*23*
Po przekroczeniu progu pokoju Nikiforova, obaj dosłownie rzucili się na siebie całując namiętnie, szybko pogłębiając pieszczotę i zrzucając dopiero, co założone szlafroki. Ręce obu błądziły bezwiednie po rozpalonych ciałach. Yuuri obejmując Victora za szyję pociągnął go w kierunku łóżka, już wcześniej w osenie był na skraju wytrzymania, dlatego teraz chciał więcej, chciał już. Miał cichą nadzieję, że dziś znów jego trener będzie go uczył delikatności, tak bardzo chciał poczuć ciepło otaczającego go ukochanego. Wtedy jeszcze nie miał pojęcia jak bardzo się przeliczył i co było prawdziwym celem wieczornych zabiegów platynowłosego.
Widząc próby Katsukiego Victor uśmiechnął się chytrze pod nosem i złapał chłopaka za uda podnosząc go jednocześnie, co ten szybko załapał i otoczył Rosjanina nogami, podtrzymując tym samym swój ciężar. Wykorzystując chwilę Yuuri wpił się w usta kochanka od razu wsuwając swój język i próbując zdominować pocałunek, jednocześnie poruszył się niespokojnie powodując otarcie się o siebie członów obu.
- No, no Yuuri mam wrażenie, że po przekroczeniu sypialni uruchamia się w Tobie Eros-mode i znika ta uroczo zarumieniona dziewica – zażartował Nikiforov wykorzystując chwilę na złapanie oddechu. Zrobił kilka szybkich kroków i dosłownie rzucił Japończyka na łóżko, który zarumienił się obficie słysząc słowa platynowłosego. Próbując ukryć swoje zawstydzenie brunet złapał wiszące luźno srebrzyste pasma włosów przyciągając twarz ukochanego bliżej, żeby móc znów go pocałować. Kiedy po dłuższej chwili oderwali się od siebie aby złapać oddech, Yuuri który odzyskał pewność siebie spojrzał w lazurowe oczy i powiedział zachowując pełną powagę, mimo że kąciki jego ust nieposłusznie uciekały do góry:
- Nie pieprz głupot trenerze i lepiej zajmij się moim treningiem personalnym, ponoć brakuje mi delikatności potrzebnej do poprawnego wykonania układu. – Victora na chwilę zamurowało, wpatrywał się w czekoladowe tęczówki i nie potrafił na szybko wymyślić żadnej ciętej riposty. Dopiero po chwili odzyskał rezon, a na jego usta wypłynął złośliwy uśmieszek.
- Jak sobie życzysz. Zajmę się twoim treningiem personalnym i już nie będę pieprzył głupot tylko Ciebie. Na delikatność jeszcze przyjdzie czas, dziś pokażę Ci jak kończy się nabijanie z trenera – z tymi słowami Victor szarpnął szufladę stolika nocnego wyciągając lubrykant. Pośpiesznie nawilżył palce i zanim Yuuri zdążył połapać się w sytuacji złapał jedną ręką jego nadgarstki usztywniając mu je nad głową, a kolano wsunął między uda rozszerzając je tym samym. Cały czas uśmiechając się odrobinę przerażająco Nikiforov pocałował szybko bruneta, żeby zagłuszyć cichy krzyk, jednocześnie wsuwając w jego odbyt palec i zaczął szybko nim poruszać. Nie czekając, aż ten się przyzwyczai dołożył drugi. Katsuki początkowo zaskoczony takim obrotem sprawy spiął się, zaciskając się na penetrujących go palcach, w pierwszym odruchu przerażony chciał się uwolnić, dlatego też szarpnął się, jednak w ten sposób przysporzył sobie jeszcze więcej bólu. Jego krzyk ponownie został stłumiony przez pocałunek Victora, dopiero wtedy oddając się całkowicie pieszczocie ust i palców ukochanego Yuuri uspokoił się i rozluźnił.
