*39*
Niespodzianka dla tych co tu zaglądają! Od dziś zaczynamy mały maraton💓
Dziękuję Missy za korektę, bez Ciebie nie było by maratonu 😘
Polecam odpalić sobie multi w tle ^^
Miłego czytania. Mili
***
Dosłownie wpadli do pokoju hotelowego, jakby ich sama śmierć goniła. Wcześniej całą siłą woli powstrzymywali rodzące się między nimi pożądanie. Z każdym dotykiem czuli tą skaczącą między nimi iskrę. Dlatego teraz ledwo przekroczyli próg pokoju, a Victor pchnął bruneta na drzwi i wpił się w jego usta zachłannie. Jedną ręką przekręcił klucz, a druga już powędrowała do zamku bluzy, rozpinając ją sprawnym ruchem. Yuuri nie pozostał mu dłużny, odwzajemniając namiętne pocałunki, rozpiął i zsunął z ramion szarą marynarkę. W ślad za nią spadła gumka wcześniej krępująca srebrne włosy. Odepchnął się nogą od drzwi napierając tym samym na platynowłosego, żeby mu nie uciekł złapał go za krawat i popchnął w kierunku łóżka, na którym chwilę później sam wylądował. W amoku pozbywali się z siebie kolejnych ubrań, wciąż łapczywie pochłaniając swoje usta. Obaj nie mogli się sobą nasycić. Potrzebowali więcej, dużo więcej niż tylko namiętne pocałunki. Oderwali się próbując złapać oddech i patrząc sobie w oczy, zapadając się coraz bardziej w słodkie pożądanie.
- Yuuuuuri - mruknął cicho Victor, całując jego szyję.
- A...ach Vitya, chcę Cię już poczuć w sobie.
- Mmmm - mruknął ponownie - Jutro masz zawody, nie możesz. Nie będę w stanie nad sobą zapanować, za bardzo Cię w tej chwili pragnę. - Nikiforov schodził z pocałunkami coraz niżej. Zatrzymał się na chwilę przy sutkach Japończyka, który jęknął z rozkoszy.
- A...ach, ale...
- Ciii, dziś oddaj się przyjemności - uciął zmysłowym szeptem, popychając bruneta na łóżko. - Zasłużyłeś na nagrodę.
Katsukiego pod wpływem tego szeptu przeszedł dreszcz podniecenia, kumulujący się w podbrzuszu. Victor, nie czekając na jakiekolwiek pozwolenie, zassał się na zgięciu szyi bruneta i dumny z siebie spojrzał na czerwony ślad. Uwielbiał zostawiać po sobie ślady na tym wspaniałym ciele. Yuuri tylko zaśmiał się cicho, przyciągając ukochanego do czułego pocałunku.
- Naprawdę to lubisz, prawda?
- Jesteś tylko mój - wymruczał platynowłosy, znów skupiając się na szyi kochanka.
- Tak, tylko Twój. Kocham Cię.
- Wiem - odpowiedział Nikiforov, zaskakując odrobinę Japończyka, który nie sądził, że jego ukochany tak spokojnie to przyjmie. Nie, nie czuł rozczarowania. Dobrze sobie zdawał sprawę, że Victor jeszcze, podkreślił to słowo w myślach, jeszcze nie był gotów, aby odwzajemnić jego uczucia. Myśli ulotniły się w trybie błyskawicy, kiedy to obiekt jego westchnień ponownie zassał się na jego sutku, jednocześnie dłonią sunąc po boku smukłego ciała. Jęknął cicho w odpowiedzi na pieszczotę.
Platynowłosy nie zamierzał tylko na tym poprzestać. Zaczął zjeżdżać z pocałunkami coraz niżej, zostawiając za sobą czerwone ślady. Zatrzymał się milimetry od naprężonego członka kochanka, oblizując się lubieżnie, wywołując kolejne dreszcze na pieszczonym ciele. Przytrzymując jedną dłonią trzon, zaczął go intensywnie nawilżać po to, żeby po chwili wziąć całego do ust. Yuuri głośno wciągnął powietrze, było mu tak cholernie dobrze. Starał się nad sobą panować, ale im bliżej był spełnienia tym bardziej jego biodra wydawały się go nie słuchać, poruszając się w swoim rytmie. Nikiforov znał doskonale jego słabe punkty, co w tej chwili z premedytacją wykorzystywał, widząc, że brunet jest na skraju, przyspieszył ruchy, jednocześnie językiem drażniąc czubek. Nie musiał długo czekać, Yuuri doszedł w jego usta, krzycząc cicho.
