Rozdział 6

Miesiąc później*

Luna:Idę właśnie do Rollera z Matteo postanowiliśmy zostać przyjaciółmi właśnie idę do niego bo podobno jest w kiepskim stanie bo producent nie chce nagrać z nim płyty.Gaston mi tak powiedział gdy weszłam do garderoby był tam Matteo.Matteo wszędzie cię szukałam,dzwoniłam,wysyłałam wiadomości,dlaczego mi nie odpowiedziałeś?Dlaczego nie poszedłeś trenować?Juliana cię szukała.Matteo wszystko w porządku? I usiadłam na krześle

Matteo:Nie chce teraz rozmawiać Luna.

Luna:Dobrze,to chociaż powiedz mi jak mogę ci pomóc.

Matteo:Nie,nikt mi nie może pomóc.Gary mi powiedział,że vidia nie chce ze mną nagrać płyty.

Luna:Co?

Matteo:Tak,tak.Moje marzenia się skończyły.

Luna:Matteo nie mów tak,posłuchaj.Jesteś chłopakiem z wielkim talentem masz świat przed sobą możesz pokazać tym osobom co robisz,są miliony możliwości.Ufasz mi?Po prostu musisz być pozytywnym.Dlatego nie myśl o tym i skoncentruj się na innej rzeczy.Jak Rodafest wystąpię z wami to będzie za pół roku.

Matteo:Nie obchodzi mnie konkurs,nie rozymiesz co mi się przytrafiło?

Luna:Dobrze,przepraszam.Tak rozumiem co ci się przytrafiło.Ale teraz nie możemy zrobić nic,żeby to rozwiązać w dodatku musisz być opanowany za chwilę na świat przyjdzie nasze dziecko i złapałam go za rękę.

Matteo:Nie interesuje mnie nic tylko moja płyta.A Vidia nie dotrzymała obietnicy ani Juliana więc jestem zmęczony,zmęczony tym wszystkim.Tym dzieckiem i tobą.

Luna:Zaczekaj krzyknęłam.Nikt nie prosił cię o utrzymywanie ze mną kontaktu,ani z naszym dzieckiem po za tym to nie twoje dziecko tylko moje ty tylko mi pomogłeś je zrobić.I wiesz co w tej chwili myślałam,że się zmieniłeś ale nie ty jesteś nadal taki sam ale się myliłam.Teraz wiem,że nasz związek zakończył się już na zawsze.

Matteo:Luna co nie.Daj nam szansę ja to mówiłem bo jestem bardzo zdenerwowany.

Luna:Nagle złapał mnie mocny skurcz.Ała i złapałam się za brzuch.

Matteo:Luna co się stało?

Luna:To po prostu skurcz.Ała,o nie Matteo wody mi chyba odeszły.

Matteo:Ze zdenerwowania zacząłem płakać co mam robić?I podszedłem do niej.

Luna:Zadzwoń po karetkę on się rodzi.

Matteo:Luna musimy zacząć rodzić teraz to znaczy ty karetka nie może przyjechać muszę iść po apteczkę i po nożyczki i po ręczniki.

Luna:Matteo co?

Matteo:Jeżeli nie zaczniemy teraz on umrze pani doktor da nam instrukcje co robić.Połóż się na kanapie muszę ci zdjąć majtki.Zdjąłem jej i następnie rozchyliła nogi.Oddychaj głęboko.Musisz przeć.

Juliana:Weszłam z Flor do garderoby.Co to za krzyki zobaczyłam na kanapie Lunę i Matteo trzymający ją za rękę.

Flor:Luna co sie stało?

Matteo:Zaczęła rodzić.Oddychaj i przyj.

Flor:Nie wchodźcie tutaj i zamknęłam Simonowi i Gastonowi drzwi.

Matteo:Juliana przynieś ręczniki.Po 30 minutach Luna urodziła wziąłem małego na ręce i owinąłem w ręcznik.Luna leżała wykończona pocałowałem ją w usta tak się cieszyłem i przykryłem ją kocem i usiadłem obok niej chwile potem przyjechała karetka.Usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłoniach.

