Be my lover || KIM JONGIN 18+

Jungmi stała przed imponującym wejściem do jednego z najbardziej prestiżowych budynków w mieście. Drapacz chmur wyrastał nad innymi, jego szklane ściany odbijały światła zapadającego zmroku. Miała na sobie idealnie skrojony płaszcz, który chronił ją przed chłodem wieczoru, a w dłoni trzymała niewielką kopertówkę. Zamówienie na dzisiejszy wieczór było nietypowe. Jej klient, jak wynikało z informacji, wrócił niedawno z wojska, a spotkanie z nią zorganizowali jego przyjaciele. Nie pierwszy raz trafiała na takie zlecenie, ale tym razem czuła w sobie pewne nieokreślone napięcie.

Windą wjechała na ostatnie piętro, czując delikatne wibracje pod stopami. Kiedy drzwi się otworzyły, trafiła do przestronnego, minimalistycznego apartamentu. Ściany były niemal w całości przeszklone, ukazując spektakularny widok na nocne miasto, migoczące tysiącami świateł.

Drzwi otworzył jej Kai. Był ubrany swobodnie, w ciemne dżinsy i prostą koszulkę, jakby dopiero co wrócił do domu i nie zdążył przygotować się na jej przyjście. Miał krótkie włosy, typowe dla żołnierza, ale jego spojrzenie było miękkie, niepewne. Jego oczy, choć pełne intensywności, zdradzały pewne zmęczenie – może emocjonalne, może wynikające z ciężaru ostatnich lat spędzonych w służbie.

– To ty? – zapytał, ledwo zauważalnie unosząc brwi. Jego głos był cichy, niemal nieśmiały, jakby nie wiedział, co powiedzieć. – Przepraszam, przyjaciele... zorganizowali to wszystko. Nie wiedziałem, jak zareagować.

Jungmi uśmiechnęła się delikatnie, starając się rozładować atmosferę. Zdecydowanym, ale eleganckim krokiem przekroczyła próg. Z zamknięcia drzwi za sobą płynęło niemal symboliczne poczucie zamknięcia się w tej intymnej przestrzeni.

– Nie musisz się tłumaczyć – odparła, jej głos brzmiał pewnie, z nutą profesjonalizmu. Pracowała z różnymi klientami, ale już po pierwszych chwilach wiedziała, że Kai nie jest typowy. W powietrzu wisiało napięcie, ale inne niż zwykle. Tu nie chodziło o żądzę czy proste potrzeby. Jungmi czuła, że Kai szukał czegoś głębszego, może nawet sam tego nie wiedząc.

Kai przesunął dłonią po karku, jakby chciał pozbyć się niepotrzebnego ciężaru.

– Chcesz coś do picia? – zapytał, próbując przełamać ciszę, która się między nimi zapanowała. Wskazał na niski stolik obok kanapy, na którym stała butelka whisky oraz dwa szklane kieliszki.

Jungmi spojrzała na alkohol, ale od razu odwróciła wzrok.

– Dziękuję, ale nie piję w pracy – odpowiedziała uprzejmie, z lekkim uśmiechem, ale stanowczo. Jej głos nie pozostawiał miejsca na wątpliwości, a Kai wydawał się to zrozumieć. Uniósł lekko ręce w geście kapitulacji.

– Rozumiem – odparł z delikatnym uśmiechem, choć w jego głosie można było wyczuć lekkie zdziwienie. – Po prostu... to wszystko jest dla mnie trochę nowe. Nigdy wcześniej nie... – zawahał się, jakby szukał odpowiednich słów. – Nie miałem okazji korzystać z takich usług.

Jungmi usiadła na skraju kanapy, powoli zsuwając płaszcz z ramion. Odkryła przed nim delikatną, elegancką sukienkę, która idealnie przylegała do jej ciała, podkreślając każdy ruch. Obserwowała jego reakcje – ciekawość i niepewność mieszały się w jego oczach.

– To w porządku – powiedziała miękko. – Każdy potrzebuje czasem odpoczynku. Po tym, co przeszedłeś... – jej słowa zawisły w powietrzu, nie musiała mówić więcej. – Zasługujesz na chwilę spokoju.

Kai skinął głową, patrząc na nią z większym zrozumieniem. Wiedział, że dzisiejszy wieczór nie będzie zwyczajny. W powietrzu zaczęła się wyczuwać subtelna zmiana. Rozmowa, choć nadal powierzchowna, miała podskórne warstwy emocji, które mogły doprowadzić do czegoś więcej.

– Czym się interesujesz? – zapytał nagle, jakby chciał wprowadzić ją w swój świat, pozwolić jej poznać go choć odrobinę lepiej. Jego pytanie było szczere, a jego głos delikatnie drżał, jakby czuł, że jest na skraju czegoś nieznanego.

Jungmi, zaskoczona, podniosła lekko brwi. Klienci rzadko zadawali jej pytania tego typu. Zazwyczaj wszystko ograniczało się do fizyczności, a rozmowa była jedynie tłem. Ale Kai wydawał się inny.

– Zwykle nie jestem pytana o takie rzeczy – odparła z uśmiechem, krzyżując nogi i opierając się o oparcie kanapy. – Ale jeśli naprawdę chcesz wiedzieć... interesuje mnie wiele rzeczy. Muzyka, literatura... Lubię, kiedy mogę na chwilę zatracić się w czymś innym niż codzienność.

Kai spojrzał na nią z uwagą, jakby próbował zobaczyć coś więcej, zrozumieć, kim jest naprawdę, za maską, którą nosiła w pracy.

– Też uwielbiam muzykę – powiedział cicho, odwracając wzrok na chwilę, jakby przypominając sobie dawne chwile przed wojskiem, kiedy to muzyka była całym jego światem. – To była moja pasja, zanim... wszystko się zmieniło.

Dziewczyna wstała z kanapy, jej ruchy były spokojne, wręcz płynne. Podeszła bliżej, a jej obcasy cicho stukały o drewnianą podłogę apartamentu. Kai nadal siedział, odwracając wzrok, jakby nie do końca wiedział, co ma zrobić, niepewny swoich własnych reakcji. Jungmi delikatnie położyła dłonie na jego ramionach. Jego ciało zareagowało od razu – poczuła pod palcami, jak napięte były jego mięśnie. Nie był to jednak zwykły stres, który mogła przypisać dzisiejszemu spotkaniu. Coś w nim było znacznie głębszego, zakorzenionego w każdym włóknie jego ciała.