- A...ach Vitya - Spełnienie spadło na niego tak nagle, że nawet nie zdążył ostrzec ukochanego. Od razu spłonął rumieńcem - P...przepraszam.
- Mmmm - Victor oblizał się lubieżnie, wbijając w wciąż drżącego mężczyznę rozpalone spojrzenie lazurowych oczu. - Uwielbiam twój smak.
- V...Vitya to zawstydzające.
- Wróciła moja dziewica? - Brunet rzucił mu oburzone spojrzenie. - No nie dąsaj się i tak jesteś tylko mój - dodał, wpijając się w jego usta i od razu pogłębiając pocałunek. Wciąż było mu mało, wciąż chciał więcej ciała kochanka. Obaj mieli wrażenie, że mimo krótkiej chwili rozkoszy wciąż płoną.
Yuuri, odgarniając delikatnie platynowe włosy przyciągnął ukochanego mocniej do siebie, drugą ręką sunął wzdłuż boku, gładząc od talii do uda, niby to przypadkiem błądząc coraz bliżej odbytu. Oderwali się od siebie, łapczywie łapiąc oddech i patrząc sobie głęboko w oczy. Nie odrywając spojrzenia Victor złapał dłoń sunącą po jego tyłku i wsunął sobie do ust palce Katsukiego, zawstydzając go tym samym po całości.
- V...Vitya?! - zapytany nie odpowiedział, wciąż utrzymując kontakt wzrokowy przeniósł ponownie dłoń kochanka na swój tyłek. Dwa razy nie trzeba było brunetowi powtarzać. Podekscytowany do granic możliwości wsunął palec, wywołując jęk z ukochanych ust. Spoglądał jak zahipnotyzowany na zarumienioną twarz i przymknięte z rozkoszy lazurowe oczy. Widok ten sprawił, że zapragnął duuużo więcej. Wsunął od razu kolejne dwa palce, przez co zdziwiony Nikiforov otworzył szeroko oczy i krzyknął. Yuuri zamknął mu usta namiętnym pocałunkiem, intensywnie penetrując jego wnętrze. Victor oderwał się od niego i padł na poduszki, wijąc się z rozkoszy.
- Yuu... oh Yuu... - jęknął, przyciągając do siebie bruneta za krótkie włosy i łącząc ich usta w namiętnym pocałunku. Nie spieszyli się nigdzie, doskonale wiedzieli, że mają dla siebie całą noc.
Powoli oboje coraz bardziej zanurzali się w rozkoszy.
Katsuki widząc, że jego ukochany jest już na skraju wyciągnął z niego palce, podnosząc się i moszcząc między nogami. Napięcie pożądania między nimi można było kroić nożem. Jeśli nie oddawali się głębokim i namiętnym pocałunkom utrzymywali hipnotyzujący kontakt wzrokowy, tak jak w tej chwili. Japończyk nawet nie mrugnął zapatrzony w błyszczące lazurowe tęczówki, przysunął się bliżej, unosząc uda kochanka i kładąc je na swoich. Zniwelował pozostały dystans między nimi, wsuwając się płynnym ruchem w odbyt platynowłosego, który jęknął głośno ni to z rozkoszy ni to z bólu, odwracając twarz i przerywając kontakt wzrokowy.
Yuuri zatrzymał się, i łapiąc za podbródek Victora znów zahipnotyzował ich swoimi spojrzeniami, pochylając się i całując czule. Wiedział, że Rosjanin potrzebuje trochę czasu na przyzwyczajenie się, a jemu nigdzie się nie spieszyło, w dodatku uwielbiał całować te boskie usta.
- Miałeś nie odwracać ode mnie wzroku - wyszeptał w usta ukochanego. Nikiforov przełknął głośno ślinę, o tak ten Eros-mode... nie był się w stanie oprzeć, był zdolny tylko do kiwnięcia głową.
Japończyk nieznośnie powoli wysunął się z ciepłego wnętrza i wbijając się ponownie wpił się namiętnie w usta Victora zamykając w nich krzyk rozkoszy. Starał się nad sobą panować, w końcu jutro kolejny dzień zawodów, a Rosjanin znów będzie na celowniku wszystkich... Dlatego hamując się całą siłą woli nadał swoich ruchom powolne, wręcz leniwe tempo. Wiedział już, gdzie znajduje się czuły punkt platynowłosego, wykorzystywał to teraz za każdym razem celnie w niego trafiając. Jego starania zostały nagrodzone...