Gaston:Matteo chodź jedziemy do szpitala do Luny i małego.

Matteo:Tak masz rację chodźmy.Gdy dojechaliśmy do szpitala od razu pobiegłem do recepcji gdy się dowiedziałem gdzie leży od razu tam pobiegłem był już przy niej Simon z Niną.
Luna:Gdy zobaczyłam Matteo uśmiechnęłam się tylko do niego.
Simon:Nina chodź po coś do bufetu może co.
Nina:Tak jasne.
Matteo:Jak się macie?
Luna:A wiesz jestem trochę zmęczona,a mały myślę,że ma się dobrze.Uśmiechnęłam się do niego podszedł do mnie i usiadł mi na łóżku następnie złapałam go za rękę.Dziękuję gdyby nie ty nie wiem co by się stało.
Matteo:Zawsze będę gotowy zrobić dla was wszystko.
Luna:Chcesz potrzymać małego?
Matteo:Nie wiem czy umiem,a jak mu coś zrobię.
Luna:Spokojnie wszystko będzie dobrze i podałam mu delikatnie małego.Śliczny jest prawda?
Matteo:Tak prawda ma twoje oczy.A przystojny jest po mnie i pocałowałem go delikatnie w czółko.
Luna:Tak to prawda.
Matteo:Luna za pół roku jest konkurs Roda Fest będziesz startowała?
Luna:Myślisz,że dam radę?
Matteo:No pewnie w życiu nie widziałem bardziej utalentowanej wrotkarki.
Luna:Jeśli będzie miał się kto zająć małym jak będą treningi to dlaczego nie.
Matteo:Pomyślimy coś.Ty i mały jesteście dla mnie najważniejsi.
Luna:Uśmiechnęłam się tylko do niego.
Lekarz:Wszedłem do pokoju dziewczyny którą tutaj przywieźli.Dzień dobry pani Valente widzę,że narzeczony już jest opiekuje się wami to dobrze.Była pani naprawdę dzielna myślę,że za dwa dni będzie pani mogła już wyjść do domu.
Luna:Naprawdę?
Lekarz:Tak naprawdę.
Luna:Bardzo się cieszę.
Matteo:Ja też i uśmiechnąłem się do niej.Wiesz Luna ja idę do domu się przespać jeszcze i wy napewno też chcecie odpocząć pocałowałem ją w policzek,a małego w czółko.Gdy pojechałem do domu zjadłem kolację i poszedłem się wykąpać następnie położyłem się spać.
Sen Matteo:
Matteo:Siedziałem sobie właśnie w salonie i oglądałem telewizję.Gdy nagle zadzwonił dzwonek gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem Vanessę.Vanessa co ty tutaj robisz?
Vanessa: Przyszłam na kawę musimy podanie pogadać.
Matteo:Jasne wchodź.Zaparzyłem nam kawę i postawiłem na stolik.Więc co się do mnie sprowadza?
Vanessa:Matteo byliśmy razem ale dla nas już nie ma żadnych szans masz dziewczynę którą cię bardzo kocha i ty tak samo macie razem dziecko za niedługo będziesz miał kolejne musisz się ogarnąć Matteo.Przez ciebie Luna i wasz syn cierpią.Twoja córka też będzie cierpiała ogarnij się naprawdę.
Matteo:Nagle duch Vanessy zaczął znikać i się obudziłem było już rano.Może Vanessa chce abym ułożył sobie życie powiedziałem sam do siebie.
Mama:Synku jasne,że chce.
Matteo:Mamo co ty tutaj robisz?
Mama:Flor zadzwoniła do mnie i powiedziała,że urodził się mój wnuk.Słyszałam o Lunie tak? Same dobre rzeczy jeździ na wrotkach tak jak ty.Matteo musisz się wziąść w garść jesteś już dużym chłopcem teraz musisz zaopiekować się Luną i swoim dzieckiem i jeszcze drugim dzieckiem.Ta dziewczyna nie zasłużyła sobie na takie traktowanie.Mówię ci Vanessa chyba łeb by ci ucięła gdyby tutaj była.Ona chce twojego szczęścia.
