Rozdział 5

5 miesięcy później*

Luna:To już jest 7 miesiąc mój brzuch jest coraz większy i z Matteo przygotowujemy się do narodzin dziecka.Razem z chłopakami remontują właśnie pokój dla małego są bardzo zapracowani,a ja w tej chwili gotuję im obiad.Jeszcze niecałe dwa miesiące i na świat wyjdzie nasze maleństwo.Zajrzałam do lodówki niestety nie było sera feta do sałatki greckiej muszę iść niestety do sklepu idę do pokoju do chłopaków.Kochanie ja idę do sklepu bo nie ma sera feta do sałatki greckiej,a nie podam przecież bez.

Matteo:Skarbie podszedłem do niej i pocałowałem ją trochę z daleka,aby jej nie po brudzić.To co nam ugotujesz to my zjemy.

Gaston:No właśnie.

Simon:No właśnie siostra nie przemęczaj się.

Luna:Słuchajcie kochani ciąża to nie choroba.

Matteo:I tak was samych nie puszczę i pocałowałem jej brzuch.

Luna:Dobra to wymyślę coś innego.No moi panowie proszę iść umyć ręce i do stołu.

Matteo:Już się robi szefowo moja i pocałowałem ją namiętnie.Tak w ogóle jutro już będziemy sprzątać bo pokój będzie już gotowy.

Luna:Naprawdę?

Gaston:Jak najbardziej.

Luna:Ojejku jak się cieszę.Gdy zjedliśmy wszyscy obiad chłopacy kończyli jeszcze pokój małego i po 4 godzinach już wszystko było gotowe usiadłam na kanapie w salonie,a po chwili przyszedł umyty Matteo w bokserkach podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek.Zaczął schodzić pocałunkami po całym moim ciele zaczęliśmy się namiętnie całować Matteo pocałował mnie w brzuch,a ja się uśmiechnęłam.

Matteo:Kocham was.

Luna:Ja was też włożyłam rękę pod jego bokserki.Wiesz jeśli będziesz delikatny dla naszego dziecka no to wiesz na co mam ochotę.

Matteo:Wiem,wiem o co ci chodzi skarbie.Odpinałem już Lunie bluzkę kiedy zadzwonił dzwonek.Japierdole.

Luna:Idź i się zaśmiałam.

Matteo:Otworzyłem drzwi,a tam była moja przyjaciółka od "seksu" 3 miesiące temu spałem z nią po kłótni z Luną nie wiem dlaczego to zrobiłem naprawdę nie chciałem.Co ty tu robisz tamto było ostatni raz Candy nie chcę utrzymywać już z tobą kontaktu za dwa miesiące będę miał dziecko.

Candy:A za sześć drugie.

Luna:Co powiedziałaś?

Candy:Ja naprawdę nie chciałam was skłócić tylko moje dziecko potrzebuje również ojca. 

Luna:Nie wierzę,że to zrobiłeś nienawidzę cię Matteo i wybiegłam zaczęłam pakować do torby wszystkie moje ubrania.Wyszłam z pokoju z walizką.

Matteo:Luna proszę cię nie rób tego i złapałem ją za rękę.

Luna:Mogłeś pomyśleć o tym za nim zrobiłeś dziecko innej.Będziesz widywał dziecko jak będziesz miał czas albo będziesz chciał bo pewnie jeszcze więcej ich zrobiłeś.I zostaw mnie w spokoju.Pod domem czekała na mnie już Flor z Ambar.Pojechałyśmy do domu Flor.Nie wierzę,że on to zrobił,nie wierzę i to 3 miesiąc akurat po naszej kłótni.Będzie miał na dodatek drugie dziecko z inną.

Flor:Mój brat ma już po prostu taki charakter Luna,ale on naprawdę bardzo cię kocha jak nikogo innego.Tak samo cię kocha jak Vanessę.

Luna:Gdyby mnie kochał nie zdradził by mnie.

Flor:On pewnie tego teraz żałuje

Luna:Sama wychowam to dziecko on jak będzie chciał to będzie się z nim tylko widywał.

Ambar:Ja bym tak samo zrobiła na jej miejscu.On w ogóle nie ma do niej szacunku Flor powinien się ogarnąć bo będzie kawalerem do końca swojego życia.

Flor:Też się z tym zgadzam,ale dziecko powinno mieć oboje rodziców.

Luna:Ja to wie,ale Matteo nie będzie dobrym ojcem.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #lutteo