*11*
Obecność reporterów utrudniała Yuuriemu nie tylko treningi. Źle się czuł pod ciągłą obserwacją niechcianych osób, nigdy nie lubił być w centrum uwagi, dlatego teraz też zmarkotniał i po za treningami zamykał się w swoim pokoju niedopuszczając do siebie nawet Victora, którego podświadomie winił za zaistniałą sytuację.
Nikiforov natomiast przyzwyczajony do obecności natrętów, naciągał swoją idealną maskę na twarz i udawał, że świetnie się bawi. Jednakże, co raz więcej czasu spędzał na lodowisku snując się po tafli bez celu. Znów popadał w tylko sobie znane otępienie, miał wrażenie, że cały ten czas jaki spędził z Yuurim był tylko snem. Na co ja liczyłem? Że co przyjadę tu i jak za dotknięciem magicznej różdżki, haha różdżki no tym to mnie Yuuri akurat nie chciał dotykać, może to dlatego??? Nadzieja matką głupich co? To ja chyba jestem największym idiotą to raz, a dwa i tak nie wiem co to kochająca matka...
Żaden z nich nie miał pojęcia, że już niedługo w ich życie wpadnie wściekły huragan o blond włosach, a huragan ten właśnie wysiadł z samolotu i kierował się do Hasetsu na poszukiwania i sianie zniszczenia.
***
- Cholera, jak ja mam go tu niby znaleźć, myślałem, że ta wiocha jest mniejsza, a to całkiem spore miasto – zakamuflowany czarną chustą i kapturem na głowie młody chłopak rzucał wszędzie naokoło wściekłe spojrzenie spod czarnych okularów – Blee jakie szkaradne rzeźby, wrzuciłbym zdjęcie tego paskudztwa do sieci, ale wtedy Yakov dowie się gdzie jestem, a do tego nie mogę dopuścić, przecież wpadnie w furię. Cholera siwusie gdzie jesteś? Niby wrzucił sporo zdjęć z tego miasta, ale nie kojarzę żadnego z miejsc. Cholera, cholera, cholera. Victor gdzie jesteś! – wydarł się, na co przechodnie zmierzyli go dziwnym spojrzeniem – Jak ja mam go tu niby znaleźć?! Aaaa zmęczony jestem – przechodził właśnie bez bulwar, gdzie oprócz sklepów znajdowały się knajpy i poczuł się głodny, dlatego też zaczął się rozglądać nad odpowiednim miejscem, kiedy jego oczka natrafiły na czarną bluzę z tygrysem wiszącą na wystawie w pobliskim sklepie – Co? To jest, to jest zajebiste. Muszę ją mieć! Może jednak to miasto nie jest takie złe??? – z oczami świecącymi jak milion gwiazd wpadł do sklepu i już po chwili opuścił go ubrany w nowy nabytek. Tak jego słabością były kotowate, czasem nawet Otabek traktował go jak niesfornego kociaka. Tym razem nie mógł się oprzeć, musiał zrobić zdjęcie, po czym prawie, że bezwiednie wrzucił je na swój profil, żeby pochwalić się przede wszystkim Altinowi. Nie musiał długo czekać na jakąkolwiek reakcję. Już po paru minutach jego telefon zaczął dzwonić.
- Ups wydało się – powiedział do siebie Jurij.
- Co ty do jasnej cholery robisz w Japonii!?!?!? Masz przed sobą seniorski debiut, czy Ty smarkaczu zdajesz sobie sprawę jak ważny w tej chwili jest dla Ciebie trening?!?!? – z telefonu dobiegały krzyki Yakova.
