3#Nowy wróg?

Przez długi czas nikt z nikim nie rozmawiał. W moim domu tak dawno nie było ponuro i cicho. Susan się na mnie obraziła, bo "nagadałem Jack'owi głupot", Megan w sumie za to samo,
a Jack za to, że przeze mnie Susan się obraziła. Niezręczna sytuacja.

Nie miałem wątpliwości, że już nigdy nie będę z Megan. Ździwiło mnie więc to, że owa dziewczyna przyszła do mnie uśmiechnięta i jak niby nigdy nic.

-Hej. - przywitałem się zmieszany.

-Cześć, - odparła.

-Ja... - zacząłem, ale ona mi przerwała.

-Ciii. Nic już nie mów. Wybaczam ci.

Okej. To było trochę dziwne,
ale co tam. Chcę być z tą laska.

Reszta tego dnia upłynęła wspaniale. To chyba był mój najlepszy dzień w życiu!

Rozmyślenia przerwała mi Megan.

-O czym tak myślisz?

-Że jesteś piękna. - powiedziałem i zaraz pożałowałem, więc krzyknąłem - Znaczy nie ważne. Przepraszam!

-Nic nie szkodzi... Miło to słyszeć.

Przez chwilę milczeliśmy korzystając z chwili.

-Megan, ja... Ja... Cię... Kko...- zacząłem.

-Tak? - ponagliła mnie

-Ja... Cię kocham! - krzyknąłem, po czym się pochyliłem, wziąłem jej dłoń, którą pocałowałem i dodałem- Czy będziesz moją dziewczyną?

-Kai, To jest romantyczne
i słodkie- wzruszyła się -
A odpowiedź brzmi tak. Będę twoją dziewczyną.

Gdy to powiedziała, czułem się najszczęśliwszą osobą na świecie. Pocałowałem ją, a ona odwzajemniła. Trwaliśmy tak
w bezruchu dopóki nie weszła Susan i Jack. Kiedy ich zobaczyliśmy, szybko się oderwaliśmy.

Jack był lekko uśmiechnięty. Natomiast Susan nie była tym zachwycona.

-Tak szybko mu wybaczyłaś?!
Po tym co zrobił?! Nie powinnaś.

-A co? Zazdrosna?

-Wcale nie... Ja po prostu... Y... Rządam sprawiedliwości. Po za tym mam Jacka- dodała, po czym go przytuliła. Jack był ździwiony, ale spodobało mu się.

Bo pogawędce wyszło, że ja jestem z Megan, a on z Susan.

Kiedy Megan i Susan poszły,
ja i Jack gratulowaliśmy sobie.
W końcu jednak i on musiał iść,
a ja położyłem się i zasnąłem.

~~~

Następnego dnia wstałem
z podłogi. Znowu. Ubrałem się
i tak dalej. Wychodząc zauważyłem nie wielką zmianę. Coś się zmieniło na dworzu. Tylko co? Szybko to jednak olałem. Poszedłem do Megan. Tam czekali już Jack i Susan.

Pierwszy raz widziałem pokój Megan. Był wspaniały. Podłoga była biała, natomiast ściany gdzieniegdzie były różowe,
albo narysowane były zielone liście. Meble pasowały do wystroju, a resztę dekorowało mnóstwo roślin. Co więcej, odkryłem, że posiada ona psa Haskie o nazwie Triss, Kota Izi, oraz papużkę Papi. Gdy pogadaliśmy u niej, stwierdziliśmy, że idziemy do Jacka pograć. Podobno miał świetne gry. Gdy weszliśmy się ździwiłem. Jego pokój był czarno biały. Dosyć stylowy. Podłoga była drewniana.

- Ale smutno. Masz dobre warunki na rośliny, a nie posiadasz ani jednej! - Zauważyła Megan.

Mojej dziewczynie udało się przekonać Jack'a do roślin i już po chwili wyczarowała rośliny w doniczce. Załamany Jack bał się, że jeszcze zmusi go do pupila, więc poprosił, byśmy poszli do Susan. Zakłopotana Susan nie mogła odmówić, więc po chwili już byliśmy w jej domu.

Jej dom był piękny. Miała białą, drewnianą podłogę i Niebieskie ściany. Meble były ciemno brązowe. Okazało się, że posiada one piękne rośliny np. Orchidee, więc Megan była zachwycona.

Wieczorem, ja, Jack i Megan poszliśmy do domu.
Gdy rozstaliśmy się z Jack'iem, Megan mnie zaczepiła.

-Jackusiu, czy mogę przenocować u ciebie?

-no eeee... Ok... Czemu nie?

Zaraz przy wejściu, jak wszystkim, zaczęła narzekać.

- Kai! Nie masz nawet jednej roślinki! Jak się za to zabiorę, będzie ich pełno! - Stwierdziła.

- Wiesz co? To nie jest dobry pomysł...

-Jak to nie?! Przecież każdy powinien mieć w domu rośliny! - oburzyła się Megan.

-No bo ja jeszcze nie kontroluje moich mocy... Łatwo spalę je,
a tego chyba nie chcesz? - wyjaśniłem.

Chwilę się zastanawiała,
po czym odrzekła:

-No dobrze...

Oglądaliśmy komedię romantyczną, jak chciała.
I dzięki temu dowiedziałem się, że nie cierpię ich bardziej niż myślałem. To jakiś szajs!
~~~
Gdy się obudziłem, Megan już nie było. Pamiętam zeszłą noc jak przez mgłę. Pewnie dlatego, że byłem senny. Obejrzeliśmy film, po czym napiłem się z nią soku, a potem już nie wyraźnie wspominam. Chyba poczułem się zmęczony i położyłem się na łóżku. Megan mnie przykryła i położyła się spać obok mnie na innym łóżku.
Teraz było puste, co oznacza, że już wstała. Podszedłem do lustra. Po chwili stałem przebrany w jakąś czerwoną bluzkę i czarne szorty. Wiem, bardzo klasycznie, ale kiedy ostatni raz byłem w szkole w tej koszulce, wszystkie panie patrzyły na moją wyrzeźbioną sylwetkę. A widać to było mocno, gdyż bluzka była obcisła.

