ROZDZIAŁ 1

2967 słów XD
Miałam dodać pod koniec tygodnia, ale pewna pani mi marudziła więc dodaję go teraz ^.^
mam nadzieję, że się spodoba :)
Z dedykacją dla:
JuriDekashi

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Szłam w mroku powoli stawiając nogi. Dłonie mi zmarzły więc włożyłam je w kieszenie kurtki. Tej nieszczęsnej kurtki którą okrył mnie ostatnim razem jak mnie odprowadzał do domu.

W kieszeni poczułam małe pudełko. Wyjęłam je. Trzymałam w dłoni paczkę papierosów. Uśmiechnęłam się delikatnie. Wyjęłam jednego papierosa i zapalniczkę. Najpierw przesunęłam papierosem pod nosem wciągając zapach nikotyny. Później wsunęłam go do ust i odpaliłam. Zaciągnęłam się dymem.

Rzadko paliłam, głównie jak się na coś strasznie wściekłam, za to ON kopcił jak smok. Dym poleciał w niebo zabierając ze sobą część mojego smutku. Z każdym kolejnym pociągnięciem rozluźniałam się. Nikotyna wypełniała moje płuca pozwalając zapomnieć o bólu który rozdzierał moje serce.

Szłam pomału przed siebie, raz po razie zaciągając się papierosem. Nagle za sobą usłyszałam trzask rozbijanej butelki. Odwróciłam się a za sobą zobaczyłam cień jakiegoś faceta. Przyśpieszyłam ze strachu krok wypuszczając z dłoni papierosa.

-Dokąd tak pędzisz piękna?- usłyszałam przepity głos jakiegoś faceta. Serce stanęło mi w gardle. Zaczęłam biec przed siebie a za sobą słyszałam jego kroki. Rozejrzałam się dookoła, nie wiedziałam gdzie się znalazłam. Nigdy wcześniej tędy nie szłam. Nie wiedziałam gdzie uciekać.

Bałam się. W oczach zebrały mi się łzy. Odwróciłam się żeby sprawdzić jak daleko jest facet i w tym momencie na coś wpadłam. A raczej nie na coś tylko na kogoś. Zachwiałam się i upadłam na beton. Spojrzałam przerażona w czarne jak noc oczy chłopaka trochę starszego ode mnie.

Jego usta wygięły się w wrednym uśmieszku.
-Co taka kruszynka robi o tej porze na ulicy całkiem sama?- zapytał retorycznie. Za nami usłyszeliśmy faceta który mnie gonił.

-O złapałeś ją, ona jest moja, pierwszy ją znalazłem.- powiedział. Chłopak spojrzał na mój wystraszony wzrok i wrednie się uśmiechnął.
-Ah tak spoko, jasne weź ją sobie.- powiedział a ja się skuliłam przerażona czekając na najgorsze.

Jednak nie doczekałam się śmierdzącego alkoholem oddechu faceta na plecach ani niczego podobnego. Za to usłyszałam stłumiony stukot a później przekleństwa rzucane z ust pijanego faceta.

Podniosłam niepewnie głowę nie wiedząc czego się spodziewać. Chłopak mi się przyglądał. Miałam wrażenie jakby jego wzrok przewiercał się przez moje ubranie. Matko nie patrz tak na mnie.

Musiał tamtemu gościowi sprzedać ładną piąchę bo na betonie zobaczyłam kilka kropli krwi. Wyciągnął w moją stronę dłoń żeby pomóc mi się podnieść. Spojrzałam na niego niepewnie nie ruszając się. Nie wiedziałam czego mam się po nim spodziewać.

Chłopak jednak nie był zbyt cierpliwy i po chwili pochylił się nade mną łapiąc za nadgarstek i podnosząc do góry.

-Jak ci ktoś podaje dłoń to wypadało by podać swoją.- powiedział przeszywając mnie swoimi czarnymi jak noc oczami.

Spuściłam głowę nie wiedząc jak się zachować. Wyciągnął w moją stronę dłoń.
-Jestem Madara.- powiedział czekając aż uścisnę mu dłoń. Niepewnie wyciągnęłam rękę w jego stronę. Złapał mnie za dłoń i delikatnie potrząsną.

-Teraz wypadało by abyś ty się przedstawiła. -powiedział a ja cudem oderwałam wzrok od jego hipnotyzujących oczu.
-Je...jestem Hinata -Powiedziałam cicho patrząc na swoje buty.