- Nie drzyj się na mnie – wydarł się Plisetsky – Mówiłem Ci już, że nie wrócę bez Victora, ktoś musi mieć tą siwą cholerę na oku to raz, a dwa dobrze wiesz co mi obiecał i nie wrócę, dopóki on tej obietnicy nie dotrzyma!!! Mam swoje plany więc się odwal ode mnie!!! – dodał wściekły blondyn i się rozłączył. Był nieźle wkurwiony już jak tylko dowiedział się po swoim powrocie, że Victor przepadł gdzieś w Japonii i to jeszcze w towarzystwie Katsukiego, jego wściekłość napędzał strach, bał się tego co mógł zrobić jego „braciszek" pozostawiony bez kontroli. – Cholera może jednak ten wyjazd do Kazachstanu to był głupi pomysł? Nie, nie mogę tak myśleć, co by Otabek na to powiedział. Agrr jak mnie to wszystko wkurwia. Victor Ty idioto – Jurij próbując się trochę uspokoić, ruszył przed siebie, jednocześnie pogrążając się w wspomnieniach, kiedy to miał okazję po raz pierwszy zaprezentować swój program, komuś kogo podziwiał, ale nie miał odwagi się do tego przyznać – Głupi siwusie obiecałeś mi, że jak wygram Mistrzostwa Świata Juniorów, to na seniorski debiut ułożysz mi choreografię, więc gdzie Ty teraz jesteś??? Naprawdę ta obietnica nic dla Ciebie nie znaczyła, skoro tak łatwo o niej zapomniałeś? Gdzie jest teraz mój najlepszy seniorski debiut zagwarantowany przez Ciebie???? Gdybym Cię nie znał pomyślałbym, że jesteś tylko zadufanym w sobie dupkiem. Nie myśl, że pozwolę Ci zapomnieć o mnie na poczet tego prosiaka i nieudacznika, zmuszę Cię do powrotu do Rosji i ułożenia choreografii dla mnie!
Mówiąc cały czas do siebie i wyrzucając z siebie swoje żale Plisetsky nie zwrócił uwagi gdzie idzie, dopiero jak poczuł zimny powiem powietrza znad rzeki stanął przerażony na moście.
- Gdzie ja do cholery jestem??? – wszedł na barierkę i krzyknął w przestrzeń – Victor Ty głupku gdzie jesteś?????
- Ooo, kolejny fan Victora? Szukasz go?
Jurij odskoczył jak oparzony, w ogóle nie zauważył starszego pana, który stał z wędka na moście łowiącego ryby.
- F..f..fanem? Ja?! Nie w tym życiu! Ale szukam tego idioty!
- Widzisz o tam ten Zamek na wzgórzu? – powiedział starszy pan wskazując jednocześnie ręką – niedaleko znajduje się lodowisko, o tej porze dnia właśnie tam zapewne go zastaniesz, a jeśli nie będzie go tam to pytaj o gorące źródła rodziny Katsuki.
- HA! Mam Cię siwy dziadzie! Dziękuję panu – z tymi słowami Plisetsky skierował się w wskazanym kierunku. Napędzany nerwami dotarł tam już po krótkiej chwili, przystanął na chwilę zdziwiono tłumem zebranym pod jak głosił szyld Ice Castle. – Co to za zbiegowisko? Hmm reporterzy więc siwus na pewno jest w środku – nic sobie nie robiąc z tłumu, który próbował dostać się do środka Jurij ruszył w stronę drzwi, pewny że przecież jego i tak nikt nie zatrzyma, z tym nastawieniem złapał za klamkę, jednak powstrzymał go głos jednej z trzech małych dziewczynek, wyglądających jak klony.
- Stać nie wolno tam wchodzić, lodowisko jest zarezerwowane na prywatne jazdy i nikt nie ma wstępu!
- Że co!? Czy ty wiesz do kogo mówisz?!
Zszokowane trojaczki wykrzyknęły jednocześnie – Jurij Plisetsky!!! Mistrz Świata Juniorów!!
- Taa, jak widać. Victor jest w środku?
- Tak, tak. Zapraszamy, zapraszamy – odparły jak zsynchronizowane. W tym samym czasie obok nich przebiegł niczego nieświadomy Yuuri, który właśnie skończył ostatni dzień treningu. W jego planach mieli dziś z Victorem świętować, chciał w ten sposób naprawić to, że ostatnio trochę się od siebie znowu oddalili, od jutra czekała ich ciężka praca na lodowisku, więc dziś mieli kończyć wcześniej. Jednak inne plany miał huragan zwany Plisetsky stojący w tej chwili za plecami zdyszanego Katsukiego.