- Szybko się uczysz – szepnął Nikiforov wprost do ucha Japończyka, przygryzając je i wywołując jęk z ust bruneta. – Oddaj się w ręce trenera, zobaczysz będzie Ci dobrze jak nigdy dotąd, bólem się nie przejmuj, on tylko da Ci więcej przyjemności i sprawi, że poczujesz że żyjesz – Yuuri czuł odrobinę rozczarowania, inaczej sobie wyobrażał dzisiejszą noc, po pierwsze znów wylądowali w łóżku, a przecież nie o to mu chodziło, a po drugie spodobało mu się bycie stroną dominującą i na to też liczył, nie żeby mu się nie podobało to co robił i zamierzał zrobić z nim platynowłosy, ale... no właśnie ale...
Victor widząc, że jego kochanek odpływa myślami niezbyt delikatnie wsunął w niego kolejny palec mówiąc:
- Halo, tu jestem? Ehh.. nie sądzisz, że to nie miłe z Twojej strony? Aż tak kiepski jestem?
- Ahh.. Vitya, przepraszam t..to n..nie t..tak. Ahh... - chcąc ukarać swojego podwładnego za niesubordynację Nikiforov cały czas penetrując palcami odbyt Katsukiego puścił jego nadgarstki, wolną ręką łapiąc jego członka. Przejechał po nim językiem nawilżając go pośpiesznie, po czym wsunął go sobie ust, zaciskając wargi i ssąc mocno jednocześnie drażniąc czubek językiem. Z ust bruneta wydobywały się co chwila jęki rozkoszy, czuł że jest na skraju wytrzymania, wsunął palce w miękkie włosy ukochanego ciągnąc je delikatnie, ku jego grozie Victor odsunął się jednocześnie wysuwając palce i zabierając całą przyjemność. – Vitya c..co T..Ty?
- Hahah, wiesz zemsta jest słodka – zaśmiał się platynowłosy pochylając się nad rozpalonym ciałem i składając czułe pocałunki na klatce piersiowej.
- A..ahhh Vitya, proszę ja już...
- Wiesz w tej chwili jesteś taki seksowny – Yuuri oczywiście się zarumienił, nie przywykł do takich tekstów.
- P..proszę Vitya...
- Taaa mów mi tak więcej – Victor zassał się na obojczyku bruneta zostawiając na nim czerwony ślad, po czym przeniósł się z pocałunkami na uda Katsukiego, wywołując u niego dreszcze i jęki przyjemności.
- Ohhh Vitya proszę nie dręcz mnie już!
- Jaki niecierpliwy – zaśmiał się Nikiforov, sprawnie unosząc uda Yuuriego do góry i całując je od spodu. Nawilżył swojego członka lubrykantem nakierunkowując go na otwór Katsukiego, przewidując reakcję bruneta pochylił się i w chwili kiedy wbił się w niego do samego końca zamknął jego usta pocałunkiem tłumiąc tym samym okrzyk.
Z oczu Yuuriego pociekły łzy, bolało go jak cholera jednak nie zamierzał teraz rezygnować z przyjemności, aby upewnić się, że Victor nie wysunie się z niego, objął go udami kurczowo je zaciskając na plecach platynowłosego.
- Ajć ciągniesz mnie za włosy wiesz? – Nikiforov próbował odwrócić uwagę kochanka od bólu jaki sam mu zaserwował. Zdezorientowany Yuuri popatrzał na niego nie rozumiejąc w pierwszej chwili o co chodzi, dopiero kiedy poruszył nogami układając się wygodniej zrozumiał czując pasma włosów przyklejone do jego spoconej skóry.
- Och przepraszam.
- Nic się nie stało tylko jak byś mógł.. bo trochę ograniczasz mi ruchy.
- A..ale j..ja n..nie c..chcę!
- Ehh... masz jakiś fetysz odnośnie ciągnięcia mnie za włosy?
