ROZDZIAŁ 6
Weszliśmy do dużego budynku i podeszliśmy do ozdobnych drzwi windowych. Madara nacisnął guzik wzywający windę która już po chwili stanęła otworem. Pojechaliśmy na ostatnie piętro na którym była ogromna restauracja. Ściany były całkiem szklane co około dwa metry podpierały je ładnie ozdobione filary.
Część stolików stało na normalnej podłodze wyłożonej pięknymi drewnianymi panelami. Natomiast te stoliki które stały blisko okien wyglądały jakby wisiały w powietrzu gdyż część podłogi przy oknach była też szklana. Na każdym stoliku stały śliczne świeczki w kształcie róż na metalowych stojaczkach przypominających łodygi kwiatów.
-Łał... -Nic więcej nie byłam w stanie z siebie wydusić bo ten widok zapierał mi dech w piersiach. Nawet nie zauważyłam kiedy podeszła do nas kelnerka.
-Witamy ponownie panie Madaro. Stolik ten co zwykle? -Usłyszałam uprzejmy głos młodej kobiety na którą zerknęłam.
-Tak poprosimy. -Powiedział Madara i delikatnie objął mnie ramieniem wywołując na twarzy dziewczyny chwilowy grymas niezadowolenia. Już po sekundzie jednak zniknął a zastąpił go sztuczny uśmiech.
-W takim razie zapraszam. -Powiedziała i ruszyła do jednego ze stolików pod oknem. Madara bez najmniejszego strachu stanął na szybie i odsunął mi krzesło. Ja jednak stałam na podłodze kawałek od stolika bojąc się wejść na szybę.
-Nie bój się możesz spokojnie na niej stanąć to specjalne szkło. Przychodzę tu dość często zawsze tu siadam i jeszcze żyje. -Uśmiechnął się zachęcająco.
Przygryzłam niepewnie wargę zamknęłam oczy i zrobiłam krok do przodu. Okropnie się bałam. Na tyle, że nie byłam w stanie otworzyć oczu. W pewnej chwili poczułam jak ktoś łapie mnie za dłoń co spowodowało, że instynktownie podniosłam powieki wpatrując się prosto w czarne tęczówki.
Madara uśmiechnął się delikatnie a ja niepewnie odwzajemniłam uśmiech po czym spojrzałam pod stopy. Nie był to jednak dobry pomysł bo to co zobaczyłam, a właściwie czego nie zauważyłam, pod nogami przeraziło mnie. Pisnęłam cicho łapiąc się kurczowo Madary. Chłopak zaśmiał się krótko i położył dłoń na moim podbródku unosząc głowę ku górze.
-Ej nie bój się. Na prawdę nic ci tu nie grozi. -Jęknęłam tylko przestraszona czując jak robi mi się słabo.
-Chcesz usiąść dalej od okien? -Zapytał patrząc mi w oczy.
-N..nie trzeba... -Jęknęłam cicho i zrobiłam głęboki oddech. Siadłam na odsuniętym przez Madarę krześle. Kelnerka podała mi menu z kpiącym uśmiechem i odeszła.
-Wszystko w porządku? Strasznie zbladłaś. -Powiedział zaniepokojony chłopak.
-Chyba tak po prostu jakoś dziwnie się czuję wisząc w powietrzu i to na takiej wysokości. Zaraz przywyknę.
-Powiedziałam, sama nie będąc przekonana do tego co mówię.
-Gdy przestaniesz zwracać uwagę na to na jakiej jesteś wysokości a przyjrzysz się widokom to nie będziesz chciała stąd wychodzić. -Powiedział uśmiechając się do mnie. Westchnęłam cicho i spojrzałam w dal. Madara miał racje moje myśli już nie krzyczały 'uciekaj wisisz nad przepaścią' tylko 'matko jak tu pięknie'.
-Gdy trafiłem tu pierwszy raz też z początku się bałem, ale z czasem pokochałem to miejsce. -Powiedział a ja oderwałam oczy od widoków i spojrzał am na niego.
Uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam w kartę chcąc coś wybrać jednak w tej chwili zadzwonił mój telefon. Wyjęłam urządzenie z kieszeni i przyłożyłam do ucha.
-Halo?
-Cześć skarbie gdzie jesteś? -Usłyszałam w słuchawce głos mamy.
