41


Arrigo

Zajmujemy oboje z żoną miejsca pasażera z tyłu samochodu, z przodu za kierownicę siada Falvio. Mam wrażenie, że atmosfera panująca teraz jest dalece inna niż ta w której tutaj przybyliśmy. Elisa jeszcze jakiś czas temu wydawała się tryskać energią, była tak szczęśliwa, a buzia dosłownie jej się nie zamykała, więc dlaczego wygląda teraz na smutną i obrażoną? Gdy napotykam wzrok przyjaciela we wstecznym lusterku, on także wydaje się nie mieć pojęcia, co takiego mogło mieć wpływ na zmianę w zachowaniu mojej żony. 

Elisa siedzi sztywno na swoim miejscu z przyklejonym wzrokiem do szyby, a gdy ruszamy nie odzywa się do mnie ani słowem, ani słowem! Nie lubię, gdy zachowuje się w ten sposób, nie lubię kiedy jest smutna.

- Ta lokalizacja jaki sama miejscówka wydają się być strzałem w dziesiątkę - Wlewam w swoją wypowiedź więcej entuzjazmu, ale Elisa w ogóle nie reaguje na moje słowa, głośno wzdycham poprawiam się na siedzeniu, potem próbuję dotknąć jej dłoni, ale ona natychmiast ją zabiera, unikając kontaktu fizycznego ze mną. Zamiast tego zaplata swoje dłonie na piersi i nawet nie raczy na mnie spojrzeć. No co jest? Jestem tylko facetem, który nie zna się na uczuciach, a tym bardziej na fochach.

W połowie drogi moja piękna żona w końcu raczy na mnie spojrzeć, nagle odpina pas bezpieczeństwa, przysuwa się bliżej mnie na fotelu.

- Arrigo, powiedz mi tylko tak hipotetycznie – Zaczyna bardzo niewinnym i przesłodzonym trochę głosem, co wcale mi się nie podoba. Uważnie ją obserwuję.

- Gdybym na przykład spotkała swojego kolegę ze studiów. I na twoich oczach on miał by śmiałość powiedzmy dotknąć  mnie– Zmarszczyłem brwi na to pytanie, nie ma kurwa mowy, odzywa się we mnie moje pierwotna natura.

- Oczywiście czysto hipotetycznie – Podkreśla. Następnie dotyka jakby od niechcenia mojego ramienia.

- O tak, albo tak – Dodaję kładąc dłoń na mojej klatce piersiowej robiąc przy tym słodką i niewinną minę.

- Jakbyś poczuł się, gdyby obcy dla ciebie mężczyzna dotykał na twoich oczach twoją żonę, ale według mnie byłoby to normalne.

- Co masz na myśli mówiąc normalne? – Zaczynam czuć się rozdrażniony tą konwersacją.

- Inni ludzie dotykają się na przywitanie na przykład, albo nie wiem czują silną potrzebę złapać kogoś za ramie? – Tłumaczy, zależy dla kogo normalne. Bo dla mnie nie jest to normalne, kiedy inne koleś na moich oczach miałby gdziekolwiek dotykać mojej żony.

- Do czego zmierzasz? – Pytam wprost, mam dość tych gierek, na sam fakt, że hipotetycznie miałby dotknąć jej jakiś facet skacze mi ciśnienie.

- A więc byłbyś zły? Zazdrosny? – Pyta uważnie śledząc moją rekcję.

- Oczywiście! – Odpowiadam zgodnie z prawdą.

- Zabiłbym go bez mrugnięcia okiem – Dodaję śmiertelnie poważnie.

- A więc musisz dać mi broń – Odparowuje moja piękna żona, jestem zaskoczony jej słowami.

- Ale po co ci broń? – Pytam skonfundowany.

- Bo muszę zabić Alison – Oświadcza  I wtedy wszystkie trybiki w mojej głowie zaczynają obracać się na najwyższych obrotach. Ona chce zabić Alison!? Babkę od nieruchomości, ale dlaczego? Przejeżdżam dłonią po zaroście, gdy dochodzi do mnie po co w ogóle była cała ta hipotetyczna historia.

- Elisa – wypowiadam jej imię, ale ona wchodzi mi w słowo.

- Alison dotykała cię dzisiaj na moich oczach w taki sposób,  że mogłoby mnie w ogóle tam nie być – Oburza się – Jak miałam się poczuć, skoro ty nawet nie zareagowałeś na to w odpowiedni sposób!?

- Przepraszam, nie wiedziałem – Ba kurwa nie miałem pojęcia, że moja żona będzie czepiać się takich szczegółów. W ogóle nie przywiązuje wagi do takich rzeczy, ba nawet nie zwróciłem na to uwagi!

- Arrigo ja jako twoja żona, nie życzę sobie abyś ty był dotykany przez inne kobiety.

-Rozumiem - Odpowiadam zupełnie szczerze.

- Jedyne kobiety którą mogą cię dotykać to Twoja matka, siostra i ja rozumiesz?