Chłopak się zaśmiał i w tym monecie zadzwonił jego telefon. Madara wsunął dłoń do kieszeni wyciągnął telefon i przyłożył do ucha.

-Czego?... No przecież idę... No spoko... nara. -Usłyszałam strzępki rozmowy po czym chłopak zakończył połączenie, złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą. Próbowałam się wyrwać, ale był silniejszy.

Weszliśmy do sklepu puścił mnie i podszedł do lodówki. Wyciągnął kilka piw, odwrócił się w moją stronę przyjrzał mi się po czym z innej lodówki wyciągnął coca-cole.

Postawił wszystko przy kasie i podał kasjerce kartę. Kobieta pakowała puszki do jednorazówki a chłopak w tym czasie wbił kod do karty. Pani podała mu paragon razem z kartą.
-Dziękujemy za zakupy i zapraszamy ponownie. -powiedziała miłym głosem. Madara tylko kiwnął głową, czym strącił na oczy kosmyk czarnych włosów, wziął siatkę i pociągnął mnie do wyjścia.

W szoku przez kilka minut szłam za nim, ale gdy zaciągnął mnie do ciemnej uliczki przestraszyłam się i zaczęłam wyrywać rękę za którą mnie ciągnął. Nie wiedziałam czego ode mnie chce i gdzie mnie prowadzi.

Po chwili próbowania oswobodzenia nadgarstka odwrócił się z groźną miną.
-Przestań i tak jestem silniejszy, będzie tylko bardziej bolało. -Te słowa mnie całkiem przeraziły, nie miałam siły się już wyrywać więc posłusznie za nim szłam.

Po chwili wszedł do jakiejś bramy. W oczach zebrały mi się łzy. Po jaką cholerę wychodziłam na dwór w nocy. przemknęło mi przez głowę gdy chłopak nacisnął na klamkę drzwi na drugim piętrze budynku i wciągnął do mieszkania zamykając za sobą drzwi.

-No nareszcie! -usłyszałam z drugiego pokoju męski głos a zaraz po tym z drzwi po lewej stronie wyszedł chłopak o rudych włosach. W nosie i wardze miał kolczyki. Zgwałcą mnie i zabiją. Dudniło mi w głowie.

-Co to za laska? Przecież mówiłem żebyś nikogo tu nie sprowadzał. -powiedział rudy patrząc na mnie groźnie.

-Wpadła na mnie, jakiś pijaczyna ją gonił to szkoda jakby się zmarnowała. -powiedział po czym uśmiechnął się do mnie. Po plecach przeszły mi ciarki a w oczach zebrały się łzy.

-Co tu tak stoicie? -usłyszałam kobiecy głos podniosłam oczy na nią a pierwsze co przykuło moją uwagę były granatowe włosy dziewczyny kilka lat starszej ode mnie.

-Kto to? -zapytała patrząc na chłopaków. A rudowłosy chłopak powtórzył poprzednie zdanie wypowiedziane przez Madare.

-Matko Uchiha ty głąbie patrz jak ją wystraszyłeś cała się trzęsie! -Powiedziała podchodząc do mnie i obejmując ramieniem pociągnęła do tego samego pokoju z którego wyszła.

-Spokojnie nic ci się tu nie stanie, chodź zrobię ci herbatę uspokoisz się trochę.

-Kiwnęłam tylko głową i poszłam za dziewczyną. Weszłyśmy do kuchni. Na środku stał duży okrągły stół. Odsunęła mi najbliższe krzesło.

-Siadaj zrobię Ci herbatę. -posłusznie usiadłam przy stole i spuściłam głowę zasłaniając włosami oczy napełnione łzami.

-Madara to kretyn, kompletnie nie ma pojęcia jak gadać z dziewczynami, ale nie zrobił by ci krzywdy, to dobry chłopak. -Powiedziała i usiadła koło mnie. Podniosłam głowę spoglądając na jej łagodny uśmiech, który zaraz zszedł jej z twarzy gdy zobaczyła moje mokre policzki.

-Matko aż tak cie wystraszył... Już ja mu dam popalić! -Powiedziała wstając. Złapałam ją za rękę zatrzymując.

