Sixth Cleaning : Niespodziewany gospodarz

Pani szefowa Minoshima wytłumaczyła mi po krótce politykę firmy. Ktoś z góry kilka lat temu, gdy szefowa dopiero zakładała całe przedsiebiorstwo postanowił, że będzie ona używać jedynie organicznych środków chemicznych. Moim zdaniem te dwa słowa ze sobą nie współgrają. "Chemia" i "organiczny"? Chemia nigdy nie jest organiczna, nieważne co mówi etykieta. Toteż w taki sposób wyszło na to, że teraz będę z wypchanyn plecakiem jechał do klientów.

Plecak ten nie był ciężki. Jego kwadratowy kształt zapewniał mi wygodę i prawie wcale nie czułem, że coś noszę. Te wszystkie płyny, specjalnie nawilżane husteczki i inne rzeczy swoje ważyły, jednak az tak bardzo ich nie czułem, jadąc. Na niebie było jeszcze widać niebieski kolor nieba, więc nie mogłem ukryć się pod osłoną zachodu, czy nocy przed mijanymi na drodze ludźmi. Wszyscy patrzyli się na mnie, jakbym był jakimś dziwakiem. Ignorowałem ich, ale robiąc to, jadąc na rowerze w sukience z maksymalną prędkością nie jest łatwo! Podwijała mi się i było widać moje majtki, nawet jeśli miałem na nich rajstopy! Bycie pokojówką jest trudne!

Gdy tylko zatrzymałem się przed odpowiednim domem, okolica wydawała mi się znajoma. Dotarłem do niego dzięki zapamiętaniu drogi od firmy, a było to w okolicach Karasuno. Ktoś z mojej szkoły mógł mieszkać w tych okolicach, dlatego musiałem być ostrożny. Patrząc na tabliczkę z imieniem na murku przed domem, skamieniałem. Miałem rację, by się pilnować. Na tabliczce było nazwisko "Tsukishima", co znaczy tylko jedno. W tym domu mieszka Tsukishima ze szkoły!

Miałem kłopoty. Dlaczego już pierwszego dnia coś takiego mnie spotyka? Nie mogło za jakiś czas, bym mógł prawidłowo pokochać sprzątanie i swoje zarobki? A może blondyna nie ma w domu? Może wyszedł na spacer i wróci dopiero, gdy ja sobie pójdę? Trzeba żyć marzeniami, nie mogę pozwolić, bym na samym początku się poddał! To nie ma znaczenia, czy on tam jest! Wejdę tam, jako dumny z siebie obywatel społeczeństwa i wysprzątam jego mieszkanie! Nawet jeśli będzie mnie to kosztować godność, utraciłem ją z chwilą założenia tej kiecki!

Z drżącym ciałem ruszyłem w kierunku drzwi. Od samego zadzwonienia dzwonkiem zrobiło mi się słabo, nie wiedziałem, jak mam zareagować, gdyby przed drzwiami pojawił się okularnik. Nie wymyśliłem żadnego mądrego planu na tę okoliczność. Musiałem działać pod presją chwili, zawsze mogę zakryć mu oczy lub schować głowę do plecaka. Czy ja zawsze w stresujących sytuacjach traciłem zdolność logicznego myślenia?

Otworzyła mi jakaś pani, która wyglądała mniej więcej, jak Tsukishima.

– Ojej, jaki jesteś uroczy~ – powiedziała do mnie z uśmiechem, klaszcząc wesoło w dłonie. Jej syn w ogóle nie był do niej podobny.

– Em... Dziękuję... Przyszedłem na sprzątanie...

– Tak, tak~ Zapraszam~

Poszedłem za kobietą wgłąb holu, gdzie zdjąłem podarowane mi pantofle, zamieniając je na domowe kapcie. Rozglądałem się wszędzie, żeby swoim bystrym wzrokiem w odpowiednim momencie dostrzec zagrożenie w postaci syna gospodyni. Nie wyglądało na to, żeby tu był, więc najwyraźniej miałem szczęście.

