*12*



- Jutro tu na tym lodowisku, bazując na programach, które przygotowałem na najbliższy sezon ułożę choreografię dla was obu i to do tej samej muzyki.

Łyżwiarze wykrzyknęli jednocześnie:

- Choreografia dla obu?!?!? I to do tej samej muzyki?!?! Chyba Cię jebło?!?! Nie będę występować do tej samej muzyki co on!!!

- Hahaha nie denerwujcie się tak. Ten kawałek można interpretować na kilka sposobów, więc nie ma co się tak spinać. Ja sam nie mogłem się zdecydować, którą interpretację mam wybrać, dlatego przygotowałem sobie dwie, więc tu znika kolejny powód do kłótni bo choreografie też będą różne. Dam wam tydzień na przygotowania, a potem wystąpicie oficjalnie i zobaczymy, który z was bardziej zaskoczy widownię. Wyobraźcie sobie, że to powtórka z waszej „dance battle" z bankietu. – Victor zakończył swoją wypowiedź z kpiącym uśmieszkiem.

- Yyyy Victor nie rozpędzaj się tak, j..j..ja nie wiem czy dam radę przecież wiesz, że ostatnio ja, przecież nie mam szans z Jurijem – zaczął panikować Yuuri.

- Dobra staruchu, ale zrobisz to co będzie Ci kazał zwycięzca! I to bez wymówek! Taki jest mój warunek!

- HA! Może być. Podoba mi się to. Mam nadzieję, że macie ciekawe propozycję – powiedział Nikiforov jednocześnie uśmiechając się dwuznacznie do Katsukiego, który od razu spłonął rumieńcem.

Ich rozmowę przerwało wtargnięcie trojaczek, które już zaczęły wprowadzać w życie swój szatański plan.

- Zaczekajcie, zaczekajcie! Czy możemy zając się przygotowaniem tej imprezy??? Zrobimy to profesjonalnie, rodzice na pewno się zgodzą, aby udostępnić lodowisko. Nazwiemy to walką między Japońskim Yuurim, a Rosyjskim Jurijem! Hasetsu na Lodzie! HA to dopiero będzie impreza! Dobrze, że jest tu tyle reporterów, będziemy mogli to wykorzystać, żeby nagłośnić wydarzenie!

Jak powiedziały, tak zrobiły i już tego samego dnia można było usłyszeć w wiadomościach lokalnych informację o publicznym wystąpieniu dwóch sławnych łyżwiarzy na lodowisku w Ice Castle. News rozpowszechniano też przez publikację specjalnego wydania gazety.

W tym czasie trójka łyżwiarzy udała się do domostwa państwa Katsukich. Jurij nie chciał zgodzić się na pójście do hotelu, chciał być jak najbliżej Victora. Nie przyznał się do tego otwarcie, ale bał się o Nikiforova pozostawionego samemu sobie, bał się, że może zrobić jakieś głupstwo, dlatego chciał wybadać jak ma się sytuacja. To jednak nie wpłynęło na jego nastawienie do otoczenia, w którym czuł się naprawdę źle, zwłaszcza ze względu na bruneta, który strasznie działał mu na nerwy.

***

- Co to niby jest?! Przecież to zwykła nora! Gdzie pokój dla mnie?!

- Stoisz w nim właśnie! I trochę więcej szacunku młody, jak coś Ci się nie podoba to wynoś się do hotelu albo pod most! – Yuuri też zaczynał mieć powyżej uszu towarzystwa blondyna.

- Że co? Kpisz sobie? Ale nie mam wyjścia! Nie mogę pozwolić na to abyś to Ty był ciągle blisko Victora! To byłoby niesprawiedliwe w stosunku do mnie. Co oznacza, że Ja też tu zostaję!

- Rób co chcesz i tak nie liczysz się z niczyim zadaniem – rzucił oschle Katsuki.

Nikiforov chciał załagodzić trochę konflikt mówiąc: - Jurij wiesz gorące źródła są wspaniałe!

- Zamknij się siwusie, nie będę się kąpał z obcymi! Idę spać mam was dosyć! – wściekły zatrzasnął się w swoim tymczasowym pokoju, jednak po chwili wrócił, jeszcze bardziej podminowany – Najpierw dajcie mi jeść! I gdzie jest łazienka, potrzebuję kąpieli!

Po gorącej kąpieli Jurij został poczęstowany katsudonem, w którym od razu się zakochał:

- Przecież to jest doskonałe! Przepyszne!

- Ach cieszę, że Ci smakuje – Hiroko była zachwycona.

