×25×
Anita
Nie wiem ile spałam, ale najwyraźniej tyle snu było mi potrzebne po tych wszystkich wydarzeniach. Kiedy otworzyłam oczy w pierwszej chwili nie wiedziałam gdzie jestem. A no tam w samolocie z moim mężem lecę nie wiadomo gdzie. Postanowiłam wstawić i poszukać Virgilio, nadal byłam w bieliźnie więc wygrzebałam z jego torby pierwszą lepszą koszulę i narzuciłam na siebie. Ruszyłam w stronę foteli gdzie siedział i robił coś na telefonie, zauważył mnie i uśmiechał odkładając telefon. Podeszłam i usiadłam mu bokiem na kolanach i pocałowałam.
Odsunęliśmy się od siebie gdy zadzwonił telefon. To mój ojciec, no tak nie wiem gdzie jest mój telefon więc nic dziwnego że dzwoni go Virgilia. Chwyciłam urządzenie odebrałam i ustawiłam na tryp głośnomówiący.
- coś się dzieje tato ? - zapytałam pierwsza.
- i tak i nie. - odparł. - widzicie właśnie jakiś mężczyzna niedawno przyniósł kopertę zaadresowaną do was. Tyle że Lee zaczął na nią szczęka i warczeć więc ja otworzyliśmy. - mówił dalej a ja spojrzałam na męża nie rozumiejąc.
- i co w niej było. - spytałam.
- em jakby to, no jest tu wasze zdjęcia że ślubu ubrudzone krwią. - usłyszałam tym razem głos mojego teścia.
- o czym ty do cholery mówisz.- Virgilio się uniósł.
- to zdjęcie z waszego tańca weselnego a pod nim jest napis. - kontynłował teść. - jest napisane ...
Nie usłyszeliśmy co mówił dalej. Obok nas przeleciał myśliwiec zagłuszając wszystko. Nagle przerwało połączenie i było słychać krzyki pilota. Spojrzałam na Virgilio nie wiedząc co się dzieje. Po chwili samolotem wstrząsnęło i coś wybuchło, gwałtownie rzuciło na mi na bok tak że oboje zleciliśmy z fotela. Znów wybuch i ciemność.
W tym samym czasie w domu Rossetti panuje chaos. Rozmowa została przerwana a samolot zniknął z radaru który go cały czas monitorował. Nikt nic nie wiedział choć większość przeczuwała.
Na ziemię upadło zdjęcie pary młodej tulacej się do siebie w tańcu. Tacy szczęśliwi, tacy zakochani. Król i królowa. Zdjęcie całe we krwi ludzkiej bądź zwierzęcej, a pod nim napisz
Miłość bywa zabójcza
°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°
Długo myślałam nad zakończeniem i przyznaję że na początku miało być zupełnie inne. A tu nagle myślę sobie ile razy możne być ten happy end ? Tak więc to koniec. Choć być może coś jeszcze podobnego napiszę ale nie wiem kiedy. Przyznaję że po głowę znów chodzi mi coś z fantasy....
Proszę oczywiście dajcie znać co myślicie !!!
💋 Dobrej nocy / Dzień dobry 💋
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top