9# Epilog

        Parę miesięcy później.

Szedłem przez park wraz z moją dziewczyną, Susan.  Mieliśmy kilka chwil dla siebie.  Milczeliśmy,  wsłuchując się w śpiew ptaków,  szum strumyczka i szelest liści. Gdy usiedliśmy, 
jej niebieskie jak morze oczy świeciły szczęściem.  Jej rumieniec pasował do czerwonych ust.
Pocałowaliśmy się.

-Kocham cię! - szepnąłem do jej ucha.

-Ja ciebie też. - Odpowiedziała.

Po paru miesiącach,  Jasmine
i Jack zostali parą.
2 lata później urodziła im się córeczka. Nazwali ją Winter. 

Gdy się urodziła, stwierdzili, że wezmą ślub. Odbędzie się wkrótce. Co do nas,  nie mieliśmy tyle szczęścia. 

Owszem,  ślub już był,  ale nie mogliśmy mieć dzieci.  Przynajmniej na razie. Nigdy się nie poddaliśmy,  jednakże podobno, na tamten moment, były nikłe szanse. Okazało się, 
że możemy zaadoptować Lily
i Amber,  co zrobiliśmy i w ten sposób pomogliśmy sobie
i dziewczynkom.

Kolejne dwa lata później,  Jasmine i Jack'owi urodził się syn.  Nazwali go Leon.

                      ~~~
Gdy Leon i Winter podrośli,  ich rodzice oddali im biżuterię. Chłopak dostał po matce moc wiśni,  a dziewczyna moc bryzy.

Dzięki temu,  że Jazz i Jack mieli moce tak długo,  wchłonęli część ich mocy.  Dzięki czemu,  oboje mieli moc żywiołu, (słabszą,  ale jednak)  i długie życie. Oraz długą młodość.

My się doczekaliśmy swoich pociech dopiero 10 lat później,  gdy wynaleźli lek na nie płodność.

Urodziliśmy Summer,  która dostała potem moc ode mnie, oraz  Walter ,  który dostał moc od Susan.

Pomimo różnicy wieku,  nasze dzieci dogadywały się na szczęście.

Wciąż chroniliśmy świat
i pomagaliśmy. A kiedy na nas przyszła pora,  dzieci dzielnie nas zastępowały. Byliśmy popularni
i bardzo lubiani. 

Nikt nie chciał z nami zadrzeć.

__________________________________

KONIEC!

Słów: 285

To była ostatnia część.

Podobało się?

Ulubiona postać?

Ulubiona moc?

Może to i koniec,  ale będzie jeszcze 1 część.  Ciekawostki z podziękowaniami 😉

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top