- O...oh Yuuri - krzyknął Nikiforov, wyginając plecy w łuk, odrzucając głowę w bok i kończąc na swoje podbrzusze. Katsuki uśmiechnął się z satysfakcją. Złapał ukochanego za kark i przyciągając do siebie, mruknął mu do ucha:
- Miałeś nie odwracać wzroku - przygryzł płatek, po czym wpił się w szyję kochanka zostawiając po sobie czerwony ślad.
- A...ah Yuu... - Victor złapał za szyję kochanka, podciągając się i sadowiąc na kolanach bruneta, cały czas kontrolując znajdującego się w nim naprężonego członka. Złapał twarz Japończyka w dłonie i pocałował krótko. - Straszny despota się z Ciebie robi.
- Jak to powiedziałeś wcześniej, jesteś mój tylko mój. Nigdy nie oddam Cię nikomu. - W obecnym stanie Nikiforov był nawet zdolny w to uwierzyć, jednak coś mu podszeptywało, że nic nie trwa wiecznie... zignorował te myśli, unosząc się i opadając na penisa Katsukiego. Osiągnął swój cel, Yuuri jęknął odrzucając do tyłu głowę, przerywając kontakt wzrokowy. Platynowłosy od razu to wykorzystał, przyciągając do siebie i zasysając się na jego szyi. Podziwiając swoje dzieło, mruknął do ucha kochanka:
- Mówiłeś coś o nie odwróceniu wzroku? Czy mi się wydawało? - Ponownie poruszył biodrami w górę i opadł.
- A...ach i kto tu jest despotą?
Splatając się ciasno ramionami w równym tempie zaczęli się poruszać, początkowo powoli delektując się sobą, jednak wciąż było im mało, a ich ciała zaczynały drżeć od powstrzymywania rozkoszy. Pierwszy wyłamał się Victor, poluźnił uścisk i opierając się na barkach bruneta, zaczął coraz szybciej unosić się i opadać, nabijając się na naprężonego członka. Yuuri nie pozostał mu dłużny, i przytrzymując za pośladki pomagał unosić się, jednocześnie za każdym razem wychodząc mu naprzeciw, poruszając biodrami i wbijając się głębiej i głębiej w rozkosz. Nikiforov, ocierając się o brzuch kochanka czuł ponownie kumulujące się spełnienie.
- A...ah Yuu... szybciej...
- Tsk - prychnął Japończyk, unosząc Rosjanina i niezbyt delikatnie rzucił go na łóżko, od razu łapiąc go za tyłek i unosząc, wbił się w niego ponownie, narzucając szybkie tempo penetracji. Victor wygiął plecy w łuk, próbując tym samym zignorować włosy, które ciągnęły się niemiłosiernie przyciśnięte przez jego własne ciało do łóżka. Kładąc swoje nogi na barkach kochanka, oddał się całkowicie przyjemności. Czuł targające nim emocje i uczucia, w głowie miał totalny chaos, jednak to było nic w porównaniu z rozkoszą, jaką otrzymywał. A chciał jej więcej i więcej. Każdy mocny i głęboki ruch nagradzał krótkim jękiem, nie przejmował się nawet łzami, które z niewiadomego powodu swobodnie płynęły po policzku. Wiedział, że Yuuri jest na skraju, wskazywały na to coraz bardziej chaotyczne ruchy, szybkie i mocne. Skończyli jednocześnie z donośnym krzykiem swoich imion na ustach.
Katsuki jednak nie przestawał się poruszać, jedynie zwolnił ruchy, znów wbijając rozpalone spojrzenie w ukochanego, i mrucząc zmysłowo.
- Vitya, Vityeńka... - Nikiforov zsunął z barków Japończyka drżące nogi i przyciągnął do namiętnego pocałunku. Oderwali się od siebie, łapiąc oddech. Cały czas brunet leniwie i powoli poruszał biodrami, dobrze wiedział, że jeszcze chwila, a opór ukochanego zniknie, nie mylił się. Trafiając mocno w czuły punkt platynowłosy jęknął przeciągle, poruszając się niespokojnie, co wywołało na jego twarzy grymas bólu. Katsuki od razu zatrzymał się ze strachem, wpatrując się w zbolałe, lazurowe tęczówki.
- Królestwo za nożyczki - mruknął Victor, wywołując dezorientację kochanka.
- V...Vitya? - krzyknął cicho przestraszony Japończyk, zastanawiając do czego też potrzebne mogą być w tej chwili nożyczki, no bo przecież nie do... intensywnie pokiwał głową, wyrzucając z niej czarne myśli. - Vitya, co się stało?
