*10*
Jako że jesteś wygodną poduszeczką i tak wiem, że mi to czytasz przez ramię.... kocham nee-chan<3
###
Poranek zastał obu mężczyzn wtulonych w siebie. Nagle Yuuri zerwał się na sygnał swojego budzika, którego zapomniał wczoraj wyłączyć, szybko złapał telefon uciszając go i spojrzał na Victora, czy czasem nie obudził też jego. Cholera przecież to środek nocy, czy ja do reszty oszalałem? Na widok ukochanego słodko śpiącego z srebrnymi włosami rozsypanymi po poduszce, jego serce zaczęło bić szybciej. A więc marzenia się spełniają. Mój pierwszy poranek z Tobą Victor. Nigdy tego nie zapomnę. I zobaczysz udowodnię, że zasługujesz na to żeby być kochanym. I udowodnię Ci, że nie chcę być z Tobą tylko dlatego żeby wykorzystać Twoją sławę, czy ciało. Ja po prostu chcę trwać u twego boku, nieważne czy to będzie zwykła codzienność, czy też ważne wydarzenia. Kocham Cię, jesteś dla mnie całym światem. Pomyślał Kastuki, po czym najdelikatniej jak mógł odgarnął włosy z czoła Nikiforova i złożył na nim motyli pocałunek. Teraz mógłbym umrzeć w pełni szczęśliwy. Może i miałeś rację wczoraj, nigdy nie widziałem tak wielkiego motyla, ale naprawdę wyglądasz tak delikatnie i jesteś taki piękny. Nie chciał jeszcze wstawać, obaj mieli zrobić sobie dziś wolne, więc mogli pozwolić sobie na dłuższy odpoczynek, a zwiedzanie nie ucieknie. Dlatego też delikatnie ułożył się obok Victora i przyciągnął go do swojej klatki piersiowej, zamykając w uścisku ramion i ponownie całując w czoło. Jego zabiegi zostały skwitowane cichym pomrukiem i jeszcze mocniejszym przylgnięciem policzka platynowłosego do ciepłego torsu Japończyka.
Parę godzin później Yuuriego obudził odgłos cichego stuknięcia metalowego przedmiotu o podłogę, z dziwnym przeczuciem zerwał się z łóżka patrząc zdezorientowany po pokoju jednocześnie szukając Victora, ale obok siebie w łóżku wyczuł tylko pustkę.
- Och przepraszam, że Cię obudziłem i dzień dobry – odezwał się Nikiforov podnosząc z podłogi upuszczoną wcześniej zapalniczkę.
- Ano, co się stało? – odparł trochę jeszcze zaspany Katsuki – A-aaa Victor t..t..ty???
- Tak ja, nie da się nie zauważyć... Nie mów, że nie wiedziałeś.
- J..j..ja, przepraszam. Przepraszam i..i..i dzień dobry – zarumienił się Yuuri.
- Przestań mnie już przepraszać, chcesz? Oj chodź nie, jako Twój trener nie powinienem Ci proponować to przecież niezdrowe...
- J..j..ja n..n..nigdy nie.
-Och naprawdę? Nawet, jako niesforny nastolatek?
- Nie i nie kpij ze mnie! Nie każdy musi palić wiesz?! Czemu znów jesteś dla mnie taki wredny?!
- Oj no już uspokój się – odparł spokojnie Victor gasząc tym samym papierosa i wracając do łóżka – to co wstajemy, czy masz ochotę na igraszki od rana – biedny Yuuri miał dziś pecha, bo Nikiforov obudził się w podłym humorze i miał ochotę trochę pokpić sobie z młodszego, nieśmiałego mężczyzny.
Nie spodziewał się reakcji Yuuriego, liczył, że ten jak zwykle się zarumieni i zacznie jąkać, ale brunet wsunął palce w długie włosy Rosjanina i szarpnięciem pociągnął go w swoją stronę namiętnie całując. Zaskoczony Victor dał się całkowicie zdominować, po chwili leżał na łóżku przyduszony przez bruneta siedzącego mu na biodrach. Jego próby przejęcia inicjatywy spełzły na niczym, Yuuri doskonale wiedział, że jego dominacja jest ulotna, dlatego chcąc przedłużyć chwilę bezczelnie przyszpilił ukochanego nie tylko siadając mu na biodrach, ale też brutalnie przydusił jego włosy do łóżka, tak aby ten nie mógł nawet poruszyć głową. Wykorzystując moment jęku dezaprobaty platynowłosego Katsuki wsunął swój język i zaczął taniec z odpowiednikiem Victora. Oderwali się od siebie dopiero, kiedy obu brakło tlenu. Nikiforov od razu chciał oponować:
- Yuu...
