ROZDZIAŁ 5
Siedziałam na kanapie słuchając jak grają. W uszach mi brzmiały słowa Nagato: "to było idealnie zaśpiewane to się na płytę nadaje". Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Zawsze kochałam śpiewać i jako mała dziewczynka marzyłam o zostaniu piosenkarką, ale z czasem doszło do mnie, że się do tego nie nadaje.
Po pierwsze nie śpiewałam zbyt dobrze a po drugie przerażały mnie tłumy ludzi.
"masz nieziemski talent dziewczyno". W głowie zabrzmiały mi kolejne słowa Nagato.
Mam talent? Gdy wychodzę spod prysznica ojciec zawsze mi mówi że mogła bym czasem odpuścić sobie 'wycie' a wielka gwiazda mi mówi, że mam talent?
Westchnęłam cicho spoglądając na Akatsuki. Zaczęli się już zbierać do wyjścia a Madara o czymś dyskutował z Nagato pół szeptem. Chciałam podsłuchać, ale w pomieszczeniu był zbyt wielki hałas żeby mi się to udało. Po chwili podeszła do mnie Konan.
-Hinatka nie mówiłaś, że tak dobrze śpiewasz. -Powiedziała opadając na kanapę koło mnie.
-Bo nie śpiewam.
-No już nie bądź taka skromna. -Puściła mi oczko.
-Kto cię tego nauczył? -Zapytała a ja spojrzałam na nią zagryzając wargę.
-Nikt.
-Żartujesz? Chcesz mi powiedzieć, że bez nauczyciela doszłaś do takiego stopnia śpiewania? -Zapytała w szoku na mnie patrząc a ja tylko niepewnie kiwnęłam głową. Dziewczyna już otwierała usta żeby znowu coś powiedzieć, ale w tej chwili podszedł do nas Nagato z Madarą.
-Hinata to jak dołączysz do naszego zespołu? -Zapytał patrząc się na mnie. Zatkało mnie, nie wiedziałam co mam powiedzieć a nawet gdybym wiedziała to pewnie bym nie powiedziała bo gardło odmówiło mi posłuszeństwa.
-Domyślam się, że to trudna decyzja więc dam ci czas do namysłu ok? -Gardło dalej nie chciało wydobyć z siebie żadnego dźwięku więc tylko kiwnęłam głową na co on delikatnie się uśmiechnął.
-Tu masz mój numer. -Wyciągnął w moją stronę wizytówkę którą wzięłam do ręki.
-Jak się już zdecydujesz to daj mi znać. -powiedział wkładając ręce w kieszenie a ja znów kiwnęłam głową.
-Jesteś jeszcze niepełnoletnia prawda?
-T..tak. -Udało mi się w końcu coś z siebie wydusić.
-Więc jeśli się zdecydujesz będę musiał najpierw porozmawiać z twoim opiekunem. -Znów kiwnęłam głową na znak, że zrozumiałam.
-To chyba tyle jak już się zdecydujesz to Kakuzu przyniesie papiery i będziesz jedną z nas. -Konan się uśmiechnęła.
-W końcu nie będę jedyną dziewczyną tutaj.
-Dobra my się zbieramy. Do zobaczenia mam nadzieje niedługo. -Powiedział Nagato a ja przytaknęłam znów głową zagryzając wargę. Po chwili w pokoju zostałam tylko ja i Madara.
-Idziesz do domu czy masz ochotę na spacer? -Zapytał chłopak patrząc mi w oczy.
-J..ja... chyba chciała bym iść do domu muszę to wszystko przemyśleć. -Mruknęłam cicho.
-Okej. Chodź odprowadzę cię. -Powiedział a ja ruszyłam za nim w ciszy. W głowie miałam tysiąc myśli na minutę. Szłam w ciszy obok chłopaka. Ja nie dam rady przecież nie stanę przed tłumem ludzi. Dudniło mi w głowie.
-Nie mogę... -Powiedziałam cicho, ale nie na tyle żeby chłopak nie usłyszał.
-Jak to? Dlaczego?
-Ja się do tego nie nadaje. -uważnie obserwowałam moje buty.
