*34*
Yuuri jakby nigdy nic wjechał na lodową taflę, zostawiając zszokowanego trenera za sobą. Po takiej akcji nie było mowy, żeby Victor oderwał od niego wzrok chociażby na sekundę. Stał wpatrując się w podopiecznego jak zaczarowany.
No, no. Yuuri chyba w końcu ruszył do przodu i uporządkował chaos w swojej głowie. Pomyślał Nikiforov. Szkoda, że ja nie potrafię tego zrobić... Naprawdę ta muzyka przedstawia obraz jego kariery, w tej chwili wygląda tak samotnie. Przecież zawsze miał rodzinę, a jednak czuł się tak strasznie samotny, nie dopuszczał nikogo do siebie, skąd ja znam to uczucie...
Katsuki sunący po lodowej tafli był dla niego idealny, a błyszczący strój tylko dodawał mu uroku. Coś głośno w nim krzyczało, że musi zrobić wszystko tylko po to, aby zatrzymać tą boską istotę blisko siebie. A jednak jego bardziej praktyczna część wyłapywała błędy techniczne podopiecznego, od razu je analizując i przygotowując sobie pouczającą przemowę... Już wiedział, że mimo jego wcześniejszych instrukcji, według których Yuuri miał się skupić na perfekcyjnym dopracowaniu szczegółów programu ten wykaże się niesubordynacją i mimo wszystko znów rozproszy się trudnymi skokami... Westchnął ciężko. Dopiero teraz rozumiał jak Yakov miał z nim ciężko, kiedy za cholerę nie chciał go słuchać i wciąż robił swoje...
Eh... życie trenera nie jest łatwe... Wybacz mi Yakov... Och Yuuri, Yuuri... Mmm Twoje uczucia są jak podane na tacy. Pod tym względem jesteś naprawdę dobry. Ale dlaczego jesteś taki spięty? Czyż to nie chwila, w której przyjechałem, aby Cię trenować?! Byłem pewny, że uszczęśliwiłem Cię w ten sposób. Chyba byłem zbyt pewny siebie... Wkroczyłem w Twoje życie z butami nie pytając Cię o zdanie. Dobrze wiedziałem, że wtedy na bankiecie byłeś zalany w trupa, a jednak uwierzyłem w Twój bełkot... Czyżbym się pomylił? Czy to dla tego mnie nie chcesz???
Smutek znów ogarnął Nikiforova... Który złagodniał pod wpływem idealnego skoku wykonanego przez łyżwiarza.
Nie tylko platynowłosy był oczarowany występem, cała publiczność z zapartym tchem wpatrywała się w łyżwiarza, podziwiając jego umiejętności. Większość wciąż pamiętała jego sromotną porażkę, która znikała z ich pamięci w obliczu tego co działo się przed ich oczami.
Jednak Yuuri chciał wszystkich zaskoczyć jeszcze bardziej, a największe wrażenie chciał zrobić na swoim ukochanym. W końcu to jego chciał oczarować swoim występem.
Och Yuuri, Yuuri Twój występ naprawdę porusza. Och jesteś teraz taki piękny. Twoja miłość jest taka piękna... NIE! Nie mogę dopuszczać do siebie takich myśli! Powinienem się skupić na kwestii technicznej Twojego występu, abym mógł Ci później pomóc z dopracowaniem programu. Hmm wyglądasz na wykończonego, naprawdę powinieneś darować sobie te trudne skoki... Tańczysz tak delikatnie, jakbyś nie chciał spłoszyć... NIE! Znów zganił się w myślach... Ehh Yuuri te skoki, na co Ci to! Przecież i tak ich nie zaliczasz! Może i poruszyłeś serca widowni, ale sędziowie będą mieć o tym inne zdanie... Dobrze, że chociaż masz idelane wyczucie muzyki. Yuuri dlaczego jesteś taki niecierpliwy dzisiaj? Czy to przez to co się stało zanim wszedłeś na lód? Tak Ci spieszno do hotelu??? Och nie mogę oderwać od Ciebie spojrzenia nawet na sekundę. Rzuciłeś na mnie czar... Nawet jeśli mnie nie chcesz to i tak jestem Twój...
Urwał, kiedy dotarło do niego co pomyślał. Miał ochotę strzelić sobie w twarz... Jego rozmyślania przerwał dość brutalnie Katsuki, który zaraz po idealnym skoku wyrżnął w bandę. Nikiforovi opadła szczęka.