Ale brunet tym razem nie zamierzał dopuścić go do głosu, wiedział, że jeśli teraz odpuści to wymięknie i znów podda się. Dlatego ponownie intensywnie pocałował ukochanego od razu wsuwając swój język w jego usta podkreślając swoją tymczasową dominację.
Victor bardzo dobrze znał uczucie uległości i brutalności, widział do czego to doprowadzi. Nie widział sensu z tym walczyć, w końcu i tak mu nie zależało, przyzwyczaił się do bycia wykorzystywanym. Zasmucił go jednak fakt, że jego ostatnia nadzieja – Yuuri nie różni się od innych. A-aaa więc nie ma już dla mnie nadziei, tak Yuuri użyj mnie jak zabawki nie przeszkadza mi to, ja i tak już... Jego ponure myśli przerwał Katsuki, który oderwał się od niego uśmiechając się ciepło, co kompletnie zdezorientowało Nikiforova.
- No teraz możemy wstać, już otrzymałem poranną dawkę czułości – powiedział brunet z uśmiechem na ustach. Jego radość jednak przyćmiły zaszklone lazurowe oczy – Victor, co się stało? Ja przepraszam, ja chciałem tylko pokazać Ci, że kontakty między ludzkie mogą opierać się na czymś innym niż seks. Bo wiesz ja chciałbym codziennie budzić się przy Tobie i..i..i t..t..to b..b..było z..z..z r..r..radości, przepraszam poniosło mnie – zakończył Katsuki z charakterystycznym rumieńcem.
Nikiforov przejechał dłonią po twarzy, jakby chciał zetrzeć z niej szok jaki wywołało wyznanie bruneta i powiedział – Jesteś pełen sprzeczności Katsuki Yuuri, jeszcze przed chwilą nawet nie dałeś mi szansy na złapanie oddechu między Twoimi pocałunkami, a teraz rumienisz się jak dziewica... A po za tym nie przejmuj się to tylko ja, Ty nie zrobiłeś nic złego – po czym delikatnie złapał Japończyka za podbródek zmuszając go tym samym do kontaktu wzrokowego i pocałował go delikatnie – wiesz w sumie mógłbym rozważyć częstsze spanie z Tobą całkiem ciepło i przyjemnie było.
- Naprawdę?
- Nie tylko się z Ciebie nabijam – zażartował Victor
- Wrrr byłoby Ci ciepło samemu jak nauczyłbyś się wiązać pidżamę, a nie świecisz nagim torsem złośliwcu! – po czym Yuuri zebrał się w sobie i wstał z łóżka – wychodzę, widzimy się za 15 minut na śniadaniu, a potem wychodzimy. Do zobaczenia! – rzucił trzaskając drzwiami.
- Czekaj Yuuri!!! – ale urażony brunet go nie słuchał – dlaczego ja jestem takim idiotą? Z jednej strony chcę żebyś tu był i objął mnie swoimi ramionami wyciągając z ciemności, czuję się taki samotny i zagubiony, ale boję się, tak strasznie się boje nie znam nic po za tą pustką i ciemnością nie znam innego życia, nie powinienem wciągać Cię w moje bagno. Ja mogę Ci dać tylko cierpienie i ból, muszę zmusić Cię żebyś odszedł i zrezygnował. Dla mnie nie ma już nadziei, tylko się pogrążam i nawet Ty możesz nie być w stanie mnie wyciągnąć.
Nikiforov nie miał pojęcia, że Katsuki wciąż stał pod drzwiami i wszystko słyszał – Po moim trupie Vitya, udowodnię Ci, że potrafię i nie dam się spławić dopóki nie spojrzysz na siebie inaczej. Wyrwę Cię stamtąd i sprawię, że będziesz szczęśliwy! – szepnął do siebie z zawziętym, pełnym determinacji błyskiem w oczach.
***
- Yuuuuri gdzie idziemy? – zapytał Victor zabawnie przeciągając głoskę, przy Katsukim czuł się dziwnie lekko, co prawda do uczucia, jakie dawały mu łyżwy było daleko, ale zawsze coś. Jeszcze nie wymyślił jak zrazić do siebie bruneta więc na razie postanowił korzystać z jego bliskości.
- Marudzisz jak dziecko zaraz się dowiesz.
- Yuuri mogę o coś spytać?
- Co znowu?
