Rozmowa Mai i Pokera, odwiedziny u Zuzi i przykra wiadomość

Dzieci wróciły do domku na drzewie, żeby wykreślić Lenę Wilkowską z listy podejrzanych.

- Teraz musimy sprawdzić Zuzannę Wekowską - odezwał się Poker - mieszka na ul. Deszczowej 50.
(Na tym osiedlu była ul. Słoneczna i ul. Deszczowa).

Udali się tam 5 minut po rozmowie, ponieważ Aleksandrowi zachcialo się do toalety. Poker i Maja czekali przed domem. Podeszła do nich mama chłopca i zapytała:

- Chcecie coś do jedzenia? Jest 11:30.
- Możesz nam dać jakieś kanapki na drogę. Wezmę plecak z jedzeniem i piciem. - Poker zwrócił się do Mai stojącej obok - Może weźmiemy też tą kartkę od pani dyrektor i kopię zdjęcia klasowego 6a?
- To wy męczyliście panią dyrektor w wakacje?! - oburzyła się mama Pokera.

Ale ani Poker, ani Maja nie zwrócili na to uwagi i ciągnęli swoją rozmowę:

- No dobra. Możemy wziąć - odpowiedziała dziewczynka.
- Okej. Lecę po polecak - powiedział chłopiec.

Poker pobiegł do swojego pokoju. W tej chwili pojawil się Aleksander. Chwilę potem chłopiec wrócił z plecakiem pełnym różnych rzeczy.

- Idziemy na... - powiedziała Maja, nie za bardzo wiedząc gdzie.
- ...Deszczową 50 - dokończył Alexander.

Udali się tam. Po drodze zjedli po jednej kanapce z szynką i żółtym serem. Po 10 minutach dotarli do celu. Alexander zadzwonił dzwonkiem. DING! DONG! Otworzyła jakaś kobieta.
- Dzień dobry - przywitał się Poker - czy tu mieszka Zuzanna Wekowska?
- Tak. To moja córka. Ja nazywam się Joanna Wekowska - odpowiedziała kobieta.
- Chcielibyśmy porozmawiać z Zuzanną - powiedział Aleksander.
- Dobrze - odparła pani Joanna - zawołam ją: Zuziuuu!
- O co chodzi mamo? - zapytał głos. W drzwiach pojawiła się Zuzanna - Dzień dobry wam. Co tu robicie?
- My przyszliśmy z tobą porozmawiać odpowiedział Poker.
- Możemy wejść? - dodała Maja.
- Proszę - odparła mama Zuzanny pokazując gestem.

Weszli do dużego salonu. Stała w nim duża, szara kanapa i stolik do kawy z przezroczystym blatem. Na przeciwległej ścianie wisiał duży telewizor, a pod nim stała komoda z jasnego drewna. W rogu stał fotel obity limonkowym materiałem. Przed fotelem mieścił się podnóżek o takiej samej barwie. Po prawej stronie stał duży, kwadratowy stół z dobranymi do niego krzesłami. Na stole stała miska z owocami. Pani Joanna posadziła ich na szarej kanapie i powiedziała:
- Może bym wam zrobiła herbaty?
- Nie. Dziękujemy - odpowiedział Aleksander. 
- Okej - powiedziała mama Zuzanny - ja pójdę
posprzątać w pokoju Zuzi, a wy porozmawiajcie.
- Dobrze. O co chodzi? - odezwała się Zuzanna.
- Czy byłaś w ogrodzie na ul. Misiowej 23 i
podlałaś maki? - zapytał Poker
- Nie. Chodzę tylko na ul. Misiową do Ksawerego Nowaka, bo to mój najlepszy przyjaciel - odpowiedziała obojętnie dziewczynka.
- Mamy przykrą wiadomość - odparła Maja - Ksawery wczoraj trafił do szpitala. Uśpili go, porwano jego mamę, a my go znaleźliśmy nieprzytomnego.
- O boże! - krzyknęła Zuzanna - powiem mamie i jedziemy do szpitala.
- Okej, to do widzenia - powiedziała Maja.
- Do widzenia - pożegnała się druga dziewczynka.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top