ROZDZIAŁ 6
Siedziałam na łóżku czekając na Madare który musiał pojechać do Kakuzu coś załatwić związanego z zespołem. Przypadkiem usłyszałam w telewizorze, że akatsuki zawiesiło swoją działalność przez ostatnie zdarzenie. Nie chciałam żeby przeze mnie przestali robić to co kochają. Byłam zła na siebie, że psuję im karierę i rozmyślałam co zrobić żeby nie przestali grać.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. W pierwszej chwili się zdziwiłam bo nikt nie mówił, że do mnie wpadnie.
Może Madara nie chciał żebym siedziała sama i po kogoś zadzwonił? Przeszło mi przez głowę. Otworzyłam usta żeby zaprosić gościa, ale z mojego gardła nie wydobył się żaden dźwięk.
Westchnęłam w duchu po czym zagryzłam wargę a po pokoju znów rozległo się pukanie. Wstałam z łóżka i pomału podeszłam do drzwi. Przede mną stała młoda dziewczyna. Uśmiechnęła się do mnie promienie.
-Cześć. Przepraszam, że ci przeszkadzam, ale strasznie mi się nudzi i nie mogłam się powstrzymać żeby tu przyjść. -Powiedziała praktycznie na jednym oddechu a ja przygryzłam wargę nie wiedząc co zrobić.
-Spotkałam Madare gdy cię przywieźli do szpitala. Wczoraj też go widziałam. Próbowałam mu powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, ale nie był za bardzo skory do rozmowy wiec zrozumiem jak mnie wygonisz. -Mówiła zacinając się co jakiś czas.
Pokręciłam przecząco głową i odsunęłam się trochę żeby wpuścić dziewczynę do środka. W jej oczach zabłyszczały iskierki szczęścia i z uśmiechem weszła do środka.
Pokazałam jej krzesło na którym szybko usiadła wpatrując się we mnie. Ja siadłam na swoim łóżku po turecku i wzięłam z szafki długopis i notes na którym zaczęłam pisać po czym pokazałam to dziewczynie.
-Co cię do mnie sprowadza? -Przeczytała na głos po czym nerwowo nakręciła na palec kosmyk błękitnych włosów.
-Właściwie to jestem twoją fanką i chciałam cię poznać. -Powiedziała a ja się uśmiechnęłam. Niestety zaraz po tym zdałam sobie sprawę, że już nigdy nie stanę na scenie a mój uśmiech zniknął.
-Wszystko w porządku? -Zapytała widząc jak pochmurnieje. Westchnęłam smutno i napisałam.
-Właśnie zdałam sobie sprawę, że dopiero co zostałam piosenkarką a już nigdy nie będę mogła stanąć na scenie. -Pokazałam dziewczynie notes a ona zrobiła zdziwioną minę.
-Niby dlaczego tak myślisz?
-Jakbyś nie zauważyła to nie mogę mówić. -Napisałam na kartce i pokazałam jej.
-Możesz tylko nie chcesz. -Powiedziała a ja tak się zdziwiłam na jej słowa, że nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Nie możesz się poddać mając taki zespół! Oni na ciebie liczą a ty chcesz ich zawieść bo boisz się odezwać? -Patrzyłam w jej szaro niebieskie oczy myśląc nad jej słowami.
-Nawet nie wiesz ile dziewczyn chciałoby dostać taką szansę. -Powiedziała pochmurniejąc.
-Kiedyś prawie założyłam swój zespół, ale ludzie po jednej nieudanej próbie wydania płyty zrezygnowali. Zostawili mnie samą z piosenkami nad którymi się napracowałam. -Powiedziała smutno spuszczając głowę.
Po mojej głowie zaczęły krążyć różne myśli. Skoro ja nie mogę śpiewać to trzeba znaleźć kogoś na moje miejsce.
-Zaśpiewasz mi jedną z twoich piosenek? -Napisałam na kartce i pokazałam jej.
-Serio chcesz żebym ci zaśpiewała? -Zapytała zdziwiona a ja skinęłam głową z delikatnym uśmiechem.