– Jesteś spięty – zauważyła cicho, jej głos był kojący, niemal szeptem. Jej palce delikatnie przesunęły się po jego ramionach, badając napięcie, które w nim tkwiło.

Kai zamknął na chwilę oczy, biorąc głęboki oddech. Jego ciało drgnęło, kiedy poczuł jej dotyk, ale nie odsunął się. Był zaskoczony, jak subtelne, a jednocześnie intymne było to, co działo się między nimi.

Kai poczuł jej obecność jeszcze intensywniej, kiedy przesunęła się z miejsca obok na jego kolana. Jej ruchy były pełne pewności siebie, a zarazem subtelne – jakby dokładnie wiedziała, jak wpłynąć na jego zmysły. Zamknął oczy na dłużej, kiedy poczuł ciepło jej ciała przy swoim. Jej dłonie nie były już tylko narzędziem relaksu, lecz zmysłową prowokacją, której nie mógł zignorować.

– Powiedz mi coś, czego nie wiem – jego głos był cichy, ale pełen ciekawości. W tym momencie chciał usłyszeć coś, co pozwoliłoby mu lepiej zrozumieć ją – osobę, która siedziała teraz na jego kolanach, która dotykała go z takim wyczuciem.

Jungmi uśmiechnęła się tajemniczo, pochylając się bliżej, tak że ich twarze znalazły się niemal na równi. Jej oddech musnął jego usta, ale jeszcze nie pozwoliła, by doszło między nimi do pocałunku.

– Trzeba coś temu zaradzić – mruknęła, jej głos był głęboki, niemal szeptem. Miała w sobie niezwykłą pewność, jakby dokładnie wiedziała, co zamierzała zrobić, i jak wpłynąć na niego.

Jej dłonie poruszały się powoli, ale zdecydowanie. Jedną położyła na jego karku, lekko przyciągając jego głowę w swoją stronę, aby jeszcze bardziej zbliżyć ich twarze. Drugą dłoń, nieco chłodniejszą od jego nagrzanego ciała, zaczęła powoli sunąć wzdłuż jego torsu. Jej palce delikatnie przesuwały się po jego klatce piersiowej, badając każdy mięsień, który pulsował pod skórą. Czuła, jak jego serce zaczynało bić szybciej, jak jego oddech stawał się coraz cięższy.

Kai wstrzymał oddech, kiedy jej dotyk przesunął się jeszcze niżej, zbliżając się do granicy jego samokontroli. Wiedział, że za chwilę całkowicie ulegnie tej chwili, ale jednocześnie czuł, że to nie było zwykłe spotkanie. Jungmi wiedziała, jak stopniowo budować napięcie – była mistrzynią w tej grze.

Kiedy ich spojrzenia się spotkały, Jungmi pochyliła się jeszcze bliżej, jej wargi niemal musnęły jego usta. W tym momencie napięcie między nimi osiągnęło szczyt, ale żadne z nich nie przełamało go od razu. Kai czuł, że wszystko wokół nich przestało istnieć – był tylko on, jej ciało na jego kolanach, jej dłonie na jego ciele, jej oddech, który mieszał się z jego własnym.

Jungmi poczuła, jak jego ręce zaczynają niepewnie wędrować wzdłuż jej talii, odpowiadając na jej zmysłową prowokację. Chłopak nie mógł już dłużej trzymać się na dystans. Jego usta szybko znalazły się na jej, a delikatność, która wcześniej wisiała w powietrzu, zamieniła się w coś znacznie bardziej intensywnego. Ich pocałunki z każdym kolejnym oddechem stawały się głębsze, bardziej namiętne. Kai, który jeszcze chwilę wcześniej wydawał się zagubiony i niepewny, teraz całkowicie się poddał, przejmując kontrolę nad sytuacją. Jego dłonie zacisnęły się mocniej na jej talii, przyciągając ją bliżej, jakby chciał poczuć każdy centymetr jej ciała przylegającego do jego.

Pocałunki stawały się coraz bardziej agresywne. Jungmi mogła wyczuć, jak chłopak powoli uwalniał w sobie coś dzikiego, coś, co od dawna w nim tkwiło. Jego język gwałtownie splótł się z jej, a jego oddech przyspieszył. Napięcie między nimi osiągnęło szczyt, a Kai nie zamierzał zwalniać.

Jego ręce zsunęły się niżej, badając linię jej bioder, a potem pośladków. Czuła, jak jego dłonie zaciskają się na jej ciele, a jego dotyk stawał się coraz bardziej stanowczy, niemal brutalny, ale jednocześnie pełen pragnienia. Jungmi miała do czynienia z mężczyznami o różnych temperamentach, ale to, co zaczynało dziać się z Kaiem, miało w sobie coś pierwotnego. Coś, co sprawiało, że cała sytuacja nabierała nieokiełznanej dzikości.

Kai nie mógł dłużej powstrzymywać rosnącej w nim potrzeby. Pochylił się gwałtownie, przewracając ją delikatnie na plecy, a jego ciało wypełniło przestrzeń nad nią. Jego usta zsunęły się niżej, znacząc wilgotne ścieżki wzdłuż jej szyi, a potem dekoltu. Jungmi czuła, jak chłopak zaciska dłonie na jej sukience, jakby chciał ją zerwać. Jego ruchy były nagłe, agresywne, pełne desperacji, a ona czuła, jak ich ciała splatały się coraz bardziej w dzikim rytmie.

– Kai... – wyszeptała jego imię, czując, jak jej własny oddech stawał się płytszy, a całe ciało ogarnęło ciepło. Ale jej słowa zatonęły w dźwięku jego przyspieszonego oddechu i brutalnych pocałunków, które znaczyły jej skórę. Był jak zwierzę, które uwolniło się z klatki.

Kai nie zamierzał przestawać. Każdy jego ruch był naładowany surową energią, jakby pragnął uwolnić w sobie wszystko, co w nim nagromadziło się przez te lata, a Jungmi była idealnym katalizatorem tego wybuchu.

