3. Ten uczuć, gdy biorą cię za czarodzieja, a jesteś mugolem


- Więc, jak masz na imię? - spytał kradziej, nagle wybałuszając oczy na widok mnie, wściekle messengerującej z resztą mahoge i jednocześnie odpowiadającej na komentarze pod postem na Twitterze. Wiedźmini byli ciekawi, czy jest więcej takich Nazguli i czy da się to zabić za kasę. Zabawne, że wciąż jestem nieokreślona, jaką  chcę mieć specjalizację, bo od kilku lat robię za "bibliotekarza", "łącznika", "Google" i "Wikipedię" jednocześnie. Jak ktoś chce coś wiedzieć, pisze o tym do mnie. No to bardziej jestem informatorem do spraw mahoge.

Nie będę mu podawać danych osobowych, Bogowie-wiedzą-co wtedy zrobi. Będzie mnie stalkerował, lub Lucyfer-wie-co jeszcze. Z sektą nigdy nie wiadomo. Moja paranoja czasem ratuje życie.

- Jestem Murcielago - odparłam, dziękując koleżance wiedźmie za rytuał ochronny na mózg. Trzeba go przeprowadzić w najbliższą pełnię. Akceptując listę potrzebnych rzeczy zakupioną online w najbliższym ezoteryku, wystukałam mamie SMS-a, że mogę się zgubić na drodze życia i wrócić późno do domu. Odgłos puszek uderzających o podłoże aktywował moje instynkty przetrwania. Nóż bezgłośnie wślizgnął mi się w dłoń, ukryty pod rękawem. Kradziej pośpiesznie próbował magicznie schować swój kijek do tylnej kieszeni dżinsów.

- Nie chowaj jej tam, chłopcze! Te potwory mogą wrócić - stara pani, sądząc po ubraniach, samotna, niezamężna kobieta, z siatką pełną puszek kociej karmy, ofukała kradzieja.

Potem się wyłączyłam, bo babcia wzięła mnie za jedną z nich, yada, yada, yada, kolejna historia życia, bo babcia była jedną z nich, ale wylali ją za brak magii, yada, yada, yada, jakiś dyrcio ciuteńkę zbyt wtrącający się w życie studenta zatrudnił ją jako stalkera, yada, yada, yada, o, mam iść z nim do jego domu, "dla mojego bezpieczeństwa".

- Bezpieczny dom, tak? - wtrąciłam, przerywając im wpół zdania - Masz tam linię soli w każdym wejściu i oknie? 

Zdezorientowany kradziej powoli zaprzeczył ruchem głowy.

- A pułapkę na demony pod wycieraczką? Święty olej? Żelazną lub srebrną broń?

Kolejne zaprzeczenie.

- No to twój dom równie dobrze mógłby nie istnieć. To są podstawowe środki ochrony, bakayaro!

Głupi ludzie z głupiej sekty. Ja się z nimi nie zadaję. Poprawiłam pasek od Dresa i zdecydowanym krokiem ruszyłam naokoło do tymczasowego domu. Niech się chrzanią.

Babcia krzyczała coś o śmierciożercach, ale jej nie słuchałam. Mam przy sobie cały arsenał, zdolny zabić wszystko, co paranormalne. Nie boję się ich sekty.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top