1# Choroba i Nadzieja
- Siostra...- głos mamy w tej chwili się przełamał
-Jest w szpitalu
Lisa upuściła telefon. Co się stało? Zadawała sobie to pytanie. Podniosła telefon i wzięła Kluczyki z blatu. Miała 17 lat. Nie miała prawo jazdy. Na szczęście jej brat był zaciekawiony autami. Więc gdy była mała, wujek powiedział jak się prowadzi. Usiadła za kółko. Dojechała do szpitala. Na szczęście nie było żadnych wypadków. Dowiedziała się gdzie przebywa jej siostra, ale nie mogła wejść do sali. Czekała razem z rodzicami na zewnątrz. Gdy pozwolili wejść Ich twarze nie były za wesołe.
- Loki ma złośliwy nowotwór serca - powiedzieli że smutkiem- normalnie wygrała na loterii.Nowotwory pierwotne są niezwykle rzadkie. Na podstawie badań autopsyjnych, ich występowanie szacuje się na 0,002-0,33% (mniej niż 3 przypadki na 10 000 sekcji). Przykro nam.
-Da się wyleczyć?- z płaczem spojrzałam na panią.
- Cóż. Naszczęście jest to początek więc jest szansa.
Lisa poczuła niewielką ulgę. Może siostra wyzdrowieje.
-Kiedy mogę do niej wejść? Czy ona wie?
- Wie. I zapraszam. Tylko na chwilę by ją nie męczyć.
Lisa weszła. Zobaczyła swoją siostrę. Była przerażona choć starała się uśmiechać. W oczach łzy.
-Boję się- wyszeptała
- Wiem. Ale wyzdrowiejesz.- starała się sama i siostrę pocieszyć. Loki usnęła. Lisa posiedziała przy niej chwilę po czym poszła. Loki musiała zostać. To był zbyt niebezpieczny rak.
2 miesiące później
Lisa przyszła do szpitala. Niestety dla siostry był to drugi dom. Musiała przestać chodzić do szkoły. Miała szpitalne nauczanie. Lisa była na lekcjach więc czuła się samotna.
-Cześć Loki. Co tam u ciebie?
-Wiesz?
-O czym?
- Dziś będę miała 1 chemioterapię.
- Czyli jednak...
-Niestety.
To dla Lisy nie była dobra wiadomość. Zwykłe leki nie działały. Godzinę rozmawiały po czym przyszła pani.
-Gotowa na chemioterapię?
-Chyba tak.
- Mogę zostać?- Wtrąciła się do ich rozmowy Lisa.
-Jak chcesz. - Mówiąc to pani wzięła kroplówkę i wstrzyknęła w ciało Loki. Lisa złapała Loki za rękę. Po skończeniu dawania. Twarz Loki posiniała po czym dostała skutków ubocznych. Lisa nie mogła patrzyć na wymiotującą siostrę. Tak strasznie cierpiała... Po paru zabiegach Loki już nie wymiotowała jednak straciła włosy.
Lisa poszła do domu.
- Cześć Lisa, jak tam Loki?- spytała mama
- Tak samo. Miała kolejną chemioterapię...
- Biedulka. Mam nadzieję że się trzyma.
- Cześć wam- Larry przyszedł do domu.- Mamo. Tak się składa że za tydzień są studia, więc jutro wyjeżdżam.
- Dobrze synu- Nie miała co powiedzieć matka- powodzenia.
[Larry]
Brat wyjechał. Odwiedzał ich tylko w weekendy. Mama rzuciła pracę dla Loki. Na szczęście tatą miał dobrze płatną pracę. Lisa odnowiła kontakty z przyjaciółką i zaczęła się częściej widywać z Kornelem. Martin wspierał Loki z całych sił. Bał się, że umrze. Tak strasznie się bał. Wiedział, że ich życie się zmieniło. Rzadziej się spotykali. Chciał ją rzucić, bo bał się, że umrze i będą bardziej cierpieć, ale nie potrafił. Musiał jej pomagać z całych sił. No cóż... Tak ma być i tyle.
[Martin]
Prawie Rok później
Lisa wraz z rodzicami przyszła do Loki. Tym razem musiała zaczekać bo Loki miała konkretniejsze i dokładniejsze sprawdzanie.
Gdy pani skończyła, podeszła do nas.
- Witaj Liso, witam państwa- przywitała się. Do Lisy dosyć uroczo bo była pielęgniarką Loki. A ponieważ Lisa często do siostry przychodziła, a pani była miła- poznały się bliżej. Pani była jak ciocia.
-Dzień dobry pani Justyno- odpowiedziałam równie serdecznie co ona- co z moją siostrą?
- Mam dobrą i zła wiadomość. Co pierwsze?
- Dobra- powiedzieliśmy chórem.
- Otóż na szczęście nie było żadnego przeżutu dzięki chemioterapii i jest szansa, że Loki wyzdrowieje.
- A zła?- Spytała Lisa
- Żeby wyzdrowiała, czy po prostu przeżyła, trzeba będzie zrobić przeszczep serca. Dawcę nawet mamy, ale to sporo kosztuje.
-ile?
-60 000 dolarów.
- Co?! A skąd my tyle weźmiemy?! Czy to konieczne?
-Niestety tak. Inaczej Loki umrze.
- Ile mamy czasu?- spytałam we łzami w oczach.
- Nigdy nie wiadomo, ale z parę miesięcy. Raczej szybciej niż 3 miesiące niepowinno się nic stać.
__________________________________
Koniec cz. 1
Co dalej się wydarzy? Czy Lisa znajdzie kasę? I czy zdąży? Odpowiedź w następnych tomach.
Ciąg dalszy jutro chyba
To bye! I dzięki i pozdrowienia dla czytających 😉
Words: 664
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top