Matteo:Nie obiecuję ale chyba się ogarnę chce być dobrym ojcem dla mojego syna.Jedziemy do szpitala do Luny i małego?
Mama:Jasne chodźmy.
Matteo:Po drodze wstąpiliśmy po prezenty dla małego i kupiłem jeszcze róże dla Luny.Gdy dojechaliśmy do szpitala od razu poszliśmy do sali do Luny i małego.Zapukałem delikatnie w drzwi i weszliśmy do sali Luny.Cześć wam co słychać i podszedłem do Luny i pocałowałem ją w policzek.Trzymała na rękach małego.Mogę?
Luna:Jasne i podałam mu go delikatnie.
Matteo:Mamo to jest Luna bardzo ważna kobieta w moim życiu i mama mojego syna.Luna to jest moja mama druga z najważniejszych kobiet w moim życiu.
Mama:Miło mi cię poznać Luna jestem Kate.Słyszalam o tobie bardzo dużo miłych rzeczy.
Luna:Tak? To bardzo się cieszę.
Mama:Ja się cieszę,że mogłam poznać ciebie i mojego wnuka.Tutaj jest prezent ode mnie i mojego męża mam nadzieję,że ubranka będą dobre.
Luna:Pewnie tak dziękuję.
Matteo:A zapomniałem mamo przytrzymaj na chwilę mojego syna i podałem jej go na ręce.
Te kwiaty są dla ciebie i podałem je Lunie.
Luna:Dziękuję i pocałowałam delikatnie go w policzek.
Mama:Matteo mój wnuk jest podobny bardzo do ciebie.
Matteo:No,a jakby nie miał być musi być przystojny po tatusiu.Wiecie co ja idę na chwilę do bufetu kupić nam coś zaraz wracam.
Mama:Jasne.Matteo ma ciężki charakter wiem,ale uwierz on cię kocha tylko nie potrafi zapomnieć o Vanessie była jego pierwsza miłością.Daj mu szansę,a naprawdę nie pożałujesz.
Luna:Muszę to przemyśleć dokładnie on mnie zdradził bo się pokłóciliśmy będzie musiał mi naprawdę pokazać,że się zmienił.
Matteo:Czyli nie wszystko stracone powiedziałem sam do siebie postałem jeszcze chwilę i po chwili wszedłem.
Mama:A zapomniałam się was zapytać jakie imię dla mojego wnuka wybraliście?
Luna:Jeszcze się nie zastanawialiśmy nad tym w sumie.
Matteo:No ja też nie mieliśmy ostatnio tyle na głowie,a wczoraj jeszcze odebrałem poród zaśmiałem się.
Mama:No widzę nieźle się działo.
Luna:Proszę panią mogłaby mi pani podać małego musiałabym go nakarmić.
Mama:Jasne.I podałam go jej ostrożnie.
Luna:Wzięłam małego na ręce i delikatnie odpięłam koszulę i zaczęłam karmić go piersią.
Matteo:Spojrzałem na Lunę mały dotknął swoją małą rączką jej piersi.Ten to ma dobrze powiedziałem na głos.
Luna:Spojrzałam na Matteo i się zaśmiałam razem z jego mamą.
Mama:Wiecie co ja was już zostawię samych muszę jeszcze pozałatwiać parę spraw.Do zobaczenia Luna.
Luna:Do zobaczenia.
Matteo:Usiadłem na przeciwko niej i położyłem swoją rękę na jej ramieniu.Luna czy jest jeszcze jakaś szansa żebyśmy byli razem?
Luna:Matteo nie wiem naprawdę.
Matteo:Luna obiecuję,że się zmienię.Jestes dla mnie mega ważna.
Luna:Ty dla mnie też ale musisz mi dać czas.Mamy razem dziecko i co będzie jak mały dorośnie,a jego rodzice stale będzie się schodzić i rozstawać?
Matteo:Chce być z tobą i naszym dzieckiem.Ale rozumiem,że potrzebujesz czasu będę walczył o nas.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #lutteo