-Nie prawda! Masz piękny głos i idealnie się ze mną zgrywasz. Słyszałaś co powiedział Nagato. Był w szoku, że to była nasza pierwsza próba. Sama posłuchaj. -Wyciągnął z kieszeni telefon i włączył nagranie.
Otworzyłam usta w szoku. On mnie nagrał!? Słuchałam uważnie chwilę i stwierdziłam, że faktycznie bardzo ładnie razem brzmimy.
-To nie o to chodzi... Ja po prostu nie dam rady.
-Ale dlaczego?
-Ja się boje... Boje się gdy więcej ludzi na mnie patrzy rozumiesz? -Wyszeptałam a on złapał mnie za rękę.
-Ja też na początku miałem tremę to z czasem pomału przechodzi nie boj się ja będę przy tobie i jeśli będziesz tego potrzebować będę trzymał twoją dłoń. -Zagryzłam wargę niepewnie a on znowu się odezwał.
-Spokojnie nic na szybko najpierw przyzwyczaisz się do śpiewania przy zespole później zaprosimy kilku znajomych na próbę, później zagramy w jakimś małym klubie. Nie martw się nie wrzucimy cię od razu na głęboką wodę i nie karzemy śpiewać przed ogromną publicznością już ja o to zadbam. -Westchnęłam cicho.
-Muszę to przemyśleć jeszcze. -Powiedziałam cicho a chłopak kiwnął głową.
-Jasne nic na szybko, nic na siłę. -Powiedział i ruszyliśmy z powrotem w kierunku mojego domu.
~ * ~
#MADARA#
-Jasne nic na szybko, nic na siłę. -Powiedziałem i ruszyliśmy dalej. Przypomniało mi się jej przestraszone spojrzenie gdy zorientowała się, że w pokoju był ktoś oprócz nas dwoje.
Nie chciałem więcej widzieć tego przerażenia, ale tak dobrze mi się z nią śpiewało. Nie mogłem pozwolić na to by to więcej się nie zdarzyło. Chciałem by na koncertach stała koło mnie i wspierała mnie swoim aksamitnym głosem.
Stanąłem przed jej drzwiami spoglądając w jej niepewne spojrzenie. Jej malinowe usta wołały mnie do pocałunku. Przybliżyłem się bliżej widziałem jak jej warga delikatnie zadrżała.
Przed oczami stanęła mi sytuacja z dnia gdy ją poznałem, widziałem jak delikatnie mnie odsuwa od siebie i znika za drzwiami. Odsunąłem się od niej i zobaczyłem jak zagryza wargę. Westchnęła cichutko jakby zawiedziona.
-Ja.. znaczy.. ty.. możesz.. -Jęknęła cicho nie mogąc wydusić tego co chce powiedzieć.
-Co mogę? -Zapytałem zaciekawiony.
-N..nie.. już nic.. nie ważne.. -Mruknęła niepewnie i oblizała wargi a ja zrozumiałem o co jej chodziło.
Ona chce tego pocałunku! Znowu przybliżyłem się do niej i musnąłem delikatnie jej wargi na co cichutko jęknęła. Zamknęła oczy podnosząc delikatnie głowę tak żebym miał łatwiejszy dostęp do jej warg.
Położyłem dłoń na jej policzek i pomału przesunąłem w tył wplątując palce w jej włosy. Delikatnie muskałem jej wargi.
Rozchyliła usta wpuszczając mnie do środka. Nasze języki złączyły się w tańcu do chwili gdy zabrakło nam powietrza. Oderwała się ode mnie łapiąc powietrze.
Otworzyła oczy w których zobaczyłem radosne iskierki. Matko jakie one są piękne gdy się śmieją! Pierwszy raz odkąd ją poznałem zobaczyłem na jej twarzy ten uśmiech.
Ten piękny szczery uśmiech nie tylko na ustach, ale też w oczach. Byłem cholernie zadowolony, że to ja sprawiłem, że się uśmiechnęła.
Co się ze mną dzieje? Do tej pory miałem w dupie czy laski się śmieją czy płaczą. Ale ona? Ona tak źle wygląda ze smutkiem w oczach. Tak źle wygląda z udawanym uśmiechem. Dudniło mi w głowie gdy patrzyłem jej w oczy.
