Rozdział dwudziesty
-Pościel sobie - prychnął i poszedł się umyć
Zielonooki niechętnie rozłożył sobie posłanie i poszedł do swojego pokoju po piżamę i ubrania na jutro. Gdy wrócił rzucił ubrania na fotel i usiadł na kanapie i się przykrył. Z łazienki wyszedł lekko zarumieniony, najpewniej od gorącej wody, mężczyzna. Miał na sobie bokserki i dużą białą koszulkę. Nastolatek cały czerwony odwrócił wzrok. Czarnowłosy prychnął, doskonale zdawał sobie sprawę na co albo raczej na kogo dzieciak tak reaguje. Poszedł do swojej sypialni i usiadł na krześle. W jednej ręce trzymał książkę, a drugą popijał herbatę. Po głowie ciągle krążył mu ten uroczy rumieniec. Westchnął głęboko i opanował swoje myśli skupiając się na tekście. Eren wziął szybki ciepły prysznic i położył się spać w salonie. Zmożony gorączką usnął dość szybko. Śnił mu się koszmar. Znowu ten sam. Jego matka, która woła go i prosi o pomoc, a jego przy niej nie ma. Zerwał się zlany potem i zapłakany. Do salonu wszedł zirytowany płaczem dzieciaka Levi. Usiadł obok na kanapie i spojrzał na zalewającego się łzami nastolatka. Miał zamiar go zjechać za to, że przerywa mu lekturę i w ogóle za sam fakt, że płacze, ale widząc go zmienił zdanie.
-Co jest? Czemu ryczysz?- brunet nic nie odpowiedział tylko wtulił się w tors starszego. Kapral westchnął i pogłaskałem miękkie włosy chłopaka
-Miałeś zły sen? - szepnął nieco łagodniej, kiedy zobaczył, że dzieciak jest naprawdę w złym stanie. Nastolatek przytaknął skinieniem głowy. Przeklinając się w duchu czarnowłosy objął Erena i wstał z kanapy. Wolnym krokiem ruszył w stronę swojego łóżka, upuścił go na posłanie, a sam położył się obok. Zgasił światło i westchnął, kiedy poczuł jak chłopak bezwiednie się w niego wtula. "Jak dziecko"- pomyślał i zaczął głaskać i bawić się włosami Erena dopóki ten się nie uspokoił.
-Dziękuję Levi -mruknął i zasnął przytulony do swojego opiekuna.
Następnego dnia gdy się obudził mężczyzny już nie było. Leniwie podniósł się z łóżka i ubrał się. Już od dawna mu się tak dobrze nie spało. "To pewnie przez to łóżko. Tak, tak to na pewno łóżko" zaśmiał się w duchu i poszedł do kuchni. Na stole czekało na niego śniadanie. Wyjrzał przez okno, które wychodziło na dziedziniec. Zobaczył trenujących kolegów i stojącego pod ścianą Levi'a. Czarnowłosy spojrzał w jego stronę i lekko się uśmiechnął. Chłopak z szerokim uśmiechem pomachał do starszego, dopiero po chwili dotarło do niego jak głupio się zachował. Zarumienił się i odwrócił od okna. Pozmywał po sobie naczynia i wrócił do swojego pokoju. Wziął szybki prysznic i pomimo wyraźnego zakazu wydanego mu przez opiekuna, poszedł na trening, albo raczej miał zamiar. Zaraz po opuszczeniu mieszkania został zaatakowany przez Hanji, która teraz, już, natychmiast potrzebowała właśnie jego pomocy. Ociągając się poszedł za nią na stołówkę i pomógł jej udekorować ja na wieczorną imprezę
-Tak w ogóle to co to za okazja, że robisz przyjęcie w środku tygodnia?- zapytał ciekawy
-Żadna. Robię, bo mogę. Nikt mi nie zabroni. Poza tym to nie będzie żadne przyjęcie. To będzie dzika impra- zaśmiała się i poprawiła okulary- Zobaczysz, że będziesz się świetnie bawić - Eren uśmiechnął się delikatnie
-Mam taką nadzieję- westchnął. Po skończonej pracy i oczywiście ploteczkach poszedł do siebie. Spojrzał na zegarek. Ma niewiele czasu żeby się wyszykować. Pobiegł do szafy i zaczął przeglądać ubrania
-Zachowuje się jak nastolatka przed randką- westchnął i usiadł na łóżku. W końcu kompletnie olewając temat założył zwykłe spodnie i pierwszą lepszą koszule. Wyszedł z mieszkanka i poszedł na stołówkę. Kiedy tam wszedł zauważył, że wszyscy już są. Usiadł na ławce przy stole obok Levi'a. Impreza się powoli rozkręcała. Niektórzy tańczyli, inni rozmawiali, a Hanji postawiła sobie za cel wszystkich upić. Podeszła do jego stolika, przy którym rozmawiał z przyjaciółmi i chciała mu nalać trochę wina. Czarnowłosy prychnął i wbił w nią swój zimny wzrok
-Nawet o tym nie myśl wariatko. To jeszcze dzieciak- zasłonił szklankę nastolatka ręką. Brunetka uśmiechnęła się i odsunęła jego dłoń
-Daj spokój Levi. Nic mu się nie stanie- nalała do naczynia trochę czerwonego płynu i z uśmiechem odeszła.
Nie trzeba było dużo żeby upić dzieciaka. Wątpliwy zaszczyt zawleczenia kompletnie pijanego nastolatka przypadł oczywiście Levi'owi. Mężczyzna cierpliwie znosił wszystkie uwagi zielonookiego odnośnie swojego wyglądu i tym podobne, jednak w końcu miał dość. Zdjął ze swojego ramienia jego rękę i przyparł go do ściany obok drzwi pokoju młodszego. Zniesmaczony zapachem alkoholu warknął i zaczął swój monolog
-Ogarnij się gnoju. Widziałem, że tak będzie. Kilka kropel wina i świrujesz. Do tego to ja mam cię znosić, jesteś...- wypowiedź przerwały mu miękkie usta nastolatka, które przywarły do tych jego. Na początku chciał go zbesztać, jednak whisky, którą wypił szybko dała o sobie znać więc zrezygnował z tego na rzecz czegoś o wiele przyjemniejszego. Brunet rękami oplótł jego szyję w pełni oddając się pocałunkowi, który z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny. Oderwał się od ust nastolatka, żeby nabrać powietrza. Szybko wrócił do przerwanej czynności. Odsunął się od ściany i nadal całując młodszego przysunął ich do drzwi. Wszedł do pokoju, wpychjąc przed sobą Erena. Po korytarzu rozniósł się dźwięk zamykanych z impetem drzwi pokoju młodszego
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top