ROZDZIAŁ 3

Dni wydawały się wlec jak nigdy. Praktycznie nie wychodziłem ze szpitala. Lekarka Hinaty kazała wstawić do jej sali dodatkowe łóżko żebym mógł koło niej spać.

W nocy miałem ustawiony budzik co cztery godziny żebym smarował maścią rany Hinaty, ale budziłem się praktycznie co chwile męczony okropnymi snami.

Chłopaki z zespołu przychodzili na zmianę przynosząc mi jedzenie czy kwiaty dla Hinaty. Próbowali ze mną rozmawiać, ale nie miałem na to ochoty. Nie odzywałem się do nikogo a gdy już musiałem to mój głos był tak lodowaty, że mroził wszystko wokoło.

Rodzice dziewczyny przychodzili codziennie dopytując lekarzy o jej stan. Czasami zostawali dłużej więc grzecznie osuwałem się w róg sali dając im trochę miejsca przy córce.

Ino i Tenten przyszły kilka razy z radiem mówiąc, że musi trochę posłuchać muzyki a jednego dnia przyszedł nawet Naruto z kwiatami, ale szybko wyszedł widząc, że nie mam ochoty przebywać w jego towarzystwie.

Trzynasty dzień przebywania w szpitalu właśnie się kończył a ja traciłem nadzieje że się obudzi. Siedziałem jak zawsze trzymając jej dłoń. Blask księżyca wdarł się do pokoju a ja westchnąłem smutno i zacząłem cicho śpiewać.

https://youtu.be/eWNco38pkTM

Wiem, że jesteś gdzieś tam
Gdzieś tak daleko...
Chcę cię z powrotem
Chcę cię z powrotem
Moi sąsiedzi uważają, że oszalałem
Ale oni nie rozumieją,
Że jesteś wszystkim, co mam
Jesteś wszystkim, co mam

W nocy, gdy światło gwiazd oświetla mój pokój
Siedzę sam

Rozmawiając z księżycem
Próbując do ciebie dotrzeć
W nadziei, że ty jesteś po drugiej stronie
I też do mnie mówisz
Albo jestem głupcem,
Który siedzi sam
I rozmawia z księżycem

Wydawało mi się, że jej dłoń w mojej lekko drgnęła. Zamilkłem patrząc na nią uważnie. Jej powieki delikatnie się poruszyły.

-Hinata? -Odezwałem się cicho z nadzieją. Jej powieki pomału się podniosły obdarowując mnie kryształowym spojrzeniem którego cholernie mi brakowało.

-Maleńka. Wróciłaś do mnie. -Szepnąłem uśmiechając się delikatnie. Oparłem moje czoło o jej powstrzymując łzy szczęścia.

-Tak cholernie mi cie brakowało. -Szepnąłem. Odsunąłem się od niej kawałek.

-Jak się czujesz? Zaczekaj zawołam lekarza. -Powiedziałem i wyszedłem szybko z sali kawałek dalej trafiając na jej lekarkę.

-Doktor Tsunade! Obudziła się. -Powiedziałem szybko a kobieta bez słowa ruszyła za mną. Gdy tylko weszła na sale podeszła do dziewczyny.

-Witaj jak się czujesz? -Zapytała, ale Hinata zagryzła wargę nie odpowiadając.

-Słyszysz mnie? -Zapytała a Hina delikatnie skinęła głową.

-Boli cię coś? -Zadała kolejne pytanie a dziewczyna znów skinęła głową i przejechała delikatnie po zabandażowanej ręce i udach.

Lekarka poświeciła jej latarką w oczy i zrobiła kilka innych rutynowych badań i uśmiechnęła się do niej delikatnie.

-Wygląda na to, że fizycznie wszystko jest w porządku. Rany na ręce i nogach jeszcze się goją więc przez jakiś czas mogą boleć, ale twój narzeczony dbał o ciebie więc nie powinno zostać zbyt dużo blizn. -Powiedziała Tsunade a Hinata tylko skinęła głową.

-Jesteś głodna? -Zapytała blondynka a Hina tym razem pokręciła przecząco głową.

-A może byś się napiła? -Dziewczyna znów skinęła głową.

-Dobrze. Chodź przyniesiesz jej coś do picia. -Powiedziała kobieta klepiąc mnie w ramię i wychodząc pierwsza.

Byłem zdezorientowany. Przecież coś było nie tak. Nie odezwała się ani słowem a lekarka zachowywała się jakby wszystko było w porządku.

-Wytłumaczy mi pani o co chodzi? -Zapytałem zdenerwowany.