- Ech w..w..w końcu skończyłem! Zobaczcie dziewczynki wróciłem do swojej wagi z Finałów Grand Prix! Od jutra zaczynam trening z Victorem na lodzie! – jego radość przerwał brutalnie Jurij kopiąc go z półobrotu w plecy, brunet przekoziołkował, odbił się od lady i padł na plecy, kompletnie zdezorientowany. Zanim się otrząsnął na tyle, by zorientować się co się stało, poczuł na swojej głowie but wciskający się w jego czaszkę. Podniósł wzrok do góry i to co zobaczył przeraziło go jeszcze bardziej, była to wykrzywiona wściekłością twarz Jurija Plisetskiego.
- To wszystko Twoja wina jebany Japońcu!!! Przepraszaj zanim się wkurwię jeszcze bardziej!!! Ty gruby debilu!!! Wyglądasz jak prosiak, co niby siwus w Tobie widzi?!?!?
Przerażony Yuuri przepraszał nieustannie, zastanawiając się: O co tu chodzi, co rosyjski punk tu robi?! I dlaczego jest taki wściekły na mnie?? Co ja mu niby zrobiłem???
Podczas awantury między łyżwiarzami, trojaczki miały wręcz szatańskie uśmiechy, już coś knuły: - Japoński Yuuri i rosyjski Jurij i to na naszym lodowisku! Hahaha chyba możemy to zrobić co nie???
Plisetsky w końcu oderwał się od Katsukiego i opierając się o ladę rzucił do podnoszącego się z podłogi mężczyzny:
- Victor już dawno obiecał mi ułożenie najlepszej choreografii na seniorski debiut. Dlatego nie rozumiem co on tu robi? Co z Tobą, co Tobie obiecał???
- Ano, my jeszcze nie rozmawialiśmy na ten temat, Victor nie wspominał nic o programie. W ogóle co Ty tu robisz?! – otrząsnąwszy się z pierwszego szoku, w brunecie budziła się wściekłość na zachowanie młodszego łyżwiarza.
- Że co?!?!? Zmusiłeś go do tego, żeby wziął rok wolnego, tracąc cały sezon i szansę na wygraną i to po co?!?! Nie wystarcza Ci to, że Cię uczy?!?! Ktoś taki jak Ty, mazgaj i nieudacznik, nigdy nie zasłuży na bycie podopiecznym Victora!!! Odpuść sobie idioto!!! Zabieram Victora ze sobą z powrotem do Rosji!!
Tego było dla Katsukiego za wiele, górując nad nastolatkiem uśmiechnął się kpiąco, był świadom tego, że młody Rosjanin go lekceważy po całości, dlatego powiedział:
– Nie wyobrażaj sobie za wiele, to że jesteś Mistrzem Juniorów w niczym Ci tu nie pomoże. Victor nie jest niczyją własnością i ma prawo sam decydować o swoim życiu i o tym co z nim zrobi. Do niczego go nie zmuszałem i Ty też nie masz prawa go do niczego zmuszać, jest tu bo sam tak zadecydował więc się z tym pogódź! Został moim trenerem, bo sam tego chciał! A o dokładne motywy, którymi kierował się przyjeżdżając do Hasetsu, spytaj się jego a nie mnie! – po czym obrócił się na pięcie i skierował swoje kroki w kierunku lodowiska, gdzie jak był pewny jeździł Victor. Chciał żeby ta dziwna sytuacja już się skończyła, a on sam mógł znaleźć się w cieple domostwa wraz z miłością swojego życia, nawet jeśli była to miłość jednostronna. Otworzył wielkie szklane drzwi i już miał zawołać Nikiforova, dając tym samym znać o swoim powrocie, jednak zatrzymało go głośne wciągnięcie powietrza przez towarzyszącego mu chłopaka. Z zdziwieniem odmalowanym na twarzy odwrócił się w kierunku Plietskiego, który jak urzeczony wpatrywał się w mężczyznę sunącego z gracją po lodowej tafli.
- Te ruchy, to jest... - urzeczony Jurij przerwał w pół słowa.
- Co z nimi? – zapytał nadal zdziwiony Yuuri.
- To są ruchy z programu krótkiego, który Victor ułożył na przyszły sezon, a który Ty mu zmarnowałeś!
- Daj sobie już z tym spokój! Mówiłem Victor tu jest, bo sam tak zdecydował! Jak to na następny sezon, co masz na myśli?