-Nie trzeba na prawdę to moja wina mogłam siedzieć w domu. -Powiedziałam a dziewczyna usiadła. Westchnęła cicho po czym wyjęła z kieszeni spodni chusteczki i podała mi je. Kiwnęłam głową w podziękowaniu i zaczęłam wycierać twarz.

-Jestem Konan a ty? -powiedziała i wstała żeby zalać herbatę

-Hinata. -powiedziałam a dziewczyna się uśmiechnęła

-Nie wiem czemu, ale coś czuję, że się do nas wpasujesz. -powiedziała stawiając przede mną kubek z parującym napojem i cukierniczkę. Uśmiechnęłam się tylko. Do kuchni wszedł ten sam rudowłosy chłopak co wcześniej.

-Wszystko dobrze? -Zapytał patrząc na Konan ta kiwnęła głową i się uśmiechnęła. Chłopak spojrzał na mnie.

-Śpieszysz się? Później ktoś cię odprowadzi, ale najpierw musimy coś omówić z resztą grupy. -Powiedział chłopak.

-Nie trzeba, poradzę sobie, nie chcę wam sprawiać kłopotów. -Powiedziałam szybko podnosząc się z krzesła.

-Nie wygłupiaj się! Znowu Cię ktoś zaczepi. -Powiedziała Konan ciągnąc mnie z powrotem na krzesło. westchnęłam tylko i kiwnęłam potulnie głową.

-Super. -Powiedział po czym cmoknął dziewczynę w policzek

-Za chwile przyjdziemy. -Powiedziała Konan, chłopak kiwnął głową i wyszedł.

-To Nagato mój chłopak. -powiedziała Konan widząc zapewne moją zaciekawioną minę po ich buziaku. Kiwnęłam tylko głową, że rozumiem i dopiłam herbatę do końca.

-To co idziemy do reszty? -Zapytała uśmiechnięta.

-Tak możemy. -Powiedziałam obracając pusty kubek w rękach po czym odłożyłam go na stół. Dziewczyna wstała pierwsza a ja zaraz za nią. Odłożyła mój kubek do zlewu i wyszła z pomieszczenia.

Przeszłyśmy przez przedpokój i weszłyśmy do innego pokoju. Wszystkie ściany były pokryte dziwną czarną gąbką a na jednej ze ścian widniał duży dziwny symbol przypominający Chmurę.

Była czerwona i miała białą obwódkę. Po całym pokoju były porozkładane instrumenty muzyczne, a w rogu pokoju na dużej narożnej kanapie siedziało kilku chłopaków.

-Chłopaki to jest Hinata. -powiedziała Konan zwracając na siebie uwagę pochłoniętych w rozmowie panów. Trochę się spięłam, rzadko gadałam z facetami wolałam towarzystwo dziewczyn więc nie bardzo wiedziałam jak się zachować.

Kilku z nich machnęło ręką a ja nieśmiało odmachałam. Patrzyłam zdezorientowana na instrumenty zastanawiając się gdzie trafiłam.

-Co nie kojarzysz tego znaku? -Konan widząc moją minę zapytała wskazując na rysunek na ścianie. Przyjrzałam się chwilę i pokręciłam przecząco głową.

-A nazwa Akatsuki ci nic nie mówi. -Zadała kolejne pytanie a ja znowu pokręciłam głową.

-Jesteś pierwszą laską od bardzo długiego czasu która nas nie kojarzy. -Powiedział jakiś blondyn. Spojrzałam na Konan błagając wzrokiem o wytłumaczenie o co tu chodzi.

-Jesteśmy zespołem muzycznym. -powiedziała wyjaśniając.

-To dlatego tu tyle instrumentów. -wyrwało mi się głupio a dziewczyna chichocząc pokiwała głową.

-Chodź siądziemy, przedstawię Ci wszystkich. -powiedziała i pociągnęła mnie bliżej kanapy opadając koło Nagato i ciągnąc mnie koło siebie.

-Zazwyczaj jak mamy próby to jest nas trochę mniej, ale dziś omawiamy sprawy koncertowe więc masz farta, że poznasz wszystkich. -powiedziała uśmiechając się.

-To jest nasz manager Kakuzu.- powiedziała pokazując na chłopaka o brązowych włosach do ramion i zielonych oczach. Chłopak spojrzał na mnie na bardzo krótką chwilę, kiwnął głową i wrócił do papierów które wypełniał.