Jak, do cholery jak??? Jak mogłeś to tak pięknie zjebać?! Znużony przejechał dłonią po twarzy... Och Yakov, Yakov wybacz mi. Chyba poległem jako trener dając mu zły przykład. Nie słucha poleceń tak samo jak ja... Mimo to i tak byłeś piękny Yuuri. Nie ma opcji żebym się przed Tobą przyznał, do tego jak mnie oczarowałeś. Muszę wrócić jak najszybciej do domu i ogarnąć się. Dość już widziałeś z moich słabości. Och czy ja właśnie pomyślałem o domostwie Katsukich jak o swoim??? Źle ze mną, naprawdę, źle. Co Ty ze mną robisz?! Tańczę jak mi zagrasz i świetnie się przy tym bawisz, prawda? A może jesteś tego nieświadomy? Sam już nie wiem...
Victor drgnął widząc bruneta w pozie końcowej. Jego dłoń ewidentnie wskazywała na niego. Nie mógł w to uwierzyć, Yuuri właśnie otwarcie pokazywał do kogo skierowane były uczucia zaprezentowane w występie. TEN Yuuri, który wciąż uparcie powtarzał, że pod żadnym pozorem nikt nie może się dowiedzieć, co jest między nimi. TEN sam, który powtarzał, że to zaszkodziło by platynowłosemu, a tak właściwie jego opinii. Dosłownie go zamurowało na chwilę. Teraz już wiedział co miał na myśli brunet, mówiąc, że zrobi wszystko, żeby uczucia trafiły do odpowiedniej osoby.
Och Yuuri, Yuuri, że niby ja?! Niby to ja jestem obiektem Twoich uczuć?? I okazujesz to tak jawnie??? A może po prostu sobie ze mnie kpisz?! W Twoim programie było tak dużo niedociągnięć, że sam nie wiem jak to odebrać. Popełniłeś tyle błędów, należy Ci się porządna bura, a nie nagroda. A jednak... Cholera nie potrafię być taki jak Yakov.
Victor podniósł wzrok na rozradowaną publiczność. Jak widać nie tylko jego Katsuki oczarował swoim pięknym występem. W tle rozbrzmiał głos komentatora:
- To się nazywa piękny powrót!!! Yuuri pokazał klasę najlepszego łyżwiarza Japonii!!! Tak dalej Katsuki!!!
- Nie mam do Ciebie sił - mruknął cicho platynowłosy, zamykając na chwilę oczy. Owszem oprócz bury Japończykowi należała się nagroda, jednak nie tu i nie teraz... Spokojnie podszedł do wyjazdu z lodowiska wbijając spojrzenie lazurowych tęczówek w bruneta, który w tej chwili spojrzał na niego z nadzieją w oczach. No i co mógł zrobić widząc tak uroczo zarumienioną twarz i błyszczące czekoladowe oczy??? Rozłożył szeroko ramiona w oczekiwaniu, na Katsukiego, w tej chwili naprawdę chciał mieć go w swoich ramionach, tak bardzo chciał, żeby był jego. Jeszcze nigdy nie miał w sobie tak silnego pragnienia przytulenia drugiej osoby. Drgnął niespokojnie kiedy obok niego uradowany Minami zaczął nawoływać bruneta. O co to, to nie...
- Yuuuuuri! - krzyknął Victor szykując sobie chusteczki.
Katsuki rozradowany dosłownie frunął na skrzydłach miłości w objęcia swojego ukochanego i jakież było jego rozczarowanie, kiedy ten złapał go za ramiona powstrzymując przed przytuleniem.
- Yuuri mój drogi, Ty krwawisz! Musimy się tym zająć od razu!
- V..Victor...
- Ciii później - szepnął mu do ucha, zajmując się zatamowaniem krwawienia.
- Victor pobrudzisz się - mruknął Katsuki, wciąż rozczarowany.
- Ty dla mnie zrobiłeś to samo - uciął krótko Nikiforov.
Po ogłoszeniu wyników, Victor nie mógł się dłużej powstrzymywać i zamknął bruneta w swoich ramionach.
- Och Yuuri, widzisz. Wygrałeś, mimo tego, że zjebałeś skoki! Ale dzięki temu wiemy, ile możesz wyciągnąć za komponenty! Zobaczysz jeszcze dopracujemy program i będzie o niebo lepiej! To nie jest pełnia Twoich możliwości! Stać Cię na o wiele więcej!