- N..nie t..to n..nie t..tak. Nie chcę żebyś się ode mnie odsuwał – szepnął Katsuki rumieniąc się intensywnie. – Nie chcę żebyś wychodził, zostań.
- Hahah a kto powiedział, że chce wyjść? – zaśmiał się Nikiforov poruszając biodrami wbijając się ponownie w ciasne wnętrze bruneta.
- A..ach – jęknął przeciągle Yuuri wzmacniając odruchowo ucisk nóg.
- Tsk... chyba je zetnę!
- NIE!!!
- Ehhh???
- Proszę nie, j..ja uwielbiam Twoje włosy... - szepnął Japończyk.
- To je puść albo za chwilę sam mnie ich pozbawisz! – mruknął poirytowany Nikiforov.
- P..przepraszam – zawstydzony Katsuki poluzował uścisk nóg, co platynowłosy natychmiast wykorzystał, łapiąc bruneta pod kolanami i unosząc jego biodra, doskonale wiedział, że w tej pozycji będzie im obu jeszcze przyjemniej. Nie przywidział tylko jak blisko skraju wytrzymania jest jego kochanek, wystarczyło zaledwie parę wprawnych ruchów bioder, trafiających prosto w prostatę Yuuriego, by ten skończył brudząc swoje podbrzusze.
- Yare, yare Yuuri już? A ja to co?
- Ach Vitya j..ja chce w..więcej – powiedział Katsuki jednocześnie wyciągając ręce, dając tym samym znak, że chce żeby Victor się do niego zbliżył. Kiedy tylko platynowłosy się pochylił Japończyk przyciągnął go niwelując dzielącą ich odległość i pocałował namiętnie. Kiedy oderwali się od siebie Yuuri zatonął w lazurowych oczach, przeczesując bezwiednie srebrzyste kosmyki – Jesteś taki piękny Vitya.
- Ekhm, nie słódź mi tak – zawstydzenie było obcym uczuciem dla Nikiforova, dlatego też teraz chcąc je ukryć ponownie poruszył biodrami drażniąc prostatę Katsukiego, który wygiął plecy w łuk i jęknął przeciągle. – Wiesz Yuuri, obecnie jesteś jedyną osobą, która może do mnie mówić w ten sposób...
- A..ach Vitya, mocniej... c..co m..masz n..na m..myśli?
- Nie nic, nieważne. Skupmy się teraz na czymś innym... - mimo pożądania, które było widoczne w lazurowych oczach przez krótką chwilę można tam było zobaczyć bezgraniczny smutek, niestety Yuuri pochłonięty przyjemnością jaką dawało mu zbliżenie z ukochanym nie zwrócił na to uwagi.
- Pocałuj mnie Vitya – szepnął Japończyk, mimo, że dopiero co skończył, jego męskość ponownie budziła się do życia, chciał więcej, chciał być bliżej, chciał czuć Victora w sobie.
Owszem wcześniej zdawał sobie sprawę z tego, że był dziwny, z reguły mężczyźni uwielbiają seks, a on czekał z tym tak długo, teraz jednak był pewny, że dobrze zrobił. Całe życie gonił za Victorem, jako idolem, później zdał sobie sprawę, że to już nie tylko podziw, ale szczere i głębokie uczucie. Dlatego teraz był tak bardzo szczęśliwy, jego pierwszy i każdy kolejny raz był właśnie z tak bardzo ukochaną przez niego osobą. Może i dla niektórych byłoby to śmieszne, że dopiero mając dwadzieścia trzy lata okrył przyjemność jaka płynie z seksu, ale dla niego to nie miało żadnego znaczenia, dla niego liczyła się tylko osoba, która w tej chwili dawała mu tak dużo przyjemności, którą kochał bezgranicznie.
Oderwali się od siebie łapczywie chwytając powietrze w płuca, ich oczy były zasłonięte mgiełką pożądania, obaj doskonale wiedzieli, czego chcą. Yuuri oparł swoje nogi na barkach Victora uwalniając tym samym jego ręce i dając mu większą swobodę ruchów, co oczywiście platynowłosy od razu wykorzystał. Zaparł się rękoma o ramę łóżka przyspieszając ruchy, zatapiając się co raz bardziej w słodkim uczuciu przyjemności.
