7. Ten uczuć, gdy paranormalne wywody prowadzisz.

- Co robisz? - dobiegł mnie głos kradzieja, gdy odłożyłam herbatę na rzecz sporej tuby z solą i pistoletu z gorącym klejem. Wyżej wspomniany siedział po turecku na karimacie, otulając dłońmi filiżankę z herbatą. Warto nadmienić, że rzeczoną filiżankę zrobiłam własnoręcznie na kursie garncarstwa, zaś herbatę dostałam z ogródka wujka. Bez oprysków, pestycydów, konserwantów i sztucznych barwników.

- Zabezpieczam się przed paranormalną ingerencją. Większość z nich nie może przejść przez linię soli, dlatego warto takową zrobić przy każdym oknie i wejściu. A żeby wiatr jej nie zdmuchnął, to przyklejam sól na gorący klej. - to mówiąc, nalałam hojną porcję kleju na ramę okna, formując z niego linię. Zanim zdążył ostygnąć przysypałam solą. Sól przykleiła się do gluta i zostanie tam dopóki jej nie zdejmę mechanicznie. 

Idealny sposób na rozwiewające się kręgi solne!

- Aha... - kradziej był trochę zmieszany. No, z jego punktu widzenia, wierzyłam i praktykowałam dziwne rzeczy. Może trochę mu opowiem? Nic mu to nie zaszkodzi, a może i pomoże.

Nawet nie czuję, gdy rymuję!

- Chcesz, to mogę ci poopowiadać o tym... - skończyłam ze wschodnim oknem, teraz się wzięłam za drzwi.

- No... nie wiem...

- Gościu, oferuję ci darmową wiedzę. Życie nie będzie tak miłe. Zmieniłam zdanie. Klappen dupen i shut up, i tak ci opowiem.

# P.W. Harry'ego

Murcielago z gracją podniosła się z klęczek, odkładając sól i ten przyrząd plujący gorącym klejem. Ledwo ją znałem, praktycznie nic o niej nie wiem, ale dziwnie mnie fascynowała. Sama z siebie oferowała wiedzę, nie to co dyrektor twierdzący, że "jeszcze nie czas".

Była... inna. Inna niż wszyscy dookoła mnie. Niż cała Magiczna Anglia. Widząc jej rodzinę, tamtej nocy w ich domu, zobaczyłem grupę zupełnie różnych od siebie osób, dziwnie ze sobą połączonych. Może zwariowałem, ale pewna myśl nagle uderzyła mnie niczym Hogwart Ekspres.

Może świat wcale nie kręcił się wokół Voldemorta, mnie, Magicznego Świata Wielkiej Brytanii czy Dumbledore'a?

Przecież... matka? Murcielago oznajmiła, że nie mieli pojęcia o Ministerstwie Magii. Skoro byli użytkownicy magii nie podlegający angielskiemu Ministerstwu Magii, to czy ja koniecznie muszę siedzieć w tym bagnie, które dawno temu powinno zostać posprzątane przez Dumbledore'a? Skoro Voldemort bał się tylko dyrektora, to dlaczego ten nie wykończył Gada wiele lat temu?

Wziąłem łyk herbaty, by się skupić, bo Murcielago zaczęła opowiadać.

- Zasadniczo, jak wspominałam, solne linie i kręgi powstrzymują duchy, demony i temu podobne tałatajstwo przed wejściem do domu/pokoju i nękaniem ludzi. Przy czym są to potworki najróżniejsze, z wszelkich mitologii i wierzeń świata. Od zwykłych duchów czy niskolevelowych demonów, po samych Książąt Piekieł oraz pogańskie bóstwa włącznie. Sól nie działa tylko na anioły i bogów, ale na tych pierwszych działa tylko ich broń i święty olej. Bogów teoretycznie nie da się zabić, w praktyce boga może zabić tylko inny bóg.

Wymieniła sól na kredę i markery i zaczęła rysować jakieś symbole na podłodze i ścianach.

- Te na ścianach to sigile ochronne, a to na podłodze to pułapka na demony. W razie jakby ominęli linie solne, to pułapka zatrzyma ich wewnątrz kręgu. To nad drzwiami to Oko Horusa, egipski symbol ochrony przed złem.

Zaraz, zaraz, coś przykuło moją uwagę.

- Murcielago?

- Co? - mruknęła znad pułapki

- Bogowie opętują ludzi? Jak... Bóg Ojciec w niebie?

Ciotka Petunia i wuj Vernon co niedzielę chodzili do kościoła. Mnie nigdy nie zabierali, bo "pomiot demona nie zasługuje na wejście do świątyni Pańskiej". Nigdy się nie dowiedziałem o co mogło im chodzić.

Murcielago przerwała na chwilę rysowanie, wyraźnie zbierając myśli. Przysiadła na piętach, bawiąc się kredą. Było to nawet... urocze.

- Po tym zwrocie wnioskuję, że chodzi ci o Elohima, boga chrześcijańskiego.  Policzmy.... nie pokazuje się od około.... dwóch tysięcy lat? Ci, którzy opętują to zwykle tak zwani bogowie "pogańscy". Najczęściej robią to w celu ochrony przed anielskimi zastępami. Bo wierz mi lub nie, ale wojny religijne na płaszczyźnie metafizycznej trwają nadal.

Dokończyła pentagram, podchodząc do swojego plecaka. Wyciągnęła stamtąd pięć czarnych świec, czarny kamień sporych rozmiarów, trochę suszonych ziół w paczkach i szklany słoik.

- Po co ci to? - wyrwało mi się pytanie. Murcielago tylko zamknęła jedno oko, uśmiechnęła się i przyłożyła palec do ust w geście ciszy.

Świece powędrowały na czubki pentagramu na podłodze. Suszone zioła zostały zawieszone na ścianie, a słoik i kamień spoczęły na parapecie okna.

Murcielago usiadła po turecku wewnątrz pentagramu i dopiero wtedy zaczęła mi tłumaczyć.

- Czarny kamień na parapecie jako ochrona przed złodziejami. Szklany słoik trzyma z daleka złe duchy. Aloes i bazylia na ochronę. A teraz...

Ku mojemu zdumieniu świece ustawione na pentagramie same się zapaliły, potężnym, intensywnie czerwonym płomieniem.

- ... zobaczysz magię starych czarownic.

Murcielago zamknęła oczy i zaczęła mówić.

By Dragon wing and Dragon claw
my defense is without flaw.
Shrouded by Dragon Might
remove me from enemy sight.
Fly before me, Dragon Bright
and blind my foe with thy Light.
Full of rage and terrible ire,
burn my assailants with Dragon Fire.
Dark and terrible be thy Wrath,
Dragon, Protect me on my Path.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top