- Tak

- Żadna inna! – Dopowiada machając mi przed nosem swym palcem. Osuwamy się oboje od siebie na moment, aby każde z nas mogło ochłonąć. Nagle Elisa znowu zerka na mnie z nieodgadnioną miną.

- Byłeś kiedyś z Alison w relacji? – Pyta. Poprawiam się na miejscu zerkam przelotnie na obrazy za szyby, skąd u niej takie pytanie, u licha?

- W relacji? – Wydukałem nie bardzo wiedząc, o co może jej chodzić. Wtedy ona przewróciła oczami zirytowana.

- Użyłam takiego stwierdzenia, bo nie chciałam pytać wprost. A mianowicie czy uprawiałeś z Alison kiedyś seks? – Przełknąłem nerwowo ślinę ta rozmowa zdecydowanie zbaczała na grząski grunt.

- Czy to coś zmieni jeśli poznasz prawdę? – Zapytałem, wtedy Elisa potrząsnęła głową, zaśmiała się mało wesoło.

- A jak myślisz? – Rzuciła wyzywająco.

- Tak miałem z nią romans, ale spałem z nią zaledwie jeden raz – Powiedziałem zgodnie z prawdą.

- Dobrze to już jakiś progres – Odpowiedziała, ale jej mina była dalece od zadowolonej.

- Do głowy by mi nie przyszło, że Alison może w dalszym ciągu zachowywać się tak trywialnie w mojej obecności. To było pierwsze nasze spotkanie od tamtego romansu, a zaznaczam, że jak poprosiłem o twoją rękę kategorycznie uciąłem wszystkie tego typu znajomości. Odkąd jestem z tobą Eliso żadna inna kobieta się nie liczy.

- Dobrze słyszeć takie zapewnienie, tylko wydaje mi się, że Alison myśli inaczej, czy mógłbyś jej wyperswadować kilka rzecz z głowy? I nie, nie mam tu na myśli użycia siły, tylko z nią porozmawiaj na spokojnie...

- Tak zrobię, czy w takim razie przestaniesz się już na mnie złościć? W końcu to całe oglądanie obiektów było zorganizowane dla ciebie. Zamiast skupić się na tym, to ty zajmujesz się takimi szczegółami - Wtedy ona zapowietrzyła się, chyba wspomnienie o "szczegółach" w jakiś sposób ją obraziło.

- Do twojej wiadomości musiałam poruszyć tę kwestię, a co jeśli stałoby się to nie wiem na przykład  pod czas jakiegoś przyjęcia? Wiem, że czułabym się znacznie gorzej niż dzisiaj, chociaż jak widzisz i tak już jestem zażenowana. Tamta kobieta wiedziała, że jesteśmy małżeństwem, a mimo to posunęła się za daleko. Dlatego proszę cię nie pozwalaj więcej na takie rzeczy. Ze względu na mnie i nasze małżeństwo – Odpiąłem swój pas, przyciągnąłem ją do siebie i objąłem ramieniem.

- Tak jak mówiłaś, będę zawsze po twojej stronie – Wyrecytowałem słowa, które padły podczas naszej nocy poślubnej. Nigdy w żaden sposób nie chciałem sprawić jej przykrości czy też zawstydzić. Wychodzi teraz na to, że to Alison chciała zabawić się kosztem mojej młodej żony. Osiągnęła zamierzony efekt suka. Wyjąłem z kieszeni marynarki telefon. Wybrałem numer Agencji nieruchomości i nacisnąłem zieloną słuchawkę, telefon przyłożyłem do ucha.

- Pan Lombardio – Usłyszałem w głośniku zachrypnięty i jednocześnie przepity głos Roberta Smitha, szefa całej tej agencji.

- Alison musi zostać odsunięta od naszych poszukiwań, zamiast niej przyślij następnym razem kogoś innego.

- Och, ale Alison to nasza najlepsza agentka....- Próbował jeszcze mnie jakoś przekonać.

- Wiesz Robert jak bardzo nie lubię się powtarzać..- Nastała krótka cisza.

- Tak, oczywiście nie mam problemu przydzielę do tej sprawy kogoś innego – Po jego zapewnieniu, od razu rozłączyłem się. Elisa spojrzała na mnie zaciekawiona.

- Dlaczego zmieniasz ton i modelujesz głos?

- Co? – wydukałem.

- Chcesz być jak Batman? – Zgadywała.

-Jak już, to może bardziej jak lord Vader. Chyba nie robię tego świadomie, to samo mi się włącza jak przechodzę na tryb pracy - Wytłumaczyłem.

- O czyli lubisz Gwiezdne Wojny - Wydukała zaciekawiona.

- Za dzieciaka wręcz uwielbiałem, ale teraz nie mam czasu na takie rzeczy.

- Czas zawsze można nagiąć - Odparła.

- A niby jak?- Uniosłem jedną brew zaintrygowany.

