Rozdział 5


Julia


To nie jest w porządku, a ni nawet fair, jego nie powinno być w moim pokoju o tak później porze! Jego ciało jest przyparte do mojego. I w ciszy nocy słyszę tylko jego ciężki oddech. Nic nie mówię, bo sama nie wiem, co mam mu powiedzieć, choć chciałabym wyrzucić z siebie tyle słów. Czuję jak dłonią gładzi moje włosy. Nie wiem czy to rzeczywistość czy sen. Ciepło emanujące z jego ciała wydaje się takie prawdziwe.

-Śniłem o tobie - Szepcze w ciemności - Każdego dnia, o tych pięknych oczach i pełnych miękkich ustach. Unikanie cię, nie działało wcale- Nerwowo zaciskam powieki. Bo chociaż go lubię nie chcę by mówił mi takich rzeczy. To wszystko zmieni, przecież przez jakiś czas traktowałam go jak swojego wujka, członka rodziny. To chore, że on teraz traktuje mnie w ten sposób.

-Julio spójrz na mnie – Nie chcę tego robić, nie chcę otwierać oczu, ale po kilku minutach kapituluje. Niepewna obracam głowę w jego stronę. 

-Zamierzam poprosić Leonarda o twoją rękę – Mówi, a mnie zapiera dech w piersiach. Że co kurwa!? Odbiera mi mowę, nie wiem, co powiedzieć?!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top