-To jest Deidara, nasz spec od efektów specjalnych wiesz światła, nagłośnienie i te sprawy. -Powiedziała pokazując na długowłosego blondyna o niebieskich oczach. Chłopak uśmiechnął się szeroko.

-Miło cię poznać. -powiedział i puścił mi oczko. Poczułam jak moje policzki robią się ciepłe odwzajemniłam nieśmiałe uśmiech i powiedziałam

-Ciebie też.
-To jest Zetsu -powiedziała wskazując na bladego chłopaka o zielonych krótkich włosach.

-Zetsu jest królem perkusji. -chłopak zrobił dziwną minę, która chyba miała być uśmiechem po czym zagrał na niewidzialnej perkusji.

-Kisame gra na basie. -powiedziała wskazując na niebiesko włosego chłopaka z dziwnymi tatuażami na szyi wyglądającymi jak skrzela, chłopak machną ręką a ja nieśmiało mu odmachnęłam.

-To wymiatający na gitarze Hidan. -wskazała chłopaka o szarych włosach zaczesanych na gładko do tyłu, skinął delikatnie głową uśmiechając się zadziornie, też skinęłam głową z delikatnym uśmiechem.

-Sasori mistrz klawiszy. -pokazała chłopaka o czerwonych włosach, uśmiechnął się delikatnie i skinął głową, też kiwnęłam delikatnie się uśmiechając.

-Tobi ma drugą gitarę. -pokazała na chłopaka z dziwną pomarańczową maską na twarzy, musiałam bardzo dziwnie patrzeć bo chłopak powiedział:

-Tobi musi to nosić żeby nikt nie widział jego strasznej twarzy... -spojrzałam zdziwiona na Konan nie rozumiejąc o co chłopakowi chodzi, uśmiechnęła się do mnie i wyjaśniła.

-Gdy Tobi był mały w jego domu wybuchł pożar i dosyć mocno go poparzył. -Kiwnęłam głową, że rozumiem a ona pokazywała dalej.

-Itachi gra na saksofonie -pokazała na chłopaka o długich czarnych włosach związanych w kitkę.

-Nagato pisze teksty i ma drugi głos -powiedziała pokazując na swojego chłopaka, który delikatnie się do mnie uśmiechnął.

-A Madara którego zdążyłaś już poznać jest naszym wokalistą. -powiedziała a chłopak się wtrącił.

-Bardzo przystojnym i utalentowanym wokalistą chciałaś powiedzieć Konan. -Powiedział zadziornie a dziewczyna tylko wystawiła mu język i kontynuowała.

-A ja gram na skrzypcach i to wszyscy. -uśmiechnęła się kończąc mówić. Nie bardzo wiedziałam co teraz powiedzieć na szczęście moje męki przerwał Kakuzu podnosząc głowę znad kartek.

-Ja się zbieram. Myślę, że na następny piątek zdążę wszystko załatwić. -powiedział poważnym tonem do Nagato. Ten tylko kiwnął ze zrozumieniem i zielonooki wyszedł zabierając swoje papiery.

-Coś jeszcze czy my też możemy iść? -zapytał trochę znudzony Kisame.

-Chciałbym żebyśmy przećwiczyli chociaż jedną z nowych piosenek. -powiedział Nagato a reszta pokiwała głowami i zaczęła wstawać do swoich instrumentów. Szturchnęłam delikatnie Konan w ramię.

-Hmm? -mruknęła tylko patrząc na mnie.

-Macie tu toaletę? -zapytałam nieśmiało a ona smyczkiem pokazała mi drzwi obok kuchni. Kiwnęłam w podziękowaniu głową i poszłam w tamtym kierunku a zanim znikłam za drzwiami łazienki w pokoju rozniosły się pierwsze dźwięki muzyki a zaraz po niej usłyszałam melodyjny głos Madary.

Byłam trochę zdziwiona. inaczej wyobrażałam sobie jego śpiew. Miał wspaniały słodki głos. Weszłam do toalety, załatwiłam potrzebę i stanęłam przed zlewem. Umyłam dłonie i przeczesałam mokrymi palcami granatowe włosy poprawiając grzywkę.

Pierwszy raz słyszałam tą piosenkę, ale refren od razu mi się wkręcił i zaczęłam cicho pod nosem nucić. Wyszłam z toalety znowu tej nocy na kogoś wpadając. Tym razem na Deidarę.