-Chyba już pójdę. -Powiedziała cicho a ja zrobiłem kolejną rzecz której nigdy nie robię. Wyjąłem wizytówkę i podałem jej mówiąc.
-Zadzwoń do mnie. -Wzięła ode mnie karteczkę uśmiechając się delikatnie.
-Do zobaczenia. -Powiedziała i zniknęła za drzwiami. Przetarłem twarz dłonią. Co ty wyprawiasz chłopie? Zapytałem sam siebie i ruszyłem przed siebie.
~ * ~
#HINATA#
Oparłam się plecami o drzwi. Przejechałam palcem po wardze. Matko Hina opanuj się! To wielka gwiazda. On może mieć każdą. Wykorzysta cię i zostawi.
Tłumaczyłam sobie, ale nie umiałam zapanować nad tym przyśpieszonym biciem serca.
-Mamo? -Odezwałam się po chwili i ruszyłam w głąb mieszkania.
-W kuchni! -Usłyszałam jej głos i ruszyłam we wskazanym kierunku. Mama stała przy blacie krojąc marchewkę.
-Cześć skarbie co tam? -Zapytała a ja usiadłam przy stole.
-Potrzebuję twojej rady. -powiedziałam niepewnie.
-W jakiej sprawie? -Zerknęła na mnie z uśmiechem.
-Bo widzisz poznałam niedawno pewien zespół muzyczny i przypadkiem usłyszeli jak śpiewam i chcą żebym do nich dołączyła. Chcą żebym śpiewała z nimi.
-Westchnęłam patrząc na nią.
-O jejku to wspaniale! -Powiedziała szczęśliwa. -Zawsze uważałam, że masz piękny głos i powinnaś go wykorzystać.
-Tylko ja się boje. -Mruknęłam niepewnie.
-Każdy się czegoś boi, ale strachu trzeba stawiać czoła.
-Powiedziała uśmiechając się. Westchnęłam cicho i zagryzłam wargę.
-Nagato powiedział, że ze względu, że jestem niepełnoletnia to będzie musiał najpierw porozmawiać z moim opiekunem.
-Przecież w poniedziałek będziesz już pełnoletnia. -Powiedziała moja rodzicielka a ja klepnęłam się w czoło załamana swoją głupotą.
-Całkiem o tym zapomniałam.
-Oj Hinuś Hinuś. -Zaśmiała się moja mama.
-Ale to nic zapytaj kiedy mu pasuje to się z nim spotkam. -Kiwnęłam głową i wyjęłam telefon i wizytówkę od chłopaka i wystukałam wiadomość.
"Cześć tu Hinata. Mama się pyta kiedy Ci pasuje się spotkać żeby porozmawiać"
Już po chwili przyszła odpowiedź.
-Jutro o osiemnastej. -Przeczytałam na głos. Mama pokiwała głową.
-Zapytaj go gdzie. -Powiedziała a ja wystukałam kolejną wiadomość na którą szybko dostałam odpowiedź.
"Może tu gdzie robimy próby?"
-W mieszkaniu w którym robią próby, to cię zaprowadzę. -Powiedziałam a mama kiwnęła głową na znak, że się zgadza. A ja wystukałam kolejnego sms'a
"To do zobaczenia jutro"
Westchnęłam cicho i wstałam.
-Pójdę do siebie. -Mruknęłam i pomału wyszłam z kuchni. Poszłam do swojego pokoju i opadłam na łóżko twarzą w poduszkę.
-Ja przecież nie dam rady... -jęknęłam do siebie. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Ino.
-Halo? -Usłyszałam w słuchawce już po drugim sygnale.
-Akatsuki chcą żebym dołączyła do ich zespołu. -Powiedziałam zamiast przywitania bo czułam, że inaczej tego nie powiem. Po drugiej stronie słuchawki nastała cisza.
-Jesteś? -Zapytałam niepewnie.
-Jaja sobie ze mnie robisz!?