- Włosy - wyszeptał Nikiforov, rzucając podopiecznemu rozbawione spojrzenie, domyślał się jaki jest powód strachu w jego oczach.
- O-oh włosy - od razu złapał ciało ukochanego, unosząc je i delikatnie wyciągając srebrzyste pasma, rozsypując je po poduszce, przez myśl przeszło mu - piękny. - Dlaczego nie powiedziałeś wcześniej?
- Zajęty byłem - wymruczał Victor, przyciągając Katsukiego do namiętnego pocałunku. Kiedy się od siebie oderwali, powiedział zdecydowanym głosem. - Jutro idę do fryzjera.
- NIE! Proszę nie. Będę na nie uważał już zawsze, obiecuję. Tylko proszę nie ścinaj. Uwielbiam je - odpowiedział spanikowany Japończyk, łapiąc pasmo w palce i całując.
- Phi wolisz moje włosy ode mnie? - zapytał poirytowany Victor, jednocześnie niby przypadkiem poruszając biodrami, na co Yuuri głośno wciągnął powietrze, a włosy wysunęły się z jego palców, które już po chwili wylądowały na biodrze Nikiforova.
- Wolę Ciebie oczywiście... ale z długimi włosami - mruknął, unosząc uda kochanka, zwiększając tym sobie pole manewru.
- Zachłanny - zdążył odpowiedzieć platynowłosy, zanim krzyknął z rozkoszy. Tym razem Yuuri nie mógł się powstrzymać. Chciał więcej, już, teraz, zaraz. Victor z trudem odpowiadał na zachłanne pocałunki i chaotyczne ruchy, co chwila tracąc oddech. Nie zamierzał się jednak skarżyć, było mu cholernie dobrze. Zignorował nawet to, że jutro zapewne nie usiądzie... Ale widział już, że jutro... jutro się odegra. Uśmiechnął się przebiegle do swoich myśli. O tak jutro się odegra. Być może nawet spełni fantazję Katsukiego i przygotuje kajdanki. Się Yuuri doigra. Uśmiechnął się ponownie.
- Vitya, co się tak śmieszy? Taki kiepski jestem?
- Oh nie, jesteś najlepszy. Planuję nam jutrzejszy wieczór - pod wpływem intensywności lazurowych tęczówek Japończyk zadrżał.
- M...mam się bać? - zapytał przerażony.
- O tak - odparł Victor zmysłowym ruchem, nabijając się na członka bruneta, wywołując tym samym intensywnie spełnienie kochanka. Ich drżące ciała zdradzały początki wycieńczenia, a przecież Yuuri musiał jutro być w formie... Jednak nie mógł przecież zostawić w takim stanie ukochanego. Celując w jego prostatę wbijał się mocno, jednocześnie pomagając sobie ręką. - A...ah Yuu - jęknął Nikiforov ponownie tego wieczora, kończąc na swoje podbrzusze.
Padli obok siebie, próbując uspokoić oddech i kołaczące serca.
- Jesteś diabłem Yuuri, skąd Ty masz taką wytrzymałość? - Katsuki zarumienił się intensywnie. - Eros-mode off? - zakpił z niego platynowłosy, na co brunet tylko odwrócił wzrok. Po kilku minutach uspokoił się i ponownie skrzyżował spojrzenie z ukochanym.
- Prysznic?
- Jak mnie zaniesiesz, a i dziś śpimy w moim łóżku, twoje zdecydowanie się do tego nie nadaje - zaśmiał się, mierząc spojrzeniem zmiętoloną pościel, pełną śladów ich nocnych igraszek. Katsuki podążył za nim wzrokiem, i rumieniąc się zaśmiał cicho, podrywając się z łóżka.
- Sprzątaczka będzie miała co robić - podszedł i ku zdziwieniu Victora wziął go na ręce i udał się w kierunku łazienki.
- Oi Yuuri ja żartowałem.
- Kocham Cię - szepnął Japończyk, wchodząc pod kabinę i stawiając ukochanego na nogi i pocałował go namiętnie.
- Yuu wystarczy na dziś - mruknął Nikiforov, odkręcając wodę. Pochłonięty kolejnym pocałunkiem zafundował obu zimny prysznic.
- A...aaa - krzyknął Yuuri - dobrze już dobrze, trzymam ręce przy sobie.
Obaj zaśmiali się radośnie, w ekspresowym tempie, kończąc kąpiel i wracając od łóżka, gdzie wtuleni w swoje ramiona po chwili już spali wykończeni wcześniejszymi ekscesami.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top