2. Nowy przyjaciel

Mężczyzna miał nick Dara. Rozmowa zaczęła się niepozornie. Gdzie pracujemy i co lubimy robić w wolnym czasie. Dowiedziałam się, że szczeniak na jego profilówce trochę już urósł i wciska mu się do łóżka w nocy. Mówił też, że parę lat temu otworzył swoje studio tatuażu ze znajomym ze szkoły i nawet fajnie im to idzie.

Ja powiedziałam mu o mojej miłości do książek i pracy w bibliotece, co skwitował tekstem "tak mi się wydawało, że jesteś z takich dziewczyn" i emotikoną szerokiego uśmiechu. W pewnym momencie padło pytanie którego kompletnie się nie spodziewałam.

Dara: Jakim cudem taka fajna dziewczyna nie ma partnera?

W sumie jak na to spojrzę z tej strony nie wspomniałam ani słowem o Naruto. Zagryzłam wargę i odpisałam.

Ja: Nie mówiłam, że nie mam.

Dara: Skoro kogoś masz to dlaczego późnym wieczorem szukasz towarzystwa na gadu zamiast siedzieć z nim?

Ja: Wiesz mój mąż dużo pracuje a ja mam dość samotności dlatego pomyślałam, że poszukam przyjaciela.

Dara: Myślisz, że to w porządku zabawiać się z innymi gdy on pracuje?

Zagryzłam wargę zdając sobie sprawę jak beznadziejnie to musiało wyglądać i szybko odpisałam.

Ja: Matko nie! Źle mnie zrozumiałeś. Nie szukam kogoś do 'nocnych spotkań' ani nic w tym stylu. Chciałam po prostu znaleźć kogoś z kim mogłabym porozmawiać. Tak o bez żadnych spotkań na żywo...

Ja: Zresztą nie ważne... Pewnie i tak już sobie o mnie wyrobiłeś zdanie.

Dara: Spokojnie dobrze cię zrozumiałem. Chciałem tylko zobaczyć twoją reakcje XD

Ja: Ej to nie było zabawne!

Dara: Trochę było :p

Ja: Nie było, jesteś pierwszą normalną osobą z którą udało mi się nawiązać tu kontakt a Ty mnie straszysz.

Dara: Prawdę mówiąc na gadu za dużo takich osób jak ja nie znajdziesz. Większość tutaj szuka seksu na jedną noc.

Ja: Zdążyłam zauważyć... Ale mi na szczęście udało się znaleźć kogoś wartościowego ;)

Dara: No ja bym nie powiedział, że kogoś wartościowego, ale na pewno kogoś z kim można normalnie porozmawiać.

Uśmiechnęłam się do siebie wiedząc swoje. W drzwiach wejściowych usłyszałam chrzęst zamka. Spojrzałam na zegarek który pokazywał za dwadzieścia pierwszą i szybko napisałam.

Ja: Muszę uciekać, mąż właśnie wrócił. Dobrej nocy.

Dara: Dobrej nocy piękna.

Zablokowałam telefon i wcisnęłam go pod poduszkę po czym na palcach pobiegłam do przedpokoju.

-Zagrzać ci obiad?

-Nie trzeba. Byłem z chłopakami na pizzy. A ty czemu nie śpisz? Mówiłem żebyś na mnie nie czekała. -Powiedział Naruto zdziwiony a mi się zrobiło przykro.

-Zapomniałeś prawda? -Zapytałam czując jak w oczach zbierają mi się łzy. Szybko jednak zamrugałam powiekami żeby je odgonić.

-O czym zapomniałem? -Zapytał drapiąc się w żółtą czuprynę.

-Nie ważne. Idę spać. -Powiedziałam odwracając się, ale on złapał mnie za nadgarstek odwracając w swoją stronę.

-O czym zapomniałem skarbie? -Zapytał patrząc na mnie tymi błękitnymi ślepiami.

-O moich urodzinach Naruto. Już trzeci rok z rzędu zapominasz. O rocznicy ślubu też. A gdybym tydzień przed urodzinami dzieciaków w kółko o tym nie nawijała to pewnie o tym też byś zapominał. -Powiedziałam z żalem czując jak po policzkach ciekną mi łzy.