-No właśnie nie... Nie wiem co mam robić
-Jak to nie wiesz!? Dołączysz do nich! O matko będę miała sławną przyjaciółkę! Ale nie olejesz mnie jak już będziesz sławna prawda? -Ino zaczęła gadać jak najęta.
-Nie wiem czy to dobry pomysł... Boje się występować przed publicznością wiesz o tym.
-Hina to z czasem minie zwalczysz strach i będziesz gwiazdą! Będziesz miała kupę forsy. Wiesz jak Naruto gula skoczy jak się dowie!? -Westchnęłam cicho
-Hina przepraszam cię mama mnie woła muszę kończyć.
-Dobrze leć.
-Pogadamy jutro w szkole. Pa. -Powiedziała i usłyszałam sygnał oznajmiający, że się rozłączyła.
Westchnęłam i wstałam z łóżka wzięłam z grzejnika pod oknem ręcznik i poszłam pod prysznic.
~ * ~
Wyszłam z domu wciskając słuchawki w uszy. Ino napisała mi sms'a, że się spóźni i żebym na nią nie czekała więc żeby droga mi w miarę przyjemnie zleciała puściłam muzykę z telefonu.
Szłam słuchając dźwięków aż do momentu gdy poczułam delikatny uścisk na nadgarstku. Drugą ręką wyjęłam słuchawki z uszu i spojrzałam do tyłu.
-Naruto? -Zdziwiłam się widząc blondyna.
-Możemy porozmawiać?
-O czym? -Odpowiedziałam pytaniem splatając ręce na piersiach.
-O nas ja...
-Nie rozumiesz? -Przerwałam mu. -Nie ma żadnych nas.
-To było tylko raz ja bardzo tego żału... -Głośnym śmiechem przerwałam mu kolejne kłamstwa.
-Nie kłam Naruto. Dziewczyny od samego początku mi mówiły, że mnie zdradzasz, ale ja ślepo wierzyłam w twoją miłość. -zakreśliłam w powietrzu cudzysłów.
-Głupia byłam. Zaślepiła mnie miłość którą ty od zawsze darzyłeś Sakure, ale przejrzałam gdy zobaczyłam to na własne oczy. -Usłyszałam jak kawałek dalej zatrzymuje się motocykl.
-Posłuchaj ja na prawdę tego żałuję ona kocha kogoś innego... -Nie byłam w stanie opanować wybuchu śmiechu. W środku czułam ból, ale śmiałam się, żeby tego nie pokazywać.
-I co ona cie nie chce to łaskawie chciałeś do mnie wrócić? Jesteś śmieszny!
-Hinata posłuchaj... -Zaczął, ale przerwał mu męski głos.
-Cześć piękna. -Oboje z Naruto obróciliśmy się w kierunku głosu. Stał tam Hidan i z groźną miną patrzył na blondyna.
-Hej. -Odpowiedziałam delikatnie się uśmiechając.
-Przejeżdżałem i zauważyłem, że krzyczysz. Dręczy cię? -Zapytał patrząc na mnie a po chwili na Naruto.
-Nie, właśnie miał sobie iść prawda? -Powiedziałam patrząc w niebieskie tęczówki które tak kochałam.
Chłopak tylko skinął głową i odszedł bez słowa. Westchnęłam cicho.
-Dziękuje.
-Spoko nie ma problemu za niedługo pewnie będziesz jedną z nas a my o siebie nawzajem dbamy. -Powiedział i puścił mi oczko. Na moje policzki wkradł się delikatny rumieniec.
-Dobra to będę leciał. -Powiedział i siadł na motor. Machnął jeszcze tylko ręką i znikł za zakrętem. Spojrzałam na zegarek w telefonie. Kurde spóźnię się! Puściłam się biegiem w stronę szkoły.
~*~*~
-Ha ha ma chłopak tupet różowa go nie chce to wraca do ciebie? -Zaśmiała się Ino słysząc moje streszczenie dzisiejszego poranka. Właśnie wychodziłyśmy ze szkoły po lekcjach wiec miałam czas opowiedzieć jej poranną sytuacje.
-Ale w porę wparował ten gitarzysta tak? -Kiwnęłam głową.
-Tak. Hidan.
-Pan Madara będzie zazdrosny. -Zachichotała
-Ej nie ma o co. -Szturchnęłam ją w ramie.
