Niezapomniane wakacje. 1/2
— Nie Alec, nie zgadzam się.— Magnus usiadł na sofie z założonymi rękami.
— Magnus, proszę no... Będzie fajnie.— Chłopak podszedł do niego, robiąc słodką minę i siadając mu na kolanach.
Czarownik wywrócił oczami z irytacji. Planował ten romantyczny wyjazd do Włoch tylko we dwójkę. On i Alec. Miały to być ich romantyczne wakacje, tak długo wyczekiwane przez kociookiego. Oczywiście Nocny Łowca wpadł na genialny, jego zdaniem pomysł i wymyślił, że razem z nimi pojedzie również reszta ich przyjaciół. Zdaniem Aleca oni też potrzebowali wypoczynku, z czym Magnus się zgadzał, ale nie mógł pojąć dlaczego muszą jechać z nimi. Nie chciał użerać się z grupką dzieciaków i pilnując ich na każdym kroku, żeby nie wpakowali się w kłopoty. Nie zamierzał się na to zgodzić. Na pewno nie.. Z rozmyślań wyrwał go niebieskooki przyciskający ich dolne partie ciała do siebie i składający pocałunki na jego twarzy.
— Kochanie, proszę.— Pocałował go lekko w usta, wpatrując się w starszego tym swoim szczenięcym wzrokiem. Wyglądał jak mały, słodki szczeniaczek, którego chce się tyko tulić i całować. -Nie będą nam przecież przeszkadzać.- Przegryzł dolną wargę, kusząc Magnusa, który udawał, że go to nie rusza. Tak naprawdę ruszało i to bardzo. Chciał rzucić się w tym momencie na swojego chłopaka.
— Nie jestem pewnien, czy będą chcieli cię słuchać, aniele.— Posłał mu jeden ze swoich onieśmielających uśmiechów, które zawsze wywoływały na twarzy Nocnego Łowcy rumieńce.
— To może w końcu ty będziesz na dole?— zapytał niewinnie, strzelając buraka.— Jesteś przecież taki doświadczony, więc nie będziesz hałasować.
— Dobrze, zgadzam się!— powiedział gwałtownie, całując mocno chłopaka. Potrafił być bardzo przekonujący, a Magnus teraz modlił się, żeby później nie żałował swojej decyzji.
*
Czarownik wypadł gwałtownie z portalu, czując na sobie czyjeś ciało. Na szczęście po podniesieniu głowy zobaczył Aleca, podnoszącego się na rękach i wstającego na nogi. Odwrócił się i zmierzył wzrokiem pomieszczenie w którym wylądował razem z pięcioma nocnymi łowcami. Wstawali, biorąc z podłogi swoje bagaże i otrzepując ubrania. Zaśmiał się pod nosem. Dobrze im tak. Zobaczył nad sobą rękę swoje chłopaka, przyjął ją i wstał z podłogi poprawiając włosy.
— Czas zacząć niezapomniane wakacje.— Uśmiechnął się fałszywie, patrząc na tą całą dzieciarnię. Alec posłał mu zabójcze spojrzenie, na co parsknął cicho.
— Naprawdę jesteśmy wam wdzięczni,że wzięliście nas ze sobą.— Wreszcie odezwała się Clary, przerywając niezręczną ciszę.
— Tylko, że ja...— zaczął czarownik, lecz zaraz został szturchnięty dość mocno w ramię.— Wam też przyda się odpoczynek, więc nie ma sprawy — dokończył za niego Nocny Łowca.
Zapowiadają się cudowne wakacje, westchnął.
*
Wieczorem wszyscy byli juz rozpakowani w swoich pokojach, w wielkim domu należącym do Magnusa. Miał parter i dwa piętra. Isabelle razem z Simonem, oraz Clary i Jace zamieszkiwali pierwsze piętro, a czarownik razem ze swoim chłopakiem, aby mieć chociaż trochę prywatności wybrali wielką sypialnię z łazienką na samej górze.
— Kocham cię Magnus.— Alec objął go stojąc w ich dużej sypialni. Czarownik przyjrzał się uważnie jego twarzy. Duże, czyste niebieskie oczy, długie rzęsy, które rzucały lekki cień na kości policzkowe, oraz pełne usta. Był tak przystojny, uroczy i niewinny.
— Też cię kocham Alexandrze.— Pocałował go w czoło, łapiąc w talii.— Jutro idziemy na plażę?
— Chciałbym.— Nocny Łowca pocałował go w czubek nosa.— Nie będziesz zły, jeśli oni z nami pójdą?
— Oczywiście, że nie kochanie. Tylko chodź już spać, dobrze?
— Dobrze Magnusie.
*
Kociooki obudził się, czując gorące słońce na jego twarzy i Aleca trzymającej go kurczowo w pasie. Wyswobodził się z jego objęć, cicho podchodząc do szafy. Szli dzisiaj na plażę, więc postanowił ubrać czerwone kąpielówki do kolan i wściekło pomarańczową koszulkę bez rękawów.Zrezygnował prawie że wszystkich dodatków, oprócz naszyjnika od Aleca. Zafarbował końcówki włosów na czerwono i zaczesał je na bok, nie malował się również wcale, bo i tak spłynęłoby to razem z wodą.Nie tracąc czasu wyciągnął z walizki błękitne kąpielówki i szarą koszulkę na ramiączkach— oczywiście dla Aleca i uśmiechnął się zadowolony. Do plażowej torby spakował potrzebne rzeczy, oraz napoje, po czym podszedł do nadal śpiącego nocnego łowcy. Usiadł na skraju łóżka, wplatając palce we włosy chłopaka.
