𝕮𝖍𝖆𝖕𝖙𝖊𝖗 𝖋𝖎𝖛𝖊 ✔
Pov. 3 os.
Następnego dnia Annandale i Phantomhive zostali obudzeni o 8:00 przez pokojówkę białowłosej, co dla właściciela rezydencji było niemałym szokiem, jednakże po jakichś dziesięciu minutach w sypialni niebieskookiego pojawił się jego kamerdyner. Poprosił tylko szatynkę by poszła przekazać swojej Panience, że śniadanie już prawie gotowe i ma dla obojga młodych arystokratów informacje dotyczącą ich poprzednionocnego dochodzenia; Kiedy March przekazała te informacje zielonookiej, dziewczyna poderwała się na równe nogi i zaczęła jak najszybciej szykować do zejścia na dół do jadalni by dowiedzieć się czegokolwiek o odkryciach Sebastiana. Ubrana w skromną ciemnofioletową suknie zbiegła wręcz na dół do jadalni gdzie siedział już Ciel
-Dzień dobry – dygnęła dziewczyna i uśmiechem powitała hrabiego, następnie odwracając się w stronę kamerdynera - Sebastianie jakie mamy nowe informacje? – spytała i usiadła obok Phantomhive'a
-Założenia Panicza i Panienki były słuszne. Sprawca nie był gotowy na obstawę wokół dworku, wystrzelił jedynie kilka pocisków pudłując i uciekł, niestety nie udało mi się go dogonić, wybaczcie – odpowiedział Michaelis
-Nic się nie stało Sebastianie, ważne że udało się potwierdzić ustaloną kolejność - białowłosa zamyśliła się przez chwilę – Zastanawia mnie tylko od kiedy trwają te porwania, moje nazwisko jest na początku listy wię- - nawet nie mogła dokończyć
-Nawet tak nie mów! Raczej powinniśmy myśleć kto za tym stoi a nie kto powinien być porwany – przerwał jej siedzący obok ciemnowłosy, który momentalnie spłonął rumieńcem orientując się co powiedział – Ekhem! Wracając do naszej sprawy – kontynuował – Trzeba zacieśnić listę podejrzanych i przekazać ją Królowej, resztą zajmą się już jej zaufani ludzie – podsumował
-Paniczu mamy gości – oznajmił nagle kamerdyner wprawiając tym wszystkich obecnych w lekkie zdziwienie – Przyjechała Madame Red, ciotka Panicza – odpowiedział czarnowłosy jakby czytając w myślach
-Se-Sebastianie... zaproś ich do środka – wymamrotał niechętnie Phantomhive. Wizyta jego cioci... w dodatku nie zapowiedziana... dla granatowowłosego gorzej być nie mogło. Nawiasem mówiąc ta informacja wcale dla Annandale pocieszająca nie była. Nie potrafiła określić czemu ale poznawanie rodziny niebieskookiego jakoś niekoniecznie było jej na rękę. Czuła, że nie powinna tam być zwłaszcza przy obecnych okolicznościach. Tydzień temu Elizabeth wyjechała do Francji i zaręczyny młodego hrabiego z blondynką się rozpadły. Jakkolwiek by o tym nie myśleć białowłosa miała wrażenie, że nie pasuje do obrazka rodziny Phantomhive'a. Coś gdzieś w głębi duszy jej podpowiadało, że będzie oceniania zwłaszcza iż miała doczynienia z samą Madame Red a słyszała o niej różne rzeczy
W istocie „plotki" na temat Czerwonej Damy bardzo różne od rzeczywistości nie były. Kiedy kobieta tylko pojawiła się w rezydencji i ujrzała zielonooką dziewczynę przeszyła ją chłodnym spojrzeniem
-Ciel, mój drogi, zechcesz mi przedstawić tę młodą damę? – czerwonowłosa spojrzała na bratanka po czym przerzuciła wzrok na stojącą obok panienkę. Ton głosu Pani Dalles wywołał u obojga nastolatków dreszcze
-Eee... tak! Tak już! To jest Charlotte Annandale – dziewczyna dygnęła
-Jakieś konkrety na swój temat? Coś więcej? – tym razem zwróciła się do wcześniej przedstawionej
-Jestem nauczycielką tańca i fortepianu – wybrnęła nie do końca zdolnie z tej całej sytuacji i przepuściła Baronową w drzwiach do środka rezydencji
-Grasz na fortepianie? – niebieskooki spojrzał pytająco na wcześniej przepytywaną białowłosą
-Czasami, ale głównie jestem tu po to żebyśmy rozwiązali sprawę, tak? – uśmiechnęła się niechętnie i weszła do środka nadążając za ciotką granatowowłosego. Annandale dogoniła czerwonooką i idąc obok niej odpowiadała na różne pytania
-Może w końcu rówieśniczka mojego uroczego bratanka go czegokolwiek nauczy, chociaż nie jesteś trochę za młoda by uczyć? – kobieta spojrzała na dziewczynę oceniającym wzrokiem
-Pozwolisz Madame, że sam będę decydował kto mnie będzie uczyć, dobrze? – Phantomhive dorównał kobietom kroku i wtrącił swoich kilka groszy do rozmowy
-Ale po co znów tak formalnie, jestem Twoją ciocią a Ty moim słodkim siostrzeńcem – arystokratka złapała chłopca w ramiona i zaczęła go tulić, wprawiając tym samym samozwańczą nauczycielkę w zakłopotanie
♚♚♚♚♚
data: 04.01.2023
licznik słów: 619
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top