-Em no dobrze. -Mruknęła zamyślając się na chwilę. Wstała i podeszła do okna po czym zaczęła śpiewać.
https://youtu.be/5sKa-n0mONY
Zastanawiam się
jakie byłoby moje życie
Gdybym dorastała
nad morzem
I odrobinę żyła
Zastanawiam się
czy moje serce
mogłoby dorosnąć
Jeśli jedyna miłość, jaką znam
Była wszystkim,
czego potrzebowałam
Czasami chciałabym
Żebym mogła stąd odlecieć
Bo co, jeśli to wszystko pójdzie źle?
Czy byłoby źle gdybym pojechała za daleko
I zapomniała mojej drogi powrotnej?
Może moje zmartwienie by zniknęło
Jeśli byłabym tam, gdzie nie można mnie znaleźć
Więc może pojadę za daleko
Zastanawiam się, jak brzmiałby mój głos
Gdyby to było w tle
Nikt tego nie słyszał
Zastanawiam się,
jak to jest mówić
Wciąż być słyszanym
bez konieczności
Żeby być głośniejszym
Czasami chciałabym
Żebym mogła stąd odlecieć
Bo co, jeśli to wszystko pójdzie źle?
Och, moje widzenie
jest teraz rozmazane
Chciałabym żeby to wszystko było oczywiste
Niewiedza mnie zabija
Czy byłoby źle gdybym pojechała za daleko
I zapomniała mojej drogi powrotnej?
Może moje zmartwienie
by zniknęło
Jeśli byłabym tam, gdzie nie można mnie znaleźć
Więc może pojadę za daleko
Czasami chciałabym
Żebym mogła stąd odlecieć
Bo co, jeśli to wszystko pójdzie źle?
Moje widzenie jest teraz rozmazane
Chciałabym żeby to wszystko było oczywiste
Niewiedza mnie zabija
Czy byłoby źle gdybym pojechała za daleko
I zapomniała mojej drogi powrotnej?
Może moje zmartwienie by zniknęło
Jeśli byłabym tam, gdzie nie można mnie znaleźć
I odrobinę żyła
Och Czy byłoby źle gdybym pojechała za daleko
Och I zapomniała mojej drogi powrotnej?
Tak, może moje zmartwienie by zniknęło
Jeśli byłabym tam, gdzie nie można mnie znaleźć
Więc może pojadę za daleko
Może pojadę za daleko
Gdy skończyła śpiewać odwróciła się od okna i spojrzała na mnie, nerwowo bawiąc się kosmykiem swoich błękitnych włosów. Pomachałam ręką żeby podeszła bliżej i napisałam na kartce.
-Ślicznie śpiewasz. -Przeczytała i zaraz po tym na jej policzki wkradły się rumieńce.
-Na prawdę tak myślisz? -Zapytała a ja skinęłam głową i napisałam.
-Nie chciałabyś dołączyć do Akatsuki? Wiesz jakby nie patrzeć stracili wokalistkę więc mogła byś się przydać. -Uśmiechnęłam się pokazując jej kartkę.
-Co? Nie! Nie możesz tego zrobić. Niedługo wrócisz do śpiewania. -Powiedziała z pewnością. Przygryzłam wargę zastanawiając się co jej powiedzieć, ale drzwi do sali się otworzyły a w progu stanął Madara.
-Co ty tu robisz? -Zapytał zimno a mnie aż ciarki przeszły.
-Ja.. Właściwie.. Już miałam wychodzić. -Powiedziała niepewnie. Wstała i bez słowa wyszła. Trochę zła odwróciłam kolejną kartkę w notesie i napisałam.
-Co to było? -Madara nawet nie spoglądając na kartkę odezwał się.
-Czego chciała? -Jego głos już nie był tak zimny jak przed chwilą, ale dalej było czuć chłód.
-Rozmawiałyśmy tylko. O co ci chodziło? To było bardzo niemiłe. -Napisałam i pokazałam mu notes. Madara tylko westchnął i opadł na łóżko naprzeciwko mnie.
Usiadłem na łóżku naprzeciwko Hinaty. Wiedziałem, że nie byłem zbyt uprzejmy, ale nie miałem ochoty na nowe znajomości a ta dziewczyna wręcz prosiła się o to.
-Wybacz nie jestem w nastroju. -Powiedziałem a ona zaczęła kreślić coś w notesie.
