3. W PARKU
Przechodziłam obok parku.
-I co?- zaśmiała się Tikki- miałam rację, że się spóźnisz...
- Daj spokój...- odparłam- patrz! Tam! W parku!
-Co?
-Adrien! Ma sesję. Patrz! Tam jest Alja. Alja!!!- krzyknęłam.
Koleżanka mnie zauważyła i pomachała mi.
- Cześć Marinette!- odpowiedziała.
- Hej.... patrz! Tam jest Adrien!
-Tak.. tak... widzę....
- Ale co mam zrobić? - przerwałam się.
- Spokojnie- uspokoiła mnie- to nie koniec świata. Powiedz:"cześć! "
-No...nie wiem. .. ok.... - zastanowiłam się - cześć Adrien! - krzyknęłam podchodząc do fontanny, gdzie miał sesję.
- Hejka Marinette - zaczął- jak tam? Mam przerwę, więc możemy pogadać... chcesz?
-Jasne!
Przeszliśmy się po parku.
-Patrz! - zauważyłam - to córeczka koleżanki mamy - Nanoyn! Cześć !
-Marinette! - krzyknęła mała - cześć! Mamo ,mamo! Patrz! Patrz! To Marinette!!!
-Co?!- uległa ciągnięta mama- ooo! Marinette! Witaj!
-Dzień dobry! - odparłam.
Nanyon poszła wraz z mamą , a ja zostałam sama z Adrienem.
- To.... ja... przepraszam Cię Marinette, ale skończyła mi się przerwa. Muszę wracać na sesję! To... pa!
-Pa!- posmutniałam.
Straciłam czas z Adrienem! Nieeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Spokojnie Marinette - pocieszała mnie Tikki- jeszcze znajdzie się okazja.
- No nie wiem...
Wyszłam z parku.
Stanęłam na przystanku.
Odwróciłam się.
Przez "kraty" parku widziałam Adriena.
Autobus najechał.
Chciałam do niego wsiąść, ale odjechał.
- Aaa!!! Najgorszy dzień w życiu!!!- zdenerwowałam się.
-Spokojnie - odparła Tikki- były gorsze dni!
Usiadłam.
Znów się odwróciłam.
Oczami Adriena...
Mój kamerzysta pstryka mi zdjęcia.
Jestem wykończony.
- Miles ( bo to jego imię, czytaj:"Majls") - zacząłem- jestem wykończony! Zróbmy sobie przerwę.
- Przed chwilą ją miałeś- obużył się- Adrien!
- Ale ile ona trwała? ! 5 minut?!
- Jak sobie chcesz. .! Mogę zrezygnować z pracy!
-Nie! - przeraziłem się- Miles! No.... dobrze. Kontynujmy sesję...
Ten ucieszył się i dalej robił zdjęcia.
Nagle zadzwonił telefon.
-Halo- odebrał.
-Dzień dobry - przywitał się mój ojciec. - chcę, aby zrobił pan zdjęcia mojemu synowi.
- Robię je- odparł.
- Ale chcę je na wieży Eiffla.
- Nie mogę dziś tam jechać. Mam uroczystą kolację z rodziną. Mój synek Peter kończy dziś 5 lat.
-Nie obchodzi mnie to! Albo to zrobisz, albo cię zwolnię!
-Ale...
Rozłonczył się.
- To nie fair! - wrzasnął Miles.
Mój ochroniarz zwany "goryl" zaprowadził mnie do auta.
Oczami Marinette...
Nadjechał autobus.
Wsiadłam.
W tym czasie...
Pan kamerzysta poszedł do parku.
- Jak on mógł! Ten Gabriel Agreste!- wydzierał się.
Oczami Mroka...
Idę i idę , i nic!
Nie mogę znaleźć miejsca na kryjówke!
Chwila!
Opuszczony teatr w Paryżu! Mówią, że tam straszy ,więc ludziska tam nie wchodzą.
To wręcz idealne miejsce!
Wszedłem po schodach na dach.
Było tam jedno pomieszczenie z mnóstwem ciem.
-Wiem!- krzyknąłem- zaczaruje to miejsce!
Rzuciłem urok.
Podczas, gdy ktoś cierpi i chce się zemścić, ja to widzę.
Otwiera się klapa i mogę pozmieniać ćmy w akumy.
Tak!
To one zawładną ludźmi!
Chwilę potem klapa się otworzyła.
- Ooo- ucieszyłem się. - pierwsza ofiara mojej akumy. Leć do niego i zawładnij tym kamerzystą!- krzyknąłen zamieniając Ćmę w Akume.
Ta poleciała do faceta.
W tym czasie...
-Dlaczego ten Agreste jest taki okropny! - rozpaczał Miles.
Wtedy akuma wyleciała do jego aparatu.
- Jestem władca ciem! - przedstawił się dawny Mrok- pomogę Ci się zemścić, ale w zamian za to, musisz znaleźć super bohaterów i przynieść mi ich miraculum!
-Nie odmówię Władco Ciem!- powiedział przemieniając się w złoczyńce.
Rozdział ma 522 słowa. I już ofiara akumy.
Co dalej? W następnym roździale.
To pa!☆★☆★☆★
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top