-Cześć mamuś. Na kawie z kolegą. -Odpowiedziałam zerkając na Madarę jednak ten był pogrążony w studiowaniu menu.
-Pamiętasz, że umówiłyśmy się z tym od zespołu?
-Tak mamusiu nie martw się zdążymy za około godzinkę będę w domu. -Kontem oka zobaczyłam, że Madara mi się przygląda jednak nie zwróciłam na to uwagi.
-No dobrze to do zobaczenia później.
-Pa mamo. -Zakończyłam rozmowę i wcisnęłam telefon znów do kieszeni.
-Coś się stało? -Zapytał Madara patrząc mi w oczy.
-Nie. Wczoraj umówiłam się z Nagato na rozmowę z moją mamą i się martwiła, że nie zdążę. -Powiedziałam wpatrując się w niebo za szybą.
-Jednak się zdecydowałaś? -Zapytał uśmiechając się delikatnie.
-W sumie to nawet nie miałam na to czasu. Gdy powiedziałam mamie o tym to kazała się umówić z Nagato i tyle było z mojego zastanawiania się. -Westchnęłam i przetarłam twarz dłonią.
-Nie martw się nie będziesz żałować. -Powiedział łapiąc mnie za dłoń.
-Nie martwię się.. Ja się boję.. -Powiedziałam zrezygnowania wyciągając delikatnie moją dłoń z jego uścisku.
-Czego się boisz?
-Ludzi.. Tego całego tłumu waszych fanek. Boje się, że się pomylę, że potknę się i opadnę. -Zaczęłam wyliczać a ten ponownie złapał za moją dłoń. Zamknęłam usta i po raz kolejny zatopiłam się w czerni jego oczu.
-Nie musisz się bać. Przed fanami cię obronie, gdy się pomylisz poprawię cię, gdy będziesz upadać złapie. Przy mnie nic ci nie grozi. -Powiedział a ja przygryzłam niepewnie wargę nie wiedząc co powiedzieć. Na szczęście z zakłopotania wyrwała mnie kelnerka.
-Wybrali już państwo? -Zapytała miłym głosem. Spojrzałam w menu i poprosiłam o pierwszą rzecz jaka wpadła w moje oczy Madara pewnie zrobił to samo a kelnerka zapisała zamówienie w małym notesiku i odeszła.
~ * ~
-Zaraz wracam. -Powiedziałam wychodząc z samochodu i podbiegając do swojego domu. Zadzwoniłam trzy razy po czym weszłam do środka.
-Mamo!?
-W kuchni! -Usłyszałam jej głos i zrzucając buty ze stóp popędziłam do kuchni mało się nie zabijając na śliskiej podłodze.
-Idziemy! -Wysapałam patrząc jak wyciera ręce w ściereczkę.
-Już? -Zdziwiła się i popatrzyła na zegarek na ścianie.
-Tak. Zasiedzieliśmy się w kawiarni a na dodatek był korek po drodze. -Powiedziałam ciągnąc mamę do przedpokoju.
Ubrała się szybko i wyszłyśmy przed dom gdzie stał Madara swoim samochodem. Podeszłam i otworzyłam drzwi puszczając mamę pierwszą a już po chwili jechaliśmy w stronę mieszkania Akatsuki.
-Dzień dobry jestem Madara wokalista zespołu do którego już niedługo będzie należeć pani córka. -Powiedział z delikatnym uśmiechem zerkając na mamę w lusterku wstecznym.
-Dzień dobry miło mi poznać nowego przyjaciela mojej córki. -Odpowiedziała z szerokim uśmiechem. Dalszą drogę przejechaliśmy w ciszy.
Wysiedliśmy z samochodu i szybkim krokiem ruszyliśmy do mieszkania w którym już czekał na nas Nagato.
-Witam panią zapraszam do środka. -Powiedział poważnym głosem i ruszył pierwszy do kuchni.
Przy stole siedział już Kakuzu, ale gdy weszliśmy wstał od stołu i uścisnął mojej mamie dłoń a mi i Madarze skinął głową.
-Dzień dobry proszę usiąść. -Powiedział Kakuzu wskazując miejsca na przeciwko.
~ * ~
-To wszystko, witamy w naszym gronie. -Powiedział Kakuzu ściskając mi dłoń.
-Ja muszę was pożegnać, czas to pieniądz. -Powiedział jeszcze ściskając dłoń mojej mamie i wyszedł.