Chłopak nagle poczuł, jak ogarnia go fala surowego pożądania, która przejęła nad nim pełną kontrolę. Bez chwili wahania wgryzł się w jej ramię, zostawiając na skórze ślad, który od razu zaczął przybierać ciemnoczerwony kolor. Jego zęby wbijały się w jej miękką skórę, a ona poczuła gwałtowne uderzenie bólu, które jednak szybko zamieniło się w coś bardziej zmysłowego, coś, co sprawiło, że jej ciało odruchowo zareagowało.

Jungmi zacisnęła palce na jego włosach, przyciągając go jeszcze bliżej, choć ból mieszał się z ekstazą, rozlewając po całym jej ciele. Każdy impuls, każda reakcja ciała Kaia była dzika, niemal niekontrolowana. Jego oddech przyspieszał, a jego usta, po tym, jak zostawiły ślad na jej ramieniu, wróciły do jej warg, łącząc ich w kolejnym intensywnym pocałunku.

Jego dłonie szarpały materiał jej sukienki, jakby nie mógł się doczekać, by poczuć jej nagą skórę pod swoimi palcami. Jungmi czuła, jak coraz mocniej zagłębia się w tej dzikości, jak Kai przestaje być jedynie klientem, a staje się kimś, kto całkowicie oddaje się nieokiełznanym instynktom.

Chłopak nagle zatrzymał się w pół ruchu, jakby uderzony niewidzialną barierą, i gwałtownie odsunął się od niej. Jego oddech był nierówny, ciężki, a pożądanie, które jeszcze chwilę wcześniej nim kierowało, nagle ustąpiło miejsca czemuś innemu. Jungmi dostrzegła w jego oczach coś, czego się nie spodziewała – błysk przerażenia, który pojawił się nagle i nieoczekiwanie.

Kai cofnął się, jakby uświadomił sobie coś, czego wcześniej nie dostrzegał. Jego dłoń drgnęła, jakby chciał sięgnąć do niej z powrotem, ale zatrzymał się w połowie drogi. W jego spojrzeniu kryła się mieszanka wstydu i lęku, jakby bał się tego, co właśnie się wydarzyło – albo tego, co mogło się wydarzyć dalej.

– Przepraszam – wyszeptał nagle, a jego głos był ochrypły, pełen emocji, których nie potrafił opanować. Odsunął się jeszcze bardziej, niemal w panice, a jego dłonie zacisnęły się w pięści, jakby próbował zapanować nad własnym ciałem.

Jungmi przez chwilę nie mogła zareagować, oszołomiona tą nagłą zmianą. Jeszcze przed momentem czuła jego brutalną siłę, intensywne pożądanie, które zawładnęło ich obojgiem, a teraz patrzyła na niego, jakby widziała zupełnie innego człowieka – kogoś, kto walczył z czymś wewnątrz siebie.

– Kai... – zaczęła cicho, próbując go uspokoić, ale nie wiedziała, co powiedzieć. Jego oczy wciąż były szeroko otwarte, a oddech pozostawał szybki, jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę z granicy, którą prawie przekroczył.

– To... nie powinno się stać – dodał, opuszczając wzrok. Wyglądał, jakby walczył z samym sobą, próbując odnaleźć się w tej sytuacji.

– Co się stało?

– Nie mogę po prostu nie mogę- pokręcił głową– a jeszcze ta świadomość, że dotykało cię tyle ludzi przede mną i będą dalej to robić mnie odpycha.

Jungmi zamarła na jego słowa, choć starała się zachować spokój. Nie było to dla niej nic nowego — wielokrotnie słyszała podobne rzeczy, ale za każdym razem raniły w ten sam sposób. Zawsze było tak samo. Ludzie najpierw szukali u niej ulgi, oddechu, a potem ich słowa przypominały jej, kim naprawdę była w ich oczach – tylko usługą.

– Taka moja praca – powtórzyła, próbując brzmieć chłodno i profesjonalnie, choć gdzieś w środku czuła lekkie ukłucie. „Nie daj się wciągnąć w to emocjonalnie" – powtarzała sobie w myślach, jak mantrę, jakby to miało pomóc odciąć się od tego, co powiedział Kai.

Kai opuścił głowę jeszcze bardziej, wpatrując się w swoje dłonie, które jeszcze chwilę temu trzymały ją z taką siłą. Jego ramiona opadły, a cała pewność siebie, którą miał, zniknęła.

– Proszę cię, wyjdź – powiedział cicho, jego głos drżący, jakby walczył z wewnętrznym chaosem. – Może spotkamy się kiedyś... w innych okolicznościach.

Jungmi milczała przez chwilę, przyglądając się mu uważnie. Widziała, że w tej chwili nie mówił tego z nienawiścią, a raczej z rozpaczą i zagubieniem. Mimo to, te słowa były jak nóż wbity prosto w serce. Nie dlatego, że usłyszała je pierwszy raz – lecz dlatego, że przez chwilę, przez tę krótką chwilę, wydawało się, że między nimi mogło być coś więcej niż tylko układ. Jednak teraz wszystko się rozpadło.

– Jak chcesz – odpowiedziała chłodno, choć wewnętrznie czuła mieszankę frustracji i bólu. Wstała, poprawiając swoją sukienkę i zbierając swoje rzeczy. W pokoju zapadła ciężka cisza, a ona czuła na sobie jego spojrzenie, choć on nie podniósł głowy.

Zanim wyszła, odwróciła się do niego na moment.

– Inne okoliczności nie zmienią tego, kim jestem, Kai – powiedziała cicho, ale z pewnym przekąsem w głosie. – A ty będziesz musiał z tym żyć.

Zamknęła za sobą drzwi, zostawiając go samego w ciszy, z jego myślami i wewnętrzną walką.

Od tamtej nocy coś się zmieniło. Jungmi, choć była profesjonalistką, nie mogła przestać myśleć o słowach Kaia. Nie była nowicjuszką w tej branży, a jednak to, co powiedział, głęboko w nią uderzyło. Zaczęła przyjmować mniej klientów, odmawiać zleceń, które jeszcze niedawno brałaby bez wahania. Każda nowa twarz przypominała jej tamtą chwilę — to, jak Kai patrzył na nią z mieszanką pożądania, bólu i odrazy. A teraz, gdy na siłę próbowała zapomnieć o tym spotkaniu, słowa, które rzucił w tamtym momencie, wciąż wracały do niej, niemal jak echo.

