×7×
Virgilio
Był już wieczór gdy z Alberto jechaliśmy do domu naszych rodziców. Pokazała bratu umowę którą dostałem od De rosy. Jego mina była bezcenna. Ani on ani Marco nie mieli takiej sytuacji. Teść Marco wzamian za oddanie mu córki chciał jeden z naszych hoteli w na Malediwach i burdel. Tyle była dla niego warta córka chory skurwiel. Zaś Alberto od dnia zaręczyn musiał już pokrywać wszystkie koszty swojej narzeczonej. Miał szczęście bo Maria jest rozsądną dziewczyną i najwięcej pieniędzy wydała na stworzenie ekskluzywnego spa i szkoły dla psów. Z tego drugie korzystamy częściej sam dostałem od niej dwa lata temu dobremana który przeszedł specjalne szkolenie. I muszę przyznać że Lee jest dobrym towarzyszem, nie wiem tylko jak zareaguje na Anitę odkąd go mam tylko ja mogę go dotknąć.
Mój brat był jednak miłe zaskoczony gdy Maria mówiła mu na co chce te pieniądze. Była bardzo skrupulatna posiadła cały biznes plan. Wiem jednak że bała się czy Alberto się zgodzi aby miały własne biznesy. Jej ojciec kategorycznie zabraniał jej posiadania własnych pieniędzy. Marco miał podobnie jego żona Elena została mu oddana pod warunkiem umorzenia długu starego i możliwości bezgranicznego korzystania z naszych burdeli. Kolejny pojebany. Elena wolała siedzieć w domu choć ucieszył ją fakt gdy Marco pozwoli jej iść na studia. Teraz gdy ich córka jest nieco większa El chce wrócić do nauki. Marco ma tego farta że bliźniacy są dość ogarnięci jak na ośmiolatków i dużo pomagają swojej mamie przy siostrze.
Zastanawiałem się nad tym wszystkim i przyszła mi do głowy myśl, czy ja z Anitą również będziemy mieć w miarę uda małżeństwo i dzieci. Cholera tylko że ja nie chcę mieć dzieci. Oczywiście kocham moich bratanków i bratanicę ale wiadomo cudze najsłodsze. Moje rozmyślenia przerwałem gdy podjechałem pod bramę wjazdową do domu rodziców. Na podjeździe widziałem już auto Marco więc zapowiada się naprawdę rodzinna kolacja. Zaparkowałem auto i wysiadłem razem z bratem, w drzwiach czekała już na nas mama z malutką Mają na rękach.
- no nareszcie ile można na was czekać. - odezwała się mała bujając wnuczkę na biodrze.
- zasiedzieliśmy się w pracy. - odparłem w między czasie Alberto już zabrał małą całując mamę w policzek i znikł w domu.
Przywitałem się z mamą całusem nie stety mama miała inny plan. Od czasu tego porwania nie mogła sobie wybaczyć i obwiniała się że mnie zabrali. - cieszę się że cię widzę synku. - powiedziała tuląc mnie
- wiem mamo. - odparłem - też się cieszę.
Po wejściu do domu przywitałem się z bratankami którzy gonili się po całym domu. Normalnie to są grzeczyni i usłuchani tylko u dziadków harcują. W salonie był mój brat z bratową i ojcem. Gdy nas dostrzegli to wstali aby się przywitać. W końcu mama zawołała nas wszystkich do stołu, chociaż mieli gosposię mama lubiła gotować.
Gdy jedliśmy już kolację pomyślałem że trzeba się w końcu podzielić wiadomością o moich planach. Odłożyłem sztućce ojciec spojrzał na mnie porozumiewawczo czekał aż zacznę
- będę się żenić. - powiedziałem upijając łyk whisky. Czekałem na ich reakcje.
- a z kim synku jeśli można wiedzieć? - zapytała mama po chwili ciszy.
- myślę że będziesz znać mamo to Anita De rosa. - spojrzałem w jej stronę.
- oh ! Dawno jej nie widziałam. - powiedziała podekscytowa. - z tego co słyszałam ponoć w ogóle nie jest podobna do Fiony. - stwierdziła nagle,
A ja nie wiedziałem o co chodziło.
Z wyjaśnieniem przyszła Elena - widzisz Virgilio mamie chodzi o to że Fiona i siostra bliźniaczka Anity, Sara są wielbicielkami operacji plastycznych. - powiedziała patrząc na mnie wymienie.
- e tam jakie z nich bliźniaczki. Są od siebie tak podobne jak Arktyka z Saharą. - wtrąciła się mama.
- już się bałem. - odparłem czym wywołałem śmiech moich braci i ojca. - a tak w ogóle to rozmawiałem dziś z jej ojcem. Powiedział że z nią porozmawiać czy zgodzi się na spotkanie. - odpowiedziałem.
- wiem. - powiedział ojciec. - Filipo dzwonił do mnie i mam ci przekazać że owszem Anita zgodziła się na sprzedaż. Oboje uzgodniliśmy że poznacie się na bankiecie który ma być pod koniec tygodnia. - odrzekł spokojnie.
