Rozdział 16

Rozdział niesprawdzony 

Lucy POV:

Zebranie ciągnie się już dobre trzy godziny. Bella i Conrad okazali się naprawdę bardzo sympatycznymi i wyrozumiałymi osobami. Wysłuchali całą moją historię i zapewne trwałoby to dużo krócej, gdyby któryś ze strażników, ciągle się nie wtrącał. Zaczęło mnie to powoli irytować. Chciałam dowiedzieć się czegoś konkretnego,  chociażby jak nazywa się ta planeta, ale musieliśmy rozmawiać o jakichś bzdurach. 

Bella chyba zauważyła, że w takich warunkach nie ustalimy niczego konkretnego, dla tego zaproponowała rozmowę w cztery oczy. Zgodziłam się, po czym obie udałyśmy się do biblioteki.

- Musisz mieć dużo pytań, prawda? 

Spojrzałam na nią i przytaknęłam. Biła od niej matczyna troska. Widać było, że traktuje swoich podopiecznych, jak własne dzieci. 

- Tak, to wszystko...stało się tak nagle. Ja nawet nie wiem gdzie jestem, co to za miejsce i...

- Powoli. Wszystko ci wytłumaczę. Widzisz pomiędzy Ziemią a innymi planetami, o których uczyłaś się w szkole, znajduje się jeszcze jedna planeta, bliźniaczka Ziemi-Terra. Bardzo dawno temu, przed powstaniem rasy ludzkiej, Ziemia była podzielona na cztery królestwa. Każdym z nich zarządzał inny mag, który posiadał moc władania danym żywiołem. Wraz z rozwojem poszczególnych obszarów, zaczęło przybywać coraz więcej nadnaturalnych istot. Dobrych i złych. Utworzonych z magii. Wszyscy żyli ze sobą w zgodzie, oczywiście zdarzały się konflikty między rasami, jednakże szybko zawierano sojusze. Pojawienie się człowieka, zburzyło harmonię królestw, bowiem chciał zagarnąć całą planetę dla siebie. Magowie uznali, że aby ochronić wszystko co stworzyli, jednocześnie nie chcąc toczyć walk z ludźmi, stworzą nową identyczną planetę, na którą się przeniosą. Nie mogli jednak dać rady sobie sami, dlatego poprosili królową elfów o pomoc. Nie wiem czy wiesz, ale elfy są bardzo związane z naturą. Każdy z magów, wraz z królową oddał cząstkę swojej mocy. Tak właśnie powstała Terra. Z czasem ludzie zapomnieli o istotach magicznych. Tworzono o nas baśnie i legendy, ale nie uważano, że kiedykolwiek mogliśmy naprawdę istnieć. 

- Rozumiem, czyli znajdujemy się teraz na bliźniaczce Ziemi?

- Nie, widzisz, aby każdy mógł przejść z jednej planety na drugą, utworzono pewnego rodzaju przejście pomiędzy  nimi. Nazwali  je Vondenguon. Tylko magowie potrafili utworzyć portale prowadzące na nie. Jednak znaleźli się tacy, którzy chcieli posiąść te umiejętność, dlatego właśnie powołano do życia strażników. Mają chronić przejścia między światami i walczyć z tymi, którzy chcą wprowadzić chaos. Każdy z strażników rodzi się z mocą jednego z magów. Raz na kilkaset lat, istnieje możliwość, że strażnik posiądzie moc królowej elfów, czyli dar panowania nad naturą.

-Widzę, że jesteś zmęczona dlatego dam ci to wszystko przemyśleć. Chodź, odprowadzę cię do twojego pokoju.

Szłyśmy w ciszy, przyswajałam wszystkie zdobyte informacje, to naprawdę fascynująca historia. Gdy dotarłyśmy do mojego pokoju, pożegnałyśmy się uściskiem. Marzyłam o ciepłej kąpieli, oraz odrobinie snu.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top