-Przecież ewidentnie coś jest nie tak. -Powiedziałem a blondynka westchnęła tylko i odwróciła się do mnie.

-Czasem bywa tak, że po dużych traumach ludzie przestają mówić.

-Co? Ale jak to? -Byłem załamany.

-Nie znam się na tym to jest działka psychologii której nie łapie. Musisz znaleźć jej dobrego psychologa. -Powiedziała współczująco.

-Ile to może potrwać?

-Nie wiem. Wszystko zależy od tego jak bardzo to przeżyła i jak jest silna. Niektórzy zaczynają mówić już po kilku dniach inni po kilku tygodniach czy miesiącach. Niestety są też przypadki gdy taka osoba nie jest w stanie odezwać się do końca życia.

-Możliwe, że się już nigdy nie odezwie? -Nie mogłem w to uwierzyć.

-Niestety istnieje takie prawdopodobieństwo. -Powiedziała smutno a ja nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Miałem ochotę wrzeszczeć z wściekłości, rozwalić coś.

-Musisz ją wspierać i nie możesz próbować zmuszać ją do tego żeby zaczęła mówić. Gdy będzie gotowa to zacznie. -Załamany usiadłem na pierwszym lepszym krześle nie mogąc w to uwierzyć.

-Poszukam dla niej kogoś dobrego jeśli chcesz a teraz weź wodę i idź do niej. Potrzebuje cię. -Powiedziała a ja przyznałem jej w duchu racje. Wstałem nalałem wody do plastikowego kubka i wróciłem do pokoju.

Siedziała na łóżku skulona i płakała. Podszedłem do niej szybko, odłożyłem kubek na półkę przy łóżku i przytuliłem ją delikatnie uważając na jej rękę.

-No już maleńka, już jesteś bezpieczna. Wszystko się ułoży. -Mówiłem cicho gładząc ją po plecach.

Wtuliła się we mnie cicho szlochając. Po paru minutach się uspokoiła i pomału odsunęła ode mnie. Podałem jej kubek z wodą. Wypiła połowę jego zawartości i oddała mi go a ja odłożyłem go na szafkę.

-Połóż się maleńka i odpoczywaj powiadomię twoich rodziców, że się obudziłaś. -Powiedziałem wstając, ale poczułem jak łapie mnie za rękę.

Patrzyła na mnie smutnym wzrokiem i pokręciła głową. Westchnąłem tylko i usiadłem z powrotem.

-Albo zrobię to później. -Powiedziałem a ona delikatnie się uśmiechnęła. Zamknęła oczy i wtuliła policzek w moją rękę a chwilę później usłyszałem jej miarowy spokojny oddech.

Jeszcze przez jakiś czas siedziałem przy niej gładząc ją po głowie po czym po cichu wstałem wziąłem telefon i wyszedłem z sali wykręcając numer do matki Hinaty telefon jednak został głuchy.

-Może poszli już spać. -Mruknąłem cicho do siebie i wykręciłem kolejny numer tym razem do Nagato a po dwóch sygnałach w słuchawce usłyszałem Konan.

-Halo? Nagato poszedł pod prysznic. Coś z Hinatą? -Zapytała od razu poddenerwowana bo ostatnio w ogóle nie rozmawialiśmy.

-Koło godziny temu się wybudziła. -Powiedziałem kłódko nie bardzo wiedząc jak mam przekazać jej tą złą wiadomość.

-O matko! Jak się cieszę! Jak się czuje? Co mówiła? -Zaczęła trajkotać a ja oparłem głowę o ścianę.

-Nic nie mówiła. -Uciąłem krótko czując jak po policzku spływa mi łza którą szybko wytarłem. Mój zimny ton głosu który przybierałem ostatnimi dniami zastąpił zmęczony i zrezygnowany.

-Ale jak to? -Zapytała trochę zdziwiona.

-Nie wiem Konan. Nie mam pojęcia co robić. Lekarka powiedziała, że w takich sytuacjach czasem bywa, że ludzie przestają mówić. -Wydusiłem do słuchawki na jednym oddechu.

-Nie martw się. Wszystko się ułoży. Na pewno niedługo zacznie znowu mówić. -Powiedziała niepewnie a ja milczałem próbując powstrzymać łzy.

-Poproszę Kakuzu żeby odwołał wszystkie koncerty. Żeby zawiesił zespół na najbliższe pół roku a później się zobaczy co dalej. -Powiedziała Konan a ja westchnąłem.

-Dzięki nie miał bym do tego głowy. -Powiedziałem smutno przecierając twarz dłonią.