-Coś się stało? -Przeczytałem po czym pokręciłem przecząco głową bo nie chciałem jej martwić. Hinata znów zaczęła pisać a po chwili pokazała mi notes.
-Dlaczego kłamiesz? Widzę, że coś jest nie tak. -Przeczytałem po czym westchnąłem cicho przecierając twarz dłonią.
-Zerwałem umowę z Akatsuki. -Powiedziałem na jednym oddechu i spojrzałem na nią niepewnie. Jej oczy rozszerzyły się do granic możliwości. Wstała z łóżka łapiąc się za głowę, przeszła po pokoju i wróciła na łóżko.
-Czemu? Jak mogłeś to zrobić? -Napisała a ja zobaczyłem jak jej oczy się szklą.
-Nie chce już śpiewać. Bez ciebie to już nie to samo. -Powiedziałem zaczynając się denerwować.
-Nie możesz tego zrobić rozumiesz? Za mało, że mnie stracili? Nie pozwolę ci tego zrobić. -Przeczytałem i spojrzałem jej w oczy. Po jej policzkach zaczęły sączyć się łzy.
-Maleńka nie płacz proszę. -Powiedziałem zmieszany. Za dużo ostatnio wycierpiała nie chciałem by była smutna.
-To nie rezygnuj z zespołu proszę. Nie zniosę jeśli przeze mnie zmarnujesz sobie życie. -Napisała a ja westchnąłem smutno. Siadłem obok niej i przytuliłem ją zanurzając twarz w jej atramentowych włosach.
-Śpiewanie bez ciebie straciło dla mnie sens. -Powiedziałem cicho.
-Proszę nie rezygnuj z marzeń. -Napisała.
-Ty jesteś moim marzeniem. Chcę tylko żebyś doszła do siebie. Chcę żebyś była szczęśliwa. -Powiedziałem patrząc jej w oczy.
-Będę szczęśliwa jeśli ty będziesz robił to co kochasz. -Przeczytałem i westchnąłem.
-Zastanowię się dobrze? -Powiedziałem poddając się a ona się we mnie wtuliła. Nie mogłem pozwolić na to by po tym co jej się stało miała jakieś poczucie winy.
Stałem przy recepcji czekając na wypis. Hinata miała popakować wszystkie swoje rzeczy. W końcu mogliśmy wrócić do domu. Po wizycie pani psycholog stwierdziłem, że lepiej będzie jak do wyjścia Hinaty ze szpitala nikt nie będzie jej męczyć. Więc poprosiłem zespół i jej przyjaciółki żeby nie przychodzili do szpitala.
Wszyscy się zgodzili, ale Ino dała jeden warunek. Powitalna impreza niespodzianka po powrocie. Niechętnie, ale zgodziłem się. Wczoraj wieczorem gdy Hinata już spała przyszła po klucz od naszego domu i od samego rana miała wszystko przygotowywać. Dziewczyna zna Hinatę trochę dłużej niż ja więc mam nadzieje, że wie co robi.
Gdy w końcu dostałem wypis wróciłem do sali gdzie zastałem Hinatę z tą dziewczyną. Czy ona czatowała pod drzwiami aż wyjdę żeby tu wejść? Przeszło mi przez głowę.
Hinata zerknęła na mnie ostrzegawczym wzrokiem i napisała coś na kartce po czym wyrwała ją z notesu i podała dziewczynie. Ta się uśmiechnęła i przytuliła Hinatę. Wstała i z niepewnym:
-No to cześć. - Skierowanym w moją stronę wyszła z sali. Westchnąłem tylko bezradnie i podszedłem do Hinaty.
-Spakowana? Mam już wypis. -Dziewczyna skinęła głową pokazując na zapakowany po brzegi plecak.
-No to chodźmy. -Powiedziałem łapiąc plecak. Hina zaczęła pisać w notesie a ja zerknąłem jej przez ramię czytając.
-Pójdę jeszcze tylko do toalety zaraz wrócę. -Skinąłem tylko głową a ona zamknęła drzwi ubikacji. Sam nie wiedząc czemu obróciłem kartkę czytając wcześniejsze wiadomości skierowane do Utau.