Mimo, że Yuuri czuł wręcz niebiańską rozkosz, czuł też ból jednak kompletnie go ignorował, nie chciał teraz o tym myśleć. Jako sportowiec był przyzwyczajony do bólu i poświęceń. Wiedział, że w tej chwili nie tylko on jest na skraju wytrzymania, ruchy Nikiforova były co raz bardziej chaotyczne, a jego erekcja była co raz większa. W chwili kiedy Katsuki drugi raz już tego wieczora pobrudził swoje podbrzusze, zacisnął ścianki odbytu wywołując jęk z ust ukochanego.
- Uhhh, Yuuri jesteś taki ciasny, chciałem się... trochę dłużej z Tobą zabawić... ale chyba nic mi z... tego nie wyjdzie – wysapał Victor, po czym jęknął przeciągle osiągając spełnienie. Padł bez siły na klatkę piersiową bruneta łapczywie łapiąc oddech. Kiedy się trochę obaj uspokoili, platynowłosy przygryzł sutek Japończyka, wywołując jęk z jego ust. – Wiesz jesteś niesamowity Yuuri, wykończyłeś mnie.
- A..ach Vitya, j..ja... - Katsuki nie mógł znaleźć słów. – j..ja c..chcę w..więcej.
- Yare, yare Yuuri ja wiem, że masz niesamowitą wytrzymałość, ale ja nie... chodź spać – Nikiforov wtulił się w klatkę piersiową kochanka i zamknął oczy. Japończyk pogłaskał go czule po włosach całując w czubek głowy.
- V..Vitya c..czy j..ja m..mogę...?
- Hmm? – zapytał nieco sennie Nikiforov. Yuuri zaczął delikatnie sunąć palcami po boku ukochanego, wywołując dreszcze na jego spoconej skórze.
- Wiesz Victor, nie chcę być nie miły ale trochę ciężki jesteś...
- Ehh? Ahh... przepraszam – platynowłosy przekręcił się na bok zsuwając się z torsu bruneta i lokując się przy jego boku. – A-aaa a tak było mi wygodnie...
Tak naprawdę Yuuriemu nie przeszkadzał przyjemny ciężar ciała ukochanego, ale w jego głowie już kreował się według niego genialny plan.
- Victor miał byś ochotę na prysznic?
- Prysznic? Teraz? Nie mam siły... a po za tym dasz radę wstać? – zakpił z podopiecznego, który oczywiście od razu się zarumienił.
- N..nie l..lekceważ m..mojej s..siły – naburmuszył się Katsuki. – Wstawaj idziemy się myć!
- Hmm... ale że tak razem?
- T..tak r..razem.
- Whoa już idę! – Victor poderwał się na równe nogi wyciągając rękę do bruneta. Mimo swoich odważnych słów Yuuri po pierwszej próbie podniesienia się padł z jękiem z powrotem na łóżko.
- Daj mi chwilę dobrze?
- Hahahah... zanieść Cię moja księżniczko?
- C..co?! Zapomnij! Już wstaję! – tym razem Yuuri zacisnął zęby i wstał chwiejąc się odrobinę. Każdy kolejny krok wywoływał falę bólu, jednak nie zamierzał się poddać, po części dlatego, że był to słodki ból, przypominający o tym do czego przed chwilą doszło.
Naciągnęli na siebie szlafroki, wcześniej rzucone na podłogę i wyszli po cichu na korytarz przemykając do łazienki na piętrze. Tam ich odzienia ponownie skończyły na podłodze, a mężczyźni ulokowali się w wannie, gorąca woda koiła zmęczone mięśnie. Victor czuł się na tyle rozluźniony, że zapomniał się i oparł się rękoma o bok wanny.
