerwała się ze swojej pozycji i rozejrzała się w panice

-Hej, wszystko w porządku , jesteś bezpieczna - powiedział głos

Fennec skupiła się bardziej i zobaczyła obok siebie Ezrę z ręką na ramieniu

-Ezra?-

-Tak, jestem tutaj, tak jak mówiłem jest wszystko w porządku -

Fennec spojrzała przed siebie i zobaczyła Sabine stojącą opartą o balustradę łóżka

-Hej, Fen, nie było cię od dłuższego czasu -

-Gdzie my jesteśmy?-

-Wciąż jesteśmy na drednocie w drodze powrotnej do domu-

-A-A gdzie jest Alex? - zapytała zmartwiona Fennec nie wiedząc czy mu udało się przeżyć

Ezra wskazał palcem od niej po jej prawej stronie , Fennec podążyła tam gdzie on wskazywał i zobaczyła Alexa w tym samym łóżku .

-Żyje, wciąż się trzyma, przeżył ranę postrzałową , tortury i ranę kłutą to coś, czego niewielu ludzi mogło wytrzymać- wyjaśnił jej Ezra

Fennec spojrzała w dół ze smutkiem

-Sabine? Czy ja i Ezra możemy porozmawiać na osobności? - spytała patrząc na jednego ze swoich przywódców

-Jasne, będę na mostku , jeśli będziesz mnie potrzebować Ezra - powiedziała Sabine i zostawiła ich



-Więc o czym chcesz porozmawiać? - zapytał Ezra

-Dobrze . . .. kiedy ja i Alex zostaliśmy schwytani, zrobili nam mnóstwo . . . okrutnych i strasznych rzeczy , ale nic nie powiedzieliśmy przysięgam Ezra musisz mi uwierzyć -

Wtedy znikąd Ezra przytulił Fennec

-Nie obchodzi mnie to, martwiliśmy się o was , gdy otrzymaliśmy informację, którą wysłaliście, obawialiśmy się tego najgorszego i od razu ruszyliśmy was pomóc-

-Więc nie jesteś zły?-

-Zły? na co?-

-Ponieważ daliśmy się schwytać-

-Hej, czasami mamy wzloty i upadki, nie zawsze możemy odnieść zwycięstwo, ale możemy wyciągnąć wnioski z naszych porażek, jeden błąd nie doprowadził mnie do szału

-Ja . . . Tak bardzo się bałam , bałam się , że umrzemy , martwiłam się o Alexa , nie wiedziałam co robić , bo się bałam .

-Strach to naturalna reakcja , bałem się tego, że nigdy więcej was nie zobaczę, jesteście częścią mojej rodziny i nie chcę was stracić, ale jedyną rzeczą, która odepchnęła strach to nadzieja że wciąż żyjecie, a my przylecieliśmy po was, pamiętaj o tym Fen -

Fennec uśmiechnęła się i ponownie przytuliła Ezrę, Ezra pomasował jej plecy w pocieszeniu, gdy Fennec oparła głowę na jego ramieniu.

Po chwili zerwali uścisk i Ezra wstał

- Odpocznij, zostało nam jeszcze kilka godzin do powrotu - powiedział Ezra i wyszedł z pokoju

Fennec położyła się i odwróciła się do Alexa, który wciąż był nieprzytomny

-Proszę obudź się wkrótce Alex , kocham cię bardziej niż cokolwiek w tej galaktyce - powiedziała cicho i zasnęła

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top