6. MAŁA KŁÓTNIA
Ubrałam się normalnie.
- Tikki- zezłościłam się- nie będę się jakoś cudnie ubierać! To nie jakaś fajna okazja! Powinnam ubrać czarną sukienkę na znak żałoby!
- Marinette- zaśmiała się kwami- ty to masz dobre teksty! Nie martw się! Wszystko będzie dobrze....
- Nie! Przy Andy i Leo nie jest dobrze! Nigdy!!!
- Spokojnie!
- Nie mogę! To okropne! A co jeżeli tata będzie chciał się ponownie ożenić! Aaaaa!!!!! To byłaby katastrofa!!!!!!!! Leo zostałby moim bratem przyrodnim , a Andy macochą!!!! Nie!!!!
-Uspokój się .Marinette tata powiedziałby ci o tym. Na razie tego nie planuje. Spoko.
- No....nie wiem, co myśleć.
- Marinette - zaczął ojciec wchodząc do pokoju- gotowa?
-Nie. Tato... Czy ty i Andy... no wiecie. Powiedziałeś mi że jesteście razem ale czy łączy was coś jeszcze?
- W jakim sensie?
-No... czy chcesz żeby ona była twoją żoną ? Planujesz z nią ślub?
-Z kąd takie pytania?
-Bo...
- Marinette!
- Tato! Mam dość tajemnic! Nagle mówisz mi, że masz dziewczynę i mam się spotkać z nią i jej synem! Co mnie oni obchodzą!!!!
- Marinette, ja wiem, że. ..
- Nie! Ty nic nie wiesz! Już mama cię nie obchodzi!?!??!?!
-Nie mów tak.
-To weź się. .. otrząśnij!!!
- Dość tego! Masz szlaban! Mam cię dość Marinette! - zdenerwował się tata.
- Super! - odparłam - przynajmniej wiem, że nie zależy ci w ogóle na mnie i na mamie!!!
Tata obrażony i smutny wyszedł z pokoju.
- Marinette - powiedziała Tikki- i po co te nerwy?
-Bo...!!!!- krzyknęłam i rozpłakałam się.
- Spokojnie - uspokoiła mnie Tikki- nie martw się! To się da naprawić! Możesz grzecznie pójść do restauracji z tatą i być miła dla Andy i jej syna.
- Nie! To... niewykonalne!!!
-A ja jestem pewna, że się uda. Pogodzisz się z ojcem. Zobaczysz!
Wiem, że rozdział jest krótki, bo ma 292 słówa.
Proszę o gwiazdkowanie i komentowanie.
To pa pa! Do następnego rozdziału!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top