– Gdzie powinienem zacząć? – zapytałem, odstawiając na ziemię swój plecak i zaczynając wyjmować z niego uniwersalne chemikalia. Pani Tsukishima poprzynosiła mi mop z wiadrem.

– Mógłbyś najpierw zająć się górą? Nie musisz sprzątać w naszej sypialni, ale podłogę na korytarzu przydałoby się umyć.

– Tak jest!

Biorąc do rąk mopa i wiadro popędziłem do łazienki (wcześniej zapytałem gdzie się ona znajduje), by nalać do wiadra wodę. Po zrobieniu tego dolałem do wody trochę płynu podłogowego i wolnymi krokami kierowałem się ku górze. Wiadro było ciężkie, musiałem być mega ostrożny, żeby nie wylać znajdującej się w nim wody. Najbardziej jednak ciekawiło mnie, czy syn pani Tsukishimy siedzi u siebie. Nic na ten temat nie wspominała, a sądzę, że tak jak większość nastolatków jego pokój znajduje się właśnie na piętrze. Sprzątam tu i na pewno słysząc jakiś podejżany szmer ten okularnik wyjrzy ze swojej jamy i mnie zobaczy. Zawsze istnieje opcja, że będę zmywał z plecakiem na głowie.

Zmywanie rozpocząłem od końca. Zawsze się tak robiło, ponieważ gdy zacząłbym od początku, mógłbym utknąć na końcu, a nie chciałem myć dwa razy tego samego miejsca i zamoczyć cudzych kapci. Dlatego gdy już skończyłem, zniżyłem się, kładąc suchą szmatkę na ziemię i biegnąc z nią, czyszcząc przy okazji mokrą podłogę. Była to całkiem fajna zabawa, dopóki nie trafiłem na miejsce, które było śliskie. Upadłem, robiąc tym hałas na tyle mocny, by ktoś z tego piętra mógł mnie usłyszeć. Wylądowałem prosto przed jakimiś drzwiami, a wtedy one zaczęły się otwierać.

Zamarłem, widząc w futrynie twarz Tsukishimy Keia. Jego mina wyrażała najwyżej lekkie zdziwienie, ale zaraz potem powiększyło się ono, gdy spostrzegł w jakim stroju leżę przed jego drzwiami. Byłem zmoczony wodą, leżałem na plecach, a sukienka była delikatnie podwinięta do ud. Ta sytuacja już wyglądała niedorzecznie, niech przynajmniej między nami nie rozpocznie się rozmowa!

– Nie chcę znać szczegółów, ale... Czy ja dobrze widzę, że masz na sobie strój pokojówki? – zaczął, a ja nadal leżałem przy jego nogach, prawie w ogóle się nie ruszając. Nie chciałem odpowiadać, ale ta sytuacja mi na to nie pozwoli.

– Em... Nie, oślepłeś, a to jedynie twoje złudzenie...

– Wiem, że jestem ślepy, dlatego noszę okulary. Wstań z podłogi, nie chcę, żeby wyglądało to dziwniej, niż jest.

Wykonałem jego polecenie i teraz stałem przed nim bez jednego kapcia. Spuściłem wzrok w swoją jedną stopę w samych rajstopach, czując lekkie zimno paneli. Czułem się źle, ktoś dowiedział się o mojej sekretnej pracy już pierwszego dnia, czy to oznacza, że powinienem dać sobie z tym spokój? Czy Tsukishima będzie się z tego powodu śmiać?

– Więc? Co tu robisz i czemu jesteś tak ubrany? To jakiś kawał? Nishinoya-san cię do tego przekonał?

– Nie... Ja... tak pracuję... – odpowiedziałem nieśmiało, zaczynając bawić się swoimi palcami u rąk. Nie robiły nic pożytecznego, to chociaż mogłem je ze sobą splątać.

– Pracujesz? Przebierając się w pokojówkę i włamując się do czyjegoś domu?

– Nie, sprzątając... Twoja mama zamówiła osobę z mojej firmy i okazałem się to być ja...