-Przepraszam. -jęknęłam cicho, ten się tylko uśmiechnął i powiedział

-Niezły głosik.
-C..co... N..nie wydawało ci się. -wydukałam cicho i czmychnęłam do pokoju w którym była reszta. Usiadłam na kanapie i z zaciśniętymi mocno ustami słuchałam melodyjnego głosu Madary.

Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Jego powieki były delikatnie uchylone tak, że ledwo można było zobaczyć jego czarne tęczówki. Miałam wrażenie jakby był gdzieś daleko stąd.

Chyba jakimś cudem wyczuł, że go obserwuje bo skierował swoje delikatnie zamglone spojrzenie na mnie a ja speszona odwróciłam wzrok. Czułam, że na mnie patrzy, ale nie miałam odwagi znów na niego spojrzeć.

Obok mnie usiadł Deidara i bez żadnego ostrzeżenia objął ramieniem. Odsunęłam się kawałek a ten tylko wzruszył ramionami. Przestali grać a Nagato powiedział:

-Dobra na dziś starczy. Spotykamy się jutro o 18 do zobaczenia. -Powiedział i podszedł do Konan która wkładała skrzypce do futerału.

Deidara podszedł do Madary i mówił mu coś na ucho. Inni zaczęli pomału wychodzić machając mi tylko rękami na pożegnanie aż w pomieszczeniu została tylko Konan z Nagato i Madara z Deidarą żywo o czymś dyskutujący w drugim końcu pomieszczenia.

-To co? -zapytała z uśmiechem dziewczyna a ja tylko wzruszyłam ramionami nie wiedząc o co pyta.

-Chodź, odprowadzimy cię z Nagato. -powiedziała, ale w tej chwili wtrącił się Madara.

-Spoko nie przejmujcie się ja ją przyprowadziłem to ja ją odprowadzę. -powiedział z uśmiechem a ja poczułam dziwny ucisk w żołądku, nie podobał mi się ten pomysł miałam złe przeczucia i prawdę powiedziawszy bałam się go trochę, ale Nagato kiwnął tylko głową i pociągnął Konan w stronę drzwi nim ta zdążyła cokolwiek powiedzieć, machnęła tylko ręką i razem z chłopakiem zniknęła za drzwiami.

Zerknęłam niepewnie na Madare i Deidare.
-t..to i..idziemy? -Wyjąkałam niepewnie.

-Ale gdzie się tak śpieszysz słonko? -zapytał Deidara a mnie przeszły dreszcze.

-Kolega słyszał jak śpiewasz w toalecie i mówił, że masz ładny głosik, więc ja też chciałem posłuchać i ocenić. -powiedział Madara uśmiechając się. Poczułam jak cała krew odpływa mi z twarzy. Zaczęłam się cicho jąkać.

-a..ale j..ja n..nie umiem ś..śpiewać. -wydukałam a Madara się tylko uśmiechnął.

-Pozwól mi to ocenić dobrze? -powiedział z zadziornym uśmiechem. Pokręciłam głową przecząco. Nie chciałam śpiewać obcym chłopakom. Ci spojrzeli na siebie zdziwieni. Pewnie nie takiej odpowiedzi się spodziewali.

Nagle Deidara powiedział z udawanym smutkiem.
-No cóż, wiec chyba będziesz musiała tu nocować. -moja kolacja w żołądku w tej chwili zrobiła fikołka, poczułam jak robi mi się niedobrze z nerwów. Uważnie obserwowałam moje buty.

-Hinata nie bądź taka, jedna piosenka i odprowadzam cię do domu. -powiedział Madara a ja Czułam, że oni nie odpuszczą.

Westchnęłam cicho, nie uśmiechało mi się nocowanie tutaj więc nie miałam innego wyjścia. Pomału podeszłam do keyboarda, stanęłam przed nim chwile przypatrując się białym prostokącikom. Nacisnęłam klawisz,

https://youtu.be/ajf77t8vmIs

i znowu i jeszcze jeden. Zamknęłam oczy wyobrażając sobie, że jestem w domu. Tylko ja i 'moje pianino'.

Zaczęłam cicho śpiewać, tak często ostatnio słuchaną piosenkę. Moje palce delikatnie wystukiwały rytm na klawiszach. Z moich ust pomału zaczęły wypływać słowa.

