13. ABEILLE

Nastał ranek.
-Aaaooaoaoa- ziewnęłam.
-Aaaaoooaa- Adrien zrobił to samo.
- O! Hej Adrien! -powiedziałam.
-Cześć Marinette! - odpowiedział.
Ja się ubrałam i on też. ( ale on w łazience, bo chłopak i dziewczyna nie ubierają się przy sobie).
Potem zeszliśmy na śniadanie.
- Kiedy zaczyna się festyn?- spytałam.
- Dziś.  Za godzinę. - odparł wujek Nick. ( bo tak ma na imię ).
Następnie poszliśmy na festyn.
Były tam zwykłe atrakcje.
W chwile później poszłam na diabelski młyn.
Tam usłyszałam krzyk.
Ktoś zepsuł sprzęt i koło stanęło.
Kilkoro ludzi zostało uwięzionych.
- Muszę się przemienić- pomyślałam.
Ale nie. Na miejscu była już inna bohaterka.
Nie zobaczyłam jej twarzy, no była przykryta granatowym płaszczem.
Od razu weszła na młyn i zdjęła ludzi. Ale co było dziwne?
Ona nie miała yoyo jak ja, ani kija jak Czarny Kot, tylko... wystrzeliwała jakaś mazią, chyba... miodem!!!
Chodzi o to, że wpięła się nie za jego pomocą,  lecz za pomocą. ......... przyssawek!!!
Ale jak?
Już mówię :
Trzymała za taką kulkę na górze, a z pod niej wystawała przyssawka. Trochę to wyglądało , jak takie "buty" do wspinania się z przyssawkami.
Później ( po odstawieniu ludzi) popędziła za złoczyńcą.
Wystrzeliła  w niego miodem
( zakleiło go).
Następnie złamała jego bilet.
Z niego wyleciała akuma.
Zakleiła ją w miód ,a gdy go odwinęła - wyleciał motyl.
- No nie,  no!!!! Kto to tak właściwie?!! - spytałam.
- To właśnie ona- odparł wuj- nasza wybawicielka.
Zezłościłam się.
- Ja jestem lepsza! - wyszeptałam.
- Nie. Marinette- odparła Tikki- nie bądź zazdrosna. Ona też jest dobra.
Możesz do niej pójść w postaci Biedronki i... ja ci powiem, co to za bohaterka.
- Ok.
Przemieniłam się w Bohaterkę.
Adrien zrobił to samo, bo i jego męczyła ta sprawa.
- O! Czarny Kot! - powiedziałam.
- Cześć Kropeczko!- odparł.
- Słyszałeś o tej.... nowej?
-No...  A masz jakiś plan?
- Patrz! Ona jest tam! Biegnie do lasu! Gońmy ją,  a później odkryjemy jej tożsamość!!!!!!!
-Ok, dobra!!!
Pobiegliśmy za nią.
- Patrz! - szepnęłam do Kota- tam! Ona stoi na tej... starej przybudówce... tym małym "domku".
-Tak!
-Stój!  Kim jesteś?!?!
-Ja? Super Bohaterką! - odparła.
-Jak masz na imię?
-A ty to... Biedronka?
-Tak....
- A ja to Czarny Kot- dodał mój współpracownik.
- Ja jestem Abeille ( czytaj : Abejl, czy coś takiego) - odparła- to po francusku  Pszczoła.
-Aaa.... od kiedy ratujesz Wadloww?
-Od... około... 3 miesięcy. ..
- Co? !
-No... tak... może wiesz... zaczniemy od nowa?
-Ok... wybacz. . a więc. ..
- Jestem twoją wielką fanką!
-Naprawdę? ! Przecież sama jesteś bohaterką!
-Tak, ale ... jesteś dla mnie wzorem.
"Jesteś dla mnie wzorem" zabrzmiało, jakby... ktoś mnie docenił , jak nigdy wcześniej.
- Więc Abeille,  tak?- spytałam.
-Tak- odparła.
- Ale pozwolisz, że zadam ci jedno, ważne pytanie?
-No jasne!
-Super. Więc. .. z kąd tu się wziął Władca Ciem!!!
-Nie mam pojęcia, bo co dziwne, pojawia się rzadko. Przez te trzy miesiące pojawił się chyba tylko cztery razy.
-Y... podejrzane....
- No....
- A ty też masz miraculum?
-Tak.
- A masz kwami?
-Tak.
- A... zdradzisz jego imię? Proszę! Tylko imię!!!
- No... nie wiem...
- Please!!!
-Ok! Ok... ma na imię Nori. To takie stworzonko i.. wygląda jak pszczółka.
-Ołłł ! Słodko!  Ślicznie! Moja kwami to Tikki.
- Mój Plagg- dodał Czarny Kot.
- Marinette!!!- wujek krzyczał- Adrien!!! Och! Wybawicielko!!!!
-Muszę lecieć!
- A może pójdziemy z tobą?
-Nie trzeba.
Pobiegła.
-Idziemy!- krzyknęłam z Czarnym Kotem naraz.
Pobiegliśmy.
- Co się stało? - spytała Abeille.
-Marinette i Adrien... mają chyba 16, czy coś około tego lat- odparł wujek- nie wiem, gdzie są.
-Znajdę ich.
- Ale już  my się tym zajmiemy- powiedziałam z Czarnym Kotem.
- Nie ma potrzeby.
- Jest. Bo Marinette na pewno nie znajdziesz. Widziałam, gdzie szła.
- To znajdę Adriena.
- Ale ja widziałem Adriena- dodał Czarny Kot.
- I co z tego ? Ja ich znajdę!
- Ale! - nie zdążyłam powiedzieć, a Abeille sobie poszła.
- Ona nie da rady znaleźć Marinette - powiedziałam do Kotka.
- I Adriena, bo... się dobrze ukrył, to znaczy....- dodał Czarny Kocurek.
- Ok, ok... spoko, to... ja znajdę Marinette, a ty Adriena i... do zobaczenia!
-Tak, to pa....!!!
Pobiegłam do lasu i przemieniłam się w Marinette.
Abeille mnie zobaczyła.
Złapała mnie i podeszła do wuja.
- Proszę. I to ja ją znalazłam, a nie Biedronka!- chwaliła się.
- Tak właściwe, to Biedronka mnie już znalazła, a ja sama szłam do wujka- powiedziałam.
- Pchi!!!
Zaraz pojawił się Adrien.
- Nie odchodźcie tak!!!- wuj się martwił.
- Dobrze.
Poszliśmy do domu.

Jak już wspominałam w INFO, słyszałam wiele niemiłych rzeczy o tej książce. Ale piszę ją dalej. Mam nadzieję, że się podobało.
Rozdział.... mówi o nowej bohaterce. I nie martwcie się. Abeille nie będzie ciągle z naszymi głównymi bohaterami. Spotykać się będą w Wadloww i... no z resztą sami zobaczycie. To do nexta!
Ps.
Nie piszcie: "To nie ma sensu!", puki nie dokończę tego wątku.
Pozdro :)            ( 750 słów ).

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top