Z drugiej strony, Kai również nie mógł uwolnić się od myśli o Jungmi. Niezależnie od tego, jak bardzo próbował skupić się na codziennym życiu, coś w niej pozostało głęboko zakorzenione w jego umyśle. Próbował sobie wmówić, że to tylko chwilowa fascynacja, że tak naprawdę chodziło o ulotne pożądanie i nic więcej. Ale im bardziej się starał, tym bardziej uświadamiał sobie, że nie potrafił jej wymazać z pamięci.

Tygodnie mijały, a Kai coraz częściej myślał o tamtej nocy. W jego głowie pojawiały się pytania, na które nie potrafił znaleźć odpowiedzi. Co było w niej takiego, że nie mógł o niej zapomnieć? Co sprawiło, że czuł się rozdarty między pragnieniem a odrazą? To pytanie wciąż gnębiło go, nocami nie pozwalając zasnąć.

A potem, pewnego wieczoru, otrzymał wiadomość.

To zlecenie przyszło nagle, bez uprzedzenia. Kiedy zobaczył nazwisko na ekranie, jego serce zamarło na ułamek sekundy. Jungmi. Myślał, że to przypadek, pomyłka, ale po chwili zrozumiał, że to rzeczywistość. Przeznaczenie czy los — cokolwiek to było, nie mógł tego uniknąć. Tym razem nie było mowy o niespodziance zaaranżowanej przez przyjaciół. Jungmi wracała, a on musiał podjąć decyzję, co dalej. Czy chciał znowu stanąć twarzą w twarz z kobietą, która nieświadomie przejęła kontrolę nad jego myślami?

Jungmi, kiedy otrzymała to zlecenie, miała mieszane uczucia. Choć nie przyjmowała tylu klientów, co wcześniej, to jednak myśl o ponownym spotkaniu z Kaiem wywołała wewnętrzny niepokój. Wiedziała, że praca to praca, ale coś w tym chłopaku sprawiało, że czuła, jakby przekraczała granice, których nie powinna była przekraczać.

Zdecydowała się przyjąć to zlecenie, choć jej serce biło szybciej, gdy myślała o tym, co może się wydarzyć. W głowie układała scenariusze, ale wiedziała, że rzeczywistość może okazać się zupełnie inna.

Gdy stanęła przed drzwiami jego apartamentu, przez chwilę zawahała się, ale w końcu zapukała. Drzwi otworzyły się szybko, jakby Kai czekał na nią przez cały ten czas.

Ich spojrzenia spotkały się i przez chwilę żadne z nich nie mogło wydobyć słowa. Kai wyglądał na zmieszanego, jakby walczył z tym, co czuł. Jungmi, choć starała się zachować zimną krew, czuła, jak napięcie między nimi narasta z każdą sekundą.

– Cześć – powiedziała cicho, przełamując ciszę, a jej głos brzmiał bardziej niepewnie, niż chciała.

Kai nie odpowiedział od razu. Stał w progu, mierząc ją wzrokiem, jakby próbował zrozumieć, co powinien teraz zrobić. W końcu, bez słowa, odsunął się, robiąc jej miejsce.

– Wejdź – powiedział cicho, a jego głos był pełen napięcia, jakby każda sylaba wymagała od niego ogromnego wysiłku.

Jungmi weszła do środka, a za nimi zamknęły się drzwi, odcinając ich od świata zewnętrznego. Czuła, że to spotkanie będzie inne niż poprzednie.

Kai nagle, w jednym gwałtownym ruchu, popchnął Jungmi na kanapę. Jej ciało zderzyło się z miękkim oparciem, a powietrze w pomieszczeniu jakby się zatrzymało. Było coś dzikiego w jego ruchach, coś, co do tej pory próbował powstrzymać, a teraz pozwalał temu wyjść na wierzch.

Dziewczyna patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczami, ale nie było w nich strachu. Czuła, jak adrenalina zalewa jej ciało, a serce bije mocniej. Nie spodziewała się takiej reakcji, ale była gotowa. Kai stanął nad nią, oddychając ciężko, jakby dopiero teraz pozwalał sobie na wyzwolenie wszystkich tłumionych emocji.

– Nie mogę już dłużej udawać – wyszeptał ochryple, a jego głos drżał od napięcia. Jego dłonie opadły na oparcie kanapy, tuż obok jej głowy, jakby próbował się podtrzymać, a jednocześnie ograniczyć jej możliwość ucieczki. – Muszę cię mieć.

Patrzyli sobie w oczy, a między nimi zawiązało się coś niewypowiedzianego, surowego. Jungmi mogła poczuć ciężar jego pragnienia, to jak jego ciało niemalże wibrowało od napięcia.

Kai nie czekał ani chwili dłużej. Jego dłonie znalazły się na ciele Jungmi, jakby chciał zatrzeć każdą przestrzeń, która jeszcze ich dzieliła. Jego dotyk był gorący i zdecydowany, a każda chwila stawała się coraz bardziej intensywna. Bez wahania zaczął zsuwać materiał jej sukienki, odsłaniając jej skórę, którą natychmiast pieścił gorącymi pocałunkami.

Nie było w tym żadnej subtelności – Kai działał z desperacją, jakby potrzebował poczuć ją teraz, natychmiast, zanim rozsądek zdołałby go powstrzymać. Jego wargi przywarły do jej szyi, a potem przesunęły się niżej, pozostawiając ślad na każdym centymetrze odsłoniętego ciała.

Jungmi odpowiedziała na jego działania, poddając się tej fali niekontrolowanego pożądania. Jej oddech przyspieszył, gdy jego dłonie sunęły po jej plecach, wciągając ją głębiej w ten wir namiętności. Każdy jego ruch był pełen pasji, dzikości, ale też czegoś więcej – pragnienia, które narastało od ich pierwszego spotkania.

- Słyszałem, że teraz nie łatwo jest się do ciebie umówić- wyszeptał między pocałunkami.

