Wesołego Dnia Walentego
Dzień 14 lutego nadszedł szybciej niż się tego w ogóle spodziewałem. Mimo to, strasznie się na niego uradowałem, ponieważ to właśnie dzisiaj miałem Cię ponownie ujrzeć.
Tak długo na to czekałem...
Już od samego rana roznosiła mnie energia do działania. Przy śniadaniu było mi niezwykle trudno usiedzieć w miejscu. Pospiesznie zjadłem posiłek, po czym ruszyłem do swojej garderoby, by wybrać idealny strój na dzisiejszą okazję. Założyłem sweter, który dostałem od Ciebie na święta. Wiedziałem, że uwielbiałaś mnie w nim widzieć. Zawsze wtedy na Twojej twarzy pojawiał się ten anielski uśmiech, który tak w tobie uwielbiam. Poczesałem włosy grzebieniem, zarzuciłem na siebie płaszcz i pospiesznie udałem się do centrum miasta.
Jego zazwyczaj puste uliczki, dziś były pełne ludzi i zakochanych w sobie par. Z trudem dostałem się do miejsca docelowego, którym miała być mała kwiaciarenka. Oh, ileż wspomnień posiadaliśmy z tym miejscem. Nieźle naczekałem się w kolejce nim zostałem obsłużony. Specjalnie dla Ciebie wybrałem białe, duże róże, przyozdobione w czerwoną wstążkę. Pamiętam, że to Twoje ulubione kwiaty. Pani za ladą również o tym pamiętała i kazała Cię serdecznie pozdrowić. Trochę mi jej szkoda.
Później udałem się na tramwaj. Pamiętasz naszą ostatnią podróż nim? Kiedy jakaś starsza pani poprosiła nas o skasowanie jej biletu? Tak bardzo ujęła Cię ta kobieta. Uważałaś, że jest niezwykle podobna do twojej świętej pamięci babci. Byłaś tak bardzo zaangażowana w rozmowę z nią, że nie miałem nawet serca poinformować Cię, iż już dawno minęliśmy nasz przystanek, za co później byłaś na mnie okropnie zła. Wyglądałaś wtedy jak dorodny okaz pomidora. I choć nigdy nie zapomnę tych nadętych polików to i tak wiem, że tylko udawałaś tą złość. Twoje oczy Cię zdradziły. Ten błękit zawsze mówił mi wszystko o Tobie.
A przynajmniej tak myślałem.
Gdy wysiadłem z pojazdu, szczęśliwy ruszyłem na spotkanie z Tobą. I tym oto sposobem teraz znajdowałem się tutaj. Tuż przed Twoim grobem, z białą różą w ręku.
Wiesz dlaczego akurat białą?
Dlatego, że kolor ten kojarzył mi się z aniołami. Ty byłaś takim moim aniołem. Wiecznie uśmiechnięta, promienna, z rumieńcami na polikach, bez żadnych zmartwień. Przynajmniej ja myślałem, że bez żadnych zmartwień.
Wiesz dlaczego wybrałem tę czerwoną wstążkę?
Wybrałem ją, ponieważ dla mnie symbolizuje to, co zrobiłaś. Tą krew, którą pewnego dnia ujrzałem w naszej łazience. Ciebie naznaczoną tym szkaradnym kolorem...
Dlaczego to zrobiłaś?
Nigdy tego nie zrozumiem. Przecież było tak pięknie. Mieliśmy wszystko i siebie nawzajem. Dzieliliśmy ze sobą tyle cudownych wspomnień. Żyliśmy chwilą, jakby jutra miało nie być.
Byliśmy ze sobą tak niezwykle blisko, a ja nawet nie zauważyłem żadnych oznak.
Nigdy tego sobie nie wybaczę. Nigdy. Żałuję jedynie, że nie byłem na tyle godną osobą, byś mi zaufała i powierzyła swoje tajemnice. Moglibyśmy razem zaradzić każdym Twoim problemom.
Moglibyśmy.
Ale Ty wybrałaś inne rozwiązanie.
Tak strasznie za Tobą tęsknię, wiesz? Moje życie bez ciebie straciło sens, moja dusza to udręka. Nie potrafię pozbyć się tych wszystkich naszych wspólnych chwil z mojej głowy. Nie potrafię pozbyć się CIEBIE z mojej głowy. Nie potrafię żyć, kiedy od wewnątrz jestem martwy, ale wiesz co? Znalazłem sposób na to, byśmy znów mogli być razem.
Widzisz ten nóż? Widzisz?
Zabiję się. Dla Ciebie.
A wiesz dlaczego?
Wiesz?
Dlatego, że Cię kocham, skarbie.
Kochałem, kocham i nigdy nie przestanę kochać.
Wbiję sobie ten nóż prosto w serce, niczym sztylet, który został tam umiejscowiony wraz z wieścią o Twoim samobójstwie. On wciąż tam tkwi.
W końcu będziemy mogli być razem. Cieszysz się? Oboje trafimy do piekła za nasze uczynki, ale najważniejsze jest to, że znów będziemy razem. Tak jak kiedyś. Bo kiedyś było pięknie, prawda? Znów będzie.
Aczkolwiek gdyby stało się tak, że mój plan legnie w gruzach i się nie spotkamy,
pamiętaj
Kocham Cię, Aniele
I życzę Ci
Wesołego Dnia Walentego.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top