Powiedz coś,
albo odejdę od ciebie
Będę tym jedynym,
jeśli tego pragniesz
Poszedłbym za tobą wszędzie
Powiedz coś,
albo odejdę od ciebie

Czuję się taki mały
To przeszło moje pojęcie
Nie wiem już nic

Będę się potykać i upadać
Wciąż uczę się kochać
Dopiero zaczynam raczkować

Przed oczami miałam jego twarz, jego i tej dziewczyny. Znowu widziałam jak się całują pod klubem. A przecież mówił, że jest w domu chory. Czułam jak po policzku spływa mi łza. Czułam jak głos mi się pomału załamuje, ale odchrząknęłam delikatnie i śpiewałam dalej.

Schowam swoją dumę
do kieszeni
Jesteś jedyną,
którą kocham
I mówię "żegnaj"

Powiedz coś,
albo odejdę od ciebie
Przepraszam,
że nie potrafiłem
do ciebie dotrzeć
Poszedłbym za tobą wszędzie

Powiedz coś,
albo odejdę od ciebie
Powiedz coś...

Ostatnie słowa wypłynęły z moich ust a ja dalej stałam z zamkniętymi oczami. Moje palce ciągle tkwiły na klawiszach. Bałam się otworzyć oczy. Bałam się ich reakcji.

Wiedziałam, że widzieli moje łzy których nie umiałam opanować. Nie wiedziałam jak się teraz zachować, co zrobić. Usłyszałam cichy szmer i słowa Deidary.

-To ja już chyba pójdę. -Mruknął cicho i usłyszałam jak wychodzi. Usłyszałam też jak Madara idzie w moim kierunku. Zacisnęłam mocniej powieki. Poczułam delikatny uścisk na ramieniu.

-Chodź odprowadzę cię. -Powiedział cicho. Spojrzałam mu w oczy. Delikatnie się do mnie uśmiechnął i nim zdążyłam zareagować kciukiem wytarł mi łzę z policzka po czym szybko się odwrócił i skierował do wyjścia.

Pomału ruszyłam za nim nie do końca zdając sobie sprawę z tego co właściwie się stało. Wyszliśmy z budynku w ciszy. Szłam pomału za nim, ale gdy wyszliśmy z uliczki i stanęliśmy w miejscu w którym na niego wpadłam odwrócił się i spojrzał na mnie.

Spojrzałam mu w oczy. Miałam wrażenie, że się topię w ich czerni, jednak gdy zdałam sobie z tego sprawę spuściłam speszona wzrok. Chłopak odchrząknął i zapytał.

-W którą stronę? -Przyglądając się swoim butom pokazałam palcem w lewo. Chłopak zrobił krok w stronę którą wskazałam a ja znów się odezwałam.

-A tak prawdę powiedziawszy nie jestem do końca pewna. -Mruknęłam cicho.

-Jak nie jesteś pewna? -Zapytał zdziwiony. Westchnęłam i bawiąc się palcami powiedziałam cicho.

-Jak szłam to tak jakby się wyłączyłam i nie bardzo wiem gdzie poszłam. -Powiedziałam obserwując moje buty.

Usłyszałam jak chłopak wzdycha i pomału do mnie podchodzi. Stanął naprzeciw mnie a ja dalej patrzyłam na moje buty. Położył palec pod moją brodą i delikatnie podniósł mi głowę, zmuszając tym do spojrzenia mu w oczy.

Patrzyliśmy tak przez chwilę po czym zabrał palec, ale dalej stał w tym samym miejscu. Spuściłam wzrok i odsunęłam się kilka centymetrów.

-Czyli jednak. -Westchnął chłopak a ja zerknęłam na niego zdziwiona.

-Boisz się mnie prawda? -Patrzyłam na niego nie bardzo wiedząc co odpowiedzieć. Po chwili milczenia znowu się odezwał.

-Wiem, że moje zachowanie wcześniej, mogło cię trochę przestraszyć, ale nie skrzywdzę cię. -Powiedział robiąc krok do tyłu.

-J..ja p..przepraszam n..nie chciałam c..cię u..urazić. -Wyjąkałam cicho a chłopak westchnął.

-Nie szkodzi, chodź. -Uśmiechnął się delikatnie i pomału ruszył w stronę w którą pokazałam a ja ruszyłam za nim.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top