- Yuuri znowu kogoś przyprowadziłeś? – do pomieszczenia weszła Mari, która była wykończona po całym dniu walki z reporterami. Wszystkie jej smutki zniknęły, kiedy zobaczyła, kto przed nią siedzi – Niemożliwe! Przecież on wygląda jak mój idol Takao, tylko tak jakby trochę młodszy!

- Mari uspokój się to Jurij – skarciła ją matka.

- Ech Yuri? Przecież będą się mylić! O już wiem. Od teraz będziemy mówić Jurio!

- CO?! Chyba se kpisz!

- Mamo gdzie on zamieszka??? – Mari nadawała jak nakręcona.

- No jak to gdzie, przecież wolne miejsce zostało tylko na górze w... - odezwał się Yuuri, ale siostra mu przerwała.

- Że co? W składziku? Przecież tam najpierw trzeba zrobić porządek! Lecę tam posprzątać, a ty brat chodź mi pomóc.

- Ja? Chyba oszalałaś! Sama se sprzątaj, albo weź ze sobą młodego.

- Yuuri! – upomniała go mama.

Brunet miał dość wyszedł na chwilę z pomieszczenia z zamiarem wytłumaczenia siostrze, że nie będzie jej pomagał. Obrócił się jeszcze w drzwiach spoglądając tęsknie na Victora ech to miał być nasz wieczór. Dlaczego musiałeś akurat dzisiaj przyjechać Yurio?! Rzucił z pogardą w myślach. Nagle jednak zaniemówił, Victor uśmiechał się i to szczerze i to do Plisetskiego! Brunet miał wrażenie, że całe jego starania były bezsensu i może jednak powinien pozwolić na to, żeby Victor wrócił z chłopakiem do Rosji, może tam czułby się jednak lepiej. Rozumiem, z Jurijem czuje się lepiej założę się, że znają się już trochę, w sumie to on jest lepszy ode mnie, ma lepszy potencjał i w ogóle. Co ja siebie myślałem, że dam radę zatrzymać tu Victora dla siebie i strawić, że będzie szczęśliwy? Zatapiając się w ponurych myślach postanowił zrobić to co zawsze potrafiło ukoić jego skołowane nerwy. Ubrał się szybko w dres i wrzucając do plecaka swoje ukochane czarne łyżwy wybiegł z domu kierując się na lodowisko. W tej chwili za nic miał co sobie o tym pomyśli jego trener, być może kierowała nim zwykła zazdrość o blondyna, który tak dobrze potrafił się dogadać z jego ukochanym. Jurij jest taki pewny siebie, nawet jak mówił o zwycięstwie to brzmiało to tak jakby już je miał. I ta swoboda z jaką potrafi przebywać w towarzystwie Victora, ech zazdroszczę mu, zazdroszczę mu tak wiele. Jest ode mnie lepszy we wszystkim.

***

- O, Mari a gdzie jest Yuuri? – jako, że Jurij przysnął na stole Victor chciał tą chwilę wykorzystać na rozmowę z swoim podopiecznym.

- Yuuri? To nie wiedziałeś? Wyszedł już jakiś czas temu, prawie od razu jak na mnie nawrzeszczał, że mam sobie sama sprzątać. Niewychowany bachor...

- A wiesz gdzie mógł pójść? Przecież już późno.

- Znając jego to poszedł do Minako, albo zaszył się w Ice Castle. Zawsze tak robi jak ma jakiś problem. Ucieka.

Hmm Minako??? Yuuri, Yuuri, Yuuri. Pomyślał Victor, na głos powiedział tylko:

- Pójdę go poszukać.

- Heh nie musisz, sam się znajdzie, przecież jest u siebie, ale rób co chcesz.

Ubierając się szybko opuścił dom kierując się do baru, w którym wieczorem dorabiała Minako. Jakież było jego zdziwienie, gdy nie zastał tam bruneta, a nauczycielka baletu tylko go wyśmiała, że Katsuki na pewno nie przyszedłby tutaj tylko jak już to do studia baletowego.

- Naprawdę myślałeś, że go tu zastaniesz? Widocznie jeszcze mało go znasz. Z tego co mówisz Yuuri czymś się zdenerwował, a w takich sytuacjach on nie będzie szukał okazji to picia. Jak już ucieka po nocach z domu to tylko po to, żeby trenować w ten sposób uspokaja swoje nerwy. Dla niego studio zawsze jest otwarte, tak samo jak i lodowisko, no chyba że akurat mają rezerwację. To właśnie dlatego Yuuri zaszedł tak daleko i stał kim jest teraz. Może i nie ma jakiegoś genialnego talentu, ale mógł ćwiczyć o każdej porze dnia i nocy, kiedy tylko jego dusza tego zapragnęła. Co za tym idzie poświęcał temu więcej czasu niż zapewne większość łyżwiarzy, w całości poświęcił się temu, żeby Cię dogonić i móc stanąć na lodowisku jak z równym. Tak właściwie to czemu go szukasz? To przez Ciebie uciekł?