– Ciekawe dlaczego – odparła Jungmi z lekkim uśmiechem, choć jej głos był nieco drżący od intensywności sytuacji. Próbowała zachować resztki kontroli, ale było to coraz trudniejsze, gdy Kai pochłaniał każdy centymetr jej ciała. Jego pocałunki były głębokie i namiętne, a dłonie śmielej błądziły po jej ciele, rozpalając w niej pożądanie, któremu nie potrafiła się oprzeć.

Kai uniósł głowę, spoglądając na nią z półuśmiechem, w którym kryła się odrobina triumfu. Wiedział, że coś się zmieniło – że teraz ona także nie potrafiła go wymazać z myśli, tak jak on nie mógł zapomnieć o niej.

– Może to dlatego, że zacząłem zmieniać twoje plany – powiedział, jego głos przeszedł w niski, niemal prowokujący ton. – Coś mi mówi, że to nie była przypadkowa decyzja.

Jungmi zagryzła wargę, czując, jak jej ciało reaguje na każde jego słowo, na każdy dotyk. Była profesjonalistką, doskonale wiedziała, jak odciąć emocje od pracy, ale z Kaiem było inaczej. Jego intensywność, jego potrzeba i sposób, w jaki patrzył na nią, jakby była jedyną osobą, która mogła go zaspokoić, sprawiały, że cała jej pewność siebie zaczynała się chwiać.

– Może – odpowiedziała w końcu, przechylając głowę w jego stronę. – Ale może to ty powinieneś mi powiedzieć, dlaczego nie przestałeś o mnie myśleć.

Kai spojrzał na nią, a w jego oczach błysnęło coś nieokiełznanego. Przyciągnął ją bliżej siebie, jakby chciał, by każdy cal ich ciał był połączony, a potem szepnął jej do ucha:

– Bo chcę, żebyś była tylko moja.

Jungmi nie zwlekała ani chwili dłużej. Jej dłonie, wciąż drżące od intensywności tego momentu, zaczęły zsuwać koszulę z ramion Kaia. Czuła, jak napięte mięśnie jego ciała odpowiadały na każdy jej ruch, a jego oddech stawał się coraz bardziej urywany. Gdy koszula wylądowała na podłodze, jej palce od razu powędrowały w dół, sięgając do paska jego spodni.

Jej ruchy były pewne i szybkie, a w powietrzu czuć było rosnące napięcie. Kai, choć początkowo pozwalał jej działać, nie mógł dłużej powstrzymywać swojego pragnienia. W jego oczach nadal tliła się dzikość, która napędzała jego każdą myśl.

– Pośpiesz się – wymruczał, niemal rozkazującym tonem, a jego dłonie odnalazły biodra Jungmi, zaciskając się na nich z siłą, jakby bał się, że zniknie.

Jungmi odpowiedziała uśmiechem, ale nie zwolniła tempa. W końcu odpięła pasek i rozpięła spodnie, przesuwając dłonie w dół jego ciała. W tej chwili nie istniało już nic poza nimi. Całe otoczenie, cała rzeczywistość poza ich ciałami i pragnieniem zlała się w jedno, a każdy dotyk tylko pogłębiały ich dziką namiętność.

Jungmi przyciągnęła Kaia bliżej, czując, jak ich ciała zaczynają się stapiać w jednym, gorącym ruchu. Jej dłonie sunęły po jego skórze, a każdy kontakt wywoływał w nim reakcję, którą czuła całym sobą. Ich oddechy splatały się w powietrzu, ciężkie i przyspieszone, jakby każde z nich z trudem łapało tlen w tej intensywnej chwili.

Kai, już nie mogąc dłużej powstrzymywać narastającego pożądania, jednym gwałtownym ruchem przyciągnął Jungmi bliżej. Z łatwością pozbyli się reszty ubrań, a ich nagie ciała natychmiast znalazły drogę ku sobie. Jego dłonie sunęły po jej biodrach, chwytając je z siłą, która zdradzała jak bardzo ją pragnął. Nie był już tym chłopakiem z początku – teraz kierowała nim czysta, nieokiełznana potrzeba.

Jungmi czuła, jak ogarnia ją fala przyjemności, gdy Kai wszedł w nią bez wahania, ich ciała poruszały się w harmonii, jakby od dawna znały ten rytm. Jego pchnięcia były silne i rytmiczne, wywołując w niej falę emocji, których nie potrafiła powstrzymać. Każdy ruch, każdy dotyk sprawiał, że granice między nimi coraz bardziej się zacierały.

Kai przestał się kontrolować. Jego ruchy stawały się coraz bardziej zacięte, niemal zwierzęce. Świat zewnętrzny przestał istnieć – była tylko ona, jej ciało, które teraz w pełni należało do niego. Jungmi objęła go nogami, pozwalając mu na jeszcze głębszą penetrację, a z jej ust wydobyły się ciche, urywane jęki, które tylko jeszcze bardziej napędzały Kaia.

Ich tempo narastało, a pokoju rozbrzmiewały dźwięki ich ciał, oddychania i głębokich jęków. To, co między nimi działo się teraz, było brutalnie intensywne, ale zarazem pełne wzajemnej potrzeby. W tej chwili żadne z nich nie myślało o niczym poza doznaniem, które z każdym ruchem rosło, prowadząc ich oboje na skraj wyczerpania i ekstazy.

Jungmi poczuła, jak jej ciało zaczyna drżeć, gdy fala przyjemności gwałtownie ją ogarnęła, a Kai, wyczuwając jej reakcję, zacisnął dłonie jeszcze mocniej na jej biodrach, pchając się głębiej, aż sam nie mógł już dłużej powstrzymywać się przed własnym spełnieniem. Ich ciała zlały się w jedno w kulminacyjnym momencie, który sprawił, że świat na chwilę przestał istnieć.

Leżeli w milczeniu, ich ciała splątane, jakby cały świat zewnętrzny zniknął. Kai czuł, jak powoli wraca do rzeczywistości, a uczucie spełnienia i bliskości z Jungmi wypełniało go ciepłem. Jego oddech powoli się uspokajał, a w głowie wciąż krążyły myśli o tym, co właśnie się wydarzyło.

