Day 3. Watching a movie

Alec nie był dobry w planowaniu randek. Nie, żeby Magnus narzekał - dobra musiał to przyznać, że gdy Alec zabierał go na randki, były to zazwyczaj wyjścia do kina lub restauracji, co już robiło się dla Czarownika okropnie nudne. Czasami żałował, że pozwolił przejąc inicjatywę chłopakowi, który nawet na ciemnej sali kinowej wstydził się złapać go za rękę. Westchnął sflustrowany, patrząc na stojącego przed nim Nocnego Łowcę. Mógł się założyć, że ten powie zaraz, że idą dzisiaj do kina.

- Zgadnij, gdzie dzisiaj idziemy, Magnusie - powiedział zadowolony z siebie, łapiąc się pod boki.

- Do kina? - odpowiedział mu nudzony, przeciągając się na złotej kanapie.

- Tak! - Kiedy ogromny uśmiech pokrył twarz Lightwooda, serce kociookiego nieco zmiękło. Cieszył się nawet na setne wyjście do kina, chociaż wiedział, że starszy jest już nieco tym wyczerpany. - Chcesz wybrać film?

Podziemny zastanowił się przez chwilę. Nie miało znaczenia na co pójdą. Dzisiaj nie będzie tak jak zawsze. Uśmiechnął się lekko.

- Nie, Groszku, ty wybierz. - Widząc lekkie zdziwienie na twarzy Aleca, zaśmiał się, łapiąc go za nadgarstek. - Ale musisz mnie jakoś przekonać, żebym poszedł.

Pociągnął go na siebie, obejmując nogami w pasie, na co twarz chłopaka pokryła się wściekłym rumieńcem. Jednak mimo swojej nieśmiałości, młodszy uśmiechnął się, przegryzając wargę i prowokując tym samym strszego, który wyobrażał już sobie, co mógłby zrobić z tymi pięknymi ustami. Lightwood już nieco onieśmielony, podciągnął koszulkę czarownika, gładząc jego mięśnie brzucha i tworząc na nim ścieżkę z mokrych pocałunków. Bane uśmiechnął się sam do siebie. Może tym razem wyjście do kina potoczy się nieco inaczej?

Trzeci dzień! Jeszcze nigdy nie czułam takiej motywacji do pisania jak teraz, hahah.

PS. Zapraszam na Between two rivals!!

Do następnego
Misheve

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top