-No to jesteś jedną z Akatsuki. -Powiedział zadowolony Nagato a ja niepewnie skinęłam głową.
-Gratuluję córeczko. -Powiedziała uśmiechnięta i pocałowała mnie w policzek.
-Odwieźć panią do domu? -Zapytał uprzejmie Madara.
-Oj nie trzeba zajmijcie się swoimi sprawami ja i tak miałam gdzieś jeszcze wstąpić. -Powiedziała moja mama i zaczęła się zbierać.
-Odprowadzę panią do drzwi. -Powiedział Nagato wstając i ruszając przodem a mama poszła za nim. Wpatrzyłam się w umowę gdzie widniał mój podpis.
-Jestem członkinią Akatsuki. -Mruknęłam cicho sama nie wierząc, że odważyłam się to podpisać.
-Tak jesteś, trzeba to uczcić. Zapraszam cię na piwo. -Spojrzałam na niego Zdziwiona.
-No nie wiem czy to dobry pomysł. -Powiedziałam niepewnie.
-Czemu nie? Trzeba to uczcić. -powiedział łapiąc mnie za dłoń.
-A co mi tam niech będzie. -Powiedziałam i się uśmiechnęłam.
~ * ~
Godzinę później siedziałam w jakiejś dyskotece z piwem w dłoni. Moja głowa delikatnie kiwała się w rytm muzyki. Westchnęłam smutno. Nie tak to sobie wyobrażałam. Myślałam, że pogadamy wypijemy po piwie i pójdziemy do domu tym czasem ja piję już drugie piwo i to praktycznie w samotności bo do Madary co chwile podchodzą jakieś dziewczyny z prośbą o autograf czy zdjęcie.
Przechyliłam szklankę do góry opróżniając ją do końca i zerkając na Madare który ustawił się do zdjęcia. Najgorsze, że łapy kładł na ich tyłkach. Byłam zła i chciałam iść do domu jednak nade mną stanął jakiś chłopak.
-Hej piękna widzę, że twój przyjaciel jest zajęty może zatańczysz ze mną? -Zapytał a ja mu się przyglądnęłam miał białe włosy z błękitnymi prześwitami i fioletowe oczy.
Przygryzłam wargę zerkając na Madare zajętego obmacywaniem kolejnych dziewczyn które ustawiały się obok do zdjęcia.
-W sumie czemu mnie. -Powiedziałam już pewniej bo alkohol zaczął robić swoje. Wstałam i poszłam z chłopakiem na parkiet.
-Jak masz na imię? -Zapytał przekrzykując muzykę.
-Hinata a ty?
-Ja jestem Suigetsu miło mi cię poznać. -Uśmiechnął się pokazując rząd ostrych zębów. Przetańczyliśmy ze trzy piosenki po czym się odezwał.
-Zmęczyłem się napijemy się czegoś? -Zapytał przysuwając usta do mojego ucha żebym lepiej słyszała.
-Pewnie czemu nie. -Powiedziałam i ruszyłam w stronę baru i siadłam na wysokim krześle.
Suigetsu zamówił dwa drinki a ja w tym czasie zerknęłam na Madarę który pisał jakiejś tlenionej blondynce autograf na cyckach.
-Grr.. Po cholerę mnie tu zabrał. -Warknęłam do siebie i zobaczyłam jak Suigetsu podsuwa mi szklankę pod nos. Odwróciłam wzrok od Uchihy i wypiłam duszkiem trunek.
-Widzę, że się lubisz bawić. -Powiedział zadowolony chłopak kładąc mi dłoń na udzie i wciskając mi między nogi kolano.
-Właściwie to piję pierwszy raz, tamten mnie wkurzył wiec idę do domu. -Powiedziałam niewyraźnie wskazując na Madare.
Czułam jak język mi się plącze a w głowie wiruje. Wstałam z krzesełka i ledwo utrzymałam się na nogach. Gdyby nie silne ramie białowłosego leżała bym jak długa.
-To może pożegnalny taniec? -Zapytał ze słodkim uśmiechem a ja skinęłam głową.
-Czemu by nie. -Powiedziałam i chwiejnym krokiem ruszyłam na parkiet. Chłopak objął mnie w talii i zaczął się ze mną kołysać. Czułam jak moje nogi coraz mniej mnie słuchają.