Jednak nagle poczuł, jak Jungmi lekko się porusza. Jej dłoń, wciąż ciepła od ich wspólnego ognia, spoczęła na jego klatce piersiowej, a jej wzrok błądził po pomieszczeniu, jakby próbowała odnaleźć wyjście.

– Powinnam już iść – odezwała się w końcu, a jej głos był cichy, niemal stłumiony. Kai poczuł, jak w jego sercu na moment zagościł niepokój. Nie chciał, żeby ta chwila się kończyła.

– Dlaczego? – zapytał, próbując brzmieć bardziej opanowany, niż czuł się w rzeczywistości. – Nie musisz się spieszyć...

Jungmi spojrzała na niego z lekkim smutkiem w oczach, a to spojrzenie przeszło przez jego serce jak zimny dreszcz.

– To moja praca, Kai. Nie mogę z tego zrezygnować.

– Ale... – zaczął, ale przerwał, zdając sobie sprawę, jaką cenę może zapłacić za swoje pragnienia. – Rozumiem.

– Nie chciałam, żeby to tak wyszło – dodała, a jej głos zadrżał. Wstała z kanapy, a Kai nie mógł oderwać wzroku od jej nagiego ciała, które wydawało się idealne w blasku lampy.

Czuł, że nie może jej po prostu wypuścić. Nie tak po tej nocy.

– Może... – próbował ponownie, ale ona uniosła rękę, przerywając mu.

– Może kiedyś – powiedziała, starając się brzmieć pewnie, ale w jej głosie dało się wyczuć delikatny cień wątpliwości. – Ale teraz muszę wracać do rzeczywistości.

Zebrała swoje rzeczy, starając się nie patrzeć na Kaia, a on czuł, jak jego serce krwawi. Nie chciał, żeby ta chwila się skończyła.

– Jungmi... – zaczął, ale dziewczyna już była przy drzwiach.

– Musisz być silny – rzuciła przez ramię, zanim zniknęła za progiem, a Kai został sam, w milczeniu, które nagle wydawało się przytłaczające.

Kolejne tygodnie mijały w podobnym rytmie. Kai umawiał się z Jungmi regularnie, a każde z ich spotkań stawało się dla niego coraz bardziej nieodzowne. Na początku była to relacja oparta głównie na fizycznej namiętności, ale z czasem ich interakcje nabierały nowego wymiaru. Ich rozmowy zaczęły się rozwijać, a głębia ich relacji stawała się coraz bardziej wyczuwalna.

Spotykali się w jego luksusowym apartamencie, gdzie wszystko wydawało się bardziej przytulne. Chłopak powoli otwierał się na Jungmi, opowiadając o swoich zmaganiach, o tym, jak bardzo brakowało mu bliskości i jak ciężko mu było dostosować się do życia po wojsku. Jungmi, z kolei, dzieliła się z nim swoimi historiami, opowiadając o pracy, o klientach i o tym, jak wiele emocji skrywała w sobie, mimo że na zewnątrz mogła wyglądać na pewną siebie.

W ich rozmowach odkrywali siebie nawzajem. Jungmi dowiedziała się, jak wiele Kai myśli o przyszłości, o swoich marzeniach i aspiracjach. A Kai odkrywał, jak wiele Jungmi pragnie mieć normalne życie, mimo tego, co robi. Każda rozmowa budowała między nimi most zrozumienia, a ich więź stawała się coraz silniejsza.

Kiedy się spotykali, namiętność między nimi była nie do opisania. Nie ograniczali się już tylko do gorących chwil w łóżku; często po seksie leżeli razem, wtuleni w siebie, rozmawiając o sprawach, które dla innych mogłyby wydawać się błahe, ale dla nich były istotne.

– Czasami myślę, że to, co robimy, jest dziwne – powiedziała Jungmi pewnego wieczoru, kiedy leżeli na kanapie, wtuleni w siebie.

– Dlaczego? – zapytał Kai, zdziwiony. – To, co mamy, jest wyjątkowe.

Jungmi spojrzała na niego, a w jej oczach pojawiła się iskra. 

– Nie każdy zrozumie, że można budować coś wartościowego, nawet jeśli zaczyna się od takiej pracy.

Kai uśmiechnął się lekko, dostrzegając, jak wiele emocji kryje się w jej słowach. 

– Może właśnie dlatego jest to tak niezwykłe. Nikt nie mógłby zrozumieć, co czujemy, chyba tylko my.

Ich relacja stawała się coraz bardziej skomplikowana. Kai czuł, jak jego uczucia do Jungmi się pogłębiają. Zaczynał widzieć w niej więcej niż tylko prostytutkę; dostrzegał w niej kobietę, która miała swoje marzenia, pragnienia i lęki. A ona, z każdym spotkaniem, z każdym wspólnym wieczorem, przestawała postrzegać go jako tylko jednego z klientów.

Nawet w chwilach intymności ich relacja zyskiwała nową jakość. Każdy dotyk, każdy pocałunek stały się bardziej intensywne, bardziej osobiste. Czuł, jak ich ciała poruszają się w harmonii, a ich serca zaczynają bić w tym samym rytmie.

Kai czuł, jak jego serce bije coraz szybciej, gdy Jungmi wstała, zbierając swoje rzeczy. Każde ich spotkanie stawało się coraz trudniejsze do zakończenia, a świadomość, że znów może ją stracić, przerażała go. Kiedy dziewczyna podeszła do drzwi, a jego myśli wciąż krążyły wokół jej obecności, nagle nie wytrzymał.

– Ile mam zapłacić, byś nie miała innych klientów? – wyrwało mu się, a jego głos był stanowczy, choć wewnątrz czuł narastający niepokój.

Jungmi zatrzymała się w miejscu, zaskoczona. Odwróciła się, a w jej oczach widać było mieszankę zdumienia i niepewności. Nie potrafiła od razu odpowiedzieć, bo te słowa były dla niej czymś zupełnie nowym.

– Kai... – zaczęła, ale zamilkła, próbując zrozumieć, co się właśnie wydarzyło.

– Mówię poważnie – dodał, przechodząc bliżej niej. – Nie chcę, żebyś spędzała czas z innymi. Chcę, żebyś była tylko moja.

