20. WSPARCIE I STRATA

-Wzywałaś?- spytał mistrz Fu w postaci bohatera Żółwia.
Przyszedł z Volpiną i Abeille.
- Przepraszam za wtedy Volpina- powiedziałam.
- Nie ma sprawy! Teraz trzeba pokonać Władcę Ciem!!!- odparła.
- Zrobimy tak- powiedziała Abeille- ja i Biedronka będziemy walczyć z Władcą Ciem, a Volpina, Mistrz Fu i Czarny Kot będą walczyć ze złoczyńcami, ok?
-Tak jest!
- Zaczynamy!
-Poddaj się Mrok!- krzyknęłam- bo inaczej będzie z tobą źle!
-Nigdy!- wtem wyrwał mi Nuru mówiąc :
- Nuru! Oskrzydlaj!
Był Władcą Ciem.
W walce było więcej złoczyńców,  więc łatwo nie było, ale przy Czarnym Kocie z mistrzem Fu, Abeille i Volpiną odzyskałam wiarę we własne możliwości.
- Damy radę! - krzyknęłam- za Nuru! Za Paryż! Za Francję!
-Szybko Biedrona! Zajmij go, a ja mu wyrwę laskę! -  krzyknęła Abeille.
-Ale on jest za silny! Zrobimy to razem!
Złapałyśmy za laskę.
- Puście!!- wrzasnął Władca Ciem.
- Nie Mrok! To ty puść!
Ciągnęłyśmy.
- Pomogę wam!- Czarny Kot się przyłączył.
- Ja też! - dodała Volpina.
I tak wspólnymi siłami wyrwaliśmy mu laskę.
- Nie łamcie jej, bo Nuru zginie! -krzyknął mistrz Fu!
Oddaliśmy mu ją.
- Nie zasługujesz na kwami- powiedział mistrz.
- To wszysko wina... aaa!!!- był wściekły, a winy nie miał na kogo zrzucić.  😊
Wyglądało na to, że to koniec.
Mieszkańcy Paryża mogli już spać spokojnie.
- To nie koniec!- powiedział Mrok- to w akcie zemsty!!!- wyrwał laskę mistrzowi Fu i ją ZŁAMAŁ.
- Nuru!!! Nie!!!- krzyknęłam - coś narobił ?!?! Nuru...
Ta opadła na ziemię.
- Chyba to mój koniec- powiedziała - dziękuję za wszystko Marinette i za to, że mnie nie zostawiłaś.
- Nuru... nie odchodź!- ja... bardzo płakałam.
- Zabiorę ją do siebie. Zobaczę, co się da zrobić, ale to raczej koniec- powiedział mistrz Fu ze łzami w oczach.
- Dobrze.
-A teraz... Abeille, Biedronko. Tylko wy umiecie wypędzać akumy. Oczyście z nich tych ludzi- wskazał na złoczyńców.
- Tak, mistrzu.
- Pora wypędzić złe moce! - krzyknęłyśmy.
- Niezwykła Biedronka! - krzyknęłam.
- Niezwykła Pszczoła! - krzyknęła Abeille.
- Dzięki za pomoc - powiedziałam- a tak w ogóle,  to kim jesteś tak na codzień?
-To ja- odparła blondynka mówiąc :
- Nori! Odtransformuj! Mam na imię Carola.
- Miło mi.
- Mi też Marinette - uśmiechnęła się.
Ja z powodu Nuru nie potrafiłam tego zrobić.
- Tak mi jej szkoda... ale co zrobimy z Mrokiem?
-Wsadzimy go do zwykłego "kiciu", bo już nie ma mocy- odparła Volpina.
- Czy ktoś coś mówił o Kiciusiu, bo już jestem? - spytał Czarny Kot.
- Ha, ha!- teraz zaczęłam się śmiać, ale w moim sercu została wielka rana.

Wiem, wiem... rozdział ma być długi. Ale znowu rozdział,  który ma 462 słowa nie jest taki króciutki, no nie? Postaram się jak najszybciej opublikować nexta. To do następnego rozdziału! Pa!
Ps.
UWAGA!!!
Książka się już kończy, więc będą jeszcze ze dwa, trzy rozdziały ( nie licząc tego ). Ale nie martwcie się.
Mam do was prośbę: Chcę napisać Magiczną Szkołę 3, czy tego chcecie? Jeżeli tak, proszę o napisanie o tym w komentarzach.
Z góry dzięki. To pa, pa!!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top