-Źle się czuję. Chce iść do domu. -Powiedziałam i poczułam jak jego dłoń wsuwa się pod moją bluzkę.
-Gdzie się śpieszysz noc jeszcze młoda. -Na jego ustach zagościł wredny uśmiech. Chciałam go odepchnąć, ale nie miałam siły. Moje ciało przestało wykonywać moje polecenia.
-Przestań. -Jęknęłam bez siły nie stałam już na własnych nogach gdyby mnie puścił runęła bym na podłogę. Już nawet nie miałam siły trzymać otwartych oczu.
-Puść ją! -Usłyszałam znajomy głos, ale moje zmysły nie były w stanie wyłapać kim jest dana osoba.
-Koleżanka za dużo wypiła i potrzebuje pomocy. -Powiedział Suigetsu patrząc za moje plecy.
-Puść ją gnoju. -Usłyszałam wściekły głos tamtego. Poczułam, że uścisk Suigetsu słabnie. Upadłam na podłogę bez siły uderzając w nią głową później już była tylko ciemność.
~ * ~
#MADARA#
Kami czy te laski się w końcu odczepią? Przeszło mi przez głowę i spojrzałem za siebie na Hinatę której tam nie było. Rozglądnąłem się po sali i ujrzałem ją tańczącą z jakimś kolesiem. W żołądku poczułem dziwny skurcz. Chłopak przysunął się do niej blisko, za blisko i powiedział coś do ucha a ona odpowiedziała i ruszyła w stronę baru siadając na wysokim krześle.
Jakaś dziewczyna wetknęła mi w dłonie czarny pisak i odsłoniła kawałek cycków. Przewróciłem teatralne oczy czego oczywiście nie zauważyła i napisałem swoje imię na biuście. Podniosłem wzrok na Hinatę która właśnie wypijała drinka jednym haustem po czym ruszyła chwiejnym krokiem na parkiet.
Podeszły do mnie trzy następne laski które chciały zdjęcie. Spojrzałem w aparat i delikatnie podniosłem jeden kącik ust ku górze a już po chwili dziewczyny odeszły.
Spojrzałem znów na Hinate i mnie zamurowało. Chłopak wepchnął jej rękę pod bluzkę. Zacząłem się przepychać w ich stronę. Widziałem jak dziewczyna próbuje go odsunąć od siebie, ale nie ma na tyle siły.
Ona przecież ledwo stoi na nogach! Zauważyłem i już po chwili stanąłem obok.
-Puść ją! -Powiedziałem głośno i wyraźnie starając się nie walnąć mu od razu w ryj.
-Koleżanka za dużo wypiła i potrzebuje pomocy. -Powiedział z kpiącym uśmiechem.
-Puść ją gnoju! -Powiedziałem wściekły zaciskając pięści i robiąc krok w ich stronę.
Ten się chyba wystraszył bo faktycznie ją puścił. Tylko, że tego się nie spodziewałem, dziewczyna bezwładnie opadła na podłogę. Wściekły trzasnąłem typa w twarz i schyliłem się do leżącej na posadzce nieprzytomnej dziewczyny.
-Coś jej zrobił gnoju!? -Warknąłem do niego patrząc jak wyciera ręką krew z twarzy.
-Nic takiego. Taka tam mała tableteczka. -Powiedział z wrednym uśmiechem a ja nie panując nad emocjami odsunąłem się od Hinaty złapałem typa za koszule i zanim mnie ktoś zdołał odciągnąć przywaliłem mu trzy razy w twarz.
-Pieprzony gwałciciel. -Warknąłem i plunąłem mu w twarz a ten wkurzony bez słowa wyszedł z klubu.
Pochyliłem się nad dziewczyną i pogładziłem jej delikatny policzek po czym podniosłem ją z ziemi i niosąc na rękach zaprowadziłem do samochodu.
Ułożyłem ją na fotelu i zapiąłem pasem. Nie chciałem żeby głowa jej spadała więc pokręciłem pokrętłem z boku krzesła 'kładąc' oparcie fotela. Siadłem za kierownicą i ruszyłem do domu.
~*~*~*~*~*~
Hłe hłe hłe 😏
Madarka zabrał naszą Hinatkę do siebie 😏
6 rozdział (2011 słów)
już za nami!
Jak Wam się podobał?
Dajcie znać w komentarzach.
Do następnego! Bayo :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top