Day 6. Wearing eachother's clothes
Alec obudził się, czując na twarzy promienie ciepłego słońca i otworzył lekko powieki, mrużąc je przed nagłym światłem. Przeciągnął się leniwie, po czym usiadł, rozglądając się po pomieszczeniu. Pierwsze co przykuło jego uwagę to porozrzucane po podłodze ubrania mężczyzn i brak kociookiego obok niego. Po chwili do jego nozdrzy dobiegł słodki smak naleśników, a jego brzuch głośno zaburczał z głodu. Bez wahania wstał, ubierając na siebie czarną koszulkę, leżącą pośród innych ubrań na podłodze. Wciągają ją na głowę, przejrzał się w lustrze, rumieniąc się mocno. T - shirt Magnusa, z napisem "mrugnij, jeśli mnie chcesz" przywoływał wiele wspomnień. Wchodząc do kuchni, od razu zobaczył czarownika stojącego do niego tyłem i przygotowującego śniadanie. Zalany falą miłych wspomnień podszedł do niego, obejmując od tyłu.
— Alexandrze! — pisnął wystraszony i zaskoczony przybyciem Nocnego Łowcy. Po chwili odwrócił się do niego przodem, mierząc uważnie wzrokiem najpierw koszulkę, a później zarumienioną twarz chłopaka. Przybliżył się do niego, szepcząc uwodzicielsko o ucha: —Dalej wyglądasz w niej równie wspaniale, groszku.
Tak wiem, wczoraj nic nie dodałam. Jestem zła na siebie z tego powodu, ale niestety to była siła wyższa, bo cały dzień byłam poza domem, a internet w telefonie mi się skończył :v Mam nadzieję, że się nie gniewacie, a teraz myślę, że nie pominę już ani jednego dnia.
Do następnego
Misheve
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top