×3×

Anita

Część 2

Chyba podałam mu za dużo środka usypiającego. Zdążyłam zjeść moje kanapeczki i zrobić sobie drugą herbatę. W między czasie odezwał się do mnie tata przez słuchawkę w uchu

- jak tam córa? wszystkiego dobrze - oj jak miło że pyta.

- yhm tak jest okey ale chyba dałam mu za dużo środka. - wstałam w między czasie.

Ruszyłam do łazienki wzięłam pierwsza lepszą miskę i nalałam do niej lodowatej wody. Wróciłam do pokoju i oblałam nią w Bena. I proszę przebudził się! Co prawda przez chwilę łapał powietrze jak ryba co śmiesznie wyglądało, rozglądał się chyba jeszcze nie dotarło do niego gdzie jest i co się dzieje.

- ty mała kurwo ! - wrzasnął ze mnie, więc włączyłam agregat i nieco go popieściło gdzie trzeba.

Po dłuższej chwili wyłączyłam agregat podeszłam do niego i przywaliłam mu.

- może grzecznej, trochę sobie porozmawiamy więc bądź milszy. - przywaliłam mu jeszcze dwa razy.

Usłyszałam charakterystyczne chrząknięcia złamałam mu nos. Ruszyłam w stronę stołu gdzie miałam rozłożone moje zabawki. Były tam różne noże, gwoździe, mtotek, niewielki palnik , flaszkę wódki , sok z cytrynki nie zapominając o soli , pilnik do metalu, szczypce, wiertarkę i specjalną łyżeczkę do wyłupywania oczu oraz metalowy kij baseballowy. Dostałam go od braci czas go w końcu użyć.

- zacznijmy może od początku - mówiąc to chwyciłam jeden z noży i zaczęłam się nim bawić. - zaciągnąłeś spory dług w kasynie Gino Rossetti tak - podeszłam bliżej nic nie powiedział. Wzięłam zamach i wbiłam mu nóż w prawe udo kręcąc im i jedną i drugą stronę.

- tak ?! - zapytałam ponownie.

- tak - krzyknął z bólu zaciskając oczy.

Wyjęłam nóż, - i nie oddałeś na czas prawda? - znów zapytałam. Tym razem tylko po kręcił głową na tak.

Nie spodobało mi się to, tak nie wygląda rozmowa więc zgarnęłam ze stołu butelkę z sokiem i polałam nim ranę. Mało tego wbiłam mu nóż nieco wyżej i przeciągnąłem aż do kolana.

- ODPOWIADAJ JAK GRZECZNIE PYTAM - teraz ja krzyknęłam. I przejechałam znów w tym samym miejscu.

- przepraszam, tak nie oddałem kasy. - ledwo powiedział zaciskając zęby. - nie mam ich.

Nie uwierzyłam mu, nagle usłyszałam kogoś w słuchawce - łże jak pies. Obserwowaliśmy go. Brał różne pożyczki zawsze gotówką, obserwujemy jego konta.

To by znaczyło że kasa jest gdzieś w domu. Pokiwałam głową wiedząc że kamery to wychwycą. Wbiłam nóż w jego rękę i akompaniacie jego wrzasku podeszłam do stołu. Chwyciłam szczypce inny nóż do skórowania w drugą rękę natomiast palnik i sól. Obeszedłam go zatrzymując się z drugiej strony położyłam wszystko na małym stoliczku kawowym, Ben widząc to zaczął ryczeć i wyć - nie! Proszę ja oddam oddam wszystko!

Spojrzałam na niego ładnie się uśmiechając - ależ oczywiście że oddasz, gdzie jest gotówka? - zapytałam czekając na odpowiedź.

Ben spościl głowę jak skarcone dziecko nadal się nie odzywając. Jedna chwila, drugą chwila. Nic. Skoro tak to bawimy się dalej. Lewą ręką chwyciłam szczypce a prawą nóż, przyłożyłam go do jego ramienia i zaczęłam odcinać skórę przytrzymując ją szczypcami. Krzyczał prosił, błagał i wyzywał. Już dawno ich wrzaski przestały na mnie działać. Kiedy skończyłam miałam w pas jego skóry i bardzo krwawiącą ranę ciągnęła się od ramienia do łokcia. Wzięłam palnik i trochę podpiekłam skórę - posłuchaj mnie uważnie Ben, im szybciej powiesz mi gdzie są pieniądze Rossettiego tym szybciej skończę tortury i być może zadam ci szybką śmierć. - powiedziałam odkładając palnik.

Spojrzał na mnie ledwo przytomny. - nic ci suko nie powiem. - splunął mi w twarz. I się wkurwiłam a chciałam być miła!

- okey. - wytarłam twarz. Wzięłam sól i posypałam ranę, znów te krzyki. Powoli i dokładnie przyłożyłam spaloną skórę na swoje miejsce i przydusiłam tak aby się trzymała.

Nie chciał gadać to ząbki nie są mu potrzebne. Wróciłam do stołu zgarnęłam pilnik do metalu. Ben był osłabiony i otępiały z bólu więc nie walczył. Otworzyłam mu usta przykładając pilnik do dolnych zębów i przyduszając zaczęłam je zacierać. Robiłam to kilka minut w tym czasie Ben zsikał się ze dwa razy ale nadal nie powiedział gdzie są pieniądze. - i co dalej ? - powiedziałam na głos czekałam na dalsze instrukcje taty. Po chwili odpowiedział - kontynuuj.