- Zamienimy czwartkowe seanse romantyczne na seanse z gwiezdnymi wojnami. Jestem totalnym laikiem, nie mam pojęcia od której części zacząć oglądanie...

- Pomyślę na tym – Odparłem, choć drzemiący we mnie dzieciak skakał ze szczęścia.

- Ta cała hipotetyczna historia bardzo mnie rozsierdziła, następnym razem jak znowu coś cię zaniepokoi powiedz mi o tym od razu bez ogródek.

- Nie ukrywam miałam cholerną satysfakcję widząc twoją konsternacje - Odparła zadowolona z siebie.

- Sadystka – Wymruczałem do jej ucha.

- Doprawdy, że też nie zwróciłeś uwagi jak ona cię dotykała - Przymknąłem na chwilę powieki już myślałem, że tą rozmowę mamy za sobą. Boże czy ona będzie przeżywać tą sytuację cały tydzień!?

- Byłem pochłonięty rozmową, oceniałem plan budynku, nie myślałem o tym w takich kategoriach, jak ty - Wyjaśniałem.

- Czy Alison była ostatnią kobietą, z którą spałeś przede mną?

- Tak

- Więc przez kilka miesięcy nie miała z tobą kontaktu.

- Tak, ale dzwoniła do mnie kilka razy, zablokowałem jej numer. Dziś było nasze pierwsze spotkanie od tamtego czasu.

- I nie przyszło ci na myśl, że może ona wcale o tobie nie zapominała? – Głęboko westchnąłem.

- Przespałem się z nią raz, niczego nie obiecywałem – Byłem już zmęczony i znużony rozmową o agentce nieruchomości.

- Patrząc na twoją piękną buźkę, mogę śmiało sądzić, że Alison chciała czegoś więcej, a co jeśli ona zakochała się w tobie?

- Moją piękną buźkę powiadasz – Uśmiechnąłem się szelmowsko, choć na chwilę chcąc zmienić temat.

- Tylko nie popadaj w samo zachwyt – Zaśmiałem się na jej słowa, Elisa uwielbiała się ze mną droczyć.

- Nie przeszło mi to przez myśl – Ponieważ nie sądziłem, że ktoś mógłby mnie obdarzyć taką miłością romantyczną, byłem potworem. Zabijanie sprawia mi radość, robię to i mam z tego tyłu cholerną satysfakcję.

- Wszystkie kobiety które przewijały się przez moje łóżko były tylko na chwilę, żadnej niczego nie obiecywałem. To miał być tylko i wyłącznie seks. Zaspokojenie potrzeb i nic po za tym. Nie lubiłem czuć się uwiązany, zawsze chadzałem własnymi ścieżkami. Pracowałem bardzo dużo, brakowało mi czasu na sen. Seks był pewną częścią rozrywki w moim napiętym harmonogramie. Oczywiście mogłem korzystać z usług prostytutek, ale ja miałem zasadę, że nie sram do własnego podwórka. Reasumując byłem wcześniej świadkiem skrajnych zachowań moich kolegów, gdy ci mieszali pracę z życiem zawodowym, to nigdy nie kończyło się dobrze.

- Czyli traktowałeś kobiety w sposób przedmiotowy?

- A czy to ci przeszkadza? Mam skłamać? Poczułabyś się wtedy lepiej? - Zarzuciłem ją pytaniami, bo nie wiem jakiej ona odpowiedzi oczekiwała.

- Nie, nie wiem....- Urwała wracając do patrzenia na swoje splecione dłonie.

- Nie wierzę że to mówię, ale jeśli chodzi o naszą dwójkę - Pokazałem na nią potem na siebie.

- To mogło być przeznaczenie

- Wow ja tez o tym czasem myślę w ten sposób - Odpowiedziała z większym entuzjazmem niż się spodziewałem.

- Życie potrafi zaskakiwać, szczególnie wtedy gdy myślisz że coś jest z tobą nie tak, a tak naprawdę żyłeś w kłamstwie

- Masz coś konkretnego na myśli? - Przechyliła głowę, spojrzała na mnie.

- Siebie mam na myśli.

- Od dziecka fascynuje mnie pewne rzeczy.....- Tak dobrze rozmawia mi się z Elisą, że prawie się wygadałem, o mały włosy nie ujawniłbym jej swojej prawdziwej natury. A co jeśli ona tego nie zaakceptuje? Chyba nie mógłbym sobie poradzić z myślą, że zostałem przez nią odtrącony. Więc zamykam swoje usta i nic już więcej nie mówię. Elisa przysuwa się do mnie, kładzie głowę na mym ramieniu.

- Kiedy będziesz gotowy opowiesz mi o tym - Powiedziała, a następnie zamknęła oczy i zasnęła. Odgarnąłem z jej twarzy włosy, kiedy dotknąłem jej ciepłego policzka i poczułem miękką skórę pod moimi chropowatymi dłońmi, ciężko westchnąłem. To jest ta skrzętnie skrywana część mojego ja, która chyba nigdy nie powinna ujawnić się przed moją żoną.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top