×18×
Anita
Od tygodnia jestem w domu Stefano, wiem to bo mi powiedział. Poinformował mnie też o tym że Virgilio z braćmi szuka mnie. Nie powiem ale ucieszyłam się z tego. Moj rzekomy brat przychodzi do mnie przeważnie wieczorem i je ze mną kolację. Opowiada jak minął mi dzień. Nie mówi mi nic co by mogło mi pomóc. Wiem też że przy drzwiach nadal stoi ten sam facet z karabinem i na noc jestem zamykana na klucz.
Po obiedzie przyszedł lekarz aby zmienić mi opatrunki i sprawdzić mój ogólny stan. Po badaniu stwierdził że oprócz złamanej kości nic mi już nie dolega. No czasem mogę mieć zawroty głowy. Za to dał pozwolenie abym zaczęła chodzić, o kulach oczywiście. Lepsze to niż ciągłe lerzenie, a tak będę mogła rozejrzeć co nie co. Nie mam bladego pojęcia jak dać znać Virgilio albo bracią gdzie jestem.
Godzinę później do mojego pokoju wparował Costa. Chyba nie był w dobrym nastroju sadząc po tym jak od razu podszedł do komody gdzie leżały książki, wszystkie poleciały na ziemię z hukiem.
- coś nie tak? - postanowiłam zapytać.
- owszem bardzo dużo jest nie tak. - odparł siadając obok mnie. - parę spraw, twój narzeczony i nasi bracia okradli kilka moich magazynów oczywiście wcześniej zabrali towar. Spali też jeden z moich bardziej dochodowych burdeli. - mówił patrząc w okno. Czyli mnie szukają pomyślałam.
- ale chyba jest coś jeszcze tak. - dopytywałam skoro twierdzi że nic mi nie zrobi, to przynajmniej sprawdzę na ile mogę sobie pozwolić.
- tak jest coś jeszcze - powiedział z jadem. Oj nie podoba mi się to.
- choć ze mną chcę ci coś pokazać, tobie i naszej rodzince. - powiedział to podnosząc się. Pomógł mi wstać i asekurował. Leżałam kilka dni więc ustanie o własnych siłach było wyczynem. Do tego musiałem nauczyć się chodzić z kulami.
Zeszliśmy na parter widziałam kilka pokojówek które sprzątały. Nie patrzały na nas byli też ochroniarze. Naliczyłam kilkunastu, nie wiedziałam co planują aby się tu dostać ani w jaki sposób chcą to zrobić. Przeszliśmy cały dom i miał nadzieję że ojciec i Virgilio mają całą armię bo bardzo im się przyda. Ruszyliśmy w stronę metalowych drzwi które otworzył jeden z ochroniarzy. Coraz mniej mi się to podobało. Schody ewidentnie prowadziły do piwnicy. Czyżby jednak było po mnie? Myśli nie dawały mi spokoju, a jeśli coś mu się odwidziało.
Pogrążyłam się w myślach, tak bardzo że ocknęłam się dopiero kiedy zostałam posadzona na zimnym metalowym krześle. Moje nadgarstki i kostki zostały przykute przy pomocy skórzanych pasów. Spojrzałam na Stefano zdejmował marynarkę i podwijał rękawy
- to na wszelki wypadek gdybyś zaczęła się szarpać. A na pewno będziesz. - powiedział podchodząc do mnie. - nie bój się tobie nic nie zrobię ale jej tak. - dokończył.
W tym samym czasie dwóch gości wprowadziło jakąś dziewczynę. Była już trochę obita ale jak zobaczyła Stefano zaczęła głośniej płakać, próbowała się wyrwać. Przywiązali ją pod sufitem Ana haku, jedno sięgała palcami do podłogi. Przyjrzałam jej się lepiej, była drobną blondynką choć teraz jej włosy mlbyly koloru wyblakłego różu. Makijaż cały rozmyty od płaczu, co ona przeskrobała. Do powieszenia znów weszli jacyś ludzie, dwóch niosło jakąś skrzynie którą położyli na stole. Kolejny niósł kamery ze stojakami. Jedną ustawił w takim kącie że obejmowała całe pomieszczenie drąg trzymał w rękach.