- Och jak dobrze... miałeś świetny pomysł – zdziwiony brakiem odpowiedzi podniósł głowę opartą o tył wanny i otworzył oczy, od razu zrozumiał swój błąd. Yuuri wpatrywał się z szeroko otwartymi oczami w pobliźnione ręce. – Ehh... wiedziałem, że prędzej czy później to nastąpi... Wiem, że po części już widziałeś, ale Twoja reakcja mówi sama ze siebie. Nie będę Cię zatrzymywał – smutek i rezygnacja w głosie Nikiforova był wręcz namacalna, wrócił do swojej poprzedniej pozycji zamykając oczy i czekając aż Japończyk wyjdzie, a raczej ucieknie. Katsuki otrząsnął się z pierwszego szoku i z zdziwieniem spojrzał na platynowłosego.
- Vitya o czym Ty?
- Nie mów tak do mnie i zabieraj się stąd! – warknął Victor.
- Ale d..dlaczego? O co Ci chodzi? – głos Yuuriego zadrżał z przerażenia.
- Widziałem to spojrzenie już nie pierwszy raz, chcesz to uciekaj nie mam nic przeciwko!
- A..ale j..ja n..nie c..chcę! – Nikiforov zdziwiony stanowczością w głosie młodszego mężczyzny poderwał głowę wpatrując się w niego z zdziwieniem.
- Nie rozumiem – wymamrotał platynowłosy. Katsuki widząc ten smutek w oczach przybliżył się do ukochanego, przytulił do siebie i pocałował go namiętnie.
- Pozwól mi zostać, ja nie chcę nigdzie uciekać, chcę być z Tobą. Obiecaj mi tylko, że kiedyś o tym porozmawiamy.
- Yhm, kiedyś. Nie przeszkadza Ci to? – Victor był w szoku, nie w szoku to mało powiedziane. W tej chwili był przygotowany na wiele, ale na pewno nie na to co zamierzał zrobić Yuuri. Tymczasem niczym niezrażony Katsuki zaczął wprowadzać w życie swój wcześniej stworzony w głowie plan. Zostawiając czerwony ślad na szyi ukochanego zszedł z pocałunkami niżej i niżej.
- Yuuuu co Ty?
- Nic, a nic.
- Nie mów, że tylko po to mnie tu zaciągnąłeś? – Yuuri zarumienił się intensywnie. – HA! A więc jednak... No to co chcesz zrobić w tej wannie? Jeszcze Ci mało?
- Umm, to nie tak ja tylko chciałem... - nie potrafił powiedzieć tego wprost i na głos, dlatego tylko pochylił się i złożył czuły pocałunek na członku platynowłosego, po czym zaczął go lizać, jednak przeszkadzała mu woda, dlatego szybko pociągnął za korek pozbywając się jej i wrócił do pieszczenia penisa ukochanego. Zdawał sobie sprawę, że nie jest w tym najlepszy, ale nie poddawał się tak długo, aż nie poczuł słonawej cieczy w ustach. Zadowolony z siebie powiedział:
- No to teraz możemy iść spać, tylko może nie tutaj?
- Mówiłem Ci już, że jesteś niemożliwy? Naprawdę nie potrafię Cię zrozumieć – Victor cały czas był w głębokim szoku.
- Może obiło mi się o uszy – zaśmiał się Yuuri ciągnąc Victora do swojego pokoju. Cały czas robił dobrą minę do złej gry, nie chciał żeby Nikiforov wiedział jak bardzo przeraził go widok w pełnej krasie wszystkich blizn na ukochanym ciele. Tak bardzo chciał się nim w tej chwili zaopiekować, przytulić i sprawić żeby przestał robić sobie krzywdę. Jednak nie miał pojęcia jak to zrobić, jedyne co potrafił w tej chwili to pociągnąć Nikiforova na łóżko, który wydawał się odrobinę nieobecny i zamknąć go w szczelnym uścisku swoich ramion.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top