— Alexandrze...— Pochylił się i złożył na jego skroni pocałunek.— Pora wstawać.
Nocny łowca wydał z siebie kilka dziwnych dźwięków, a zaraz po tym delikatnie uchylił powieki. Uśmiechnął się lekko, widząc przed sobą podziemnego.
— Groszku, no już.— Pogłaskał go po policzku.— Idziemy na plażę.
— No dobrze, już wstaję, jeszcze sekunda.— Chłopak przeciągnął się leniwie, znowu zamykając oczy. Kociooki zaśmiał się cicho. Zaczął wodzić ustami po całej twarzy niebieskookiego, całując każdy jej skrawek.
W porządku, wygrałeś!— Nocny łowca gwałtownie zerwał się z łóżka, prawie uderzając przy tym czarownika. Ten uśmiechnął się tylko zwycięsko i dodał: — Przygotowałem ci ubranie, leży w łazience, ubierz się, a ja pójdę zrobić nam coś do jedzenia.— Posłał w powietrzu całusa chłopakowi.— Zjemy na plaży. Czarownik żwawym krokiem zszedł na dół do kuchni, gdzie reszta ich przyjaciół gotowa właśnie kończyła jeść śniadanie.
— Cześć!— Rzuciła Izzy, siostra Aleca wstając od stołu z pakunkiem w dłoni.— Spakowałam dla was śniadanie.— Nie czekając na odpowiedź Magnusa wepchnęła mu żywność do ręki. — Nie ma za co, oczywiście.— Mrugnęła do niego i pocałowała przyjaźnie w policzek.
— Dzięki Iz.— Zaśmiał się wesoło i spojrzał w stronę Aleca, który właśnie pojawił się w pomieszczeniu. Wyglądał naprawdę gorąco w innych kolorach niż czerń, a podziemny coraz bardzie był przekonany, że ten dzień jednak będzie udany.
— Wszyscy się wyspali? Ja chyba pierwszy raz w życiu nie chciałem wstawać z łóżka.— Zachichotał Simon, obejmując Isabelle w talii, co spotkało się z gniewnym wzrokiem jej brata.
— To chyba przez tę zmianę czasu, ja miałam tak samo —odpowiedziała mu Clary, również wstając od stołu, a za nią poderwał się też Jace.
— Może dlatego, że w nocy robiliście coś innego, a nie spaliście— warknął niebieskooki w stronę trochę już przestraszonego Simona.
— Alexandrze...— Czarownik za wszelką cenę chciał załagodzić sytuację, bo z bójki nocnych łowców nic dobrego nigdy nie wynikało. — Ty też przecież nie mogłeś wstać.
Cała grupa zaśmiała się cicho, a Alec zaczerwienił się, aż po uszy.
— Chodźmy wreszcie, na tą cholerną plażę — powiedział i nie patrząc nawet na Magnusa, ruszył do wyjścia. Ten zarzucił torbę na ramię i czym prędzej ruszył za Alec'iem. Wiedział, że reszta bez wahania pójdzie za nim, więc nawet się nie obrócił, aby to sprawdzić.
— Kochanie.— Złapał obrażonego chłopaka w talii.— Nie wiesz, gdzie iść.
— To się dowiem — prychnął, demonstracyjnie odwracając głowę od czarownika. Grupka z tyłu cicho się zaśmiała, a Magnus zmierzył ich nienawistnym spojrzeniem. Alec wyrwał się z jego objęć, a zaraz podszedł do ładnej brunetki, uśmiechając się.
— Cześć, wiesz może jak dotrę na plażę?— Posłał jej jeden z jego ślicznych uśmiechów, a oglądający tę scenę podziemny, aż kipiał ze złości. Dziewczynie widocznie spodobał się chłopak mężczyzny i zalotnie trzepotała rzęsami wprawiając czarownika w obrzydzenie. On jest gejem i to zajętym, suko. Szybko podszedł do młodszego, obejmując go w talii i zjeżdżając ręką niżej tak, że za chwilę trzymał ją na jego pośladkach. Dziewczyna skrzywiła się lekko, a czarownik wykorzystał to.
— Dziękuję za pomoc, ale mój chłopak wie już jak trafić.— Uśmiechnął się do niej sztucznie i przeniósł wzrok na Aleca.— Prawda kochanie?
— Tak, tak dziękujemy za pomoc.
Odciągając go od dziewczyny, ścisnął mocno jego pośladki powodując szybszy oddech chłopaka, ale już po chwili zabrał rękę i splótł razem ich palce.
— Alexandrze, nie ładnie się zachowałeś.— Pochylił się nad nim, szepcząc do ucha niskim głosem. Młodszy przełknął ślinę, drżąc pod wpływem słów podziemnego.
— Ja, uh...— jąkał się, czerwieniąc i unikając wzroku czarownika. Ten był pewny, że próbuje poradzić sobie tak z problemem w jego spodniach i zachichotał cichutko. — Porozmawiamy o tym w domu.— Znów nisko szepnął do ucha niebieskookiego, a ten zacisnął mocno palce na jego dłoni i kiwnął głową.
Dzisiaj rozdział troszkę krótszy, bo chciałam napisać go jako jednego one- shota, ale wyszłoby za dużo słów i podzieliłam na dwie części. Następny pojawi się gdzieś pod koniec tygodnia.
Piszcie komentarze jak wam się podoba, bardzo one motywują!
Misheve✨
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top