Platynowłosy przytulił Katsukiego jeszcze mocniej, przejeżdżając nosem po jego policzku. Nie wiele brakowało, a stracił by nad sobą kontrolę i złożył pocałunek na odsłoniętej szyii. Powstrzymał go irytujący głos zza pleców.
- Yuuri! - krzyknął Minami, przerywając chwilę zbliżenia między mężczyznami. - Tym razem wygrałeś, a ja przegrałem! Ale proszę obiecaj mi rewanż, kiedyś w Finałach Grand Prix! Proszę nie rezygnuj do tego czasu i poczekaj na mnie! - słysząc taką deklarację Nikiforov drgnął i otoczył ramieniem bruneta, niby przypadkiem zaciskając dłoń na bluzie Katsukiego, przez co rozsunął się materiał kostiumu ukazując czerwony ślad na szyi. Kenjiro zachłysnął się powietrzem, mierząc obu. Victor wytrzymał jego spojrzenie i nawet nie mrugnął. Widział jak chłopak przełyka ślinę... - Y...Yuuri mogę p..prosić o..o autograf?
Katsuki stał jak słup soli, zastanawiając się co tu się odwala...
Czuł zaciśnięte ramię na swojej talii, widział zszokowane spojrzenie blondyna, nie do końca rozumiejąc. Jednak po raz pierwszy nie przeszkadzało mu to, że ktoś może sobie pomyśleć patrząc na niego i Victora. Ba! Wręcz chciał żeby sobie myślano. Obiecał sobie zrobić wszystko żeby zdobyć ukochanego, zdobyć go pod każdym względem. Cieszyło go to, że platynowłosy okazuje zazdrość, a przynajmniej tak odbierał jego zachowanie. Uśmiechnął się do swoich myśli, przez co Minami zrozumiał to inaczej niż powinien... Jego oczy rozbłysły, a on sam podsunął kartkę po dłoń bruneta, który w końcu poddał się i zrezygnowany zostawił na kartce swój podpis mrucząc pod nosem, że przecież na to nie zasłużył...
***
Zmęczony Katsuki marzył tylko o tym, żeby wziąć gorącą kąpiel, no może nie samotnie... i odpocząć. Następnego dnia miał mieć konferencję, na której po raz pierwszy przedstawi motyw na sezon Grand Prix. Trochę się tego obawiał, ale nie było mowy, żeby teraz zrezygnował. Zbyt wiele zależało od tego co jutro powie i jak osoba, do której słowa te będą skierowane, je odbierze. Może i późno zrozumiał swój błąd, co jednak nie znaczyło, że nie może z wszystkich sił próbować go naprawić. Co prawda oficjalne wystąpienia strasznie go peszyły, jednak podjął decyzję i nie zamierzał się wycofać.
Pochłonięty myślami nie zauważył oddalającego się Victora, szedł machinalnie przed siebie, aż do momentu, kiedy nie złapali go przyjaciele. Minako nie krępując się niczym rzuciła mu się na szyję rozpromieniona.
- Och Yuuriś jestem z Ciebie taka dumna!!!! Mimo, że mierzyłeś się z młodzikami podszedłeś do tego tak poważnie!!!
- Minako - sensei dusisz mnie...
- No już Minako, daj mu oddychać! - zaśmiał się przyjaciel Katsukiego. - Nic Ci nie jest Yuuri? Coś Ty sobie myślał?! Tak wyrżnąć w bandę! Mogłeś sobie zrobić krzywdę!
- Przepraszam. Wybacz, że się musiałeś martwić. Ale wiesz, byłem bardzo zestresowany, nie mogłem przegrać. To byłby koniec... - rzucił tęskne spojrzenie w kierunku swojego trenera, który został zaczepiony przez reporterów. - Ale później zacząłem się całkiem nieźle bawić i nie potrafię tego wytłumaczyć, ale nigdy jeszcze nie czułem się tak na zawodach. To było takie..
Urwał w pół zdania szukając odpowiednich słów.
- Love is in the air - zanuciła Minako, na co Katsuki spłonął rumieńcem.
- Hahaha chyba masz rację. Obecność Victora uskrzydla naszego kochanego łyżwiarza - zaśmiał się Takeshi.
- Jesteście okrutni - mruknął brunet. - Idę się umyć i ogarnąć. Jutro mam tą całą konferencję...
- Wiemy, wiemy. Będziemy ją oglądać wszyscy razem u Twoich rodziców - powiedziała entuzjastycznie Okukawa.