Wyszedłem z pokoju.
Co ciekawe, nigdzie nie widziałem Megan. Nie przejąłem się tym, bo pewnie wyszła. Może miała ważny powód.

Po zjedzeniu śniadania, postanowiłem wyjść na dwór. Kiedy chciałem wyjść okazało się, że drzwi są zastawione. Nie wiele myśląc spaliłem je. Megan załatwi mi nowe, nie?

Wtedy wyszedłem i to co zobaczyłem! Całe miasto było jak w Dżungli! Nic dziwnego więc, że ludzie panikowali. Ciężko opisać słowami, co tu się działo. Zacząłem szukać źródła.

Wtedy uwagę moją przykuła tajemnicza dziewczyna w kapturze. Byłem świadkiem jej magii. Ale zaraz... Czy to nie jest magia Wiśni?!

-Co ty robisz?! - spytałem, spalając napotknięte rośliny.

-Co ja robię? Co ty robisz?!
Ja, robię ten świat lepszym! Zanim ludzie zaczęli go niszczyć, tutaj był raj! Skoro ludzie nie doceniają tego, co posiadali i zniszczyli, to czas by ktoś naprawił. - Wtedy obróciła się w moją stronę, jednak kaptur wciąż zasłaniał twarz - Od teraz to ja jestem królową! Wszyscy będą się słuchać mnie i tylko mnie!

Nie wiedziałem czemu, ale skądś ten głos znałem.

-Pokonamy cię! Nie masz szans z nami!

-Jakimi nami? - zaśmiała się. - Nie rozumiesz? Zostaliśmy sami.
Twoją kropelkę wraz z resztą obezwładniłam roślinami. Związałam ich mocnymi plączami. Długo im potrwa wyzwolenie się z nich. A wszyscy wiedzą, że przyroda jest ważniejsza niż malutki płomyczek.

-Wcale nie. Zmiotę cię na miazgę! A Susan, Jack i Megan mi pomogą, jak tylko się wyzwolą!

Zaczęła się gorzko śmiać.

-Nie rozumiesz?! To ja jestem Megan!

__________________________________

Ciąg dalszy nastąpi.

Tym razem powitaliśmy nasze
Mekai albo Kaigan, oraz Jackan ❤

Co będzie dalej? Spodziewaliście się tego?

Czy zła kłamała, czy rzeczywiście to Megan?

I co zrobi reszta? Pokona tą złą?

Zobaczycie wkrótce.

Słów:1040

Next: w środę.

Bye!

P. S. Akcja się rozwija, ale to jeszcze nie koniec! Uwierzcie mi, będzie się działo 😉

P.S.S. albo P. P. S (nwm) dzisiaj wyjątkowo wstawiłam dwie części, bo jutro nie wstawię ani jednej. Ale w środę wstawię na pewno. Przepraszam za to!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top