ROZDZIAŁ 16

Tydzień minął jak z bicza strzelił a Utau stresowała się coraz bardziej. Ćwiczyła praktycznie bez przerwy. Po próbach przychodziła do mnie i ćwiczyła w domu. Byłem już zmęczony i zirytowany bo piosenki które ćwiczyła Utau były tymi samymi które śpiewałem razem z Hinatą zaraz po tym jak dołączyła do zespołu.

-Mam dość. -Warknąłem zirytowany gdy dzień przed koncertem Utau siedziała na kanapie w salonie i po raz setny śpiewała tą samą piosenkę.

-Dziewczyno wyluzuj trochę. Jeszcze chwile i wyrzygam tych kilka piosenek. -Powiedziałem odrywając się od krojenia cebuli.

-Muszę ćwiczyć przed jutrem.

-Już nie masz co ćwiczyć, brzmisz idealnie a ja zaraz oszaleje jak nie wyluzujesz. -Patrzyłem to na Utau to na Hinatę siedzącą obok niej. Moja ukochana skinęła głową potwierdzając moje słowa a Ongaku tylko smutno westchnęła.

-Dobra niech wam będzie. -Mruknęła niezadowolona poprawiając błękitną chustkę na głowie spod której wystawały resztki włosów.

Gdy rozmawiałem z Hidanem wytłumaczył mi dlaczego dziewczyna ścięła włosy. Od tego czasu większość z tego co nie obcięła wypadło więc wiązała na głowie chusteczkę w kolorze jej włosów a reszta Akatsuki dowiedziała się o chorobie dziewczyny. Podobno warkocza którego ścięła oddała żeby zrobili z niego perukę, ale proces ten dość długo trwa i niestety jeszcze jej nie dostała.

Utau wyjęła parę chipsów z paczki którą trzymała Hinata po czym pakując je do ust wstała.

-Idę do domu. Muszę porządnie się wyspać przed jutrem. -Powiedziała a Hinata wstała obejmując ją. Gdy się od siebie oderwały machnąłem tylko dziewczynie na pożegnanie a ona odmachała mi i zniknęła w drzwiach.

-Ciekawe czy będzie jutro tak zestresowana jak ty za pierwszym razem i będzie trzeba wycierać jej śniadanie z podłogi. -Zaśmiałem się patrząc na Hinę której twarz przybrała kolor dojrzałego pomidora.

-Nie śmieszne. -Usłyszałem automatyczny głos z telefonu.

-No wiem przepraszam. -Podszedłem do niej obejmując ją w pasie i patrząc na jej rękę. Po czerwonych ranach nie było już śladu. Na ręce były już tylko białe rysy do których dziewczyna zdążyła się przyzwyczaić.

-Jesteś piękna. -Powiedziałem z delikatnym uśmiechem patrząc jej w oczy. Na twarz dziewczyny wkradł się delikatny rumieniec a ja delikatnie musnąłem jej usta.

Hyuga pogłębiła pocałunek wplątując palce w moje włosy. Złapałem za pośladki Hinaty i uniosłem je trochę do góry czym spowodowałem, że oplotła mnie nogami w pasie. Zaniosłem ją do sypialni i delikatnie położyłem na łóżku. Cały drżałem z podniecenia tak dawno tego nie robiliśmy, że nie mogłem opanować swoich żądzy.

Spojrzałem na nią upewniając się, że tego chce a ona obdarowała mnie słodkim uśmiechem i delikatnie skinęła głową. Złapała brzegi mojej koszulki i zdjęła mi ją a ja nie byłem dłużny i zdjąłem jej koszulkę. Znów wplątała palce w moje włosy i przyciągnęła mnie bliżej siebie zatapiając się w moje usta.

Po chwili jej ręce powędrowały na zapięcie moich spodni rozpinając je i zsuwając razem z bokserkami z mojego tyłka. Zdjąłem je całkiem a ona w tym czasie rozpięła swoje spodnie które zaraz po tym jak zdjąłem moje to samo zrobiłem z jej. Leżała przede mną całkiem naga a ja nie mogłem napatrzeć się na jej kształty.

Pochyliłem się nad nią obdarowując jej szyje pocałunkami. Chciałem oznaczyć każdy skrawek jej ciała. Każdy zasługiwał na taką samą uwagę. Zszedłem z szyi trochę niżej na obojczyk. Pomału schodziłem pocałunkami błądząc dłońmi po jej ciele. Jej oddech mocno przyśpieszył a paznokcie delikatnie rysowały po moich plecach.

Gdy doszedłem do jej najdelikatniejszego miejsca dłonie dziewczyny zacisnęły się na pościeli. Wsunąłem najpierw w nią język po czym zacząłem delikatnie szturchać jej punkt G. Widziałem jak wije się pod moim dotykiem co sprawiało mi ogromną satysfakcję. Gdy zobaczyłem jak jej ciało wygina się w łuk bliskie spełnienia odsunąłem się od niej i przesuwając się trochę do góry wszedłem w nią delikatnie.

Hinata oplotła nogi wokół mojego pasa zaciskając dłonie na pościeli a ja przyśpieszyłem ruchy biodrami dając nam obojgu tego czego tak bardzo nam brakowało.

Pół nocy nie przespałam denerwując się koncertem.

-A jak im się nie spodobam? Jak mnie obrzucą pomidorami? -Spytałam patrząc przerażona na moją mamę.

-Nie obrzucą. Będą tobą zachwyceni. -Powiedziała a po małej kuchni rozniósł się dźwięk jej telefonu.

-Tak słucham? -Powiedziała do słuchawki a ja położyłam głowę na stole.