-Spotkamy się jeszcze?
-Dam Ci mój numer zadzwonisz do mnie?
Westchnąłem tylko i zamknąłem notes a chwilę później Hinata wyszła z łazienki. Złapała mnie za rękę i pomału ruszyliśmy do wyjścia ze szpitala.
Gdy Madara zaparkował przed domem marzyłam tylko o długiej gorącej kąpieli i miękkim łóżku. Westchnęłam cicho i wyszłam z samochodu. Wolnym krokiem ruszyłam za Madarą.
Gdy weszłam do środka miałam wrażenie, że coś jest nie tak, ale nie wiedziałam co. Zdjęłam buty i skierowałam się do pokoju a gdy stanęłam w progu usłyszałam głośne powitalne okrzyki. Wszędzie na podłodze walały się kolorowe balony a z sufitu wisiały serpentyny.
Na samym środku pokoju stała Ino z papierową trąbką w ustach. Mogłabym dać sobie rękę uciąć, że to był jej pomysł. Zaraz za Ino stała Tenten. Koło Tobiego stała Rin, Na ramieniu Itachiego była oparta Yumi koło której stała uśmiechnięta Kimiko i cała reszta Akatsuki.
Uśmiechnęłam się delikatnie i przytuliłam przyjaciółkę a zaraz po niej całą resztę po czym wróciłam obciąć Madarę. Chłopak pocałował mnie w czoło i cicho szepnął.
-Witaj w domu. -Uśmiechnęłam się delikatnie a w pokoju rozbrzmiała głośna muzyka którą włączył Deidara a ludzie zaczęli tańczyć. Wzięłam długopis do ręki i napisałam w notesie.
-Pójdę na chwilę do toalety. -Pokazałam kartkę Madarze a on skinął głową.
-A ja naleję dla nas coś do picia. -Powiedział i ruszył w stronę kuchni a ja spojrzałam na moich przyjaciół jeszcze na chwilę po czym ruszyłam na górę.
Wzięłam z szuflady bieliznę po czym otworzyłam szafę z ciuchami. Ściągnęłam z wieszaka jedną sukienkę, ale po chwili ją upuściłam na podłogę.
Już nigdy nie będę mogła jej założyć. Pomyślałam patrząc na bandaże na rękach. Lekarka chciała mi je już zdjąć, ale ja wiedząc, że mam tylko krótki rękaw poprosiłam ją żeby je zostawiła.
Tego też nigdy nie ubiorę. Zaczęłam po kolei wywalać na podłogę ciuchy z krótkimi rękawami. Po moich policzkach pociekły łzy a gdy pół szafy leżało na podłodze opadłam bezradnie na kolana.
Nie wiem jak długo tak siedziałam. Dopiero gdy moje oczy przestały wylewać łzy wstałam z podłogi wzięłam z szafy zwykłą czarną bluzkę z długim rękawem i długie dżinsowe spodnie i poszłam do łazienki.
Odkręciłam wodę w wannie i zdjęłam z siebie ubranie. Spojrzałam na blizny na udach i z wstrętem weszłam do wanny podkulając nogi żeby nie patrzeć na ten okropny widok.
Bandaż na ręce zamókł i się trochę poluzował, ale nie spadł więc go nie ruszałam. Nie wiem jak długo tak siedziałam. Straciłam poczucie czasu. Słyszałam tylko delikatny bas dochodzący z dołu i ten cholerny głos w głowie.
~*~*~*~*~*~
Robaczki kochane!
Zmieniam dzień
dodawania rozdziałów.
Od poniedziałku idę do pracy ;-; więc nie będę miała jak dodawać rozdziałów w poniedziałki.
Dlatego od dziś rozdziały będą pojawiać się w soboty do godziny piętnastej.
Mam jeszcze do Was takie pytanie. Bo aktualnie zaczęłam pisać 14 rozdział i Utau na dobre weszła w fabułę i zastanawiam się czy chcielibyście żebym pisała też z jej perspektywy? Właśnie miałam wysłać ją na randkę i nie wiem czy chcecie żebym coś takiego opisywała więc dajcie znać ^^
To by chyba było na tyle. Miłego weekendu i do zobaczenia w sobotę! :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top