- Victor zawsze obmyśla choreografię z wyprzedzeniem, dlatego ma ja już ułożoną do przyszłych programów. Nawet tego o nim nie wiedziałeś? – Katsuki zbył milczeniem głupi docinek młodszego łyżwiarza i w skupieniu słuchał dalej – Mimo, że ma już wszystko zaplanowane był rozdarty, jego depr... ekhm ekhm – udał kaszel Plisetsky, w porę zorientował się, że o mało włos powiedziałby za dużo, nie miał pojęcia czy wkurzający go Japończyk wie o przypadłości Nikiforova.
- Co masz na myśli?
- Nic takiego, Victor po prostu wiedział, że nie będzie w stanie zaskoczyć publiczności, choćby nie wiem jaką choreografię ułożył, a to na tym zawsze mu najbardziej zależało. Jak byś na to nie spojrzał, cały świat leży u jego stóp, jest niekwestionowanym mistrzem, ale nie jest już w stanie nikogo zaskoczyć. Mając cały świat u swoich stóp nie jest w stanie nic zrobić i przez to czuł się osamotniony. On sam doskonale zdaje sobie sprawę, że na tą chwilę osiągnął limit swoich możliwości, co go strasznie przytłacza, zapewne dlatego postanowił uciec. Brakuje mu inspiracji do dalszego rozwoju, a sam zapewne wiesz, że to dla łyżwiarza oznacza koniec jego łyżwiarskiego życia, a jemu oprócz tego nic już nie zostało. Dlatego właśnie musi wrócić ze mną, żebym mógł mu pomóc, a w zamian za to skoro on nie startuje w następnym sezonie może będę mógł wykorzystać jego program. W moimi możliwościami jestem pewny, że zaskoczę wszystkich, jednak do mojego debiutu na zawodach seniorskich i wygranej w Finałach Grand Prix potrzebuję pomocy tego bezmyślnego siwusa.
- Czekaj, jak to wygranej?!
Jurij jednak zignorował jego pytanie i z całej siły wykrzyczał:
- Świetnie się bawisz głupi staruchu?! – skonsternowany Victor zatrzymał się nagle i obrócił w kierunku wołającego go chłopaka.
- Och Jurij, przyjechałeś do mnie, jak miło. Cieszę się, że Yakov Cię puścił, to chyba znaczy, że nie jest już na mnie wściekły. Przyjechałeś z jakiegoś konkretnego powodu?
- Ty głupi staruchu!
- Czegoś taki wściekły?! Nie mów mi, że znowu o czymś zapomniałem? Czyżby o jakiejś obietnicy odnoście Twojego debiutu na seniorskich? – spojrzenie jakie Victor rzucił Juriemu nie wyrażało absolutnie nic.
- A żebyś wiedział, że zapomniałeś! I jestem tego boleśnie świadomy! Ale obiecałeś i musisz tej obietnicy dotrzymać! Ułożysz choreografię do mojego programu, czy Ci się to w tej chwili podoba, czy nie i dlatego wracamy do Rosji i to jeszcze dzisiaj!
Yuuriemu na chwilę stanęło serce jak to wraca do Rosji? A co ze mną? Ja, ja nie dam rady bez Ciebie Victor. Nie był w stanie powiedzieć tego na głos, jednak nie zamierzał tak sprawy zostawiać, tym bardziej, że spojrzenie Nikiforova nadal było boleśnie puste.
- Jurij mówiłem Ci już, że Victor może robić co chce i nie masz prawa go do niczego zmuszać!
Uwaga Katsukiego poruszyła ponownie tą nieznaną strunę w sercu Nikiforova zaskakując go totalnie, spojrzał na niego z szokiem w oczach, jednocześnie przyszedł mu do głowy pewien pomysł.
- Jurij nie wrócę z Tobą do Rosji, jeszcze nie.
- Co?! Ale jak to?! Co Ty wygadujesz??? Chcesz tu zostać dla tego wieprza?!
- Jurij, wyrażaj się trochę smarkaczu!!! – oburzył się brunet.
- Jutro tu na tym lodowisku, bazując na programach, które przygotowałem na najbliższy sezon ułożę choreografię dla was obu i to do tej samej muzyki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top