– To wiele wyjaśnia. Wchodź – Tsukishima przesunął się odrobinę w drzwiach, a ja nie rozumiałem o co mu chodziło. Miałem u niego sprzątać?

– Ale ja wycieram podłogę...

– Nie zapadnie się, a my mamy do pogadania. Mama na ciebie patrzy, najwyżej powiesz jej, że sprzątałeś u mnie jakieś okruchy.

– Co...?

Nim się zorientowałem zostałem wciągnięty do jego pokoju. Blondyn zamknął za sobą drzwi, zaczynając iść w stronę biurka. Ja ciągle stałem w jednym miejscu, ponieważ nie wiedziałem, co powinienem ze sobą zrobić. Mieliśmy rozmawiać? O czym? Będzie mnie teraz szantażował?

– Dlaczego powiedziałeś, że twoja mama na mnie patrzy?

– Ona lubi urocze rzeczy. Obserwowała cię przez jakiś czas, mając maślane oczy. Pewnie dlatego zamówiła cosplay...

– Jestem sprzątaczką!

– Stoisz tu w stroju pokojówki, trudno powiedzieć czym jesteś – mruknął, siadając na krześle. Westchnął pod nosem i ponownie na mnie spojrzał. – Po co to robisz? Szkoła w ogóle zezwala na posiadanie przez uczniów pracy dorywczej?

– Nie mogę ci powiedzieć, bo będziesz się ze mnie śmiał.

– Bardziej się nie da. Wystawię ci dobrą ocenę za kilka słów prawdy.

To było jeszcze bardziej niedorzeczne. Tsukishima zaczynał się nade mną znęcać, chociaż w mało negatywny sposób. Czy ja naprawdę powinienem mówić JEMU o swoich planach? Z drugiej strony i tak nie mam wyjścia, zna mój wstydliwy sekret, a najbardziej nie chcę, by Kageyama się o tym dowiedział (może też Tanaka-san i Noya-san, śmialiby się ze mnie aż do ukończenia swojego trzeciego roku). Na tym kończą się moje pomysły.

– Potrzebuję pieniędzy... Dlatego to robię...

– Na co ci pieniądze? Przecież jesteś w liceum, twoim jedynym zmartwieniem powinien być dojazd do szkoły.

– Ty nic nie rozumiesz!

– Po pierwsze, nie krzycz. Po drugie, może mnie oświecisz, skoro tak jest?

Szlag... Tsukishima chce mnie podejść sposobem i NAPRAWDĘ poznać mój prawdziwy powód do zarobienia pieniędzy. Nie mogę mu powiedzieć, że kocham Kageyamę, będzie tym obrzydzony i tym razem na pewno zacznie się śmiać. Czemu akurat dzisiaj jest mój pechowy dzień?

– Powodem jest miłość... – powiedziałem cicho, bawiąc się przodem swojej sukienki.  Byłem zarumieniony, co okularnik mógł dobrze zobaczyć.

– Co takiego? Powtórz.

– Z-zbieram na romantyczny wyjazd, dotarło?!

– No tego się nie spodziewałem... – Tsukishima poprawił ręką okulary, patrząc jednocześnie w stronę okna, za którym robiło się powoli ciemno. – Masz dziewczynę?

– N-nie... A-ale ten...

– Najpierw musisz wyznać co czujesz? Żenujące.

– S-sam jesteś żenujący, skoro mnie tu przetrzymujesz!

– Nie przetrzymuję, możesz wyjść w każdej chwili.

– Więc wychodzę! – krzyknąłem mu na pożegnanie i wyszedłem na korytarz, gdzie w kilka minut dokończyłem zmywanie podłogi.

Przez pozostałe półtorej godziny nasze drogi z Tsukishimą się nie spotkały, skończyłem sprzątanie, odebrałem zapłatę i wyszedłem, mając w głowie to, że całkowicie nie przemyślałem przeprowadzonej z nim rozmowy. Blondyn miał teraz całą władzę, mógł z moim sekretem zrobić wszystko. Muszę to naprawić, bo inaczej umrę szybciej, niż zakładałem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top