Gdy wszystko było gotowe dwóch ludzi wyszło. Zostałam tylko przykuta ja tą dziewczyna Stefano i kamerzysta. Facet dał znak głową Stefano że może zaczynać
- witam ponownie Virgilio. - a więc dla niego to nagranie. - przyznaję że przez ten tydzień napisałeś mi krwi. Choć nie tak bardzo jak moja dziewczyna Kitty. - mówić to podszedł bliżej niej i pocałował w głowę. - jest tu też Anitka. - wskazał na mnie i kamerzysta skierował obiektyw na mnie, obszedł mnie całą ale ja nie chciałam spojrzeć w obiektyw. - wrócimy do Kitty, dziś dowiedziałem się od mojej pracownicy która jest znajomą Kitty że ta dwa dni temu usunęła ciążę. Źle to brzmi A ponieważ dopilnowałem aby Kitty sypiała tylko ze mną wiem że dziecko było moje. MOJE DZIECKO! - wrzasnął a Kitty zaczęła jeszcze bardziej płakać.
Gdy Stelafo skończył mówić ruszył w stronę tajemniczej skrzyni. Nie widziałam co dokładnie w niej jest, z drugiej strony chyba wolałbym nie wiedzieć. Stefano wziął nożyczki i rozciął Kitty ubrania była całkowicie naga. Jej długie do ramion włosy też obciął aż do ucha. Domyślam się że ona raczej nie przeżyje tego co Costa dla niej zaplanował. Odłożył nożyczki teraz wyjął bat. I to nie byle jaki, rączka była z drewna albo rogu jakiegoś zwierzęcia. A reszta była ze stali, na dodatek końcówki wyglądały jak duże haczyki od wętkowania. On chciał ją tym zbiczować!
Choć sama lubię tortury to tego nie chciałam oglądać. Mogłam zrozumieć że wieść o aborcji mogła go wytrącić z równowagi ale doskonale widziałam wzwód w jego spodniach. Jemu miało to sprawić przyjemność, nie chodzi tylko o usunięcie przez Kitty ciąży. Po chwili usłyszałam świst i okropny krzyk dziewczyny. Na jej udach pojawiły się krwawe linije, udarzył ją kilku krotnie. Nie patrzył gdzie bije, jej nogi brzuch piersi oraz plecy były w krwawych pasach z których sączyła się krew. Ona już nie krzyczała z pewnością miała zdarte gardło. Nawet nie uciekała przed kolejnymi batami nie miała siły. Nie byłam pewna czy oddycha. Cała ociekała krwią jej głowa wisiała bezwładnie.
Costa rzucił bat na ziemię był cały we krwi. Ja z resztą też, za każdym razem gdy brał zamach krew z bata sporadycznie leciała na mnie, oraz wszystko dookoła. Stefano odszedł na chwilę oddychł głęboko, zmęczył się biczowaniem Kitty. Nadal patrzyłam na nią w niektórych miejscach jej skóra odchodziła tak że widziałam mięso. Żałowałam zjedzonego śniadania i obiadu. Skoro jej zrobił coś takiego to co zrobi mi jeśli sama spróbuję uciec w jaki kolwiek sposób?!
Słyszałam jak kamerzysta stoi gdzieś za mną w kącie i wymiotuję. Ktoś ma słabe nerwy. Minęło kilka minut a Stefano ruszył do Kitty tym razem w ręce miał nóż chyba rzeźnicki. Podszedł bliżej niej przyłożył czoło do jej po chwili pocałował ją
- kochałem cię wiesz, naprawdę kochałem. Ty i dziecko mielibyście wszystko. - mówić to pogłaskał ja po policzku.
Kitty wzięła głębszy oddech - gdy się dowiedziałam przestraszyłam się - wszlochała. - bałam się że się wściekniesz. - mówiła w spazmach bólu.
Po chwili Stefano odsunął się tak aby kamerzysta miał dobre ujęcia. Wbił jej nóż w podbrzusze i przeciągnął z prawej do lewej, Kitty wrzasnęła i próbowała się odsunąć. W tedy Stefano włożył dłoń do środka i wyjął wnętrzności. Kitty przestała się szarpać, głową jej opadła z jej ust ciurkiem leciała krew podobnie jak z rany. A ja nie wiedziałam co robić aby się uratować od brata który zapadł na chorą miłość.
°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°
Myślałam nad tym cały dzień będąc na kawce u mamy. Dajcie mi znać czy nie przesadziłam....
💋 Kolorowych snów życzę wszystkim 💋
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top