Nauczka dla winnego i nocowanka u Pokera
Poker pobiegł do reszty i opowiedział im o tym co mu przekazał Kamil. Umówili się, że Alexander pójdzie odprowadzić kuzyna Grzegorza do jego domu i stamtąd pójdzie pod wskazany przez Kamila adres, a pozostała trójka pójdzie coś przekąsić i się spakuje na ostateczną misję.
Poker, Maja i Lidia wyruszyli w trasę. Do domu Adama nie było daleko. Po 15 minutach dotarli na miejsce. 2 minuty potem przybył Aleksander.
- To co? Gotowi? - zapytała Maja.
- Tak! - odpowiedziały chórem pozostałe dzieci.
Lidia zapukała do drzwi. PUK! PUK! W drzwiach stanął niski i chudy chłopiec o rudych włosach, z okularami na twarzy.
- Dzień dobry - powiedział nieznajomy - o co chodzi?
- Czy tu mieszka Adam Bolobek? - zapytał Aleksander.
- Mhm - chłopiec przytaknął - to ja.
- Czy byłeś na ul. Misiowej 23 i podlałeś maki? - spytał Poker.
- Nie - odparł bez zastanowienia Adam.
- Nie kłam - ostrzegła go Maja - Kamil Bieludek powiedział, że to ty.
- O ten nicpoń! - krzyknął chłopiec - dobra. Przyznaję się. I co ze mną będzie?
- Nic - odrzekła krótko dziewczynka - teraz wiesz, że się nie łazi po cudzych ogrodach.
- Aha, to do widzenia.
- Do widzenia.
Dzieciaki wróciły do siedziby głównej. Chwilę potem mama przyłapała Pokera na tym jak
skakał ze szczęścia na środku ogrodu. Chłopiec dostał małą naganę. Kilka minut później Poker zapytał:
- Mamo, mogę zaprosić Maję, Lidię i Aleksandra na noc?
- Na noc? - powtórzyła z niedowierzaniem mama chłopca - okej. Tylko muszę zadzwonić do ich rodziców.
15 minut potem przyjechali rodzice Mai, Aleksandra i Lidii, żeby dać im śpiwory.
Do 21:00 grali w różne gry i zabawy np. zbijaka (grali tylko raz, bo Aleksander przez przypadek trafił w książkę leżącą na stole, która spadła na pilota, który wyłączył program przyrodniczy, który oglądała mama Pokera), chowanego i babajaga patrzy. Potem każdy po kolei wziął przysznic i umył zęby. Rozłożyli śpiwory i poduszki w salonie (nawet Poker spał w śpiworze). Poker leżał obok Mai. Pod nim leżał Aleksander obok Lidii. Zasnęli.
Rankiem pierwsza obudziła się Maja. Chwilę potem obudził się Poker.
- Jak się spało? - zapytał chłopiec?
- Świetnie - odpowiedziała dziewczynka - a tobie?
- Miałem koszmar - przyznał Poker - obudziłem się w środku nocy.
20 minut później obudzili się Lidia i Aleksander. Zjedli śniadanie. Po spakowanu śpiworów i innych rzeczy zaczęli się znowu bawić. O 11:00 przyjechali rodzice Lidii. Pół godziny później przyjechała mama Aleksandra. Poker i Maya zostali sami. O 12:00 Poker zapytał:
- A po ciebie nie przyjeżdżają rodzice?
- Nie. Umówiłam się z nimi tak, że wróce kiedy będę chciała - odpowiedziała dziewczynka.
We dwójkę bawili się jeszcze w tajnych agentów i szpiegowali mamę Pokera. Godzinę później Maya powiedziała:
- Pójdę już. Pa!
KONIEC!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top