-Skarbie przepraszam. Mam tak strasznie dużo roboty, że zapominam o prezentach. -Mówił gładząc mój policzek.

-Tu nie chodzi o prezenty Naruto. Nie potrzebuje ich. Chce po prostu spędzić trochę czasu z mężem czy to tak wiele?

-Tylko ja przez pracę nie mam czasu. -Jęknął zrezygnowany.

-Ale na pizze z chłopakami miałeś czas prawda? -Zapytałam odsuwając się od niego a gdy nie odpowiedział, westchnęłam tylko i ruszyłam do sypialni. Położyłam się wtulając twarz w koc, który wczoraj spryskałam jego perfumami i ze łzami w oczach usnęłam.

Gdy następnego dnia zadzwonił budzik, miejsce obok mnie jak zwykle było puste. Prychnęłam cicho zdając sobie sprawę, że jak idiotka uwierzyłam, że po wczorajszej kłótni coś się zmieni. Przetarłam zaspane oczy i wstałam kierując się do kuchni żeby zrobić dzieciakom śniadanie. Na stole w kryształowym wazonie stały hiacynty i niezapominajki. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam luki w moich grządkach na co westchnęłam zrezygnowana.

-Jakbym chciała ogołocić mój ogródek to sama bym to zrobiła. -Mruknęłam do siebie pod nosem i wzięłam do ręki kartkę która była oparta o wazon. Otworzyłam ją i przeczytałam.

Westchnęłam odkładając kartkę z powrotem na stół. Tyle razy ostatnimi czasy to słyszałam, że przestałam już w to wierzyć. Taki po prostu był. Wychował się bez rodziny więc nikt mu nie pokazał jak o nią dbać. Chciał żeby jego rodzice byli dumni więc poszedł w ślady Minato wierząc, że przewyższy swojego ojca. I przewyższał. Niestety kosztem naszej rodziny, ale nie ważne jak bardzo się starałam on w całości oddawał się pracy i nic na to nie mogłam poradzić.

Zrobiłam herbatę i jajecznice po czym ruszyłam do pokoju Boruto i zapukałam w drzwi za którymi usłyszałam jęknięcie.

-Boruto śniadanie na stole. -Powiedziałam delikatnie uchylając drzwi.

-Ta wiem. Już wstaje. -Jęknął zmęczonym głosem a ja ruszyłam do pokoju Himawari. Po cichu weszłam do środka, klęknęłam na dywanie koło łóżka i zaczęłam głaskać ją po włoskach.

-Himawari kochanie trzeba już wstawać. -Powiedziałam cicho a dziewczynka mruknęła zaspana.

-Ce jesce spać.

-Wiem skarbie, ale koleżanki w przedszkolu będą za tobą tęsknić jak nie pójdziemy. -Mała jęknęła niezadowolona po czym przetarła oczka i siadła.

Ściągnęłam z oparcia łóżka różowy szlafroczek i ubrałam go córce po czym wzięłam ją na ręce i skierowałam się do kuchni w której siedział już Boruto i zajadał się jajkami. Posadziłam małą na krześle a ona zaczęła pomału jeść.

-Znowu wyciął pół ogródka? -Zapytał chłopiec z pełną buzią patrząc na kwiaty w wazonie.

-Chciał mi tylko zrobić przyjemność. -Wzruszyłam ramionami siadając naprzeciwko niego i upijając łyk miętowej herbaty.

-Niech zasadzi nowe a nie wycina te o które dbasz w każdej wolnej chwili. -Mruknął pod nosem i wstał od stołu. Włożył talerz do zmywarki i ruszył do siebie do pokoju. Gdy Himawari zjadła uczesałam ją i pomogłam się ubrać po czym razem we trójkę wyszliśmy z domu.

Dziś miałam wolne w pracy więc gdy dzieciaki znalazły się w przedszkolu i szkole ruszyłam na zakupy. Po godzinie obładowana siatkami z warzywami, owocami, mięsem i paroma innymi rzeczami, zmęczona w końcu ruszyłam do domu.