Jungmi poczuła, jak jej serce przyspiesza. To, co powiedział, brzmiało jak wyznanie, ale zarazem było wyrazem jego frustracji. Mimo że ich relacja zaczynała stawać się bardziej intymna, nigdy nie poruszyli tematu ekskluzywności.

– To nie takie proste – odpowiedziała, próbując zachować spokój. – Moja praca to nie tylko seks. To również moje źródło utrzymania.

– Rozumiem, ale... – przerwał, a jego głos zadrżał. – Nie chcę, żebyś musiała to robić.

– Nie możesz mi za to płacić – powiedziała stanowczo, ale w jej głosie brzmiało coś, co przypominało nadzieję. – To nie jest rozwiązanie.

Kai zbliżył się jeszcze bardziej, a ich spojrzenia się spotkały. Czuł, jak napięcie między nimi wzrasta. 

– Ale ja nie mogę znieść myśli, że jesteś z innymi.

Jungmi wiedziała, że nie powinna reagować na jego słowa emocjonalnie, ale nie mogła zignorować, jak bardzo jej to dotykało. W jej sercu zrodziła się mieszanka radości i lęku. Co jeśli naprawdę miał na myśli to, co mówił?

– A co, jeśli powiem, że chcę to przemyśleć? – zapytała, wpatrując się w jego intensywne oczy.

– Przemyślenie to za mało – powiedział z determinacją. – Chcę, żebyś wiedziała, że jestem gotów zrobić wszystko, żeby mieć cię dla siebie.

Ich spojrzenia się zatrzymały, a w powietrzu zawirowały emocje, które oboje odczuwali. Każde z nich wiedziało, że przekraczają granice, ale w tej chwili oboje pragnęli tylko jednego – być razem, mimo wszystkich przeszkód, które stawały im na drodze.

Przez kolejne tygodnie Jungmi starała się unikać Kai'a, choć każda chwila spędzona z nim pozostawiała w jej sercu silny ślad. Czuła się rozdarta między zawodowym życiem a tym, co budowali razem. Każde ich spotkanie zmuszało ją do myślenia o tym, co znaczy dla niej, a jej serce ciągle wołało o więcej.

Próbowała się zniechęcać, zbywając go, ale to stawało się coraz trudniejsze. Jej myśli nieustannie krążyły wokół niego. Nie mogła przestać wspominać ich intymnych chwil, gorących rozmów i szczerego zrozumienia. Z każdym dniem, gdy jego telefon milczał, ona czuła coraz większą pustkę.

Podczas pracy w klubie próbowała skupić się na innych klientach, ale ich twarze nie miały porównania z jego. Nawet najprzystojniejsi mężczyźni nie potrafili wzbudzić w niej tych emocji, które czuła przy Kaiu. Każda chwila, gdy tylko słyszała jego imię od innych, przypominała jej o nim.

Kiedy w końcu ponownie odebrała telefon od Kai, serce jej zabiło mocniej. Przesłał jej wiadomość: „Mogę przyjechać do ciebie?" Czuła, jak w jej wnętrzu wszystko zaczyna się zbiegać.

– Nie mogę go wpuścić – pomyślała, ale ta myśl była niesamowicie trudna do zaakceptowania. Kiedy wyobrażała sobie jego twarz, oczy pełne determinacji, czuła, że jej postanowienia zaczynają kruszeć.

Mimo wszystko odpowiedziała: „Nie teraz."

Kai nie nalegał, ale widziała, jak jego wiadomości stają się coraz bardziej sporadyczne, co wywoływało w niej gniew i smutek. Z każdą chwilą, gdy go odrzucała, czuła, że odsuwa się od kogoś, kto mógłby być dla niej naprawdę ważny.

Kiedy kolejny raz zamknęła drzwi swojego mieszkania, poczuła nieprzeniknioną pustkę. Nagle zrozumiała, że nie chce już udawać, że może dalej żyć bez niego. Przeszły tygodnie nauczyły ją, że nie da się odciąć emocji, które tak głęboko zakorzeniły się w jej sercu.

W końcu, pewnego wieczoru, gdy zamknęła za sobą drzwi klubu, postanowiła napisać do niego. Palce jej drżały, gdy pisała: „Może powinnam z tobą porozmawiać."

To była chwila przełomowa, moment, w którym obiecała sobie, że nie będzie dłużej uciekać od swoich uczuć. Czas na szczerość. Czas na decyzje, które mogły zmienić ich życie na zawsze.

Jungmi, gdy tylko podjęła decyzję, że pojedzie do Kai, poczuła mieszankę emocji: podekscytowanie, niepewność i lekką tremę. Siedząc w taksówce, przyglądała się mijanym ulicom, a w jej myślach krążyły wspomnienia z ich wspólnych chwil. Chciała go zobaczyć, chciała z nim porozmawiać, ale wciąż miała w sobie obawę, co przyniesie to spotkanie.

Kiedy dotarła do jego luksusowego mieszkania, zadrżała. Serce biło jej mocniej, a dłonie się spociły. Wzięła głęboki oddech i zadzwoniła do domofonu. Chwile oczekiwania wydawały się wiecznością, a w jej głowie kłębiły się różne scenariusze.

W końcu usłyszała jego głos: 

– Kto to?

– To ja, Jungmi – odpowiedziała, próbując brzmieć pewnie, choć drżenie w jej głosie było nieuniknione.

Zamek kliknął, a drzwi otworzyły się, ukazując Kai w dresie, z nieco rozczochranymi włosami i zaskoczonym wyrazem twarzy. Jego oczy się rozświetliły, gdy zobaczył ją przed sobą.

– Nie mogę w to uwierzyć... – powiedział, uśmiechając się szeroko, a jego radość była zaraźliwa. – Wejdź.

Jungmi przekroczyła próg mieszkania, a od razu poczuła jego intensywną obecność. W powietrzu unosił się zapach jego perfum, a cała atmosfera zdawała się być naładowana napięciem.

– Chciałam z tobą porozmawiać – zaczęła, ale zaraz przerwała, czując, jak jej głos załamuje się w emocjach.

Kai podszedł bliżej, a ich spojrzenia się spotkały. 

– Zawsze możesz ze mną rozmawiać, wiesz o tym?