- Dziękuję Minako, pójdę zobaczyć w Ice Castle. Nie wiem sam, myślę, że to przyjazd Jurija go tak zdenerwował. Myślę, że mylisz się odnośnie talentu Yuuriego, on ma to coś w sobie, tylko że głęboko ukryte – z tymi słowami Nikiforov opuścił bar i udał się na dalsze poszukiwania. Tym razem dobrze trafił, już z daleka widział światła zapalone na lodowisku co świadczyło, że ktoś tam jest. Nie chciał wystraszyć bruneta, który jeździł bez celu na lodowisku, dobrze znał ten stan rzeczy, Katsuki potrzebował czasu dla siebie, więc udał się najpierw na poszukiwanie małżeństwa Nishigori.

- O witaj Victor, przyszedłeś po Yuuriego? – zapytał Takeshi.

- Sam nie wiem, nie chcę mu przerywać. Powiedz często on tu tak przychodzi?

- Tak zdarza mu się przychodzić nawet w nocy. Zwykle mu na to pozwalamy, bo wiesz, że bez tego daleko by nie zaszedł, a my jako jego prawdziwi przyjaciele chcemy go wspierać. Trochę to smutne, ale zazwyczaj przychodzi ćwiczyć w samotności.

- Tak naprawdę to on nigdy nie chciał bawić się z przyjaciółmi, wolał czas spędzać tu, w samotności. Wiesz Victor on naprawdę kocha łyżwy – odezwała się Yuuko lekko rozmarzonym tonem.

- Kochanie przecież wiesz, że on nie miał za wielu przyjaciół, nie licząc nas. Swoje uczucia potrafi wyrazić tylko poprzez łyżwy, więc ciężko mu się dogadać z innymi. Dlatego zawsze był uznawany za dziwaka i samotnika. Victor wiem, że może nie powinienem tego mówić, ale nie chcę żeby to był jego koniec, a jeśli teraz wyjedziesz i go zostawisz to on się podda – w głosie Takeshiego wyraźnie było słychać troskę.

- Ani ja, ja też tego nie chcę, dlatego prosimy Cię, on nienawidzi przegrywać, więc rób co chcesz ale wydobądź z niego wszystko to co najlepsze i pozwól mu wyrazić jego prawdziwe uczucia – dodała Yuuko.

- Hmm.. więc chcecie żebym wynalazł zaklęcie, które przemieni zwykłego prosiaczka w księcia tańczącego na lodzie... - platynowłosy już zaczął obmyślać plan. Małżeństwo rzuciło mu zdziwione spojrzenie. – Nie przejmujcie się to nic takiego, tak tylko gadam do siebie. Niemniej dziękuję wam, ta ucieczka Yuuriego wyjdzie nam na dobre sporo się dziś o nim dowiedziałem i od was i od Minako, jeszcze raz dziękuję i dobranoc.

- Hej a Yuuri?

- Nie będę mu przeszkadzać, widocznie potrzebuje czasu, żeby sobie wszystko poukładać.

- Pewnie masz rację. Dobranoc.

Żegnając się z rodziną Nishigori Nikiforov wrócił do domu, cały czas zastanawiając się nad tym, co dziś usłyszał.

***

Następnego dnia zaraz po śniadaniu trójką udali się na lodowisko, gdzie miał się rozpocząć pierwszy dzień szkolenia.

Podekscytowany Yuuri nie mógł się już doczekać wspólnego treningu, pod okiem Victora. Dla niego była to szansa na wybicie lub na totalną porażkę, dlatego spokojnie mógł postawić wszystko na szali, o ile w takich przypadkach można mówić o spokoju. Długa jazda po lodowej tafli dzień wcześniej pozwoliła mu wiele zrozumieć. Wiedział, że tym razem stawką w walce Jurijem jest jego być albo nie być i bynajmniej nie zamierzał się poddawać bez walki. Zrobię wszystko żeby wygrać w „Hasetsu na lodzie". Dzięki temu Victor będzie mógł zostać ze mną. A potem, dzięki jego pomocy, będę mógł wygrać też Finały Grand Prix. Jego myśli były pełne determinacji.