-Och cudownie... Dobrze przyjadę po nią za niedługo... Świetnie do zobaczenia. -Położyła telefon na stole i siadła obok mnie łapiąc za rękę.

-Twoja peruka jest gotowa. -Powiedziała a mi jakby kamień spadł z serca. Nagle cały stres ze mnie zszedł a na moich ustach zawitał uśmiech.

-Jadę po nią a ty zjedz i zbieraj się na próbę. -Powiedziała po czym pocałowała mnie w czoło i wyszła z kuchni a ja zabrałam się za jedzenie.

Gdy odkładałam miskę po zupie do zlewu usłyszałam pukanie do drzwi.

-Coś zapomniałaś? -Zapytałam podchodząc do drzwi, ale gdy je otworzyłam moim oczom ukazał się Hidan.

-Oh cześć. Co tu robisz? -Zdziwiłam się. Po tamtym wieczorze raczej mało ze sobą rozmawialiśmy bo skupiłam się na ćwiczeniu piosenek.

-Witaj księżniczko postanowiłem, że ci dotrzymam towarzystwa. -Uśmiechnął się zawadiacko puszczając mi oczko a ja poczułam ciepło na policzkach.

-To miło z twojej strony. Wejdź. -Powiedziałam z uśmiechem puszczając go do środka.

Nie do końca wiedziałam jak się zachować. Nie wiedziałam czy tamten pocałunek coś dla niego znaczył. Czy chce czegoś więcej czy tylko miał ochotę spędzić ze mną jeden miły wieczór i traktuje jak koleżankę. Weszliśmy do mojego pokoju i siedliśmy naprzeciwko siebie na łóżku.

-Mam wrażenie czy mnie unikałaś ostatnio? -Zapytał przeszywając mnie wzrokiem.

-Ja? Nie. To przez ten koncert. Ciągle ćwiczyłam. -Powiedziałam patrząc na moje stopy. Chłopak położył mi dłoń na podbródku i zmusił do spojrzenia mu w oczy.

-To dobrze bo myślałem, że zrobiłem coś nie tak i się pogniewałaś. -Powiedział po czym złożył na moich ustach delikatny pocałunek a ja poczułam skurcz w żołądku.

-Przestraszyłeś je. -Powiedziałam z delikatnym uśmiechem gdy się oderwał od moich warg. Spojrzał na mnie zdezorientowany.

-Stado motyli które chowają się w moim brzuchu. -Wyjaśniłam a chłopak uśmiechnął się szeroko.

-Ma się w sobie to coś księżniczko. -Znów się do mnie przysunął, ale usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwi wejściowych.

-Skarbie wróciłam! -Krzyknęła moja mama a ja zerwałam się z miejsca.

-Moja peruka! -Pisnęłam szczęśliwa i pociągnęłam chłopaka za sobą do kuchni gdzie na stole leżała czarna siatka.

-To ona? -Zapytałam mamy a ta tylko skinęła głową uśmiechając się.

-Dzień dobry pani. -Usłyszałam za sobą głos Hidana a po chwili odpowiedź mojej mamy.

-Witaj miło znów cię widzieć.

-Zaraz wracam! -Krzyknęłam porywając siatkę ze stołu i chowając się w łazience.

Rozwiązałam chustkę z głowy po czym sięgnęłam do siatki wyjmując perukę. Położyłam włosy na głowę układając je dokładnie tak żeby nie było widać, że są sztuczne.

Zrobiłam krok do tyłu przyglądając się sobie a na moich ustach widziałam uśmiech. Włosy były krótsze niż wcześniej, ale to było normalne bo przecież nie obcięłam ich równo przy głowie, ale i tak było dobrze bo sięgały do połowy pupy.

-Wyglądasz pięknie. -Usłyszałam w drzwiach głos Hidana który pewnie od dłuższego czasu się mi przyglądał.

-Dziękuję. -Powiedziałam i przytuliłam go a w głowie już miałam dzisiejszy wieczór i tłumy ludzi krzyczące moje imię.

Stresowałam się prawie jak przed pierwszym koncertem. Za trzy godziny miał zacząć się koncert a Utau nie było. Umówiliśmy się wszyscy, że spotykamy się o siedemnastej i na miejscu zrobimy trzy godzinną próbę. Spojrzałam na zegarek który pokazywał dwadzieścia trzy minuty po siedemnastej.

-Tego siwego idioty też nie ma. -Warknął Madara zły.

-Spokojnie zaraz na pewno się zjawią. -Powiedziała Konan, ale widać było, że też się denerwuje.

-Napisz może do niej. -Powiedziała do mnie cicho obserwując jak wściekły Madara przyciska słuchawkę do ucha pewnie dzwoniąc do Hidana. Pokazałam dziewczynie telefon na którym widniały wiadomości bez odpowiedzi.

Nagle drzwi pomieszczenia otworzyły się z hukiem a do środka wpadł Hidan ciągnący za sobą zdyszaną Utau. Śmiali się jakby najarali się trawy w ogóle nie zwracając na nas uwagi.

-Jak miło, że szanowne państwo zaszczyciło nas swoją obecnością. -Warknął Madara do mikrofonu a, że sala była duża i praktycznie pusta, jego słowa rozniosły się po niej echem.

-Sory, ale musieliśmy zgubić policje. Skubańce gonili nas już z pół godziny. -Powiedział dalej się śmiejąc siwowłosy po czym ruszył w naszą stronę.

Utau dalej stała opierając się o zamknięte drzwi. Ruszyłam w jej stronę, ale zanim do niej doszłam dziewczyna upadła na panele nieprzytomna.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top