– Wiem... ale... – zająknęła się, walcząc z falą uczuć, która ją zalewała. – Myślałam, że nie chcę być twoją dziewczyną, ale teraz nie jestem pewna.

Kai skinął głową, jakby rozumiał, przez co przechodziła. 

– Rozumiem. Ale... co tak naprawdę czujesz?

– Czuję, że nie mogę dłużej uciekać od tego, co się między nami wydarzyło. Te spotkania, te chwile... – mówiła, a jej serce zaczęło bić mocniej. – Zaczynam myśleć, że to nie tylko seks.

Uśmiech na jego twarzy stał się szerszy. 

– Nie tylko seks. To było dla mnie coś więcej od samego początku.

Przyciągnął ją bliżej, a ich oddechy zaczęły się mieszać. Jungmi poczuła, że w tym momencie wszystko w niej drży, a każda wątpliwość, którą miała, zaczyna się rozpływać.

– Co teraz? – zapytała, patrząc mu głęboko w oczy.

– Teraz... możemy spróbować stworzyć coś, co będzie tylko nasze. – powiedział, a jego głos brzmiał pewnie. – Chcę, żebyś wiedziała, że nie tylko pragnę cię fizycznie. Pragnę cię całkowicie.

Nie mogła się powstrzymać, by nie uśmiechnąć się w odpowiedzi. W tej chwili wszystkie lęki wydawały się małe i nieistotne. Wiedziała, że wchodząc w to, staje przed nowym rozdziałem, którego długo pragnęła, ale nigdy nie miała odwagi otworzyć. 

Kai uśmiechnął się, a w jego oczach pojawiła się iskra, która dawała jej pewność, że to, co mówi, ma głęboki sens.

– Czyli od teraz będziesz moim jedynym klientem? – zapytała z lekkim uśmiechem, próbując nadać sytuacji bardziej luźny ton, choć w jej sercu kłębiły się poważniejsze emocje.

– Tak – odpowiedział zdecydowanie. – Chcę, żebyś była tylko moja. Nie interesują mnie inne dziewczyny, a tym bardziej inne klientki.

Jungmi poczuła, jak jej serce zabiło mocniej. Był to moment, na który czekała, ale teraz, gdy to usłyszała, czuła w sobie mieszankę ekscytacji i obaw.

– I co z tym zrobimy? – zapytała, wracając do rzeczywistości, choć w jej głosie słychać było delikatną nutę niepewności.

Kai zbliżył się do niej jeszcze bardziej, ich ciała prawie się dotykały. – Myślę, że powinniśmy zacząć od tego, by naprawdę poznać się nawzajem. Nie tylko w sypialni, ale też poza nią. Musimy stworzyć naszą własną przestrzeń, w której będziemy mogli być sobą.

– A co z twoimi oczekiwaniami? – spytała, czując, jak w jej wnętrzu budzi się pragnienie, by zrealizować to, co właśnie się zaczynało.

Kai spojrzał jej w oczy, a jego wzrok był intensywny. 

– Nie oczekuję niczego, czego nie chciałabyś sama. Chcę, żebyśmy oboje czuli się komfortowo. Chcę, żebyś była szczęśliwa.

Jungmi wiedziała, że to, co się między nimi dzieje, to coś, czego pragnęła od dawna, ale nigdy nie miała odwagi tego przyznać. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się szeroko.

– W takim razie to jest umowa – powiedziała, starając się brzmieć pewnie. – Będziesz moim jedynym klientem, a ja postaram się, abyś był zadowolony.

– Obiecuję, że zrobię wszystko, abyś nie żałowała tej decyzji – odpowiedział, zbliżając się do niej jeszcze bardziej. W tym momencie wszystko, co ich łączyło, nabrało nowego znaczenia.

Czuła, że przeszli przez trudną próbę, a teraz stawali na progu nowego rozdziału w swoim życiu. Kai nie był tylko jej klientem, stał się kimś więcej, kimś, kogo nie mogła się już wyrzec.

Aby przypieczętować to, co właśnie powiedziała, Jungmi zdecydowała się na odważny krok. Bez wahania popchnęła Kaia na kanapę, a sama usiadła na jego kolanach, czując, jak napięcie w powietrzu wzrasta.

Kai spojrzał na nią z zaskoczeniem, ale w jego oczach widziała również podniecenie. Uśmiechnęła się, widząc, jak jego ciało reaguje na jej bliskość.

– To jest nasza nowa umowa – powiedziała z figlarnym tonem, odczuwając mocne bicie serca. Jej dłonie delikatnie oparły się na jego ramionach, a ona nachyliła się bliżej, aby ich twarze były na równym poziomie.

– Nasza nowa umowa, huh? – zapytał z uśmiechem, a jego głos brzmiał zadziornie. – Nie będziesz mogła się wycofać, wiesz?

Jungmi z uśmiechem przytaknęła, czując, jak krew pulsuje jej w żyłach. 

– Nie mam takiego zamiaru – odpowiedziała, a w jej głosie słychać było pewność.

W miarę jak ich spojrzenia się spotykały, intensywność ich więzi stawała się wręcz namacalna. Jungmi zbliżyła się jeszcze bardziej, a ich usta dzieliły już tylko kilka centymetrów.

W tym momencie Kai objął ją w talii, przyciągając bliżej. 

– Jeśli to ma być nasza nowa umowa, to zamierzam dopełnić każdy punkt tej umowy – powiedział, a jego głos nabrał głębszego, bardziej uwodzicielskiego brzmienia.

Jungmi poczuła dreszcz emocji, gdy jej usta zderzyły się z jego. Pocałunek był pełen pasji i obietnicy, a ich ciała zjednoczyły się w intensywnej namiętności, którą oboje odczuwali od dłuższego czasu.

Usiądźmy tutaj i zobaczmy, dokąd to nas zaprowadzi, pomyślała, ciesząc się tym nowym rozdziałem, który właśnie zaczynali.

Od Autorki: Witajcie kochani. To kolejny One shot, który wykonałam na zamówienie. Kajdii mam nadzieję, że przygotowana przeze mnie historia ci się spodobała i sprostała wymaganiom, zwłaszcza, że wiesz jaki ostatnio mam problem.

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, Ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top