- Dalej zbierać się na lód – Nikiforov pognał szykujących się łyżwiarzy. – Zaczniecie od przesłuchania obu kawałków, które wybrałem specjalnie dla was. Muzyka ma dwie aranżację, czyli wszystko pasuje. – dodał widząc sceptyczne spojrzenia. - A jej motywem przewodnim jest jedyna miłość: Agape i Eros. Macie jakieś doświadczenia jeśli chodzi o miłość??? – na to pytanie obaj spłonęli rumieńcem – Hahaha dobra nie było pytania. Wsłuchajcie się dobrze i powiedźcie mi co czujecie słuchając tego kawałka.

Pierwszy odezwał się Yuuri:

- Powiedziałbym, że utwór ten pokazuje miłość niedoświadczoną, niewinną i czystą. Pasuje do osoby, która jeszcze nie wie co to jest miłość. – przerwał mu Jurij.

- Rzygać mi się chce jak tego słucham. Ty do tego pojedziesz wieprzu. – Katsuki przemilczał i tylko rzucił wściekłe spojrzenie.

- Spokojnie. Dobrze teraz przesłuchajcie drugiego kawałka. – przerwał im Nikiforov przełączając muzykę płynącą z głośników. Po chwili odpowiedział mu zamyślony Katsuki.

- Victor to brzmi jak zupełnie inna muzyka – i tym razem znów mu przerwał młodszy chłopak, rzucając jednocześnie wściekłe spojrzenie w kierunku bruneta.

- Victor, to jest dobre, to muzyka dla mnie, ja do niej pojadę.

- O tym ja zadecyduję. Pierwsza wersja to jedyna miłość: Agape, przedstawia ona miłość emocjonalną, można by powiedzieć, taka podniosłą, kochamy bo warto, ale jednocześnie pełną nostalgii – słysząc to Kastuki od razu posmutniał. – a druga wersja, którą słuchaliście to jedyna miłość: Eros, przedstawia ona miłość fizyczną, dojrzałą i pełną zmysłowości – tu Victor nie mógł się pohamować i rzucił dwuznaczny uśmieszek w kierunku smutnego bruneta. – Jak się domyślacie, każdy będzie występował do innej wersji, tak żebyście byli zadowoleni, chociaż może to nie, ale dopasuje je tak, żeby do was pasowały. Dlatego też Yuuri Ty pojedziesz do Erosa, a Ty Jurio do Agape!

- HA?! Pojebało Cię staruchu?! Przecież to w ogóle do mnie nie pasuje. Zamień je! – wściekł się Jurij, a Yuuri pierwszy raz się z nim zgodził.

- Chciałeś zaskoczyć publiczność, wiec musisz zrobić to, czego nikt się po tobie nie spodziewa. Macie o sobie za duże mniemania. Tak naprawdę to obaj jesteście całkiem przeciętni i nijacy, więc żeby się wyróżnić potrzebujecie czegoś mocnego. I jak widać trzeba wam trochę pokory. Kto jest obecnie waszym trenerem? Kto was powiedział, że macie w ogóle prawo głosu?! Jesteście jak taki niesforny kociak i prosiaczek. Macie tydzień, potem wystąpicie i jeśli nie sprostacie moim wymaganiom i oczekiwaniom, nie będę trenował żadnego z was. Obaj uważacie mnie za swojego idola, więc powinniście podołać temu prostemu zadaniu.

- Dobra, pojadę do tej twojej Agape, w końcu od tego zależy mój seniorski debiut i oby ten program przyniósł mi wygraną.

- Hahah to czy wygrasz zależy tylko i wyłącznie od Ciebie, powiem Ci tylko, że jeśli ja bym do niego pojechał to wygrałbym z łatwością.

Jurij jeszcze bardziej się wściekł i wykrzyczał – Dobra siwusie, ale jak wygram to wracasz ze mną do Rosji! I zostaniesz moim trenerem! Taki jest mój warunek.

- Dobra niech tak będzie. – na te słowa serce Yuuriego stanęło na ułamek sekundy, a spojrzenie się zaszkliło. – A Ty Yuuri jakie masz życzenie co do wygranej?

- J..j..ja chciałbym, żebyś za mną został – palnął Kastsuki rumieniąc się obficie, po chwili zdał sobie sprawę, z tego co powiedział i poprawił się szybko. – W sensie żebyśmy mogli razem zjeść katsudon. Jednak nie będę Cię do niczego zmuszał, przede wszystkich chciałbym, żebyś to Ty zadecydował, co chcesz zrobić.

Victor, kiedy dotarło do niego, co chciał mu powiedzieć brunet poczuł się dziwnie lekko, a jego oczy zaświeciły się z nieskrywanej radości. – Świetny pomysł Yuuri! Podoba mi się! 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top