×14×
Anita
Minął już miesiąc, miesiąc tortur. Moja mam i mama Virgilio oszalały jeśli chodzi o przygotowania. I tu pogratulowałam sobie zapisu w umowie. Mój narzeczony rany jak to brzmi dzielnie znosi ich dyskusje na temat tego czy obrusy powinny być gładkie satynowe czy ze złotymi wzorami. Ile można! Dodatkowo ojciec dziwnie się zachowywał. Często zamykał się w gabinecie i szukał Bóg jeden wie czego. Domenico znów zniknął ale tym razem pisał od czasu do czasu.
Za tydzień jest nasze przyjęcie zaręczynowe. Od momentu rozesłania zaproszeń na nie i na ślub zaczęłam dostawać Belladonne. Kwiat wilczej jagody symbolizuje nieszczęście. Nie wiadomo kto je przysyła ale widzę jak to działa na tatę i Virgilio. Oboje są wściekli, wczoraj wieczorem rodzice się o coś kłucili. Nie słyszałam o co dokładnie ale matka jak nigdy wyszła z gabinetu wystraszona i zapłakana. Od lat nie widziałam aby Fiona De rosa uroniła chociażby jedną łzę. Nie wiedziałam co się dzieje i nie podobało mi się to.
Dziś odbywa się przyjęcie zaręczynowe. Znów rano dostałam Belladonne, zeobiłam z nią to co z każdą poprzednią poszła do śmieci. Wiem że matka z Sarą są już gotowe podobnie jak Arturo z Laurą. Ja byłam w pokoju stałam przed lustrem w długiej czerwonej sukni. Była na jedno ramię z długim rękawem i rozcięciem prawej nodze. Złote szpilki i makijaż, włosy zrobione w fale ułożone na jedną stronę. Nawet nie zauważyłam że tata wszedł do pokoju
- nie uwierzyć że jesteś już dorosła. - powiedział zwracając moją uwagę.
Spojrzałam na niego był ubrany w szary garnitur z granatową koszulą.
- ja też. - odpowiedziałam podchodząc do niego. Przytuliłam się do niego.
- choć myszko już czas. - pogonił mnie.
W hotelu byliśmy jakiś czas później. Wszyscy goście już byli nawet Virgilio. Podszedł do mnie i ucałował na powitanie. Przyjęcie miało na celu pokazanie innym z mafi że umowa między rodzicami została już podpisana a to wszystko to już tylko formalności, szybka dla pozorów. Ale nie dla mnie i Virgilio, przez ten miesiąc poznawaliśmy się lepiej. Od czasu do czasu razem prowadziliśmy jakieś akcję bądź tortury. Wszyscy do okoła mówili że jesteśmy tak samo pojebani i dlatego idealnie do siebie pasujemy. Cóż coś w tym jest.
Virgilio
Przyjęcie trwa w najlepsze od paru godzin, razem z Anitą witaliśmy wszystkich gości. Oboje mieliśmy już dość tego przyjęcia ale musieliśmy zostać do końca. Widziałem jak jakieś kobiety rozmawiają z Anitą chuj wie o czym są za daleko i nie słyszę tego. Ale widzę że jej się to nie podoba przez ten czas nauczyłem się rozpoznawać kiedy kruszynka udaję. Od miesiąca nie znalazłem nic o tym całym Stefanie Costa. I wkurwiło mnie to nie miłośernie zwłaszcza że Anita zaczęła dostawiać kwiaty które mają mocy przekaz. Wilcza jagoda jest symbolem zemsty i jak każdy wie jest trująca.
Miałem podejrzenie od kogo mogłaby dostawać kwiaty, ale nie miałem dowodów. Udało mi się wyrwać Anitę z rąk tych babsk. Ruszyliśmy potańczyć
- dzięki za ratunek. - powiedziała uśmiechając się do mnie.
- nie ma za to kruszynko, o czym ci mówiły? - spytałem obracając ją.
- nie wiem czy powinnam ci mówić. - odparła śmiejąc się.
- mów obgadywałyscie mnie. - zapytałem mróżąc oczy wywoływałem tym jej jeszcze większy śmiech. Wszyscy dookoła zerkali na nas ale miałem ich w dupie niech sobie patrzą.
- dostałam wskazówki co mam robić i jak aby cię zaspokoić seksualnie dostać się do twoich pieniędzy i mieć spokój jak będziesz chodził na dziwki. - odpowiedziała poważnie i teraz to ja się roześmiałem.
- kruszynko ale ja nie zamierzam dotykać jakiej kolwiek innej kobiety. W końcu nie tylko ty będziesz ślubować wierność. - powiedziałem całując ją oddała każdy pocałunek.
Przetańczyliśmy jeszcze kilka piosenek, niektórzy goście poszli szybciej. To był dobry znak im szybciej sobie pójdą tym szybciej ta impreza się skończy. Godzinę temu zauważyłem że moja przyszła teściowa jest dość cicha i spokojna jak na nią. Wydawało mi się to dziwne.
Fiona De rosa
Miesiąc temu mąż kazał mi przyjść do swojego gabinetu. Nigdy bez powodu nie kazał mi tam być. Nasze małżeństwo było czystą umową jakich wiele w naszym świecie. Był wychowywana twardą ręką aby być dobrą żoną. Nigdy z Filipo nie próbowaliśmy tego zmienić żadne z nas tego nie chciało. Nie wiem czy on kochał kiedyś jakąś inną kobietę, nie interesowało mnie to. Nadal tak jest, ale ja owszem kochałam. Na długo przed moim ślubem zrobił coś szalonego. Nie mogliśmy być razem choć on również był z rodziny mafijnej.
Gdy się dowiedział o moim za mąż pójściu upozorował moje porwania. Każda chwilą była cudowna i warta ryzyka. Nasza miłość była prawdziwa i mieliśmy jej dowód. Ale gdy zorientowaliśmy się że nas namierzyli kazałem mu uciekać. Gdy mnie znaleźli udawałam otępienie i szok. Kiedy w szpitalu odkryli prawdę ojciec był rozwścieczony, Filipo jednak nie zerwał kontraktu i ożenił się ze mną. Ale nikt nie zna prawdy. Kiedy Anita zaczęła dostawać Belladonne wiedziałam kim był adresat. Bałam się przeszłości i tego co ze sobą przyniesienie.
°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°
Proszę bardzo późno ale jest 😉 pamiętajcie ⭐ i komentarzu z góry dziękuję !!!!
💋 Dobranoc wszystkim życzę 💋
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top