Rzuciłam pilnik na stół wymieniłam je na gwoździe i młotek. Podeszłam do niego widząc to mam w rękach zaczął wiercić się na krześle. Chciał uciec ale był porządnie przywiązany. Związałam go tak że każdy jego palce były rozłożone. Każdy po kolei przenikam gwoździem posypując je solą, kilka zmiażdżyłam tak dla zabawy. Irytowały mnie jego skamlenia, miałam ochotę odciąć mu język. Ale nie mogłam potrzebował go. W przerwie na herbatę znów polałam go wodą bo zaczął odpływać a miał być przytomny. Musiałam uważać aby go nie zabić zbyt szybko bo nie uśmiechało mi się demolować całego domu w poszukiwaniu ukrytej gotówki.

Dałam mu odpocząć ale nie na długo młotek zmieniłam na wiertarkę. Ale wiertła wcześniej zamoczyłam w wódce i tak przewierciłam mu oba kolana. Dalej błagał o litość tylko problem w tym że na nią nie zasłużył. Postanowiłam potraktować go ostrzej. Powtórzyłam sytuację z agregatorem ale tym razem nieco słabiej ale nie wyłączyłam go. Odchyliłam mu głowę i odcięłam ucho ranę polałam alkoholem i trochę przypaliłam palnikiem. Pozwoliłam aby trochę się paliło, zgasiłam pożar odchodząc kawałek. Agregaty nadal chodził.

- POWIEM WSZYSTKO POWIEM BŁAGAM DOŚĆ ! - Dopiero teraz darł się jak opętany i miałam nadzieję że faktycznie powie.

Wyłączyłam sprzęt poczekałam aż zacznie spokojnie oddychać. - w sypialni materac. - nic więcej nie powiedział.

Ruszyłam do sypialni z łużka zrzuciłam pościel nożem ostrożnie zaczęłam ciąć i faktycznie były pieniądze. Nie wiedziałam czy to wszystko nie miałam czasu policzyć bo znów usłyszałam w uchu - kończ i z pieniędzmi czekaj przed domem na samochód.

Szybko spakowałam pieniądze do torby, wróciłam do pokoju gdzie siedział Ben. Ciężko oddychał pewnie czekał na szyki strzał w głowę albo poderżnięcie gardła. Nic z tego mógł mnie nie opluwać i nie obrażać. Wiedziałem że gdy ja będę już w domku smacznie spać ktoś tu posprząta. Ale nikt nie wiedział że miałam zakończenie. Przyznaję że ten pomysł wpadł mi do głowy nagle ale udało się wszystko zorganizować specjalnie na dziś. Gdy byłam gotowa do wyjścia chwyciłam nóż i podeszłam do Bena. Nie słuchałam co mówił na brzuchu zrobiłam mu dwie niezbyt głębokie długie cięcia.

Krew popłynęła od razu ale i tak pozostałe rany polałam jeszcze alkoholem on dodatkowo burzy krew. I tak wiedziałam że nie zdąży się wykrwawić. Będąc przy wyjściu małym pilocikiem otworzyłam średniej wielkości pudło które było ukryte pod stołem. Znajdowało się w nim kilkanaście szczurów. Zapach krwi zwabi je do celu i zaczną jeść. Nie słuchałam już jego krzyków wyszłam na zewnątrz po kilku minutach podjechał czarny suw, w środku był kierowca Wiktor i mój ochroniarz Sebastian. Seba wyszedł z auta otwierając mi drzwi. Wsiadłam do auta kładąc torbę z pieniędzmi na siedzenie obok. Ruszyliśmy z piskiem opon do domu.

Virgilio

Siedziałem nadal w tym pokoju oniemiały. Nigdy nie spotkałem takiej kobiet. Te tortury były jak poezja! Musiałem ją poznać musiałem ją mieć. Ojciec rozmawiał z Filipo ale ja nie słuchałem. Byłem oczarowany. Już niedługo będziesz moja pomyślałem ale musiałem się do tego mądrze zabrać. Domyślam się że skoro ojciec wychował ja na zabójczynię to nie będzie jak inne kobiety w mafi. Wiedziałem że nawet jeśli dogadam się z Filipo na ślub ona będzie walczyć. Tak trzeba to rozegrać ostrożnie.

- Filipo chciałbym ci złożyć propozycje. - powiedziałem przerywając rozmowę starszych. On nic nie odpowiedział tylko uniósł kąciki ust. Jego syn po chwili rzucił niebieską teczkę na stół

- lepiej dokładnie to przeczytaj zanim powiesz coś więcej. I dobrze to Przemyśl.

Nic więcej nie powiedział obaj się podniesili pożegnali i wyszli. Chwyciłem teczkę i rozniez opuścilem towarzystwo zostawiając brata z ojcem i wujem ruszyłam do domu. Miałem nadzieję że w nocy przyśni mi się ta krwawa dama.



°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°

Mam nadzieję że nikt się nie zawiódł 😈 bardzo proszę o komentarz w tej sprawie i ⭐ nie pogardzę !!!

💋 Dobrej nocy wszystkim życzę 💋

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top