- Kim jest dla Ciebie Minako?
- Nauczycielką baletu.
- Hmm.. tylko?
- Że co proszę???
- No bo jakoś tak ostatnio jak była odniosłem dziwne wrażenie, jakby była zazdrosna?
- Nie, niemożliwe! To tylko moja nauczycielka! Coś Ci się pomyliło.
- Hmm... a Yuuko?
- Victor, co Ty mi insynuujesz?
- Ja?! Nic.
- Ech Yuuko i Takeshi to moi przyjaciele z dzieciństwa. Oboje to TYLKO przyjaciele.
- Dobrze, już dobrze, nie oburzaj się tak.
- To nie zadawaj głupich pytań.
- Powiedz mi masz może jakąś dziewczynę? – zszokowany brunet aż stanął w miejscu.
- Victor, co Ty wygadujesz?! Przecież ja, ty, my, to przecież – język Katsukiego zaczął się plątać
- Wiem, ale przecież, kto powiedział, że nie możesz kogoś mieć.
- Chyba oszalałeś nie potrafiłbym tak, za kogo Ty w ogóle mnie masz?!
- Ale był ktoś oprócz mnie, co nie?
- Victor! – Yuuri zarumienił niczym dorodny pomidor.
- Nie, nie możliwe, czyżbym był?
- Tak! Jesteś, byłeś i będziesz moim jedynym! Zadowolony?!
- Więc to dlatego czasem jesteś taki nieśmiały – zażartował Nikiforov
- Tak Cię to bawi?
- Nie, mnie to tylko cieszy.
Że co proszę??? Cieszy??? Pomyślał brunet zdziwiony.
- Nee, nee Yuuri, co to za zamek?
- To Zamek Hasetsu, ponoć w środku jest baza ninja.
- Poważnie? Ninja? Chodźmy tam!
- Właśnie tam idziemy – Katsukiego ucieszył uśmiech i błysk w oku Nikiforova.
Dalsze przedpołudnie zeszło im na zwiedzaniu Zamku. Miło spędzali czas na rozmowie, czuli się ze sobą nadwyraz dobrze. Zrobili sobie razem masę zdjęć, nawet parę z nich opublikowali. Ku ich niezadowoleniu nie udało im się spotkać ninja.
- Dziękuję Yuuri to było całkiem miłe doświadczenie.
- Nie ma za co Victor, cieszę się, że mogliśmy spędzić razem trochę czasu i poznać się bliżej. Masz może ochotę na kawę, czy może wolisz zjeść coś konkretnego?
- A jest w menu taka pozycja jak Katsuki Yuuri? – brunet oczywiście spłonął rumieńcem.
- Victor nie żartuj sobie ze mnie.
- Hahah Yuu naprawdę czasem zachowujesz się jak nastoletnia dziewica. Obojętnie gdzie pójdziemy, tylko, jeśli mogę prosić to na zewnątrz, lubię taki przyjemny wiaterek – widok Victora z rozwianymi włosami i rumieńcem na policzkach przyprawił Yuuriego o szybsze bicie serca.
- Dla Ciebie wszystko – szepnął brunet
- Ej, mówiłeś coś?
- Yhm, nie jest Ci za gorąco w tej bluzie?
- Trochę, ale nie przejmuj się, przyzwyczajony jestem – smutek i nagła zmiana nastroju Nikiforova od razu zaalarmowała Japończyka, chciał wiedzieć więcej, chciał poznać powód.
- To przez te bandaże i to co jest pod nimi chodzisz ciągle w długim rękawie?
- Yhm, ale proszę nie drąż tematu, to zbyt skomplikowane. Nie chcę nam psuć naszej pierwszej randki – Victor umiejętnie zmienił temat, a Yuuri ponownie spłonął rumieńcem.
- R..r..randki???
- A jak inaczej to nazwiesz? – zaśmiał się sztucznie platynowłosy i złapał bruneta za rękę całując ja delikatnie, na co chłopak zrobił się jeszcze bardziej czerwony.
- V..V..Victor, k..k..ktoś m..m..może n..n..nas z..z..zobaczyć.
- Wstydzisz się mnie? – oczy Nikiforova znów posmutniały, widząc to Yuuri w nagłym przypływie odwagi przyciągnął go do siebie i czule pocałował.
- Głuptasie, jak mógłbym się Ciebie wstydzić. Chodźmy na kawę, jest tu niedaleko mała kawiarenka i mają stoliki na zewnątrz – pociągnął za sobą Victora, który patrzył się na niego w osłupieniu Yuuri co w tobie jest, że ciągnie mnie jak ćmę do ognia? I zapewne też skończę jak ona...