- Jeszcze raz gratulujemy i do zobaczenia jutro - dodał Nishigori, żegnając się z przyjacielem.
- Yhm do jutra! - krzyknął Yuuri, wchodząc do szatni dla zawodników.
Dopiero w środku spostrzegł, że jest sam. Rozejrzał się szybko w poszukiwaniu szarej czupryny, jednak nie znalazł jej.
- Victor? - mruknął pod nosem, zastanawiając się, czy czasem jego trener, rozczarowany występem nie postanowił wrócić już dziś do gorących źródeł.
A więc było aż tak źle?! Jestem aż tak beznadziejny, że moje uczucia nie potrafią Cię dosięgnąć? Może nie powinienem jutro... Nie! To nie pora na wątpliwości! Kocham go i zrobię wszystko żeby to poczuł! Żeby uwierzył, że może być kochany. Nawet jeśli swoją głupotą przekreśliłem szansę na bycie razem to i tak udowodnię, że moje uczucia są prawdziwe.
Zdeterminowany do granic możliwości, szybko przebrał się i wrócił do pokoju. Tak jak się spodziewał rzeczy Victora zniknęły. Tak zwyczajnie uciekł...(dop. aut. ku zdziwieniu pewnej uroczej fanki Missy xD) Ale to nic! Nie podda się! Zobaczą się jutro po konferencji i nie będzie już odwrotu. Tym razem nie pozwoli mu uciec, nawet jeśli miałby go przywiązać do łóżka. W tym momencie spojrzał na przygotowany na jutro garnitur i krawat. No właśnie krawat. W jego głowie już zrodziła się wizja, przez którą się soczyście zarumienił. Szybko pokiwał głową na boki wyrzucając z niej obraz Victora przywiązanego do łóżka, tym badziewnym niebieskim krawatem....*
***
- A oto przed Państwem obecny lider reprezentacji solistów Japońskich. Katsuki Yuuri!!! Zapraszamy do nas i prosimy Cię o przedstawienie motywu, jaki zaprezentujesz nam w nadchodzącym sezonie!
Zarumieniony Katsuki zaciskał w dłoniach tabliczkę, owszem łatwo to było sobie wyobrazić stojąc w hotelowym pokoju, ale teraz przed tymi wszystkimi reporterami... migawki fleszy onieśmielały go...
- Zapraszamy - powtórzył z naciskiem prowadzący. Przez co Yuuri drgnął biorąc głęboki oddech i płynnym ruchem położył tabliczkę z swoim motywem na odpowiedni stelażu, odbierając jednocześnie wyciągnięty w jego stronę mikrofon.
- Jak możecie zauważyć motywem jaki wybrałem na nadchodzący sezon serii Grand Prix jest miłość. Ponoć nie mogłem lepiej wybrać - zaśmiał się nerwowo, przypominając sobie rozmowę z Victorem. Po pierwszym zszokowanym i uniesionym głosie reporterów, nastała cisza. - Długo nie zdawałem sobie z tego sprawy i sądziłem, że z wszystkim mierzyłem się samotnie, ale tak naprawdę nigdy nie byłem sam. Wiele osób wspierało mnie i pomagało w sportowej karierze, nawet jeśli ja w siebie wątpiłem, oni wierzyli. Jestem im za to niezmiernie wdzięczny. Jednak do tej pory, nigdy otwarcie nie myślałem o miłości. W końcu jestem gotowy, żeby to zmienić. Jestem świadom, że stałem się tym kim jestem dzięki miłości mojej rodziny i przyjaciół. Dzięki temu, że Victor poświęcił swój cenny czas i przyjechał mnie trenować zrozumiałem, jak ślepy byłem do tej pory. Najwyższy czas zmienić wszystko na lepsze! W końcu postanowiłem zaakceptować wsparcie przyjaciół, ale to wsparcie i obecność Victora pozwoliło mi rozwinąć skrzydła i stać się silniejszym. Victor, jest pierwszą osobą, którą chcę zatrzymać przy sobie jak najdłużej.. na zawsze - dodał szeptem. - Udowodnię wszystkim, że stać mnie na więcej, że jestem teraz silniejszy niż w przeszłości, że jestem godny trenowania pod opieką największego mistrza i wygram tegoroczną serię Grand Prix!!!
***
* Pomysł w głowie Katsukiego umieściła moja kochana szefowa
Dziękuję za wszystkiego gwiazdki i komentarze <3
Miłego dnia. Mili :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top