-Nie ma problemu nie przejmuj się teraz tym, zajmij się Hinatą. Wpaść do szpitala jutro? Przynieść wam coś? -Zapytała a ja bezwiednie wzruszyłem ramionami wiedząc, że i tak tego nie zobaczy.

-Sam nie wiem. -Mruknąłem.

-Kupie jej notes jak nie mówi to niech chociaż pisze. Przyniosę jakieś owoce i czekoladę może jej poprawi humor.

-Dzięki. Muszę już iść. -Mruknąłem cicho po czym nie czekając na odpowiedź przerwałem połączenie. Miałem dość tego dnia chciałem się położyć spać.

Napisałem rodzicom Hinaty sms'a informując ich, że ich córka się obudziła po czym wróciłem na sale i położyłem się do łóżka. Nie minęło dziesięć minut jak mój telefon zaczął dzwonić.

Wyłączyłem szybko budzik jednak nie dość szybko by nie obudził on Hinaty. Spojrzała na mnie zagryzając delikatnie wargę.

-Wybacz nie chciałem cię obudzić. Rany trzeba smarować co cztery godziny żeby dobrze się goiły dlatego mam ustawiony budzik. -Mruknąłem niepewnie a ona delikatnie skinęła głową i wyjęła rękę spod kołdry.

Siadłem na krześle i zacząłem pomału rozwijać bandaż. Widziałem jak dziewczyna obserwuje każdy mój ruch. Bałem się trochę jej reakcji na to co zobaczy pod bandażem, ale nie miałem innego wyjścia.

Gdy bandaż opadł na materac jej oczy zaszkliły się delikatnie. Mniejsze rany zagoiły się zostawiając cieniutkie białe linie. Większe niestety zostały jeszcze czerwone, ale całość wyglądała o niebo lepiej niż pierwszego dnia.

-Jak będzie cię boleć to... -Zawiesiłem się na chwile bo przecież wiedziałem, że nie powie. Złapałem jej dłoń i oparłem na moim udzie.

-To ściśnij mi nogę. -Dziewczyna skinęła głową a ja pomału i delikatnie zacząłem nakładać maść.

Dziewczynie co jakiś czas delikatnie drgały palce ułożone na mojej nodze. Za każdym razem przerywałem spoglądając w jej oczy a ona delikatnie się uśmiechała zapewniając mnie, że wszystko jest dobrze.

Gdy skończyłem zawinąłem rękę z powrotem w bandaż. To samo zrobiłem z udami a już po chwili wstałem żeby położyć się do swojego łóżka, ale ona złapała mnie za rękę. Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem zagryzając wargę.

-Chcesz żebym się położył koło ciebie? -Zapytałem o pierwszą rzecz jaka przyszła mi do głowy na to smutne spojrzenie. Hinata skinęła głową a ja z delikatnym uśmiechem położyłem się obok niej obejmując ją ostrożnie.

Dziewczyna wtuliła się we mnie. Jej zabandażowana ręka spoczęła na mojej klatce i delikatnie skubała brzeg koszulki.

-Kocham cię maleńka. -Powiedziałem cicho po czym zamknąłem oczy i pierwszy raz od dawna zasnąłem na dłużej.

-Kocham cię maleńka. -Usłyszałam z jego ust na co się delikatnie uśmiechnęłam. Ja ciebie też. Napisałam palcem na jego klatce piersiowej czego na pewno nie zauważył bo już po chwili usłyszałam jego miarowy oddech.

Próbowałam zasnąć, ale było to trudne bo w mojej głowie krążyło zbyt dużo myśli. Skoro po części ran zostały już tylko małe białe blizny to jak długo spałam? Gdzie jest teraz Yato? Może tu przyjść i znów mnie porwać?

Skuliłam się przerażona na swoje myśli. Potwornie bałam się, że znajdzie mnie i znów uwięzi. Że tym razem Madarze nie uda się mnie znaleźć. Chciałam obudzić Madarę. Chciałam żeby mnie zapewnił, że mnie obroni, ale nie mogłam. Nie byłam w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku więc leżałam. Leżałam przerażona bojąc się tego co mnie może spotkać.

~*~*~*~*~*~

Hej, hej robaczki ^^

Hinatka w końcu się obudziła.

Co wy na to, że nasza gwiazdeczka przestała mówić?

Jak myślicie zacznie mówić? Jeśli tak to kto się do tego przyczyni? ;)

Zostawiam was z główkami pełnymi pytań i życzę miłego tygodnia!

Do zobaczenia w następny poniedziałek 😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top