-Poza tym szczerze wątpię żeby był zazdrosny. Może mieć każdą a ja jestem nikim.
-Nie myśl tak. -Powiedziała Ino obejmując mnie za ramię. Westchnęłam cicho. Usłyszałyśmy za sobą dźwięk klaksonu. Odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy wielki czarny samochód.
Miał przyciemniane szyby wiec nie wiedziałyśmy kto siedział w środku. Szyba opadła na dół a moim oczom ukazał się Madara.
-Hej Mała. Wskakujcie podwiozę was. -Powiedział a na moich ustach zagościł uśmiech. Złapałam Ino za rękę i pociągnęłam do auta. Siadłyśmy obie z tyłu i zapięłyśmy pasy.
-Cześć ostatnio nie było okazji żeby się przedstawić. -Powiedziała blondynka uśmiechając się do Madary.
-Ino Yamanaka. -Wyciągnęła dłoń w jego stronę.
-Madara Uchiha. -Powiedział ściskając jej dłoń.
-To co piękne panie gdzie Was podwieźć? -Zapytał zerkając na Ino i na mnie.
-To może najpierw mnie. -Powiedziała Ino a chłopak skinął głową na co powiedziała ulice a chłopak wbił wzrok w jezdnie i ruszył.
-Słyszałam, że chcecie zrobić z Hinatki gwiazdę. -Powiedziała Ino obserwując chłopaka.
-Ino... -Jęknęłam zrezygnowana.
-No co źle mówię?
-Bardzo dobrze mówisz. -Madara obrócił się i puścił jej oczko po czym znowu wbił wzrok w jezdnie.
-Hinata ma talent a my go wykorzystany przy okazji robiąc z niej gwiazdę.
-Tylko nie męczcie jej za bardzo bo nie chcę stracić przyjaciółki. -Zaśmiała się Ino melodyjnie.
-Nie martw się nic jej nie będzie. -Powiedział wjeżdżając na ulice na której mieszkała dziewczyna.
-O tutaj możesz się zatrzymać. -powiedziała wskazując palcem swój podjazd a chłopak się zatrzymał.
-Wielkie dzięki mam nadzieje, że do zobaczenia. -Ino puściła mu oczko i wypychając mnie z auta wyszła na zewnątrz.
-Po co mnie wyciągnęłaś?
-Siadaj z przodu głupia i zaproś go na kawę. -Powiedziała Ino i cmoknęła mnie w polik. Pomachała jeszcze chłopakowi przez szybę i poszła w stronę swojego domu.
Westchnęłam cicho i siadłam na przednie siedzenie obok Madary. Nabrałam powietrza w płuca żeby, jak Ino mi kazała, zaprosić go na kawę jednak on odezwał się pierwszy.
-Śpieszysz się? -Pokręciłam przecząco głową.
-To może kawa? -Zapytał a ja się uśmiechnęłam delikatnie.
-O to samo chciałam zapytać. -Powiedziałam rumieniąc się delikatnie.
-No to jedziemy, ale tym razem ja wybieram miejsce. -Powiedział a ja skinęłam głową.
~ * ~
Zatrzymaliśmy się przed dużym wieżowcem. Spojrzałam na budynek niepewnie.
-Mam nadzieje, że nie masz lęku wysokości? -Powiedział Madara chowając portfel ze schowka do kieszeni i wyjmując kluczyk ze stacyjki.
-Nie wiem. -Odpowiedziałam szczerze.
-Nigdy nie miałam okazji tego sprawdzić chociaż marzy mi się skok ze spadochronem. -Powiedziałam przyglądając się budynkowi.
Usłyszałam, że otwiera drzwi i wychodzi więc zrobiłam to samo. Chłopak zamknął samochód.
-Chodź nie ma sensu tak tu stać. -Powiedział a ja posłusznie ruszyłam za nim.
~*~*~*~*~*~
Hej, hej robaczki ^^
I kolejny rozdział za nami (2348 słów)
Mam nadzieje, że przypadł Wam do gustu.
Dajcie znać w komentarzach ;)
Do następnego bayo!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top