Reszta dnia zeszła im na miłych pogawędkach, obaj próbowali jak najwięcej się o sobie dowiedzieć, jednak Victor zręcznie manewrował rozmową, tak aby nie zeszła na niewygodne dla niego tematy dotyczące jego osoby. Za to poznał chyba cały życiorys Yuuriego. Wrócili do domu dopiero późnym wieczorem, przywitała ich zadowolona Hiroko, bowiem mężczyźni wyglądali jak najlepsi przyjaciele. Pochłonięci rozmową i żartami wpadli do domostwa przepychając się kto pierwszy i omal nie wpadli na Panią Katsuki, która tylko się zaśmiała i zaprosiła ich na kolację.
Mimo, że nadal wisiały między nimi tajemnice, których Victor nie chciał zdradzać, ich stosunki uległy zdecydowanemu ociepleniu. Wszędzie chodzili razem niczym papużki nierozłączki. Nikiforov zaczął towarzyszyć swojemu podopiecznemu w treningach, obserwował jego naukę tańca baletu, na siłowni dopingował do większego wysiłku i nieustannie dokuczał. Czasem nawet biegali razem, w końcu platynowłosy też dbał o formę. Czasem Yuuri był zmuszony biegać za ukochanym, który rozradowany uciekał mu na rowerze. Jednak znosił to wszystko dzielnie, a jego nagrodą był uśmiech na twarzy Victora, który co raz częściej nie był tylko sztuczną maską. Obserwując to Katsuki cieszył się, że jego starania przynoszą jakieś efekty.
Trudno było jednym słowem określić ich relację. Yuuri wystawiał swoją silną wolę na próbę, każdego dnia odmawiając sobie bliższych stosunków z ukochanym, jedynie pozwalał sobie na pocałunki i tulanie. Jednak unikał już wspólnego spania, wiedział, że to będzie dla niego za wiele, a bardzo mu zależało na tym, aby pokazać Victorowi, że może chodzić o coś więcej niż tylko seks.
Z kolei dla Nikiforova to była dziwna, ale miła odmiana, nie potrafił określić tego jak się czuł, wiedział tylko tyle, że Yuuri pokazywał mu inne uczucia niż ból. Japończyk zadziwiał go na każdym kroku, opuszczał go tylko na noc, co było niezrozumiałe dla platynowłosego, codziennie zadawał sobie pytanie jak to jest możliwe, że brunet nie chce wykorzystać jego ciała skoro ma je codziennie pod ręką???
***
- Victor dlaczego wrzuciłeś te zdjęcia na Instagrama?! – wykrzyczał zdenerwowany Yuuri.
- Przepraszam, nie wiedziałem, że to tak się skończy.
- Yuuri daj mu już spokój, Vicchan nie przejmuj się, dzięki Tobie mamy więcej gości – uśmiechnęła się ciepło Hiroko, opiekuńczo obejmując Nikiforova i gasząc tym samym rodzący się spór w zarodku.
Po ich wyprawie na miasto Victor wrzucił parę zdjęć do sieci, co skończyło się chmarą natrętnych reporterów w Hasetsu, którzy w końcu poznali miejsce pobytu wielokrotnego złotego medalisty i tym samym zakończyło błogi stan sam na sam. I to właśnie to najbardziej zdenerwowało Yuuriego, bał się publicznie okazywać swoje uczucia, nie chciał tym też zaszkodzić ukochanemu, dlatego był tak bardzo wściekły. Byli obserwowani na każdym kroku między gorącymi źródłami a lodowiskiem. Na szczęście jego przyjaciele kategorycznie zakazali reporterom wstępu na trybuny podczas jazdy Victora, po części miało to ukryć fakt, że póki co Yuuri ma zakaz wstępu na lodową taflę. Zawiedzionych reporterów uspokoił sam Nikiforov, tłumacząc:
- O postępach mojego podopiecznego dowiecie się podczas pierwszych jego publicznych występów, do tego czasu chciałbym, aby pozostało to tajemnicą, niech to będzie dla wszystkich niespodzianka! – jego firmowy uśmiech potrafił załatwić wszystko.
***
Tymczasem w odległej Rosji:
- Zamek Hasetsu??? Japonia??? Co Ty tam robisz siwa cholero??? Nie wieżę, że pojechałeś do tego beztalencia. Zresztą nie ważne. W końcu Cię znalazłem!!! Już ja zrobię z Tobą porządek!!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top