- nie cierpię tych bankietów już aukcję przeżyję ale bankiet. - byłem zrezygnowany.
- zabawne. - odezwał się tata. - Filipo powiedział że Anita też nie znosi takich przyjęć. - znów się zaśmiał.
Późnym wieczorem wracaliśmy do domu odwiozłem Alberto i pojechałem do siebie. Za niecały tydzień poznam moją przyszłą żonę, szczerze przyznaję nie mogę się doczekać tego spotkania.
Anita
Nastał już wieczór kończył się jeden z nielicznych dni spędzonych tylko na czytaniu. Obiad jadłam sama z ojcem, matka z siostrą jak zwykle wbyły na zakupy a Arturo pojechał już po swoją żonę Laurę. Nie wiedziałam czy tata rozmawiał już ze swoim znajomym w sprawie mojego spotkania z Virgilio. Byłam ciekawa tego mężczyzny ale nie zamierzałam pytać.
- rozmawiałem z Gino Rossetti - powiedział tata z nienacka po posiłku.
- tak, i co ? - zapytałam ale widząc lekki uśmiech ojca zrozumiałam że nie udało mi się ukryć ciekawości w głosie.
- cóż jak wiesz gdy rano dzwonił Virgilio zaproponował spotkanie z tobą. Ale to wiesz. - cały dzień siedzi mi to w głowie. - Natomiast gdy rozmawiałem z jego ojcem oboje uznaliśmy że spotkacie się pod koniec tygodnia na bankiecie. - dokończył z sarkastycznym uśmiechem.
- nie cierpię tych bankietów wiesz przecież to wiesz! - powiedziałam zła. - matka znów każe mi się ubrać u kieckę i błyszczeć. Najchętniej napisałby mi na czole napisz na sprzedasz! - byłam coraz bardziej zła.
- wiem córuś też nie mam ochoty tam iść, zwłaszcza że twoja matka z siostrą znów będą chciały kupić jakieś bzdury na aukcji. - powiedział wzdychając.
- jeszcze ta aukcja. Rany boskie! - jeszcze nigdy nie znalazłam na nich nic ciekawego.
- prawda dobra mała co powiesz żeby zrobić po staremu. Zamówiony pizzę i coś włączymy. - powiedział tata.
- oj tak! - zgodziłam się od razu wieki nie mieliśmy wspólnego wieczóru, kiedyś byli jeszcze z nami Arturo i Domenic.
Przed kolacją poszłam trochę na siłownię musiałam trzymać formę. Pod wieczór uszykowałam popcorn i żelki oraz coś do picia. Zostało mi poczekać na tatę. Trochę go nie było ale jak wrócił miał ze sobą pizzę więc zostało mu wybaczone.
Oglądaliśmy już drugi film kiedy stwierdziłam że czas zapytać - czemu nie było cię tak długo ? - spojrzałam na niego.
- dzwonił klient, jutro dam ci teczkę. - powiedział popijając piwo.
- w skrócie? - poprawiłam się na kanapie jedząc popcorn.
- chce się pozbyć żony i jej kochanka jednocześnie. Dowiedział się że go zdradza na dodatek jest w ciąży.
- to jego dziecko. - zapytałam przerywając mu bo co jak co ale dziecko jest niewinne.
- o to chodzi że nie, facet dowiedział się niedawno że jest bezpłodny.
- to inna sprawa chociaż i tak nie do końca mi to pasuje. - odparłam ojciec o tym doskonale wie, ale z drugiej strony mogę to wykorzystać.
- wiem mała, facet płaci piędziesiat tysięcy wszystko będzie dla ciebie ale masz na to dwa dni. - da się zrobić.
- dobrze a dał jakieś informacje itd. - spytałam.
- wszystko już się wydrukowane. - odparł zadowolony że się zgodziłam. - ale mam warunek.
- jaki ? - spojrzał na mnie.
- chciałabym robić sobie tatuaż. - wiedziałam że nie powinnam nawet pytać. Kobieta w mafi powinna mieć czystą skórę.
- no zgoda ale tylko jeden i chce wiedzieć jaki i gdzie. - odpowiedział po chwili zastanowienia.
Wygrałam ! Wyjęłam z tylnej kieszeni kartkę gdzie miała przygotowany wzór. Był to wąż, ojciec pokiwał głową na zgodę zadowolony. Każdy zabójcą w rodzinie taki posiada. Wąż jest naszym znakiem rodowym. Kiedy zakończyliśmy nasz wieczór pożegnałam się z tatą i ruszyłam do pokoju spać. Jutro czeka mnie praca i cały tydzień znaczenia widizmisi mojej matki co do stroju na przeklęty bankiet.
Virgilio Rossetti szykuj się, zobaczymy czy jesteś takim diabłem jak o tobie mówią.
°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°
Troche mi zajęło ale nie moja wina że leń mnie dziś nie opusza 🙄
Proszę pamiętać o ⭐ i komentarzu !!!
💋 Dobrej nocy wszystkim życzę 💋
Nie obiecuję ale pewnie coś w nocy jeszcze naskrobię 😁💙
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top