Rozpakowałam zakupy i chciałam zacząć gotować obiad, ale przypomniałam sobie, że lodówka jest pełna jeszcze po wczorajszym wiec zrobiłam sobie herbaty po czym z kubkiem i telefonem w dłoni siadłam na ganku przed domem i wpatrzyłam się w kwiaty zanurzając się we wspomnieniach z początków mojego związku z Naruto.

-Ej Hina a może poszli byśmy do kina w sobotę?  -Na całym korytarzu dało się słyszeć krzyk Naruto. Poczułam jak moje policzki zaczynają płonąć a parę chłopaków na korytarzu zagwizdało. Sakura która razem z Sasuke stała obok blondyna trzasnęła go w głowę.

-Idioto podejdź do niej się zapytać a nie drzesz mordę na całą szkołę! -Wrzasnęła na niego różowa a ten masując ręką głowę ruszył w moją stronę.

-Dobra już dobra. Przecież idę. -Zaczął mruczeć pod nosem.

-Cześć Hina. -Powiedział opuszczając rękę i posyłając mi promienny uśmiech który nieśmiało odwzajemniłam.

-Wiesz, wczoraj gdy cię odprowadzałem do domu tak fajnie nam się rozmawiało, że pomyślałem, że moglibyśmy się spotkać. Ja, Sasuke i Sakura w sobotę idziemy do kina i pomyślałem, że może poszła byś z nami. Później moglibyśmy wyskoczyć na jakieś ciastko czy coś. -Powiedział patrząc mi w oczy.

-Ja.. No nie wiem.. -Zająknęłam się i zagryzłam niepewnie wargę. Nagle, jak spod ziemi obok nas wyrósł mój kuzyn.

-Hinata mam nadzieję, że pamiętasz słowa twojego ojca. -Powiedział poważnie.

-Neji... Ja.. Nie.. Znaczy.. -Zaczęłam się jąkać przerażona.

-Tylko się zgrywam. -Dodał po chwili gdy Tenten szturchnęła go w ramię a ja odetchnęłam z ulgą. Neji pochylił się nad blondynem i powiedział mu na ucho, jednak nie na tyle cicho żebym go nie usłyszała.

-Skrzywdź ją a nogi z dupy ci powyrywam.

-Wyluzuj Hyuga to tylko spotkanie w gronie znajomych nie Saku? -Odezwał się do różowej która właśnie do nas podeszła. dziewczyna na krótką chwilę zerknęła na Sasuke po czym znów spojrzała na nas.

-Jasne. Kumpelski wypad do kina i na kawę może też się dołączycie? -Zapytała z uśmiechem.

-Nie sądzę. -Mruknął Neji a Tenten znów go szturchnęła wzdychając.

-Neji chciał powiedzieć, że z chęcią byśmy dołączyli gdybyśmy nie mieli już innych planów. -Odezwała się uśmiechnięta.

-Tak, dokładnie to miałem na myśli. -Dodał wywracając oczami.

-Szkoda. To jak Hina pójdziesz z nami? -Zapytała Sakura.

-No... Nie wiem czy mój ojciec się zgodzi... Mogę odpowiedzieć wam jutro? -Zapytałam jąkając się.

-Jasne. -Powiedziała uśmiechnięta Haruno a dzwonek na lekcje rozbrzmiał na korytarzu więc pomału zaczęliśmy wchodzić do klasy.

Poczułam, wibracje na moich kolanach i spojrzałam na ekran telefonu na którym pokazała się mała koperta. Weszłam w wiadomość i przeczytałam.

Dara: Miłego dnia piękna.

Uśmiechnęłam się do siebie i odpisałam.

Ja: Dziękuję ^^ Tobie też życzę miłego dnia.

Hej, Hej Robaczki <3

Jak pierwsze wrażenia na Historie? Macie już jakieś przypuszczenia co się dalej wydarzy? 

Piszcie w komentarzach czy Wam się podoba ^^

Miłego dnia i do zobaczenia we wtorek ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top